Amerykański wiceprezydent Joe Biden odwiedził właśnie Europę, spotykając się z tutejszymi przywódcami, by dyskutować z nimi o problemach międzynarodowej polityki. Jak wynika z relacji dziennikarza “The Telegraph” Nile’a Gardiner’a europejska podróż amerykańskiego polityka już zapewniła obserwatorom szereg wrażeń.

W trakcie weekendowej konferencji w Monachium w przemówieniu o zasadach polityki zagranicznej Baracka Obamy amerykański wiceprezydent wyraził m.in. nadzieję, że trapiący międzynarodową społeczność problem nuklearnych planów Iranu uda się być może rozwiązać siadając po prostu do stołu z jego politycznymi przywódcami. Pogląd, który należałoby nazwać co najmniej “naiwnym”.
Na tym jednak nie koniec lapsusów Binden’a. O Europie amerykański polityk wyraził się jako “jeszcze nieskończonym wspólnym projekcie – Europy zjednoczonej i wolnej”, Europie, która jest “pierwszorzędnym partnerem dla Ameryki”. Znany z tego typu powiedzonek polityk, tym razem zapewne także nie całkiem w smak obecnym podczas konferencji europejskim politykom, którzy niekoniecznie może widzą swój kontynent jako “amerykański projekt” wypalił wreszcie, że USA doceniają wysiłki krajów strefy euro, zwłaszcza zaś Grecji, Irlandii, Polski, Hiszpanii i Włoch, podjęte celem przywrócenia tym krajom gospodarczej równowagi.
W oficjalnej transkrypcji przemówienia, opracowanej przez Biały Dom, lapsus polityka został skorygowany – “Polskę” zamieniono już na “Portugalię”. Amerykańska dyplomacja próbowała też “obśmiać” wpadkę, tłumacząc, że “Joe to prostu Joe”. Brytyjski dziennikarz zauważył jednak pomyłki amerykańskiego polityka, podkreślając, że jest on wszak drugą, po samym prezydencie, najważniejszą osobą w państwie. Omyłki tego rodzaju nie są zaś w jego wypadku rzadkością.
Jak podkreśla Nile Gardiner, abstrahując już od faktu, że Polska nie należy jeszcze do strefy euro, zaś stan jej gospodarki odbiega dalece od nękanej kryzysem Portugalii to dodatkowo - lapsus amerykańskiego wiceprezydenta nie jest pierwszą taką wpadką amerykańskiej dyplomacji (czyżby mniej, czy bardziej podświadomie zdradzającej w ten sposób, na jakiej pozycji lokuje się Polska w amerykańskiej polityce zagranicznej?…)
W zeszłym roku skandal wywołały “polskie obozy śmierci”. Kilka lat wcześniej prezydent Obama wybrał sobie na partyjkę golfa dzień, na który przypadał pogrzeb polskiego prezydenta i 94 innych polskich polityków, tragicznie zmarłych w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Jeszcze wcześniej amerykańskiej dyplomacji “przytrafiło się” ogłosić decyzję o rezygnacji z zamiarów budowy tarczy antyrakietowej w Polsce - w dniu 17 września 2009 r. – dniu, na który przypadała 70 rocznica sowieckiej inwazji na Polskę.
Lapsusy Bindena wydają się także dość jasno wskazywać, jak amerykańska dyplomacja nadal widzi Europę - jako jeden polityczny twór, nie zaś jako zbiór państw niezależnych od siebie i niepodległych. Dla administracji Obamy Unia Europejska, Europa, strefa euro – to prawie jedno i to samo. Amerykański wiceprezydent, pozostawiający po sobie “niezatarte wrażenie”, powinien też wzbudzać pewne zażenowanie. I to także u siebie w kraju, jak podsumowuje na swoim blogu Nile Gardiner.
Źródło: Nile Gardiner, Joe Biden confuses Poland with Portugal in latest embarrassing gaffe for the vice president, blogs.telegraph.co.uk.
Komentarze 5
Dwa ''mocarstwa'' zaczynajace sie na ''p'' - wiec nie trudno o pomylke.
Nie pirwszy raz. CIA na swoje stornie juz pomylila Polske z Portugalia. Jak sie zrobil smiech to zdjeli ale nie poprawili. Mam nadzieje ze przy odpalaniu rakiet sa bardziej zorientowani
Mapa byla tu :
https://www.cia.gov/library/publica...
Zapisalem sobie dla potomnyc, wygladalo to tak :
http://images40.fotosik.pl/1811/9f3...
Odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku jak widać :)
co w tym dziwnego ?
że Polska nie należy jeszcze do strefy euro, zaś stan jej gospodarki odbiega dalece od nękanej kryzysem Portugalii
_________________________
No do strefy Euro jeszcze nie nalezy, ale czy stan polskiej gospodarki odbiega od Portugalii - to juz inna kwestia !!!