Do góry

Wielka Brytania nie odda Indiom jednego z najsłynniejszych diamentów świata

David Cameron zdecydowanie odrzucił sugestie, że Wielka Brytania w ramach zadośćuczynienia za imperialną przeszłość, powinna oddać Indiom jeden z najsłynniejszych na świecie kamieni szlachetnych – diament Koh-i-Noor.

Koh-i-Noor był niegdyś w posiadaniu różnych radżów i książąt indyjskich. Fot. Chris 73 (CC BY 3.0)

Przemawiając podczas ostatniego dnia wizyty handlowej w Indiach premier Wielkiej Brytanii stwierdził, że jego zdaniem nie jest to właściwe rozwiązanie. Cameron uznał, że skarby, które trafiły do Wielkiej Brytanii na przełomie XIX wieku, powinny pozostać w brytyjskich muzeach, będąc równocześnie udostępniane palcówkom zagranicznym.

Premier podkreślił trudną historię łączącą Zjednoczone Królestwo oraz Indie: - Ze złych wydarzeń powinniśmy wyciągać naukę na przyszłość, dobre świętować. Jednak nie wierzę w sens systemu oddawania. Nie uważam, aby to było rozsądne.

Koh-i-noor (Koh-i-nur, “Góra światła”) – jeden z największych znanych diamentów na świecie, pochodzi z Indii. Waży 105 karatów (21,6 g). Obecnie znajduje się w koronie brytyjskiej i zdobi przód krzyża nad obręczą tego insygnium. Znajduje się w Muzeum Tower.

Nie jest dokładnie znane miejsce jego znalezienia ani jego najwcześniejsze dzieje. Pierwsza informacja o diamencie będącym własnością radży Malwy znalazła się w kronikach dopiero w 1304 roku. Później przez 200 lat panowało milczenie, aż pojawił się w skarbcu Babura, założyciela dynastii Wielkich Mogołów w 1526 roku.

Wiadomo, że był w posiadaniu różnych radżów i książąt indyjskich. Jako zdobycz wojenna dostał się do Delhi i stał się własnością szacha Nadira, który w 1739 roku zawładnął tym miastem. W kontrybucji wojennej zabrakło jednak legendarnego diamentu (pokonany ukrył go w zwojach swojego turbanu). Dzięki obyczajowi, który nakazywał zwycięzcy zaprosić pokonanego na ucztę, podczas której na znak pokoju dokonywano wymiany turbanów, Nadir Szach zdobył podstępem cenny kamień. Po zamordowaniu Nadir Szacha (1747) jego syn wolał umrzeć niż oddać diament. Następnie kamień przeszedł w ręce Afgańczyków.

W 1813 dostał się do skarbca władcy Lahaur. Po powstaniu sipajów w 1850 roku wraz z innymi klejnotami koronnymi został skonfiskowany przez angielskie oddziały Kompanii Wschodnioindyjskiej i ofiarowany królowej Wiktorii z okazji 250 rocznicy utworzenia Kompanii Wschodnioindyjskiej. Od tego czasu znajduje się w angielskim skarbcu koronnym. W 1911 roku Koh-i-noor został umieszczony w koronie królowej Marii, babki królowej Elżbiety II. Od 1937 roku zdobi koronę królewską byłej Elżbiety, Królowej-Matki, która jest przechowywana w Tower w Londynie.

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 18

observMB
104 2
observMB 104 2
#125.02.2013, 16:00

wylazlo szydlo z wora

barbom
984
barbom 984
#225.02.2013, 16:00

ladny

Profil nieaktywny
alfonso
#325.02.2013, 16:44

dla mnie osobiscie "angole" to najwieksi mordercy i zlodzieje!!! ktorzy po nachapaniu sie maja jeszcze czelnosc krzyczesc slowo PEACE !!!
ostatnio natrafilem nawet na artykul o ksiazce Stuart-a Laycock-a
ktora mowi o tym ze Brytyjczycy najechali zbrojnie blisko 90 proc. spośród ponad 190 obecnych państw świata. Tylko 22 nie było nigdy celem ich inwazji!!!

Stirlitz
Edinburgh
1 926
#425.02.2013, 17:24

"w 1850 roku wraz z innymi klejnotami koronnymi został skonfiskowany"
Ladne slowo do okreslenia grabiezy, zaloze sie ze wszystko to robili w imie prawa- oczywiscie prawa silniejszego ;)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#525.02.2013, 17:47

"skonfiskowany"

Profil nieaktywny
NEDD
#625.02.2013, 18:12

....będąc równocześnie udostępniane palcówkom zagranicznym....

Ja tam nie wiem co oni z tymi skarbami wyczyniaja ale brzmi to dosc dziwnie. W koncu to brytole:)

MikolajElwenda
2
#725.02.2013, 18:13

Ciekawe kiedy Niemcy zaczną stosować takie argumenty w stosunku do zagrabionych zabytków przez III Rzeszę?

dysmonn
14 659 2
dysmonn 14 659 2
#825.02.2013, 18:44

UK powinno oddac kamien do Indii.

dysmonn
14 659 2
dysmonn 14 659 2
#925.02.2013, 18:45

No ale wiadomo, ze nie odda. Sensu nie ma to dla nich, bo patrza na siebie, jakby to im mial ktos oddac- mieli by inne poglady co do sensu.

Mazio
10 204 1
Mazio 10 204 1
#1025.02.2013, 19:06

UK powinno oddać diament Polsce. Już widzę go jako dar wotywny oprawiony gdzieś obok ryngrafów.

barbom
984
barbom 984
#1125.02.2013, 19:08

Mazio
#10 | Dziś - 19:06
UK powinno oddać diament Polsce. Już widzę go jako dar wotywny oprawiony gdzieś obok ryngrafów.
________________________________________________

zostal by przyczepiony do korony najwiekrzego pomnika krola polski jezusa chrystusa

barbom
984
barbom 984
#1225.02.2013, 19:33

chcialbym zeby polska oddala rosyjskiej cerkwi obraz z jasnej gory

observMB
104 2
observMB 104 2
#1325.02.2013, 20:57

alsonso i stirliz maja racje, ale ze wzgledu na ostroznosc wypowiedzi publicznej nie nalezy premiera okreslac doslownie - diabli wiedza kto nas podkabluje za nasze poglady - gadzinowki tylko czekaja na sposobnosc powolywania sie na nasze wypowiedzi - nie dalej jak dzis widzialem prowokacje o tym jak to podatnik brytyjski placi na polskie dzieci mieszkajace w Polsce, a ich rodzice tu pobieraja te zasilki - tylko nikt nie raczy zauwazyc ze ci rodzice sa z reguly tu oplacani na poziomie NatMinWage, a co to oznacza to dobrze wiemy

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1426.02.2013, 07:57

Od II wojny światowej niemal całe polskie złoto znajduje się za granicą. I do kraju raczej nie wróci. A mamy go sporo, bo nasze rezerwy liczą ponad 100 ton i są warte miliardy złotych

Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej pojawiały się pomysły przewiezienia polskiego złota do Paryża, Londynu lub gdziekolwiek, byleby dalej od Warszawy, w której od dawna już pachniało zbliżającym się konfliktem zbrojnym. Ale władze się na to nie zgadzały. Ani premier Składkowski, ani generalny inspektor Sił Zbrojnych Edward Rydz-Śmigły nie chcieli o wywiezieniu złota słyszeć. Uważali, że to zbyt niebezpieczne, bo gdyby w razie wojny Polska wstrzymała spłatę swoich długów, to złoto mogłoby przepaść na rzecz wierzycieli. Ówczesny pracownik Banku Polskiego Zygmunt Karpiński wspominał później, że był to kompletny brak logiki, bo w kraju złoto było jeszcze bardziej narażone na grabież ze strony Niemców. Ale w tamtym czasie o możliwej kapitulacji Warszawy mało kto odważył się głośno mówić.

Wybuchła wojna, a około 39 ton złota w sztabkach i mnóstwo monet nadal leżało w polskich skarbcach. Na chybcika zaczęto organizować wyjazd. Łatwo nie było. Najpierw okazało się, że niemal wszystkie ciężarówki zajęte były przez wojsko. Z kolei pomysł z wylotem upadł, bo nie udało się załatwić formalności na skandynawskich lotniskach.

W końcu bank znalazł zwykłe osobowe autobusy. Pierwsze 15 ton wyjechało nimi do Brześcia pod osłoną czterech urzędników. Dla kolejnego transportu znaleziono pociągi, które okazały się zepsute. Gdy w ciągu doby je naprawiono wyszło na jaw, że wszystkiego naraz przewieźć się nie da, bo ładunek jest za ciężki. Pociąg pojechał więc dwa razy. Eskortowało go kilka osób: urzędnicy uzbrojeni w pistolety i strażnicy banku.

Po tych wydarzeniach podjęto ostateczną decyzję o wywózce złota za granicę. Najpierw pociągiem do Rumunii, później tankowcem do Istambułu. W końcu polskie sztabki i monety wylądowały we Francji.

Nikt wtedy się nie spodziewał, że to początek nowych problemów. Gdy w 1940 r. Paryż skapitulował, złoto znów wywieziono. Rząd w Londynie był święcie przekonany, że celem podróży kruszczu są Stany Zjednoczone lub Kanada. Mylił się. Polskie złoto razem z francuskim i belgijskim popłynęło do Dakaru.

Londyński rząd nalegał, żeby kruszec wywieźć do USA albo wydać go dyrektorowi Stefanowi Michalskiemu, który konwojował transport. Próśb nie spełniono.

Tymczasem między Brytyjczykami a Francuzami wybuchł ostry spór. Nieopodal Oranu między wojskami obu krajów doszło do bitwy, w której życie straciło 1600 francuskich żołnierzy.

Powstało niebezpieczeństwo, że Anglicy zaatakują także Dakar, więc złoto wywieziono w głąb lądu, na Saharę do fortu Kayes. Polacy dowiedzieli się o tym długo po tym wydarzeniu.

Wściekły rząd na uchodźstwie podał Francuzów do amerykańskiego sądu, który zablokował francuskie depozyty ulokowane w Stanach. Nic nie pomogły protesty Paryża, który twierdził, że Amerykanie nie mają do tego prawa.

Okazja do przejęcia kontroli nad złotem pojawiła się dopiero w 1943 r., kiedy na brzegach północno-zachodniej Afryki wylądowały wojska amerykańsko-brytyjskie. Francuzi poszli wreszcie na ugodę, a Polacy wycofali roszczenia w amerykańskim sądzie.

Złoto wróciło z Sahary do Dakaru, a stamtąd samolotami i statkami dotarło do Nowego Jorku, Londynu i Ottawy w Kanadzie.

Po wojnie zrodził się nowy problem. Zarząd przedwojennego Banku Polskiego stacjonował w Londynie. W Warszawie natomiast rząd komunistyczny utworzył nową jednostkę o nazwie Narodowy Bank Polski. Komu Zachód miał oddać złoto?

Po wielu negocjacjach zarząd nad depozytem przejął Bank Polski. Ale Warszawa się nie poddała. Wypuściła bony skarbowe i zmusiła Bank Polski do ich wykupienia. W ten sposób przejęła depozyty Banku Polskiego, który stracił rację bytu. Formalnie zamknięto go w 1952 r.

Fizycznie złoto pozostało jednak na Zachodzie i służyło wielokrotnie jako zabezpieczenie kredytów zaciąganych przez Polskę.

Dziś NBP ma około 100 ton złota wartych prawie 4 mld zł. Prawie wszystko znajduje się w Banku Anglii. Na początku lat dziewięćdziesiątych był co prawda pomysł utworzenia w Forcie Zegrze polskiego Fort Knox, ale za jego budowę inwestorzy chcieli pół miliarda złotych, czyli dwa razy więcej, niż planował NBP. Zresztą nawet gdyby plan zrealizowano, to i tak polskie złoto raczej by tu nie przyjechało. - Złoto NBP przechowywane jest na rachunku w Bank of England, który jest jedną z wiodących instytucji wykonujących usługi powiernicze i zapewnia najwyższy standard, bezpieczeństwo, efektywność oraz jakość usług w obrocie złotem - mówi Przemysław Kuk, rzecznik prasowy NBP. I dodaje, że planów budowy Skarbca Centralnego w Zegrzu nie należy łączyć z kwestią rezerw złota.

Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#1526.02.2013, 09:31

Nie został skradziony. Był tylko łupem wojennym. Wasze myślenie jest takie naiwne. Niemcy, Austriacy, Szwedzi i Rosjanie złupili na Polsce tyle kosztowności że już nikt tego nie zliczy. Barbom dlaczego nie krzyczysz żeby Rosjanie oddali to co zagrabili w czasie ich ponad dwusetnego pobytu w Polsce?

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1626.02.2013, 11:04

Dlaczego nie możemy odzyskać skarbów zrabowanych przez Szwedów podczas potopu? MSZ tłumaczy, że zawiniły błędy dyplomatyczne popełnione w XVII wiekuZacznijmy od początku. Marek Poznański, chełmski poseł Ruchu Palikota, to z wykształcenia archeolog. Dlatego też w Sejmie dużo miejsca poświęca sprawom sprzed wieków. Chciał na przykład, żeby Hiszpania oddała nam pieniądze (387 tys. złotych dukatów), które w XVI w. królowa Bona pożyczyła Filipowi II, królowi Hiszpanii. Nic z tego. Polski rząd uważa, że królowa pożyczała prywatne pieniądze i państwu nic do tego.Co nam obca przemoc...Niedługo później Poznański - jak wprawny windykator - wziął na celownik Szwecję. "Dzisiaj łatwiej jest pamiętać o grabieżach polskich dzieł sztuki dokonywanych przez hitlerowców podczas niemieckiej okupacji czy radzieckichagresorów" - napisał poseł do ministra kultury. "Tymczasem to Szwedzi już podczas wojny o Inflanty i ich kampanii na ziemiach polskich rozpoczęli planowaną i systematycznie prowadzoną grabież polskich dóbr kulturalnych" - czytamy dalej.Chodzi o potop szwedzki z lat 1655-1660. Niedawno wysychająca Wisła w Warszawie odsłoniła skarby, których wojska króla Karola Gustawa nie zdążyły wywieźć.Ale i tak wiele dóbr kultury zostało zagrabionych. Poznański wylicza, że Polska straciła wtedy m.in.: całą bibliotekę braniewską, woluminy jezuitów i bernardynów z Poznania oraz biblioteki z Fromborka. To dzieła z XV, XVI i XVII wieku.W tym tak rzadkie jak prace Mikołaja Kopernika z jego odręcznymi notatkami: pierwsze norymberskie wydanie pracy Mikołaja Kopernika "O obrotach ciał niebieskich" (z 1543 r.), dwa traktaty astronomiczne (z 1490 i 1492 r.), inkunabułtreści lekarskiej (1490 r.) i słownik gramatyczny. Szwedzi mają także najdawniejszy drukowany tekst "Bogurodzicy".Zdaniem Poznańskiego Polska powinna teraz odzyskać te skarby. Mają w tym pomóc dwie konwencje haskie z 1907 i z 1954 roku. Ta ostatnia mówi o tym, że po zakończeniu działań wojennych dobra kultury mają wrócić do swoich właścicieli."Zarówno Polska, jak i Szwecja są stronami wyszczególnionych konwencji międzynarodowych" - przypomina poseł RP.Winny jest Gotfryd von S.Co na to MSZ? Wiceminister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz tłumaczy, że resort od dawna zajmuje się tą sprawą, ale nie jest ona prosta.Już według traktatu oliwskiego z 1660 roku (zakończenie wojny ze Szwecją) do Polski miały wrócić archiwalia i biblioteki królewskie. Jednak nie udało się tego załatwić."W szczególności, wysłany w tej sprawie do Sztokholmu przez króla Jana Kazimierza, dyplomata Gotfryd von Schröer nie prowadził wystarczająco skutecznych działań i rezultaty jego misji były nader skromne" - opisuje pani minister.Co prawda późniejsi władcy Polski próbowali nakłonić Szwedów do wydania dzieł, ale bezskutecznie.MSZ uznaje, że po upływie tylu lat nasze pretensje są przedawnione.Są jeszcze inne problemy. Po pierwsze, taki, że konwencje haskie zostały podpisane wieki po potopie, a prawo nie działa wstecz. Po drugie, nadal dokładnie nie wiemy, co dokładnie zostało zrabowane.W 1911 roku Polska Akademia Umiejętności wysłała do Szwecji specjalną misję, ale nie udało się sporządzić pełnej listy. Teraz takie działania przejęło Ministerstwo Kultury.Kolej na Niemcy, Rosję...Sprawa hiszpańskiego długu i szwedzkich rabunków to nie koniec działań posła Poznańskiego. Napisał do Ministerstwa Kultury w sprawie zabytków wywiezionych do Czech, Rosji, Ukrainy, Niemiec i Słowacji.A co do skarbów z potopu, to poseł chce się w tej sprawie spotkać z ministrem kultury oraz z ambasadorem Szwecji. 

Profil nieaktywny
srup
#1726.02.2013, 14:39

oddajmy Dobrawe Czechom, zostanmy poganami im wszystko wolno

Profil nieaktywny
srup
#1826.02.2013, 14:42

i dlaczego krolowe matke przechowuje sie w Tower jako byla Elzbiete, to szczyt