z przyjemnością obserwuję jak świat lemingów wali się na naszych oczach, już nie mówią że lepiej"z głodu umrzeć niż widzieć Kaczora jako premiera" jeszcze 2 lata temu na tym forum takie dyrdymały wypisywali co niektórzy.Teraz jakby ciszej i skromniej w wypowiedziach.Już nie chcą umierać za ryzego a myśleli że będzie tak pięknie i bigato a tu kicha banda szubrawców ukradła co się dało zniszczyła co jeszcze funkcjonowało a za jakiś czas przeniosa się poza granice Polski.Durnie zostaną
epikur
02.11.12, 10:22
Praca do utraty tchu, kredyty, widmo bezrobocia. 30-, 40-latki masowo kończą u psychiatrów i kardiologów
Pokolenie lemingów nie wytrzymuje nałożonych na siebie obciążeń i ma coraz większe kłopoty ze zdrowiem. Przybywa tzw. młodych dorosłych mających problemy psychiczne, a do szpitali częściej niż do tej pory trafiają młodzi z problemami kardiologicznymi.
Zaburzenia emocji
– wzrost 10-krotny.To chyba nie jest zielona wyspa szczęśliwości ale czarna dziura
.............................................................
ale o co chodzi
Nie trotyl ani nie nitrogliceryna są największą sensacją minionego tygodnia. Jest nią wstrząsający dowód na to, że wystarczy kilku nieodpowiedzialnych dziennikarzy i kilku nieodpowiedzialnych polityków, by wstrząsnąć prawie 40-milionowym krajem w środku Europy.
Załóżmy na moment, a musimy przyjąć to założenie, by nie wylądować w wariatkowie, że poważne z nazwy gazety należy traktować poważnie. Załóżmy na moment, że polityków szykujących się do przejęcia władzy naprawdę należy traktować jak polityków, którzy Polską mogą rządzić. Dlaczego takie założenia musimy przyjąć? Bo w innym wypadku musielibyśmy dojść do wniosku, że kłamstwo jest drobiazgiem, brednia żartem, demagogia kaprysem, a podpalanie Polski zabawą.
Patrząc na to, co się naprawdę zdarzyło, musimy być wstrząśnięci. „Rzeczpospolita”, jeden z podobno poważnych ogólnopolskich dzienników, opublikowała kłamstwo, które mogło być iskrą detonującą beczkę prochu. Liderzy PiS uznali, że iskra się nadaje i że beczkę należy podpalić. Gazeta napisała o trotylu i nitroglicerynie. Lider PiS powiedział o „zamordowaniu 96 osób”, o „niesłychanej zbrodni” i o „zewnętrznej dyktaturze”.
Proszę nie machać ręką, przecież wiadomo, Jaruś, on tak ma, zawsze coś palnie. To nie Jaruś, to człowiek, który widzi się w fotelu premiera. Podobno miał na rewelacje gazety zareagować spokojnie, ale jakoś nie wytrzymał. Zwykle nie wytrzymuje, bo nie panuje nad emocjami. Czy ktoś, kogo można podpuścić jednym bzdurnym tekstem, ma emocjonalne kwalifikacje do rządzenia krajem zamieszkiwanym przez kilkadziesiąt milionów ludzi? Powierzenie mu władzy byłoby szaleństwem. W zeszły wtorek sam tego dowiódł.
W tej samej sali co Jarosław Kaczyński siedzi Anna Fotyga. Ta pani, przypomnijmy, kierowała dyplomacją, być może będzie nią kierowała ponownie. I co mówi? Otóż przywołuje artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, przewidujący, że atak na jedno państwo NATO będzie traktowany przez pozostałe kraje członkowskie jak atak na nie, i apeluje, byśmy wezwali NATO na pomoc. Rozwińmy tę myśl. Czyli Polskę zaatakowano, mamy konflikt i na odsiecz powinno ruszyć NATO z USA na czele. Zabawne? Halo, ta pani, powtarzam, była ministrem spraw zagranicznych, być może za chwilę nim będzie.
Obok Jarosława Kaczyńskiego siedzi Antoni Macierewicz. Też mówi: zamach. A więc pewnie Rosjanie. Pamiętajmy, to nie jest Antek sowizdrzał, to jest były minister spraw wewnętrznych i były wiceminister obrony. A być może przyszły minister obrony.
Załóżmy, że ekipa Kaczyńskiego, Fotygi, Macierewicza i innych miesiąc temu wygrała wybory, a na sensacje „Rzeczpospolitej” reagują nie liderzy partii opozycyjnej, ale członkowie rządu z premierem na czele. I co dalej? Zrywamy stosunki dyplomatyczne z Rosją? Wzywamy Zachód do konfliktu z Rosją? Ogłaszamy powszechną mobilizację? To nie jest zabawne. Słowa mają konsekwencje. Ile czasu potrzebowałaby ta ekipa na totalne skompromitowanie Polski i doprowadzenie w kraju do histerii? Tydzień? Miesiąc? Czy naprawdę stać nas na takie eksperymenty?
Wielu polityków i komentatorów mówi, że Kaczyński i jego partia ostatecznie się skompromitowali. Ale przecież kompromitowali się doszczętnie już wielokrotnie. I co? Nic, guzik. Dalej romansują z myślą o władzy i są jej bliżej niż kiedykolwiek w ostatnim pięcioleciu. Setki horrendalnych oskarżeń z ich ust, kilka kabaretowych zmian wizerunkowych prezesa, deklaracje godne szaleńców. I co? Nic. Niech się nie cieszą ci, którzy dziękują „Rzeczpospolitej”, że zdjęła maskę z łagodnego Kaczyńskiego. Już mu ją zdzierano x razy, już sam mówił, że był łagodny, ale po proszkach. Jakby z nas kpił. Za chwilę zacznie się więc pewnie następna kretyńska debata pod hasłem: „Czy Kaczyński jest inny, niż jest”.
Nie chcę być złym prorokiem, ale być może jest tylko jeden sposób, by Polacy zrozumieli, że jest tylko jeden prawdziwy, niepodrobiony, nieudawany Kaczyński. Musi on przejąć władzę i porządzić.
Za chwilę „niepokorni” dziennikarze odzyskają rezon i znowu zaczną dosypywać do pieca. Za kilka dni zobaczymy znowu oczywiście spokojnego prezesa, być może objawi się zaginiony gdzieś parapremier Gliński, za chwilę znowu zacznie się wizerunkowy cyrk, a elektorat znowu zacznie zabawę z zapałkami, czyli rozważanie, czy nie dać władzy ludziom z pochodniami.
Trotyl, nitrogliceryna, zamach, zamordowanie 96 osób, straszliwa zbrodnia, zewnętrzna dyktatura. Ile dni, bo przecież nie tygodni, będziemy potrzebowali, by zapomnieć, uznać to za sen? Niewiele. Zresztą, czym się przejmować. To detal w zestawieniu z tym, co stałoby się naprawdę, gdybyśmy pozwolili, by spełnił się czarny sen.
_0_crop_6134.png)
Praca do utraty tchu, kredyty, widmo bezrobocia. 30-, 40-latki masowo kończą u psychiatrów i kardiologów
Pokolenie lemingów nie wytrzymuje nałożonych na siebie obciążeń i ma coraz większe kłopoty ze zdrowiem. Przybywa tzw. młodych dorosłych mających problemy psychiczne, a do szpitali częściej niż do tej pory trafiają młodzi z problemami kardiologicznymi.
Zaburzenia emocji – wzrost 10-krotny.To chyba nie jest zielona wyspa szczęśliwości ale czarna dziura