"Mikołaj" wyciągnął rannego właściciela samochodu tuż przed wybuchem. Potem wsiadł do swojego auta i pojechał rozdawać dzieciom prezenty.
Do zderzenia dwóch aut doszło na skrzyżowaniu w Teksasie, w USA. Zobaczył to jadący na imprezę charytatywną w przebraniu Mikołaja Brad Luddeke. Zatrzymał samochód, podbiegł do kierowcy rozbitego, czarnego pick-up’a i wyciągnął go na zewnątrz. Chwilę później samochód eksplodować.
Potem Brad Luddeke zaczął kierować ruchem tak, by nadjeżdżające samochody nie spowodowały dodatkowych strat. Potem wsiadł do swojego auta i pojechał rozdawać dzieciom prezenty.
Całe zdarzenie nagrała telefonem komórkowym jedna z kobiet, która była świadkiem wypadku. Na podstawie filmu udało się zidentyfikować bohatera. Okazał się nim były strażak z ochotniczej straży pożarnej z Arlington w Teksasie. - Zrobiłem to, co każdy by zrobił w takiej sytuacji – powiedział kiedy dotarli do niego tuż przed świętami dziennikarze.
Komentarze 3
panie autorze / tlumaczu
sugeruje delikatna korekte
' Chwilę później samochód detonował.'
na
'Chwilę później samochód eksplodował'.
polska jezyk, trudna jezyk
wszyscy wiedza o co chodzi ,a ze autor moze sie pomylil ,to nie myli sie ten co nic nie robi .
To chłopisko chyba w życiu nie dostanie lepszego prezentu. I kto powiedział, że Mikołaj nie istnieje? ;). Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
Zgłoś do moderacji