Do góry

Żelazna Dama

Po latach medialnego ostracyzmu, powszechnej krytyki i społecznej niechęci Żelazna Dama wraca na piedestał. Polityczny duch thatcheryzmu znów unosi się nad Wielką Brytanią. W nowej, lepszej i bardziej ludzkiej wersji. Jak na mit przystało.

Po 28 miesiącach rządów Davida Camerona zarówno torysi, jak i brytyjskie społeczeństwo są zmęczeni, rozgoryczeni i zniecierpliwieni. Torysi polityczną niemocą Downig Street 10. Brytyjczycy niekończącym się kryzysem i stale pogarszającą się sytuacją ekonomiczną. Społeczeństwo swoją narastającą frustrację może jedynie wyartykułować poprzez sondaże, manifestacje i przysłowiowe narzekanie w autobusie w drodze do pracy.

Pod warunkiem, że tę pracę jeszcze ma. Torysi zaś, i to nie tylko tzw. backbenchers – posłowie z dalszych szeregów, politycznie marginalizowani – mają znacznie większą siłę i możliwości politycznego nacisku. Ich receptą na indolencję gabinetu Camerona jest powrót do konserwatywnych korzeni. Margaret Thatcher, w ostatnim dwudziestoleciu zapomniana i zdyskredytowana, ma być ideologiczną viagrą dla słabnącej politycznej potencji rządu. I wiele wskazuje, że tak właśnie będzie. W kąt bowiem zamieciono “centrowość” Camerona.

Hasła o przytulaniu chuliganów (“hug a hoodie”), o najbardziej zielonym rządzie w historii, wzmacnianiu władz lokalnych, wspieraniu publicznej służby zdrowia, tak mocno akcentowane na początku kadencji, niemal zupełnie zniknęły z rządowej agendy i zostały zastąpione twardym, konserwatywnym rdzeniem. Żelazną, prawicową regułą. Neoliberalnymi dogmatami. A w tę narrację idealnie wpisuje się Margaret Thatcher. Zwłaszcza, że obraz jej rządów nieco się zatarł w zbiorowej pamięci, a do tego jeszcze przez jej politycznych wnuków został mocno polukrowany.

Żelazna Dama po wizerunkowym botoksie, politycznej odnowie, marketingowej korekcie ma być odpowiedzią na ekonomiczne bolączki roku 2012. Konserwatyści zapominają jednak, że kryzys ostatnich czterech lat to w głównej mierze efekt jej rządów.

Gdy nad imperium zgasło światło

Kiedy w 1979 r. Margaret Thatcher objęła władzę, Wielka Brytania pogrążona była w ciemnościach. Dosłownie. Imperium, nad którym nigdy nie zachodziło słońce, nie mogło sobie poradzić z mrokami w macierzy. Prawdziwą plagą na Wyspach w latach 70. były przerwy w dostawie energii elektrycznej i cieplnej. Wynikało to, przynajmniej po części, z potęgi i siły górniczych związków zawodowych, które – świadome tego, że mogą w każdej chwili zgasić światło w całym kraju – korzystały z tej broni chętnie, przy okazji zrażając do siebie społeczeństwo. Gdy w 1990 r. Thatcher odchodziła z Downing Street, Wielka Brytania wyglądała zupełnie inaczej. Świateł już nie wyłączano, związki zostały rozbite, ich siła osłabła, a giełda, współczesne opium dla ludu, biła rekordy.

Ludziom żyło się lepiej, ale uwolniony z państwowych więzów rynek systematycznie kręcił dla nich wisielczą pętlę, która ostatecznie zdusiła brytyjskie szyje trzydzieści lat później. Już w 1981 r. Żelazna Dama zdecydowała się na deregulację rynku finansowego. Zaraz na początku kadencji zniesiono chociażby system rezerw obowiązkowych, czyli mechanizm, który obowiązuje w niemal wszystkich cywilizowanych krajach. Towarzysząca temu liberalizacja rynku i zasad zdolności kredytowej umożliwiły bankom, aby uwolnione w ten sposób środki ulokowały możliwie jak najatrakcyjniej. Nastał boom kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych.

Jak zauważył w swojej książce “The State We’re In” ekonomiczny publicysta Will Hutton, z dnia na dzień Wielka Brytania przekształciła się z “narodu ciułaczy w naród utracjuszy”. W 1980 r. przeciętne gospodarstwo domowe brało 57 funtów kredytu na 100 funtów dochodu. W 1990 było to już 117 funtów na 100. To Żelazna Dama wprawiła w ruch spiralę stałego zadłużania się społeczeństwa, które uwierzyło, że posiadanie na własność domu, którego za rządów Thatcher wartość statystycznie się podwoiła, zapewni poczucie finansowego bezpieczeństwa.

Kiedy w 1979 r. Margaret Thatcher objęła władzę, Wielka Brytania pogrążona była w ciemnościach. Fot. rutlo (CC BY 2.0)

Fałszywość tego założenia została dramatycznie zweryfikowana w roku 2008. Boom mieszkaniowy i masowość kredytów hipotetycznych doprowadziły do pierwszego tąpnięcia światowej gospodarki. Dzisiaj statystyczny Brytyjczyk ma 23 tys. funtów długu, którego nie może spłacić, bo albo właśnie stracił pracę, albo drastycznie obniżono mu i tak niską już pensję. Na 25 mln gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii ponad 2 mln ma stale problemy ze spłatą kredytów mieszkaniowych, a kolejne 2 mln wydaje na ratę więcej niż połowę swoich dochodów. Już w 1995 r. Hutton przewidywał, że Wyspy czeka kryzys oraz fala bankowych upadków, bo społeczeństwo zadłużyło się ponad swoje możliwości, a nadzór bankowy i agencji ratingowych są fikcją. Pomylił się o 13 lat…

City zamiast fabryki

Rządy Margaret Thatcher to także okres upadku przemysłu. Fabryki, jako relikt epoki industrialnej, uznane zostały za źródło gospodarczych nieszczęść i gniazdo związkowych żmij. W 1983 r., po raz pierwszy od początku XIX wieku, Wielka Brytania importowała więcej, niż wytwarzała. W 1990 r. była jedynym krajem Europejskiej Wspólnoty z ujemnym bilansem handlowym. Konserwatyści zaczęli wówczas propagować hasło o “społeczeństwie postindustrialnym”, które zamiast męczyć się fizycznie w dymiących fabrykach, pracuje w klimatyzowanych biurach i dobrobyt wypracowuje pracą umysłową. To usługi, a nie produkcja, miały być motorem napędowym gospodarki.

Takie podejście również miało katastrofalne skutki. W 1983 r. liczba bezrobotnych przekroczyła 3,6 mln, pozostawiając całą masę ludzi poza nawiasem społeczeństwa dobrobytu. Zamykane fabryki, restrukturyzowane zakłady, masowe zwolnienia, brak osłon socjalnych i niskie zasiłki doprowadziły do powstania pokolenia przegranych. Zwłaszcza na północy Anglii i w Szkocji. Pojawiło się wówczas słynne pokolenie Trainspotting.

Setki tysięcy młodych ludzi zostawiono swojemu własnemu losowi. Bez edukacji, bez pracy, bez jakiegokolwiek zajęcia, bez żadnych perspektyw. Młodzi pogrążyli się w alkoholizmie, beznadziei i narkotykach. Ucierpieli jednak także ci, którzy pracy nie stracili. Elastyczne formy zatrudnienia, wydłużony czas pracy, zwiększenie odległości od miejsca pracy i miejsca zamieszkania odbiły się na tzw. kapitale społecznym. Na początku lat 70. przeciętny rodzic poświęcał dzieciom 30 godzin tygodniowo, na początku lat 90. już tylko 15. Ciężaru wychowawczego nie potrafili udźwignąć nauczyciele.

Zwłaszcza że ich zarobki relatywnie spadły. Ze 137 proc. średniej płacy w 1974 r. do 99 proc. w 1992, co skutkowało negatywną selekcją w zawodzie i przyczyniło się do kolejnego wielkiego społecznego problemu, czyli postępującej nierówności społecznej i wykwitu problemów wychowawczych. Od ciąż nastolatek, poprzez pijaństwo, na słabych wynikach w nauce kończąc. Dziś, kiedy Cameron walczy z “gnuśną młodzieżą”, tak naprawdę boryka się z problemem wytworzonym przez Żelazną Damę. Błąd Thatcher w odejściu od “prawdziwej gospodarki” i oparciu się na “matrixowej ekonomii” zauważono jednak dopiero w ostatnich latach.

Niemcy oraz kraje skandynawskie, w których wciąż istnieje prawdziwa produkcja, a gospodarka oparta jest w dużej części na przemyśle, znacznie lepiej radzą sobie z kryzysem niż Wielka Brytania, uzależniona od magicznych operacji finansistów z City. Okazuje się, że mimo iż praca w klimatyzowanym biurze i przenoszenie spinaczy z jednej części biurka na drugą lepiej wygląda w CV, to jednak jej prawdziwa wartość jest znacznie mniejsza od samego produkowania tychże spinaczy. Podobnie jest z kwestią “walki z biurokracją”. Leniwy, bezproduktywny urzędnik na początku lat 80. stał się wrogiem publicznym numer jeden. I został nim do dziś.

Rządy Margaret Thatcher to okres upadku przemysłu. Fot. jay galvin (CC BY 2.0)

Przypisywanie jakichś zasług Margaret Thatcher w walce z biurokratycznym smokiem to, jak przystało na bajkę o smoku, kolejny mit. Udało jej się nie tyle ją ograniczyć, co sprywatyzować. Wcześniejsze zadania urzędów zajmujących się oświatą, służbą zdrowia czy infrastrukturą przekazano w ręce quasi-autonomicznych organizacji pozarządowych, tzw. quangos. Na początku lat 90. było ich około 8 tys. Działających niegospodarnie i poza wszelką demokratyczną kontrolą. Marnotrawiących ok. 54 mld publicznych pieniędzy rocznie. I w przeciwieństwie do urzędów publicznych pobierających dodatkowe opłaty.

Bogactwo dla bogatych

Na rządach Thatcher tak naprawdę zyskali jedynie bogaci. Przed rokiem 1979 podatek dla najlepiej zarabiających wynosił 83 proc., a w niektórych przypadkach nawet 98 proc.! Żelazna Dama ramię w ramię z Ronaldem Reaganem wprowadziła trend stopniowego obniżania podatków osobom najlepiej zarabiającym i rozpowszechniła mit, obowiązujący do dziś, jakoby obniżka podatków ludziom przedsiębiorczym skutkowała polepszaniem bytu osobom mniej zamożnym i dobrze działała na gospodarkę. Ostatnie 30 lat zupełnie przeczy temu dogmatowi. Historycy ekonomii nazywają lata 1945-1975 “złotą erą kapitalizmu”.

Kraje kapitalistyczne mimo wysokich podatków notowały wtedy średnio 3-proc. wzrost rocznie, podczas gdy przez ostatnie trzy dekady średni wzrost był o połowę niższy. Przeciwnicy progresji podatkowej twierdzą, że wysokie podatki dla bogatych zniechęcają do inwestycji, innowacji i zatrudniania nowych pracowników. W praktyce jednak progresja podatkowa nie zniechęcała legendarnych przywódców biznesu z lat 50. i 60. nie tylko do zatrudniania, ale także do podnoszenia wynagrodzenia robotnikom. Sam Henry Ford w 1914 r. zszokował Amerykę, dobrowolnie przyznając robotnikom w swoim nowym zakładzie blisko 100-proc. podwyżkę.

- Wierzę w biznes polegający na prosperity 20 tys. zadowolonych robotników, a nie w poganianie niewolników – powtarzał wtedy. Ford wierzył, że produkcja samochodów będzie mieć sens tylko wtedy, gdy przeciętny robotnik będzie mógł sobie pozwolić na nowe auto. Największe sukcesy kapitalizmu zbudowano na zasadzie dobierania cen i płac tak, żeby przeciętny człowiek mógł sobie kupić dom, samochód i telewizor. Stać się ważnym kółkiem w mechanizmie kapitalizmu. Napędzającym, zwłaszcza przez konsumpcję, machinę dobrobytu.

Dziś w Wielkiej Brytanii rozwarstwienie społeczne jest największe w historii. Dochody najwięcej zarabiających zwiększyły się o 10 proc., natomiast zarobki najmniej zarabiających skurczyły się o 10 proc. W UK żyje dziś ponad 10 mln osób, których zarobki nie przekraczają 15 tys. funtów rocznie, a zaledwie 25 proc. społeczeństwa osiąga dochód przekraczający 30 tys. Jednocześnie zarobki najbogatszych rosną w zatrważającym tempie.

Bossowie największych korporacji (np. British Gas, Barclays, Xstrata) zarabiają 1000 razy więcej, niż wynosi mediana dochodów na Wyspach. Zwolennicy neoliberalizmu krzykną, że to dlatego, iż ludzie ci są niezastąpieni, wybitnie utalentowani i pracowici. To jednak kolejny mit. Badania psychologa i noblisty Daniela Kahnemana pokazują, że wydajność i efektywność najlepiej zarabiających finansistów wynoszą zero.

- Podczas podejmowania strategicznych decyzji równie dobrze mogliby rzucać monetą – mówił zaraz po ogłoszeniu swoich ośmioletnich badań. W kasynowym kapitalizmie, jak w grze przy automacie w Vegas, czynnikiem decydującym o wygranej nie jest analiza, wykształcenie i skomplikowane modele matematyczne, ale zwykły łut szczęścia. Powszechne obecnie przekonanie, że zdolni, utalentowani, wykształceni i pracowici są zamożni, a głupi i leniwi klepią biedę z własnej winy, to kolejny mit rozpropagowany w ostatnim trzydziestoleciu, który obciąża konto Żelaznej Damy. Warto o tym pamiętać, gdy jej duch powraca. I znów straszy thatcherowską rewolucją w wersji 2.0.

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 55

marzmy1981
78 453
marzmy1981 78 453
#107.11.2012, 11:54

ciekawy artykul

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#207.11.2012, 12:47

A kto to jest Teacher?

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#307.11.2012, 12:53

Co za bzdury. Dlaczego ktoś kto pracuje więcej/ciężej/jest sprytniejszy ma płacić więcej podatku?

marzmy1981
78 453
marzmy1981 78 453
#407.11.2012, 13:08

czytales artykul? szefowie bankow ktorzy nie robia nic i dostaja za to ogromne pensje i gigantyczne premie maja placic taki sam podatek jak uczciwie pracujacy ludzie? troche to bez sensu
;]

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#507.11.2012, 13:13

Tak, ponieważ płacą procent od zarobionych pieniędzy czyli kwota podatku rośnie mimo wszystko.
Uważam, że ci ludzie byli naprawdę sprytni usadzając się w ten sposób. Chciałbyś żeby płacili 90%? Jaki próg podatkowy ustawiłbyś na swoje wynagrodzenie? Dlaczego ktoś pracujący umysłowo powinien płacić 40%, a ktoś kto kopie doły 20%, kiedy ten pracujący umysłowo zarabia powiedzmy 40k, natomiast kopidół 18k?

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#607.11.2012, 13:13

(dane przykładowe)

BD.K
20 493 1
BD.K 20 493 1
#707.11.2012, 13:28

jozef
tylko cofnij sie do zrodla tego wynagrodzenia, zapytaj sam siebie skad bank ma pieniadze na milionowe premie i pensje, a potem... nie likwiduj konta w tym banku;)

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#807.11.2012, 13:33

BD.K, i tu mamy do czynienia ze sprytem. Nie chciałbyś być na miejscu tego, który dostaje premię takiej wysokości? :)

BD.K
20 493 1
BD.K 20 493 1
#907.11.2012, 13:41

jozef absolutnie...
ale dobrze wiedziec, ze zarabia sie mniej bo firma (zleceniodawca itd) placi mniej, bo bank musi miec z czego dac spryciarzom i koszt kredytu jest wiekszy
itd, itp
panstwo tez dostaje po dupie (vide 1,9% podatku zaplaconego przez Appla - i tak placa wszystkie korporacje)
wiec sobie odbija na mnie - musze placic za browara 2 razy wiecej niz moj ojciec (nie w PL)

reasumujac - nie jestem zadowolony, ze sprytu paru cFaniaczkow
co nie oznacza, ze im nie zazdroszcze;)

kijevna
18 938
kijevna 18 938
#1007.11.2012, 13:45

spryt to bardzo ładne słowo, ale w takich wypadkach zawiera w sobie całą masę innych działań niekoniecznie fajnych i nie zawsze popartych talentem i pracą, które prowadzą na ten stołek

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#1107.11.2012, 13:46

1.9% podatku zapłaciło Apple? W którym kraju? Przy jakich ulgach i z jakiego powodu?
Bodek, nic nie jest sprawiedliwe niestety, ja generalnie jestem przeciwko podatkom, jako, że daleko mi do gigantów finansowych, przy czym ja, mając ulgi wydałbym te pieniądze, czym nakręcałbym gospodarkę, giganci chowają w skarpetę - tu leży problem.

Profil nieaktywny
Yamato
#1207.11.2012, 13:50

Podatek zawarty w każdym browarze wynosi pól funta.

BD.K
20 493 1
BD.K 20 493 1
#1407.11.2012, 13:52

jozef
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly...
wczoraj trabiono o tym glosno
tez jestem za kapitalizmem ofkors, ale bez kurna przesady;)

aha
nominalnie powinni w USA zaplacic 35%
kaktus mi urosnie, jak zaplaca wiecej niz 10...

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#1507.11.2012, 13:55

Bodek, to są dziury w systemie prawnym i tu się zgadzam w 100% z przekrętem, powinni płacić 20% jak cała reszta.
A wiesz dlaczego większość firm gamblingowych mieści się na Gibraltarze? :)

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#1607.11.2012, 13:59

Naprawdę to ile firmy płacą podatków powinno być sprawą drugorzędną, powinny natomiast płacić koszty uzyskania przychodu w postaci datków na ochronę środowiska oraz powinny zapewnić obrót pieniądza, nie jego kumulację, oraz powinny spełniać rolę wzrostu poziomu życia społeczeństwa. Ja czuję osobiście, że podatek leci nieco w czarną dziurę jaką jest budżet, przeciętny człowiek nie ma pojęcia co tak naprawdę się tam dzieje.

Profil nieaktywny
Yamato
#1707.11.2012, 14:01

Stephen Pugh is the financial director of the brewer Adnams in Southwold, Suffolk. He believes the policy is misguided.

"The duty will be 50p or so on the pint and the VAT will be a similar amount, so you are talking about adding £1 of tax for the government on that.

BD.K
20 493 1
BD.K 20 493 1
#1807.11.2012, 14:05

wg mnie najlepiej kase wykorzystuja ludzie (nie mowie o patologii)
ale nie dostana jej do reki wlasnie przez to o czym piszesz wyzej
wola nam zabrac (czy podatkiem, czy to mniejsza pensja) i REDYSTRYBUOWAC (tfu)
a to jest najgorsza zaraza

kleo80
29
kleo80 29
#1907.11.2012, 14:32

swietny artykul, widac ze historia lubi sie powtarzac jak tylko torysi sie dorwali do wladzy, nic nowego nie wnosza, tylko destrukcje potrafia siac, ciekawe co to bedzie jak tego glupka i jego rzad
wybiora na nastepna kadencje...

Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#2007.11.2012, 20:08

Żadna koncepcja rządzenia demokratycznym krajem nigdy nie przeszła równie uczciwego i długiego testu jak brytyjski socjalizm. A jednak eksperyment ten okazał się być całkowitą porażką. Zamiast zmniejszać dystans dzielący nas od głównych rywali systematycznie go powiększał, aż do roku 1979 zapracowaliśmy na przydomek „chorego człowieka Europy”. Leczyć brytyjską chorobę socjalizmem to tak, jakby leczyć białaczkę pijawkami.
Wspomnienia „Lata na Downing Street”

zxz22
366
zxz22 366
#2107.11.2012, 20:28
zxz22
366
zxz22 366
#2207.11.2012, 20:32
zxz22
366
zxz22 366
#2307.11.2012, 20:39

nie mozna wklejac filmikow ? albo u mnie cos nie tak

Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#2407.11.2012, 23:35
Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#2507.11.2012, 23:35

^można

Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#2607.11.2012, 23:56
Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#2708.11.2012, 00:10
zxz22
366
zxz22 366
#2808.11.2012, 00:13
Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#3008.11.2012, 00:28
Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#3108.11.2012, 00:34

zxz22
share -> embed -> zaznacz "use old embed code"
kopiuj wklej

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#3208.11.2012, 02:21

Wy tu gadu-gadu, a Antychryst znowu wygrał wybory.

Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#3308.11.2012, 03:24

Nic nowego. Toć wczoraj rano BBC News już o tym trąbiło. Change! Change! Forward! Congratulations! Afryka tańczy Afryka śpiewa :) Był nawet wywiad z murzynem, który radośnie skomentował zapowiadane zmiany w polityce emigracyjnej: "bo to ważna sprawa dla Kenii bo jak wiecej ludzi wyjedzie to wiecej pieniedzy beda wysyłać do domu żeby tutaj ludzie mogli żyć bo w Kenii nie ma pieniędzy".
Na emito jeszcze nic nie było - nie wiem komu wierzyć.

bors
121
bors 121
#3408.11.2012, 08:17

Wnioski wyplywajace z artykulu bardzo pesymistyczne. a nie sa to bzdury wyssane z palca - mowie o artykule. Caly ciezar utrzymania tego pociagu zwanego UK spadl na miliony tych zarabiajacych okolo 20K rocznie, tluste koty w bankach, doradcy roznego autoramentu sa poza kontrola i moga krasc niebotyczne sumy bez zadnych konsekwencji, bo praktycznie nie ma komu sie im dobrac do skory. Czy ktos rozliczyl tego, ktory opracowal kosztorys edynburskiego metra czy parlamentu, czy kazal mu oddac wziete za nierealne pomysly duze pieniadze, czy ktos z niedouczonych dyrektorow bankow oddal milionowe bonusy czy niebotyczne odprawy?

bors
121
bors 121
#3508.11.2012, 08:18

Sorry, chodzilo o edynburski tramwaj, kojarzy mi sie z metrem nie bez powodu.

Profil nieaktywny
Yamato
#3608.11.2012, 08:19

Wczoraj zapłaciłem za jedną oponę 110f

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#3708.11.2012, 09:42

#24, Dobry suchar :)

Profil nieaktywny
Yamato
#3808.11.2012, 10:35

Już dziesiąta trzydzieści pięć a nowego tematu nie ma.
Przestańcie wsuwać pączki i weźcie się za robotę!

marzmy1981
78 453
marzmy1981 78 453
#3908.11.2012, 10:36

ty naprawde nie masz zycia poza emito?

Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#4008.11.2012, 10:57

Po co Ci jedna opona?

Profil nieaktywny
Yamato
#4108.11.2012, 11:00

Bo jedna się przebiła, tak?

Profil nieaktywny
Yamato
#4208.11.2012, 11:01

Nawiązanie do 34

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#4308.11.2012, 11:01

Ja za jedną płacę 230.

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#4408.11.2012, 11:02

Ale nie rozumiem jaki to ma związek z tematem?

Profil nieaktywny
Yamato
#4508.11.2012, 11:09

Ja tez nie rozumiem jaki ma związek z tematem podana cena Twojej opony.

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#4608.11.2012, 11:21

A cena Twojej?

Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#4708.11.2012, 12:03

U mnie na MOT musialem wymienic dwie z tyłu. chyba koło 120£

Profil nieaktywny
Yamato
#4808.11.2012, 12:53

46
Cenę mojej celowo zamiesciłem pokrywa sie z artykulem i ja to wiem.

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#4908.11.2012, 13:08

Oczywiście. Bzdura.

Profil nieaktywny
Yamato
#5008.11.2012, 13:09

a nie

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#5108.11.2012, 13:11

A tak.

Profil nieaktywny
Yamato
#5208.11.2012, 13:12

Udowodnij

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#5308.11.2012, 13:16

Nie muszę. Wiem. Tak jak Ty.

Profil nieaktywny
Yamato
#5408.11.2012, 13:20

Zatem przyznałeś mi rację.

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#5508.11.2012, 13:36