Do góry

„Nie ogłaszajmy nagonki na imigrantów” – szkocka premier broni zagranicznych pracowników

W środę zakończyła się Konferencja Partii Konserwatywnej w Birmingham, na której padło wiele niepokojących słów: od otwartej deklaracji ministra handlu zagranicznego Liama Foxa, że imigranci są jedynie kartą przetargową w negocjacjach z Unią, przez sugestie ministra zdrowia Jeremy’ego Hunta, że winnymi kryzysu w NHS są zagraniczni lekarze, po skandaliczną propozycję minister spraw wewnętrznych Amber Rudd, by prywatne firmy zaczęły prowadzić rejestr zagranicznych pracowników (po co rządowi taki rejestr i w jakim celu miałby zostać wykorzystany?).

W odpowiedzi na kontrowersyjne zapowiedzi i deklaracje Torysów, premier Szkocji Nicola Sturgeon wzięła imigrantów w obronę i skrytykowała linię brytyjskiego rządu. Jej list, początkowo opublikowany w gazecie Daily Record zatacza coraz szersze kręgi w interecie.

Publikujemy fragmenty listu Nicoli Sturgeon w języku polskim:

Jak większość ludzi, w ostatnich dniach czytałam niektóre nagłówki opisujące wydarzenia z konferencji Partii Konserwatywnej w Birmingham z mieszaniną niedowierzania i przerażenia.

Pracodawcy będą musieli prowadzić rejestr zagranicznych pracowników.

Lekarzom zza granicy mówi się, że nie są tu mile widziani.

I, co być może najbardziej haniebne – minister handlu zagranicznego Liam Fox opisuje Europejczyków zamieszkałych w UK jako „karty przetargowe” w negocjacjach dotyczących Brexitu.

Po konferencji Partii Konserwatywnej, kiedy już znamy wizję Theresy May, chcę powiedzieć jasno wszystkim, którzy mieszkają w Szkocji i wnoszą cenny wkład w społeczeństwo: niezależnie od tego, gdzie się urodziliście i skąd jesteście, jesteście tu mile widziani.

Cienko zawoalowana ksenofobia pobrzmiewająca w tym tygodniu w Brimingham – najwyraźniej przy gorącym aplauzie oddolnych ruchów partii – otwiera nowy i bardzo ciemny rozdział w brytyjskiej polityce. Ale nie pozwolimy mu zapisać się na kartach szkockiej historii.

Ogólnobrytyjskie głosowanie w sprawie Brexitu wstrząsnęło całym krajem – ale to nie wymówka, by debata polityczna sięgnęła poziomu, na którym głównie rozprawiamy o pochodzeniu ludzi.

Myślę, że to czas, by rozważyć wszystkie wyzwania i szanse, jakie niesie ze sobą imigracja – zastanowić się, jaki poziom imigracji jest wskazany dla naszej gospodarki i jakiego rodzaju kwalifikacji brakuje na naszym rynku.

Jednak musi to być debata racjonalna, w której mówi się o korzyściach, z jakimi wiąże się imigracja.

Nie tak to wygląda w wykonaniu Torysów.

Wystarczy posłuchać komentarzy Jeremy’ego Hunta o zagranicznych lekarzach. Uwagi te były nie tylko oburzające, ale też kompletnie nieodpowiedzialne.

Wysyłanie tak wrogich sygnałów spowoduje wiele problemów dla brytyjskiej służby zdrowia, utrudniając zatrudnianie zagranicznych pracowników, których potrzebujemy, by wypełnić obecne już wakaty.

Oczywiście, że powinniśmy zainwestować w szkolenie pracowników służby zdrowia w rodzimym kraju – i w Szkocji dopiero co otworzyliśmy 50 dodatkowych miejsc dla studentów medycyny oraz utworzyliśmy program ułatwiający absolwentom znalezienie pracy, na który może się dostać do 40 uczestników.

Ale jeśli w Anglii nie szkoli się odpowiedniej liczby lekarzy – nie można o to obwiniać lekarzy zza granicy, a brytyjski rząd, który nie zainwestował dość w nasz cenny NHS.

Wystarczy pomyśleć o zapowiedzi Amber Rudd prowadzenia rejestru zagranicznych pracownikow.

Takie inicjatywy wysyłają do przedsiębiorców i potencjalnych inwestorów okropny sygnał– dają wrażenie, że firmy powinny się wstydzić, jeśli zatrudniają wykwalifikowanych pracowników, którzy przyczyniają się do ich sukcesu.

Zdaję sobie sprawę, że są obszary, w których imigracja powoduje problemy – nie inaczej jest w moim własnym okręgu.

Ale odpowiedzią jest odpowiednie zarządzanie imigracją i inwestowanie w służby publiczne oraz w tworzenie nowych miejsc pracy.

Odpowiedzią nie jest ogłoszenie nagonki na ludzi z innych krajów.

Ludzie, którzy przybywają tu do pracy, wzbogacają nasze społeczeństwo.

(…)

Nie wierzę, że większość społeczeństwa z pozostałej części kraju naprawdę chce wydalenia zagranicznych lekarzy czy sporządzenia listy zagranicznych pracowników.

Nie możemy pozwolić polityce podziałów, rasy, etniczności i nietolerancji stać sie głównym nurtem w UK – i nie pozowlimy, by tak się stało w Szkocji.

(…)

Szkocja ma szczęście, że przybysze z innych krajów – Irlandczycy, Pakistańczycy, Polacy, Włosi i pozostali – stali się częścią naszej tkanki społecznej i przyczynili się do dobrobytu naszego kraju.

Parę miesięcy temu przeczytalam w Daily Record artykuł o podstawówce Annette Street z miejscowości Govanhill w moim okręgu. Szkola trafiła na rozkładówki prawicowej prasy bo „nie uczą się w niej uczniowe ze Szkocji”.

Dzieci z tej szkoły może i urodziły się w innych krajach z całego świata, ale nie ukrywają dumy ze swojego przybranego domu – i w odpowiedzi na atak opublikowały w interncecie wideo, w którym śpiewają Flower of Scotland.

Jak to jest, że grupa dzieci z podstawówki, o bardzo różnym pochodzeniu, może się zjednoczyć i czuć dobrze z faktem, że ich tożsamość jest wielowymiarowa – a konserwatywny rząd w UK potrafi jedynie siać podziały i nieufność?

Jeśli czegoś w ogóle dowiedzieliśmy się z konferencji Partii Konserwatywnej, to prawdy o tym, kto tu naprawdę sieje przykre, nacjonalistyczne podziały.

Ubiegły tydzień pozwolił nam zajrzeć w budzący grozę głąb duszy Partii Konserwatywnej pod przewodnictwem Theresy May.

Och, a piękne centrum konferecyjne w Birmingham, w którym Torysi postanowili zorganizować swoją konwencję? Jego budowa została częściowo sfinansowana z, tak, zgadliście, środków Unii Europejskiej.

List został pierwotnie opublikowany w dzienniku Daily Record.

Komentarze 5

TuneUp
78 452
TuneUp 78 452
#106.10.2016, 15:00

nic dziwnego ze pis dogadywal sie z torrysami, to jedna krew. faszysci

TuneUp
78 452
TuneUp 78 452
#206.10.2016, 15:08

po raz kolejny musze podziekowac glupcom ktorzy glosowali przeciw niepodleglej Szkocji. SNP traktuje nas jak nalezy traktowac kogos kto uczciwie pracuje dla dobra wszystkich, jak dobrego sasiada ktory nie stwarza problemow. Dla konserwatystow zawsze bedziemy obcymi, celem do nagonki, zawsze beda nas traktowac jak gorszy sort...

astroman
8 078
astroman 8 078
#306.10.2016, 16:22

Ci z polaków co głosowali przeciw niepodleglości Szkocji w referendum nie głosowali z powodu poparcia dla konserwatystów, tylko dla zabezpieczenia własnych interesów poprzez utrzymanie Szkocji w UE jako część UK.

Z tego samego powodu, Ci sami ludzie będa najprawdopodobniej głosować za niepodległoscią Szkocji tym razem (jeżeli Indyref2 będzie miało miejsce) i jeżeli UE utrzyma swoje nieoficjalne stanowisko, że Szkocja pozostała by w strukturach EU bez nowego procesu akcesyjnego.

Więc nie nazywał bym ich tak pochopnie głupcami, bo wielu z nich kierowała się w swoim wyborze racjonalnymi przesłankami i zmienia swe zdanie w reakcji do zmieniającej się sytuacji.

TuneUp
78 452
TuneUp 78 452
#406.10.2016, 16:29

ok, co nie zmienia tego ze sa oni wspolodpowiedzialni za obecny stan rzeczy. przestrzegalem przed tym scenariuszem i znow, cholera, mialem racje

ELEKTRON
46
#506.10.2016, 20:46

Do przewidzenia takiego wyniku glosowania wcześniej nie trzeba było być prorokiem. Wielu nazwijmy to naszych rodaków ale z brytyjskimi paszportami zaszpanowalo przed resztą szarego ludu pozostając wierni koronie.