Do góry

Kto Ty jesteś? Polak mały?

Polski jest jak esperanto – pod takim komentarzem podpisałoby się zapewne sporo Polaków. „Co moje dzieci takiego niby z Polską będzie łączyć, że nauka polskiej gramatyki jest absolutnie i bezdyskusyjnie niezbędna? Bo że babcia w Polsce mieszka, to akurat ma najmniejsze znaczenie” – takie opinie można usłyszeć od naszych rodaków.

Czy dzieci Polaków zamieszkujących Wyspy czują się Polakami? Czy potrafią określić swoją narodowość ? Czy określenie gdzie jest nasza ojczyzna w dzisiejszych czasach ma jakiekolwiek znaczenie?

Na te pytania trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Wynika to z faktu, iż Polacy emigrujący na Wyspy mają odmienne poglądy dotyczące wychowywania dzieci na emigracji.

Polski jak ptasia kupa

Część z nas nie odczuwa potrzeby podtrzymywania kontaktu z ojczyzną i co za tym idzie nie przekazuje wiedzy o Polsce swoim dzieciom. Dotyczy to także nauki języka polskiego, która w tym przypadku staje się wiedzą niepotrzebną. Często można usłyszeć podobne komentarze: „Możliwość wyjazdu do Polski będzie dla naszych dzieci na pewno równie kusząca, co ptasia kupa na płocie.”

Są również tacy Polacy, którzy w naturalny sposób starają się podtrzymać poczucie polskości w swoich domach i przekazać je dzieciom. Wówczas wybierają język polski do komunikacji, dzieci uczone są pisać i czytać po polsku a także poznają elementy kultury polskiej.

„Ja wiem jedno, nie wiem ile lat będę tu mieszkać i nie mam prawa jako matka pozbawiać mojego dziecka prawidłowego posługiwania się językiem polskim. Znajoma angielka powiedziała do mnie żebym nie zaniedbała języka polskiego w wymowie jak w piśmie, bo ot co dziecko będzie umiało już dwa języki a w przyszłości może nauczy się jeszcze innych”

Mamy zatem do czynienia z kompletnie skrajnymi postawami, które to wiążą się prawdopodobnie z różnymi doświadczeniami Polaków emigrujących. Część z Polaków, którzy mają negatywne wspomnienia związane z Polską, próbuje po prostu je wymazać, budując sobie nowe życie, tu na emigracji. Doświadczając trudności w kraju ojczystym, często stosujemy metodę odcięcia się od tego co złe. Ból, gorycz, rozczarowanie, brak pracy i pieniędzy długo nie pozwalają nam na postrzeganie Polski jako miejsca, które wzbudzałoby pozytywne emocje.

Z drugiej jednak strony żyjąc tu, na Wyspach, część Polaków próbuje rozdzielić emocje związane z sytuacją jaka spotkała ich w Polsce i zachować tylko te pozytywne wspomnienia: „Pamiętajcie, że Polska to nie rząd, z którym się nie zgadzacie, to nie bezrobocie, które was tu rzuciło, to nie ekonomia którą uważacie za złą. Polska to Polska , to rodzina, historia, kultura, język, to wasze korzenie. To nie wina Polski, ze tu jesteście, to wina ludzi, którzy Polską źle zarządzają, którzy ja krzywdzą i jej mieszkańców.”

Zabawa w chowanego i kryjówka za płotem

Jak zatem postrzegają to dzieci? Czy one czują się Polakami? Dzieci dorastają przy rodzicach, od nich i od najbliższego otoczenia przejmują poglądy, tworzą opinie i uczą się języka. 7-letnia Ola uważa, że język polski może się przydać w Wielkiej Brytanii „bo na przykład w restaurancjach ludzie mogą nie umieć po angielsku a kelner może umieć po polsku. Można też czasami spotkać ludzi którzy nie umią mówić po polsku a chcą się coś zapytać.”

Dzieci także zauważają proste powody, których czasem my dorośli nie widzimy. „Polski może się przydać ponieważ ktoś może nie mówić po angielsku ale mówi po polsku a ty możesz mu pomóc!”

Dzieciom, które wyemigrowały na Wyspy łatwiej jest zachować poczucie więzi z Polską, gdyż w Polsce miały kolegów, dziadków, jeździły na wakacje, babcia gotowała pyszne gołąbki, na boisku za blokiem można było zrobić kryjówkę. To wszystko dzieci pamiętają. 4-letni Kacper mówi : „U babci Luci w Świdniku są kury i króliki. Pojadę tam samolotem niedługo i przywiozę trochę swoich zabawek”.

Urodzony na emigracji

Nieco trudniej na pewno jest dzieciom urodzonym na Wyspach. Tutaj wszystko zależy od rodziców. Jeśli uda im się zainteresować dzieci Polską i pomóc im poczuć się w Polsce jak u siebie, to na pewno nie będą czuły niechęci do kraju. W przypadku dzieci w wieku przedszkolnym rzadko zdarzają się radykalne zachowania świadczące o niechęci do Polski. Jeśli tak bywa, to można przypuszczać, że są to postawy zaczerpnięte od najbliższego otoczenia dziecka, zasłyszane i powtórzone. Dziecko w wieku przedszkolnym nie posiada jeszcze własnej opinii, jest w stanie stwierdzić jedynie czy coś mu się podoba czy nie. Jednak gdy słyszymy, że maluchy szkolne wstydzą się mówić po polsku i przyznać do tego, że są Polakami to jest to niepokojące. Przyczyn może być wiele, nie należy jednak lekceważyć takiego sygnału, ponieważ może świadczyć o przejawach dyskryminacji dzieci przez ich rówieśników.

Kiedyś powie, że lubi Polskę

Poszukiwania polskości i dojrzałość do odnalezienia jej w sobie to bardzo złożony proces. Dla dziecka jest to trudne, zwłaszcza gdy dorasta za granicą. Kwestie patriotyczne należy rozpatrywać inaczej w przypadku dzieci. Jeśli mówią nam, że lubią Polskę to wystarczy spytać ich dlaczego. Dowiemy się wtedy jakie są ich skojarzenia i z czego wynikają .

Co do kwestii tożsamości narodowej to w przypadku dzieci znów będzie to związane z tym, co bardziej lubią, co im się podoba, co sprawia im radość. Dziecko nie posiada poczucia tożsamości narodowej, ponieważ wciąż pracuje nad odnalezieniem i poznaniem swojego „ja”. Zatem pojęcie „tożsamości narodowej” lub „patriotyzmu” będzie dla dziecka pojęciem abstrakcyjnym i wtórnym, które w sposób świadomy może pojawić się znacznie później.

Najprościej podsycać i rozbudzać w dziecku tożsamość narodową stymulując je rzeczami, które będą miały dla niego jakieś znaczenie, będą fizyczne, np. polska książka, polski język, jedzenie, obyczaje, polski kościół czy szkoła. Wreszcie wyjazd na wakacje do dziadków do Polski. Jeśli zadbamy o to, by te rzeczy spodobały się dziecku, to ono w odpowiednim dla siebie czasie powie nam, że lubi Polskę i czuje się Polakiem.

www.naszedzieci.co.uk

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 4

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#107.06.2008, 10:04

I znow mnie ktos bez pytania cytuje.. ;)

1288
69
1288 69
#207.06.2008, 17:49

Sami angielskiego nie znają, a swoich dzieci nie chcą uczyć polskiego. Wspaniele wróży na wspólne stosunki w niedalekiej przyszłości.

blossom.
181
blossom. 181
#307.06.2008, 23:23

Dla mnie ten temat jest jak najbardziej na topie. Moja 5-letnia córka kilka dni temu zapytała mnie dlaczego nie mieszkamy i pracujemy w Polsce skoro jesteśmy "polscy" (jak to zazwyczaj mówi). Starałam sie jej to w przystępny sposób wytłumaczyć, kończąc, że mieszkamy w Szkocji ale jesteśmy Polakami, po krótkim namyśle jednak odpowiedziała dobitnie podkreślając: " ale ja jestem SZKOTKą tylko mówię po polsku". Zamurowało mnie. Ponieważ nigdy w taki sposób z nią nie rozmawiałam, zawsze podkreślam, że jesteśmy "polscy" :). Zatem nie można mówić, że dzieci w wieku przedszkolnym nie mają własnej opinii, ależ oczywiście, że mają.

Pola
69
Pola 69
#414.09.2008, 20:21

Czy tak trudno jest utrzymać polską tożsamość na emigracji? Nie miałabym serca odebrać własnemu dziecku poczucia przynależności do jego własnego narodu. Może to wygórowane słowa, ale na dobrą sprawę, jeśli będziemy deprecjonować sami siebie, to nie zaznamy szacunku od nikogo. Kogo będzie obchodził Polak, który sam sobie pluje w kaszę? Absolutnie nikogo. Szkoci są znani ze swojego silnego przywiązania do kraju, z szacunku jakim go darzą- postawy inne niż te, których przestrzegają, spotykają się raczej ze zdziwieniem i to najłagodniejsza reakcja, jaką dane mi było usłyszeć, zaobserwować.