Na zamku Dunvegan od wieków przechowywana jest Flaga Wróżek – tajemniczy, postrzępiony sztandar, który według legend posiadał magiczną moc zwyciężania w bitwach. Czy faktycznie pochodzi od wróżek, czy może jest pozostałością po skandynawskich wojownikach?
Na ścianie zamku Dunvegan, w eleganckiej ramie, wiszą wyblakłe i postrzępione resztki legendarnej Flagi Wróżek. Według dawnych opowieści mityczne istoty podarowały ją klanowi MacLeod, obdarzając go potężną magią zdolną odmieniać losy bitew. Jednak poza romantycznymi legendami kryją się inne, równie niezwykłe historie na temat jej pochodzenia – informuje BBC.

Relikwia pełna tajemnic
Flaga Wróżek – po gaelicku Am Bratach Sith – zajmuje honorowe miejsce w salonie zamku Dunvegan na wyspie Skye, który od ponad 800 lat jest rodową siedzibą wodzów klanu MacLeod. Według niektórych źródeł może liczyć nawet 2000 lat. Upływ czasu sprawił, że delikatny jedwab wypłowiał do bladobeżowego koloru, a gdzieniegdzie widać ślady czerwonych nici.
– Jest tak krucha, że gdyby wyjąć ją z ramy, to mogła rozsypać się w pył – mówi Kevin Tolmie, prezes szkockiego oddziału Towarzystwa Klanowego MacLeod. Tolmie ma nadzieję, że w przyszłości naukowcy przeprowadzą szczegółowe badania, które pozwolą ustalić jej wiek i pochodzenie. Do tego czasu pozostaje przedmiotem legend.

Magiczna moc na polu bitwy
Kevin, który pełni również funkcję redaktora Clan MacLeod Magazine, opowiada:
– Przez lata narosła legenda, że flaga ma magiczną moc, co prawdopodobnie dało początek wszystkim wróżkowym opowieściom. Podobno klan MacLeodów użył jej w dwóch bitwach – obie stoczono przeciwko MacDonaldom.
W czasach, gdy szkockie klany rywalizowały o ziemię, bydło i wpływy, MacLeodowie i MacDonaldowie byli na wyspie Skye zaciekłymi wrogami. W latach 90. XV wieku ich wojska starły się w bitwie pod Glendale oraz w starciu znanym jako The Spoiling of the Dyke.
– Podobno w obu tych bitwach los nie sprzyjał MacLeodom – opowiada Tolmie. – Dopiero gdy wyciągnięto Flagę Wróżek, udało im się odmienić bieg wydarzeń i zwyciężyć.
Według legendy w drugiej bitwie MacLeodowie pokonali tylu MacDonaldów, że ich ciała ułożono wzdłuż kamiennego muru, a następnie zwalono na nie konstrukcję, grzebiąc poległych. Jednak moc flagi miała swoje ograniczenia – według podań można było z niej skorzystać tylko dwa razy. Trzecie wezwanie magii miało sprowadzić nieszczęście.
– Jej siła malała z czasem, a jeśli używano jej bez potrzeby, mogło to mieć tragiczne konsekwencje – dodaje Tolmie.

Skandynawski trop
Najbardziej prawdopodobna teoria dotycząca pochodzenia flagi wiąże się z wikingami. Na początku XI wieku norweski wojownik Harald Hardrada był kapitanem Gwardii Wareskiej – elitarnej jednostki najemników walczących dla Bizancjum. Jego oddział przemierzał tereny dzisiejszej Europy, Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Hardrada posiadał cenny sztandar, który mógł zdobyć podczas podróży po Imperium Bizantyjskim.
W 1066 roku stanął na czele norweskiej armii w bitwie pod Stamford Bridge koło Yorku, gdzie starł się z wojskami anglosaskimi. Harald zginął w walce, ale jego sztandar ocalał.
Trafił pod opiekę władców nordycko-gaelickiego Królestwa Wyspy Man, w tym króla Olafa Czarnego, który przekazał go swojemu synowi Leodowi – założycielowi klanu MacLeod.
Historia żywa do dziś
Przez wieki historie o Fladze Wróżek były pieczołowicie zbierane przez członków klanu. Szczególnie ceniła te opowieści pierwsza kobieta na czele rodu – Dame Flora MacLeod.
W latach 30. XX wieku flagę zbadał A.J.B. Wace z londyńskiego Muzeum Wiktorii i Alberta. Na zaproszenie ówczesnego wodza klanu, Sir Reginalda MacLeoda, określił on, że tkanina pochodzi z XI wieku i jest wykonana z jedwabiu pochodzącego z Syrii lub z greckiej wyspy Rodos – miejsc, które Hardrada odwiedził jako dowódca Waregów.
Gdy Sir Reginald usłyszał tę opinię, miał odpowiedzieć z uśmiechem:
– Może pan mówić, co chce, ale ja wiem, że flaga pochodzi od wróżek.

Komentarze 2
Tak, to na pewno byly wrozki! Utkaly flage z pajeczej nici dziewiczych przedek, zebranej przy pelni ksiezyca przy akompaniamencie wyjacych wilczyc.
Toż to stare gacie. Ino beż gumki i nawet dziury po gazach cieplarnianych widoczne gołem łokiem so.
Zgłoś do moderacji