Mieszkanie w squacie, czyli opuszczonym budynku, kojarzy się z życiem na marginesie lub po prostu z bezdomnością. Jednak niektórzy londyńscy squattersi mieszkają w lepszych warunkach niż ludzie płacący ciężkie pieniądze za wynajem skromnego pokoiku. I to zgodnie z prawem!
Jak to możliwe? Wszystko dzięki liberalnym brytyjskim przepisom. Zezwalają one na mieszkanie w opuszczonym domu pod warunkiem, że przy wprowadzaniu się nie użyto siły (Paragraf 6 Criminal Law Act z 1977 r.)
Przebywać w takim miejscu można do czasu, gdy właściciel posesji nie otrzyma od sądu nakazu eksmisji. Policja nie nachodzi z reguły dzikich lokatorów, pod warunkiem, że nie zakłócają spokoju i nie handlują w przejętym domu narkotykami.
Skąd puste wille?
W całym Londynie nie brakuje luksusowych posiadłości wartych nawet kilkadziesiąt milionów funtów, nie zamieszkiwanych przez ich właścicieli i żadnych innych lokatorów. Takie miejsca bardzo szybko dostrzegane są przez potencjalnych squattersów. Chociażby na początku tego roku angielskie media donosiły o niepożądanych mieszkańcach dwóch 7-piętrowych willi przy Park Lane.
To jedna z najlepszych ulic brytyjskiej stolicy, przy której znajduje się m.in. posiadłość Madonny. Squattersi, którzy weszli do jednej z kamienic przez otwarte drzwi piwnicy, zapewniali, że stały one puste przez co najmniej dwa lata. Właściciel domów – Gerald Cavendish Grosvenor, książę Westminster, nie miał o niczym najmniejszego pojęcia.
Przed dzikimi lokatorami nie uchroniła się nawet sama królowa Elżbieta, gdy squttersi rozgościli się w królewskiej posiadłości w Sandringham.
Warunki mieszkalne
W przepastnych rezydencjach znajduje się po 20-30 pokoi. Zdarza się, że ściany zdobią freski, a budynki są zabytkowe. I wszystko to bez płacenia czynszu i innych rachunków. Ale niestety taki "pożyczony" luksus ma też swoje niedociągnięcia. W pomieszczeniach nie ma mebli, najczęściej również w całym domu nie leci woda z kranów ani nie płynie prąd. Co sprytniejsi potrafią sobie jednak z tym problemem poradzić i zainstalować prąd nielegalnie. Z kolei puste pokoje starają się zapełnić używanymi i wyrzucanymi przez innych meblami. Ponadto wymieniają zamki, które mają zapewnić im bezpieczeństwo.
Ale i tak cały czas trzeba zachować czujność. Przed innymi squttersami, którzy zawsze znajdą sposób na wtargnięcie do budynku. Również przed sąsiadami. Lepiej bowiem nie rzucać się w oczy, bo w każdej chwili ktoś może powiadomić właściciela o niepożądanych lokatorach. Wówczas nie znamy dnia ani godziny eksmisji.
Kim są luksusowi squattersi?
Okazuje się, że wielu z nich żyje w ten sposób z wyboru. Oczywiście nie są to ludzie, którzy mają mnóstwo pieniędzy na koncie. Ale wolą mieszkać za darmo niż płacić wysoki czynsz za wynajem. Często to studenci lub artyści pochodzący z różnych zakątków świata. W większości młodzi, maksymalnie do 40-tki.
Niektórzy posuwają się jeszcze dalej i nie tylko mieszkają za darmo, ale w ogóle próbują ograniczyć wydatki – przynajmniej na podstawowe potrzeby – do minimum. Nie kupują np. żywności. W bogatych dzielnicach nie brakuje bowiem wytwornych restauracji, gdzie połowa jedzenia trafia do śmietnika. Wystarczy przeszukać worki, do których trafiają resztki ze stołów lokali, by urządzić z nich wystawną kolację.
Są osoby, które z takiego sposobu życia czynią ideologię. Nazywają siebie freeganami, czyli ludźmi żyjącymi za darmo. Manifestują w ten sposób swój protest przeciwko bezmyślnemu konsumpcjonizmowi. Paradoksalnie jednak im bardziej konsumpcyjne jest społeczeństwo, tym łatwiej żyć z wyprodukowanych przez niego "odpadów".
Poradnik squattera
Wbrew pozorom wcale nie jest trudno zostać squattersem. W internecie można znaleźć mnóstwo porad na ten temat. Zawiera je m.in. strona stowarzyszenia o nazwie Advisory Service for Squatters (www.squatter.org.uk). Stowarzyszenie wydało również podręcznik dla squattersów, który co jakiś czas jest aktualizowany. Za jedyne 2 funtów (tyle kosztuje książka) dowiesz się, jak znaleźć pustostan (może i nawet luksusowy) i go zagospodarować, a nawet jak opóźnić eksmisję.
Komentarze 18
tylko zostac squattersem
mam juz plan na zycie
Zapraszam do mojego śmietnika w wystawną kolację ;)
a propo śmietników, kto juz odczuł strajk włoski śmieciarzy?
a to strajk jest, a myslalem ze o naszej ulicy zapomnieli, kurna