Aby ocalić od zapomnienia polskie akcenty w historii Szkocji pod patronatem Konsulatu Generalnego RP w Edynburgu portal Edinburgh.com.pl zorganizował konkurs fotograficzny. Jego uczestnicy muszą odnaleźć tzw. "poloniki", czyli ślady polskości w Szkocji, sfotografować je i podzielić się wiedzą na ich temat z czytelnikami. Główną nagrodą jest aparat Canon EOS 60D.
Wielu współczesnych emigrantów jadąc do Szkocji niewątpliwie uważa ją za kraj obcy, daleki i wręcz egzotyczny. W ciągu ostatnich kilku lat Polacy osiedlili się w krainie kiltów zupełnie nieświadomi faktu, że Szkocja i Polska mają kilkuwiekową tradycję wzajemnych kontaktów, przenikania się kultur i historii. Nasi krajanie wywarli wielki wpływ na losy Szkocji i ślady tego wpływu otaczają nas do dziś.
Great Polish Map of Scotland, fot. Jarek Gąsiorek
Akcentów tych jest całe mnóstwo. Wspólna polsko-szkocka historia rozpoczęła się już w XVI wieku. Sytuacja wewnętrzna Szkocji była wówczas niełatwa: kraj rozrywały niekończące się konflikty z Anglią i prześladowania religijne, a gospodarka była w stanie rozkładu. Efektem tej sytuacji były masowe migracje. Szacuje się, że nawet 40 tysięcy Szkotów wyemigrowało wtedy głównie w okolice Gdańska. Biorąc pod uwagę liczbę ludności w tamtych czasach śmiało można to nazwać exodusem. Szkoci, jako cel swoich podróży za chlebem wybrali Polskę, między innymi ze względu na wolność religijną i gospodarczą.
W 1576 król Stefan Batory nadał Szkotom pierwsze udokumentowane przywileje. Szkoccy osadnicy stworzyli też w Polsce własne bractwa i sądy. Integrowali się z nowym krajem wspierając liczne organizacje dobroczynne, ale nie zapominali o swojej ojczyźnie. Jednym z takich Szkotów był Robert Gordon, który ze środków zdobytych na emigracji ufundował szkołę znaną dziś jako Rober Gordon University w Aberdeen.
Barony Castle, fot. Jarek Gąsiorek
Jedną z ciekawostek polsko-szkockich związków (tym razem małżeńskich) jest pochodzenie ukochanego przez Szkotów Młodszego Pretendenta do brytyjskiego tronu, Jakobitę, wroga Anglii i bohatera narodowego, Karola Edwarda Stuarta, zwanego Bonnie Prince Charlie. Nie każdy wie, że w jego żyłach płynęła polska krew. I to nie byle jaka krew, ale najbłękitniejsza z błękitnych; książę Charlie był bowiem synem Marii Klementyny Sobieskiej i prawnukiem samego Jana III Sobieskiego.
W szkockiej historii pojawia się także wątek chopinowski. Słynny kompozytor koncertował tutaj na rok przed swoją śmiercią. Mieszkał w tym czasie u lekarza Adama Łyszczyńskiego na Warriston Crescent w Edynburgu, gdzie znajdował schronienie przed swoimi szkockimi fankami. Z listów wirtuoza wynika, że uważał pobyt w Szkocji za wyjątkowo nudny i męczący.
Warto wspomnieć, że Polacy odcisnęli swoje piętno nie tylko na szkockiej ziemi, ale i na południe od Borders i to nie tylko dzięki postaciom znanym z kart historii. Zarówno założyciel Tesco, Jack Cohen, jak i współzałożyciel sieci Marks and Spencer, Michael Marks, pochodzili z Polski. Ojciec Cohena był polskim Żydem, który przybył na Wyspy na początku XX wieku, a Marks urodził się w Słonimiu.
Jednym z najistotniejszych i najobszerniejszych rozdziałów w polsko-brytyjskiej historii jest II Wojna Światowa. Wkład Polskich lotników w Bitwę o Anglię, czy polskiego wywiadu i kryptografów w rozwiązanie tajemnicy Enigmy jest dość znany. Mniej znany natomiast jest fakt, że generał Maczek i jego żołnierze z centrum dowodzenia w posiadłości Barony Castle, w Eddleston w pobliżu Edynburga, przygotowywali fortyfikacje i plany obronne dla Szkocji. W Barony Castle pozostał polski ślad - obecnie na terenie posiadłości znajduje się 20-metrowa mapa Szkocji (Great Polish Map of Scotland) wykonana przez pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
fot. Jaromir Gąsiorek
Tymczasem jednym z najczulej wspominanych w Szkocji polskich żołnierzy jest... niedźwiedź Wojtek, najprawdopodobniej jedyny niedźwiedź ze stopniem wojskowym, adoptowany przez przez żołnierzy 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii w 2 Korpusie Polskim dowodzonym przez generała Andersa i walczący m. in. pod Monte Casino. Po wojnie Kompania, a wraz z nią Wojtek, stacjonowała w okolicach Glasgow. Historię Wojtka opowiada wydana w 2010 w Szkocji książka “Wojtek – Polish War Hero” autorstwa Eileen Orr.
Kolejnym ciekawym, a mało znanym faktem, jest istnienie w Edynburgu w latach 1941-49 Polish School of Medicine. Założona przez polskich lekarzy wojskowych (pierwszym jej dziekanem był pułkownik dr Antoni Jurasz), kształciła lekarzy głównie w języku polskim, studentów rekrutując spośród młodych, polskich żołnierzy, którzy walczyli w armii brytyjskiej, a potem również cywilów. Szkoła, która przez niektórych historyków uważana jest za podstawę współczesnego szkockiego pogotowia ratunkowego, wykształciła ponad 300 lekarzy, nadając im polskie kwalifikacje zawodowe.
Po wojnie polskie akcenty pojawiały się przede wszystkim na festiwalach w Edynburgu, jak choćby te, związane z awangardowym polskim teatrem i postaciami Tadeusza Kantora oraz promującego go Richarda Demarco. Dostępne dla publiczności Archiwa Demarco w Craigcrook Castle w Edynburgu są kopalnią fotografii i prac powojennych polskich artystów.
Tematyka polsko–szkockiej historii interesuje największych współczesnych szkockich naukowców. W lutym ukazała się książka ‘Scotland and Poland. Historical Encounters. 1500– 2010’ pod redakcją profesorów Toma Devine’a i Davida Hesse’a ze wstępem Neala Ashersona.
To tylko kilka z setek fantastycznych historii łączących Polskę i Szkocję. Jakie ślady zostawią po sobie Polacy, którzy przybyli do Zjednoczonego Królestwa po 2004 roku, okaże się w przyszłości. Tymczasem warto spróbować zebrać i zarchiwizować jak najwięcej faktów i fotografii z polskiej historii w Szkocji, aby zapewnić szkockiej Polonii ciągłość historyczną i kulturową.
Konkurs trwa do końca kwietnia. Więcej informacji na jego temat i pozostałych nagród można znaleźć tutaj.
Komentarze
Zgłoś do moderacji