Ja grubo nakładałam, zwłaszcza jak skóra była mocno przesuszona i napięta. Maść nie jest droga, więc nie ma co żałować. Jak coś ma zadziałać, to musi być tej ilości trochę więcej niż cienka warstwa. Po zmyciu stosowałam jeszcze emulsję z Psorisela na noc – super łagodziła i na drugi dzień skóra była jakby miększa, nie tak spięta. Regularność robi robotę.
Na wszystko, co zmienione chorobowo, i zawsze grubo. Szczególnie jak używasz sterydu i potem skóra schodzi jak papier – wtedy dobrze jest ją natłuścić czymś konkretnym. Ja stosuję na zmianę Squamax i szampon z Psorisela, a jak jest gorzej, to dodatkowo płyn punktowo. To najlepsze, co do tej pory mi pomogło, a przerobiłem wszystko od dziegciu po oleje. Tu możesz zobaczyć ten zestaw, którego używam:
https://www.aptekaolmed.pl/produkt/psorisel-zestaw-dermokosmetykow-do-pi...
Nie używam nic konkretnego poza zwykłym natłuszczaniem. Jak mam gorszy czas, to po prostu nakładam grubiej, a jak tylko skóra zaczyna się łuszczyć, to robię to częściej. Dla mnie ważniejsze niż grubość jest to, żeby nie przerywać pielęgnacji na kilka dni, bo potem wszystko wraca od nowa. I nie drapać, nawet jak swędzi – to zawsze kończy się źle.
jak nakładacie maści albo preparaty złuszczające? Cienko, żeby się wchłonęło, czy raczej grubo? Mam suchą skórę po sterydzie, łuski niby zeszły, ale zostały takie suche „wióry” i skóra dalej ściąga. Zastanawiam się, czy mogę na to nałożyć np. Squamax albo coś nawilżającego?