Polski personel sprzątający szpital w Southampton przystąpił do strajku. Osoby pracujące dla prywatnej firmy Compass zdecydowały się na taką formę protestu, aby uzyskać zaległe wynagrodzenia chorobowe, więcej dni płatnego urlopu oraz wyższe stawki godzinowe. Wygrali.
Polacy podczas akcji strajkowej w Southampton
O przebiegu akcji zorganizowanej przez związek zawodowy UNISON mówią jego członkowie – Jacek Cholewicki oraz Adam Rogalewski
Marcin Gazda: Co przesądziło o podjęciu strajku?
Jacek Cholewicki: Władze szpitala odrzucały postulaty pracowników i odmawiały podjęcia rozmów dotyczących zmiany warunków zatrudnienia. Po demonstracji zorganizowanej przez pracowników przed szpitalnymi biurami załoga przekonała się po raz pierwszy, ile osób walczy o lepsze warunki pracy.
Wtedy na liderów związkowych wywierana była coraz większa presja, aby wybrać bardziej radykalne działania ze strajkiem włącznie.
Po kilku następnych rozmowach personelowi zaproponowano podwyżkę stawek godzinowych o 14 pensów. Oferta została jednogłośnie odrzucona. Jednocześnie zapadła decyzja o podjęciu działań mających na celu zorganizowanie legalnego strajku.
Krok ten nastąpił po wielu miesiącach kampanii uświadamiającej pracownikom ich prawa i przywileje, które należały im się od ponad czterech lat. Udało nam się zmobilizować 98 proc. załogi do aktywnego przyłączenia się do związków zawodowych.
Polacy nie bali się walczyć o swoje prawa na obcej ziemi?
Adam Rogalewski: Przekonaliśmy ich, że walczą o to, co im się należy. Wśród strajkujących byli nie tylko rodacy, ale również Brytyjczycy i przedstawiciele innych narodowości.
Lider związkowców Adam Rogalewski
JC: Polacy mieli obawy związane z udziałem w strajku. Lęk przed utratą pracy był dość duży. Nikt z grupy z moich kolegów i koleżanek nigdy wcześniej nie uczestniczył w podobnej akcji w Polsce. A podejmowanie tego typu działań w obcym kraju musiało powodować ogrom stresu.
Jak przebiegała akcja?
AR: Strajk odbywał się etapami: jeden dzień w grudniu ubiegłego roku, cztery dni w styczniu, trzy w lutym i pięć w marcu. Za każdym razem sprzątaczy i sprzątaczek nie było na terenie szpitala. Zorganizowaliśmy demonstrację przed wejściem do budynku, w centrum miasta odbył się pochód. Ponadto spotkaliśmy się z posłem z Partii Pracy Johnem Denhamem.
JC: Jeszcze przed rozpoczęciem strajku wraz z dyrekcją szpitala zostały ustalone ogólne zasady akcji. Chodziło głównie o komfort i bezpieczeństwo pacjentów przebywających w placówce. Wśród rodzin pacjentów zebraliśmy ok. 2,5 tys. podpisów wzywających szpital do podjęcia poważnych kroków celem rozwiązania problemu.
Mieliśmy też ogromne poparcie pracowników NHS (pielęgniarki, lekarze, kadra techniczna). Osoby mieszkające w pobliżu szpitala częstowały nas ciepłymi napojami i posiłkami, kierowcy pozdrawiali, trąbiąc klaksonami. Nie odnotowaliśmy żadnych poważnych oznak niechęci ze strony lokalnej społeczności.
Związkowcy zebrali 2,5 tys. podpisów poparcia
Jednak na strajkujących była wywierana presja.
AR: To prawda. Większość osób miała umowy gwarantujące pracę po 3–4 godziny dziennie. Za to nie można przeżyć, więc wszyscy brali nadgodziny. Wiadomo, że to od pracodawcy zależy, komu je przyzna.
Firma straszyła strajkujących, że zabierze im możliwość dodatkowego zarobku. Jednak nic takiego się nie stało, ponieważ jeśli pracownicy nie wykonają swoich obowiązków, to szpital nie zostanie posprzątany.
Jaki był najtrudniejszy moment strajku?
AR: Pierwsza godzina w pierwszym dniu strajku. Nie wiedzieliśmy, ilu pracowników przyłączy się do działań. Była jedna osoba, która informowała o akcji i zbierała kolejne. Już jako grupa wspólnie wyszliśmy ze szpitala na manifestację.
JC: Początek był stresujący, ale udało się i małe grupki jedna po drugiej odbijały swoje karty zegarowe na oczach kadry menadżerskiej. Przez kolejne trzy dni największy problem stanowił ostry jak na angielskie warunki mróz. Poważniejsze momenty zwątpienia nie nastąpiły.
Dziś warunki zatrudnienia personelu są już inne.
AR: Wynagrodzenie pracowników zostało podniesione z 6,14 do 7,1 funta brutto na godzinę, co daje 140 funtów podwyżki w skali miesiąca.
Uczestnicy strajku wywalczyli również atrakcyjniejsze stawki za pracę w nadgodzinach, odpowiednio: 150 proc. stawki podstawowej za nadgodziny, tyle samo za wykonywanie obowiązków w soboty i 200 proc. za pracę w niedziele.
Polacy strajkowali pod sztandarami brytyjskiego związku zawodowego UNISON
Ponadto chorobowe wynosi 100 proc. od pierwszego dnia, a wcześniej było płatne tylko od państwa i to od czwartego dnia. Strajkujący uzyskali również wydłużenie urlopu z 28 do minimalnie 35 dni.
A co z obecnym nastawianiem pracodawcy do załogi?
JC: Nie sprawdziły się obawy dotyczące represji po strajku, ale nastawienie wobec załogi uległo zmianie. Kadra menadżerska musi się liczyć z tym, że ponad 95 proc. pracowników aktywnie działa w związkach zawodowych.
Pracodawca, choć niechętnie, to jednak konsultuje poważniejsze decyzje z przedstawicielami pracowników. Szpital ze swojej strony wywiera ogromną presję na firmę, żeby przestrzegano wszelkich ustaleń i umów zawartych ze związkami.
Akcja strajkowa Polaków zakończyła się sukcesem
Jaka jest recepta na ten sukces?
AR: Na pewno wpływ na sukces miał aktywista związkowy Jacek Cholewicki. Polacy bali się, że zostaną odizolowani od innych strajkujących, ale tak się nie stało. Mieli bowiem poczucie przynależności do większej grupy, wszyscy wspólnie strajkowali. Ważne też było wsparcie ze strony związku.
JC: Sukces okazał się możliwy dzięki ogromnemu zaangażowaniu każdego z pracowników, którzy osiągnęli coś więcej niż tylko lepsze warunki zatrudnienia. Dzięki akcji załoga się zintegrowała, udało się odrobinę zatrzeć podziały narodowościowe.
Pracownicy wywalczyli zmiany. W przyszłości będzie więcej takich akcji?
AR: Tak. Ciągle walczymy, aby szpital zapłacił zaległe wynagrodzenia za cztery ostatnie lata. Negocjujemy teraz tylko wysokość odszkodowania.
Komentarze 43
BRAWO ! BRAWO ! BRAWO !!!!!!!!!!!
tak trzymac gratulacje dla strajkujacow
Careless2010
#3 | Dziś - 11:29
i kolejny powod ze brytyjczycy znienawidza nas jeszce bardziej. ;(
Polacy pozwalaja sobie na zbyt duzo. Pamietajmy ze brytyjczycy to najwieksi rasisci, uwazajacy sie za rase panow. Niestety jedni sobie poprawili drugim zaszkodzili.
Brawo ze im sie udalo. ale rzeczywistosc jest duzo bardziej brutalna ;(
--------------------------------------------------------------------------------------
mylisz sie !
w ten sposob poacy pokazali brytolom ze nie sa tania sila robocza
w ich pieknym kraju , chociaz ja osobiscie jestem pszeciwny zwiazkom zawodowym , to tylko pozostalo im pogratulowac !
Mialem troche podobny problem w robocie i lipa z tego wyszla. Przekonac 98% zalogi do strajku??? Szacun. Najczesciej to tylko mruczec potrafia a co do czego to sie wszyscy wycofuja.
"Przez kolejne trzy dni największy problem stanowił ostry jak na angielskie warunki mróz."
To albo mrozy w tym roku wcześniej w tej Anglii, albo artykuł strasznie na czasie :).
W każdym razie gratulacje.