Pewnie! Ja zaczęłam od czegoś prostego – sprawdziłam sobie w internetowym kalkulatorze, ile powinnam jeść dziennie, ściągnęłam Fitatu i pilnowałam, żeby był ujemny bilans kaloryczny. Ograniczyłam słodycze (bo mają mnóstwo kcal) i… zaczęło działać. Bez restrykcji, bez głodówki – tylko świadome jedzenie.
Dodatkowo pomagało mi wsparcie naturalne – np. ziołowe herbaty wspomagające metabolizm i ograniczające podjadanie. Jeśli chcesz coś takiego dorzucić, to tutaj masz fajne zestawienie:
https://loremvit.pl/herbaty-na-odchudzanie/
Małe kroki, ale robią robotę.
Od czego zacząć odchudzanie, jeśli nie mam głowy do diet i trenerów? Da się samemu ogarnąć?