Ja mleczna z nadzieniem jogurtowym albo truskawkowym... I wszystkie rumowe z rodzynkami (zwlaszcza niemieckie Ritter Sport, mniammmm) :D A nade wszytsko te paryskie, recznie robione achhhhhh az mi sie slabo na samo wspomnienie robi :) Te paryskie wlasnie to chyba najlepsza rzecz, jaka w ogole jadlam - dzielo skonczone (polecam zwlaszcza te z nadzieniem kasztanowym!), choc w Barcelonie - w muzeum czekolady tez maja pyszne (stamtad przeciez czekolada wyszla), to jednak Paryz bije je na glowe...
P.S.
Dzieki, Elmirko, za te grupe!! Bede tu wpadac ilekroc mi sie humor pogorszy - nic przeciez tak go nie poprawia jak czekoladka.... :)
Ja mleczna z nadzieniem jogurtowym albo truskawkowym... I wszystkie rumowe z rodzynkami (zwlaszcza niemieckie Ritter Sport, mniammmm) :D A nade wszytsko te paryskie, recznie robione achhhhhh az mi sie slabo na samo wspomnienie robi :) Te paryskie wlasnie to chyba najlepsza rzecz, jaka w ogole jadlam - dzielo skonczone (polecam zwlaszcza te z nadzieniem kasztanowym!), choc w Barcelonie - w muzeum czekolady tez maja pyszne (stamtad przeciez czekolada wyszla), to jednak Paryz bije je na glowe...
P.S.
Dzieki, Elmirko, za te grupe!! Bede tu wpadac ilekroc mi sie humor pogorszy - nic przeciez tak go nie poprawia jak czekoladka.... :)