Do góry

125 lat Sherlocka Holmesa

27 grudnia mineło 125 lat od wydania pierwszej powieści o przygodach Sherlocka Holmesa - ekscentrycznego detektywa-amatora, boksera i skrzypka, zatytułowanej “Studium w szkarłacie”. Napisana przez edynburskiego lekarza Arthura Conana Doyla, opublikowana po raz pierwszy w “Beeton’s Christmas Annual” nie od razu odniosła sukces…

Obecnie przy Baker Street, pomiędzy numerami 237 a 241, znajduje się jedno z dwóch muzeów poświęconych słynnemu detektywowi. Fot. ell brown (CC BY 2.0)

Przyszedł on dopiero 3,5 roku później, w lipcu 1891 roku, kiedy to na łamach “The Strand Magazine” ukazało się pierwsze z serii 56 opowiadań, zatytułowane “Skandal w Czechach”.

Sukces był tak duży, że Doyle postanawia porzucić medycynę, aby w pełni poświęcić się pisaniu. W tempie jednej noweli na miesiąc tworzy legendę uzależnionego od kokainy, morfiny i tytoniu detektywa o nader wyrazistym, charakterystycznym image - pociągła twarz, orli nos, szczupła sylwetka odziana w kraciasty płaszcz oraz nieodłączna fajka czynią postać Holmesa rozpoznawalną na całym świecie. Nawiasem mówiąc, wizerunek ten nie został stworzony przez samego Doyle’a, lecz przez ilustratorów jego nowel.

Gdy kilka lat później “The Stand Magazine” zaczyna drukować w odcinkach “Psa Baskerville’ów”, pod siedzibą wydawnictwa ustawiają się kolejki czytelników, zniecierpliwionych oczekiwaniem na kolejny fragment powieści.

Postacią, na której wzorował się Doyle tworząc wizerunek swojego bohatera, był dawny wykładowca autora, dr Joseph Bell, którego poznał osobiście w 1877 roku, zostając jego asystentem w Królewskim Szpitalu w Edynburgu. Bell, podobnie jak książkowy detektyw, lubił wysnuwać daleko idące wnioski na podstawie błahych z pozoru przesłanek. Był on też wykładowcą w szkole medycznej na Uniwersytecie w Edynburgu, jednym z pionierów medycyny kryminalnej.

“Studium w szkarłacie” rozpoczyna się od spotkania Sherlocka Holmesa z powracającym do Anglii weteranem wojennym, doktorem Watsonem. Ponieważ obaj dżentelmeni poszukują mieszkania, decydują się na wspólne zamieszkanie przy 221B Baker Street. Z czasem Watson staje się najlepszym przyjacielem i kronikarzem detektywa.

Sukces Sherlocka Holmesa był tak duży, że Doyle postanowił porzucić medycynę, aby w pełni poświęcić się pisaniu. Fot. ell brown (CC BY 2.0)

Obecnie przy Baker Street, pomiędzy numerami 237 a 241, znajduje się jedno z dwóch muzeów poświęconych słynnemu detektywowi. Adres z powieści jest fikcyjny, chociaż znajduje się on na tabliczce z adresem muzeum. Drugie muzeum znajduje się w szwajcarskiej miejscowości Lucens.

Niezwykła popularność fikcyjnego detektywa przytłacza i spycha w cień jej autora. Sfrustrowany Doyle kilkukrotnie przymierza się do uśmiercenia stworzonej przez siebie postaci. Po napisaniu szóstej noweli zwierza się z tego pomysłu matce, jednakże Mary Doyle, zamiast poprzeć syna, zachęca do kontynuowania serii, proponując pomoc w wypadku braku pomysłów na nowe przygody. Paradoksalne więc, odczuwający odrazę do kobiet Holmes, posuwający się do stwierdzeń typu: “nie można ufać kobietom, nawet najlepszym z nich”, de facto zostaje uratowany właśnie przez… kobietę.

Jednakże wyrok na Holmesie zostaje jedynie odroczony - w 1893, po sześciu latach i dwudziestu sześciu przygodach, w noweli zatytułowanej “Ostatnia zagadka”, Doyle uśmierca detektywa rękami jego odwiecznego wroga - doktora Moriarty’ego.

Anglia okrywa się żałobą. Dochodzi do kolejnego paradoksu - eliminując Holmesa, pisarz czyni postać swojego bohatera jeszcze bardziej prawdopodobną. Holmes nie może umrzeć! Pod adresem autora mnożą się więc pretensje i wyrzuty, najsurowszą zaś oskarżycielką zostaje jego matka. Pod jej presją Doyle pisze “Psa Baskerville’ów” (1901), zaś dwa lata później, za sprawą hojności amerykańskiego wydawcy, ponownie wskrzesza swojego bohatera - pojawiają się kolejne 32 nowele, a każda z nich odnosi wielki sukces.


Sir Arthur Conan Doyle odchodzi 7 lipca 1930 roku, jednakże jego dzieło znajduje licznych kontynuatorów i naśladowców.

Pojawiają się - często dość swobodne - adaptacje filmowe i teatralne, gry komputerowe, komiksy. Postać Holmesa pojawia się też w literaturze brukowej, stając się swoistą ikoną popkultury, pomimo, że od jego narodzin minęło 125 lat.

Wizerunek Holmesa nie został stworzony przez samego Doyle’a, lecz przez ilustratorów jego nowel. Fot. ell brown (CC BY 2.0)

To właśnie na Holmesie wzorowali się twórcy serialowego przeboju ostatnich lat - “Dr House”. Podczas pracy nad wizerunkiem tytułowego bohatera, nadali mu szereg cech charakteru właściwych Sherlockowi. Nawet adres zamieszkania: 221B Baker Street, jest identyczny z londyńskim adresem detektywa.

Krytycy wytykali Doyle’owi, ze jego nowele stoją w sprzeczności z ówczesnymi zasadami powieści detektywistycznych, a fabuła jest pogmatwana do tego stopnia, iż uniemożliwia to samodzielne rozwiązanie zagadki czytelnikowi. Jak widać nie przeszkadzało to jednak rzeszom oddanych czytelników, którzy z czasem uwierzyli w autentyczność wymyślonej przez autora postaci.

Niektórzy ponoć nadal wierzą, iż wciąż żyje on pośród nas, dzięki eliksirowi młodości otrzymanemu od Dalajlamy…

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 3

Profil nieaktywny
Yamato
#123.01.2013, 09:59

Pyramida strachu, fajny film to był

Profil nieaktywny
srup
#223.01.2013, 14:56

ten eliksir to zapewne bialy proszek z lisci koki ktorego autor nowel byl entuzjasta :)

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#323.01.2013, 21:44

Facjata, która urosła do rangi symbolu, rozpoznawalnego i kojarzonego z UK w nie mniejszym stopniu, jak Big Ben, skrzynka pocztowa, taksówki czy budka telefoniczna. :)