„Co powoduje powrotny szok kulturowy? Przede wszystkim zmiany, które zachodzą w kraju ojczystym, u rodziny reemigrantów i w nich samych” – czytamy w artykule o trudnych powrotach do ojczyzny opublikowanym na stronach newsweek.pl.
Lata spędzone poza krajem ojczystym sprawiają, że reemigranci muszą uczyć się funkcjonowania od nowa. „Po pierwsze dlatego, że Polska w wielu aspektach diametralnie się zmieniła, po drugie – zmiany zaszły w samych emigrantach. Kolejny problem stanowią relacje z rodziną, która bardzo często nie rozumie frustracji przeżywanej przez reemigranta”.
To, jak silny będzie szok zależy od ilości lat spędzonych na emigracji. Im więcej, tym dłuższa i trudniejsza będzie adaptacja do nowych warunków
– mówi Aleksandra Juźwiuk z serwisu Powroty, który oferuje Polakom zjeżdżającym do kraju pomoc prawną i psychologiczną.
Zderzenie z polską rzeczywistością
Newsweek podaje przykład Marty, która 8 lat mieszkała w Londynie. Do Wielkiej Brytanii wyjechała zaraz po maturze. Do Polski wróciła, bo jej partner nie wyobrażał sobie życia poza ojczyzną. Po powrocie Marta skupiła się na odbudowywaniu relacji z rodziną i znajomymi. Kryzys nadszedł, gdy zaczęła szukać pracy i boleśnie zderzyła się z polską rzeczywistością.
W Polsce nie ma kultury pracy i to mnie frustruje ogromnie. Szokujące, że pracodawcy wolno wszystko, łącznie z niepłaceniem na czas. W Londynie za każdy dzień zwłoki naliczane są odsetki. (…) W Polsce pracodawca od początku szuka dziury w całym i demotywuje pracownika. To, czego doświadczyłam w Polsce, nigdy nie miało miejsca na Wyspach
– opowiada Marta.
Jak walczyć z szokiem powrotnym? Aleksandra Juźwiuk tłumaczy, że sposobem są rozmowy z bliskimi, sygnalizowanie problemów i wspólne szukanie ich rozwiązań.
Należy stwarzać jak najwięcej sytuacji do konfrontacji, spotkań przy wspólnym stole, by od nowa budować bliskość i przywiązanie. Wielu reemigrantów potrzebuje jednak profesjonalnego wsparcia psychologa lub psychoterapeuty. Warto też poszukać w swoim otoczeniu grup zrzeszających reemigrantów. Bo nikt tak dobrze nie zrozumie problemu, jak osoba, która sama z nim walczy
– radzi Aleksandra Juźwiuk.
„Osoby, którym nie uda się przezwyciężyć depresji po powrocie, często ponownie wyjeżdżają. To może trwać w nieskończoność – w kraju tęsknią do życia, które wiedli za granicą, na emigracji doskwiera im tęsknota za ojczyzną” – czytamy na stronie newsweek.pl.
Komentarze 90
akurat w temacie:
Pragnienie, by syn pana Adama wychowywał się w ojczystym kraju sprawiło, że wraz z żoną zdecydowali o powrocie. Jego syn dorastał w norweskim przedszkolu, gdzie dzieci mają więcej swobody. Mogą się brudzić, malować po ścianach czy godzinami skakać na trampolinie. – Nasze dziecko zmianę tych realiów przeżyło ogromnie. Adaptacja w nowym środowisku zajęła mu kilka miesięcy i kosztowała nas wiele stresu. Dlatego przez pierwsze miesiące po powrocie chcieliśmy spakować walizki i wyjechać, gdziekolwiek – mówi mężczyzna.
Oprócz problemów z dzieckiem, pojawiły się też te bardziej przyziemne. W Norwegii Pan Adam miał apartament, prywatne przedszkole dla syna i wakacje raz na kwartał. Teraz żyje na trzydziestu kilku metrach w PRL-owskim bloku na Ursynowie. – Tempo życia w Warszawie jest szybkie, w Oslo żyło się jakoś spokojniej. Do tego ta przejmująca samotność. Kontakty ze znajomymi i rodziną bardzo się rozluźniły i ciężko było budować je na nowo – mówi.
Bliscy pana Adama nie rozumieli frustracji związanej z powrotem. – Rodzice mówili, że zamiast wymyślać sztuczne problemy powinienem się cieszyć, że zarobiłem pieniądze i wróciłem do kraju, w którym się wychowałem. Uważali, że teraz sypię kasą jak z rękawa i powinienem pomóc rodzeństwu, które nie miało w życiu tyle szczęścia. A prawda była taka, że wszystkie norweskie oszczędności straciłem w kilka miesięcy po powrocie.
https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/trudne-powroty-do-domu-jak-...
chyba sie jeszcze nie obudziłem, to ten sam artykul ;]
PTSD
Znam wielu takich co wrocilo...i sa tutaj. Max to 1 rok. Szkoda ludzi, ktorzy wrocili i musza zostac bo XY albo Z, realia sa brutalne niestety.
Polska jest fajna. Włóczę się po knajpach, jakich w Szkocji ze świecą szukać.
;D
A maja tam paluszki slone?