W Wielkiej Brytanii obowiązek nauki zaczyna się po skończeniu 4 lat. Jak przygotować dziecko na to, aby ani ono, ani jego rodzice nie przeżyli wtedy szoku? Wystarczy zapisać je do przedszkola.
"Edukacja w wieku przedszkolnym jest jednym z najważniejszych etapów rozwoju dziecka" – przyznaje Anita Koss, Children’s Centre Development Manager w organizacji Pre-School Learing Alliance (PLA). "Odpowiednia opieka dzieci do momentu pójścia do szkoły daje im dobry start do dalszej nauki."
PLA to brytyjska organizacja charytatywna o charakterze edukacyjnym. Powstała w 1961 r. z inicjatywy rodziców, później przekształciła się w fundację. Celem PLA jest zapewnianie edukacji oraz opieki dzieciom w wieku przedszkolnym oraz niesienia pomocy rodzinom potrzebującym. "Z tego powodu, placówki PLA umieszczone są głównie na terenach większych osiedli (estates), gdzie z założenia istnieje sporo problemów natury rodzinnej" – wyjaśnia Anita Koss.
Główną formą działalności PLA są tzw. Childerns’ Centre, zapewniające dzienną opiekę przedszkolną. "Przyjmujemy dzieci już od 3. miesiąca życia i zajmujemy się dziećmi do momentu pójścia do szkoły, czyli do wieku 4 lat" – wyjaśnia pani Anita i dodaje: "Nie wszyscy rodzice zdają sobie też sprawę, że maluchom, które skończą 3. rok życia, przysługuje 12,5 godziny opieki przedszkolnej za darmo." Można się po nią zgłosić do każdego przedszkola, albo w pobliżu miejsca zamieszkania, albo np. niedaleko miejsca pracy. W Wielkiej Brytanii nie ma rejonizacji. Jednak zasady zapisów oraz ilość miejsc zależą od poszczególnych przedszkoli.
Zaletą placówek PLA jest szeroki wachlarz form wsparcia i pomocy oferowany rodzinom. W przedszkolach dyżurują pracownicy socjalni. "Taka osoba posiada różnorodne kontakty oraz wiedzę o lokalnych lekarzach-specjalistach, pielęgniarkach czy ludziach zajmujących się problemami rodzinnymi. Rodzice mogą więc uzyskać rzetelną poradę" – podkreśla Anita Koss.
Ponieważ centra dziecięce PLA umieszczone są na terenach osiedli tzw. councilowskich, ich działalność nastawiona jest na udzielanie pomocy rodzinom potrzebującym i uboższym. Pracownicy więc wspomagają rodziców w zdobyciu wsparcia finansowego lub zatrudnienia.
"Współpracujemy z Jobcentre Plus – ułatwiamy rodzicom dostęp do informacji, najnowszych ofert pracy czy też organizujemy konsultacje" – wylicza Anita Koss.
Cetra PLA umożliwiają także odbycie wolontariatu, który może być formą powrotu do pracy rodzica po urlopie wychowawczym i sposobem na zdobycie cennego doświadczenia, a także drogą odbycia praktyk zawodowych dla studentów. "Wiem z doświadczenia, że jest wiele wykształconych polskich mam, które nie mogą podjąć pracy w zawodzie ze względu na zbyt dużą barierę językową lub brak dostatecznego doświadczenia. Pracując u nas w charakterze wolontariuszek mogą to nadrobić" – mówi Anita Koss.
Wysokie standardy edukacyjne zapewnia w każdym przedszkolu PLA wykwalifikowany nauczyciel, który czuwa nad programem nauczania, stworzonym na podstawie wyznaczników brytyjskiego odpowiednika kuratorium; są to rozwój personalny, wiedza o świecie, podstawy matematyki, język, kreatywność oraz sprawność fizyczna. "Stawiamy przede wszystkim na wszechstronność" – mówi zdecydowanie pani Anita, która chętnie udzieli informacji o PLA na terenie Ealingu (tel. 07850278002 lub Anita.Koss@pre-school.org.uk).
Oprócz tradycyjnego pobytu w przedszkolu (przez cały dzień lub na jednej sesji – od 8.00 do 13.00 lub od 13.00 do 18.00; dni do uzgodnienia) PLA ma także w ofercie tzw. Parent and Toddlers Group. "Dziecko zostaje w przedszkolu na dwie godziny, raz w tygodniu, razem ze swoim opiekunem i tym samym zaczyna przyzwyczajać się do przebywania w grupie" – opisuje Anita Koss, przyznając, że z integracją często są problemy, szczególnie wśród najmłodszych z polskiej społeczności. "Na początku polskie dzieci czują się dość odizolowane, bo dotąd przebywały tylko z mamą lub babcią. Największy jednak szok jest w momencie pójścia do szkoły. Jeśli dziecko wychowywało się w domu, ma nie tylko problemy z angielskim, ale i nie czuje się dobrze wśród rówieśników" – mówi ze smutkiem Anita Koss.
Edukacja w przedszkolu pełni więc bardzo ważną rolę. "Dlatego grupy przeznaczone dla rodziców z dziećmi to dobry początek integracji malucha z innymi i przyzwyczajenia go do innego środowiska niż domowe, a także zachęcenia do mówienia po angielsku. Dziecko łatwiej przejdzie do etapu szkolnego, a dla opiekuna ten czas to także szansa na spotkanie innych rodziców i wymianę doświadczeń" – zachęca pani Anita.
"Naprawdę warto zapisać dziecko do przedszkola. Nauczy się ono samodzielności, pewności siebie, zachowania w grupie przed pójściem do szkoły" – mówi na zakończenie Anita Koss i podkreśla: "Dla polskich dzieci najważniejszy powinien być język. Każde z nich jest inne, ale przeciętnie zaledwie rok chodzenia do przedszkola przynosi efekt w postaci płynnej znajomości i akcentu, co jest świetnym startem dla każdego."
Więcej informacji na www.pre-school.org.uk.
Komentarze 14
To bardzo wazne aby dzieci integrowaly sie z innym srodowiskiem i mialy we wczesnym okresie kontakt z jezykiem angielskim ale czy wiecie co sie dzieje z dziecmu .ktorze powracaja do Polski?/Dzieci ,ktore kilka lat uczyly sie w ang.szkolach ?/maja duzy problem poniewaz niestety znaja tylko jezyk polski mowiony w domach lecz nie znaja polskiej literatury ,nie potrafia pisac po polsku i czytac .Nie wiedza jak rozwiazac zadanie z matematyki uzywajac polskich znakow itd...itd...moze nalezaloby pomyslec takze o edukacji dzieci w jezyku polskim z polskimi nauczycielami w miejscach obecnego zamieszkania czyli UK czy Irlandia?Po powrocie dzieci sa zagubione i niestety w polskich szkolach nie ma programu pomocy dla dzieci emigrantow:(
Bo rodzice nie mysla przyszlosciowo o swojej pociesze ,teraz ,tu bedzie uczylo sie ang.ich plan zaklada pobyt np.na kilka lat a po kilku latach zmiana planow powrot do kraju.Czesto sami maja problem zaaklimatyzowac sie spowrotem a co dopiero taki maluch ?Pomyslcie wiec Drodzy Rodzice co czeka Wasze dziecko po powrocie do ojczystego kraju?Nie znajac polskiego alfabetu.
z tą matematyką chyba trochę się zapędziłeś, plus i nawias równości raczej niewiele się różnią. ;)
pytanie za sto dolcow - jakim cudem ludzie po 20 latach nauki w polsce, którzy kontakt z angielskim mają ze 3h w tygodniu na lekcji radzą sobie tutaj na studiach, a dzieciaki po powrocie do polski, które całe życie rozmawiały z rodzicami i znajomymi w tym języku, miały by sobie nie poradzić?
w polsce studiuje od groma ludzi zza granicy i doskonale sobie radzą z naszym językiem, nie przesadzasz aby?
Kamil chyba czegos nie zrozumiales:)Ja nie mowie ,ze dziecko zapomnialo jezyk polski mowiony.To zrozumiale ,ze w domu z rodzicami posluguje sie swoim ojczystym jezykiem.Problem polega na tym,ze te dzieci nie potrafia pisac i czytac po polsku.Nie znaja ortografii ,gramatyki a z matematyki np.znaja tylko wyrazenia po angielsku.nie wystarczy zobaczyc znaki na tablicy trzeba zrozumiec co to jest "mnozenie""dzielenie""rownanie"itp...wypowiadane przez pania po polsku.I chyba jednak nie przesadzam.Moja corka miala 8 lat kiedy opuscilismy Polske ,zdazyla sie troche nauczyc w polskiej szkole i przez nastepne 9 lat byla w anglojezycznych szkolach.Dzieki wysilokom rodzicow oraz profesjonalnej nauczycielki dzis zna ,mowi po polsku,pisze i czyta chociaz czasem ma troche problem z ortografia i gramatyka.Tylko,ze my zalozylismy ,ze nie wrocimy juz nigdy do Polski a sa rodzice ,ktorzy taki plan maja i biadolenie pozniej,ze w Polsce nauczyciele nie maja czasu na indywidualne lekcje z dzieckiem emigrantow powinni skierowac do siebie samych!!Pozdrawiam