Jeszcze kilka dni strajku pracowników oczyszczających miasto, a stolica Szkocji zamieniłaby się w jedno wielkie wysypisko śmieci, które z każdym dniem wydzielało coraz bardziej przykry zapach.
Strajk robotników zajmujących się wywozem śmieci i sprzątaniem miasta rozpoczął się 18 sierpnia, w połowie trwającego w Edynburgu największego na świecie festiwalu sztuki. Z tej okazji do szkockiej stolicy zjechały dziesiątki tysięcy turystów z całego niemal globu. Ulice zaroiły się od ludzi chcących podziwiać jedno z najbardziej popularnych miast Europy.
Wystarczył pierwszy weekend strajku, a z koszy w Edynburgu zaczęły się wysypywać odpadki, których mieszkańcy i turyści nie byli już w stanie wcisnąć do pojemników. Z każdym kolejnym dniem z worków na śmieci, ale i tych leżących bezpośrednio na chodnikach, ulicach i trawnikach zaczął się wydobywać odór nijak mający się do piękna stolicy Szkocji.
Po kilku dniach strajku w Edynburgu, pracę zaczęli przerywać także pracownicy firm sprzątających w innych regionach Szkocji.
Strajkujący domagają się podwyżek płac. Początkowa propozycja 3,5-procentowego, a później 5-procentowego wzrostu wynagrodzenia ich nie zadowala. Chcą zrównania wynagrodzeń do tych obowiązujących w Anglii, czyli do 1925 futnów. Związki zawodowe Unite, GMB i Unison potwierdziły już, że jeśli negocjacje z radami miast zakończą się fiaskiem, kolejne strajki mogą się zacząć już od przyszłego tygodnia. Tym razem mogą do nich przystąpić także pracownicy edukacji.
Komentarze 9
Ja też strajkowałem.
Prowadziłem głodówkę rotacyjną (pomiędzy śniadaniem a obiadem, obiadem a kolacją i kolacją a śniadaniem).
Nadto był strajk okupacyjny bo cały czas okupowałem swój domek, gdzie pracodawca wyznaczył mi moje miejsce pracy, tak że nikt inny nie mógł przyjść na moje moje miejsce i pracować ode mnie z domu.
Ponieważ było bardzo mało zleceń najprawdopodobniej pracodawca wcale to a wcale mojego strajku nie zauważył a i tak szef zadzwonił do mnie z informacją o podwyżce.
Małej, ale zawsze.
Jestem zdruzgotany, to Ty nie wstajesz w nocy żeby sprawdzić czy nie zepsuło się coś w lodówce?
jeszcze pare dni i po miescie beda biegaly szczury wielkosci psa..
Ludzie domagają się takich samych zarobków jak w Anglii, za wykonywanie tych samych obowiązków. To straszne. :(
Czy wyższe zarobki oznaczają też wyższe kwoty odprowadzanego (i tak już nieco wyższego w Szkocji) podatku, a co za tym idzie więcej kasy na darmowe recepty, tampony, i inne zdobycze szkockiego socjalu? Jeżeli nic nie wyjdze z tych żądań, to może chociaż potanieje alko "na otarcie łez"? ;)