Paryż, Berlin, Nowy Jork a teraz Edynburg. Spektakl „Dybuk” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego był grany już niemal na całym świecie. Wczoraj odbyła sie jego premiera na Międzynarodowym Festiwalu w Edynburgu. Przed przedstawieniem udało nam się porozmawiać z aktorami - Mają Komorowską i Andrzejem Chyrą.
Spektakl „Dybuk” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, w którym Państwo występują zagości na deskach King’s Theatre w ramach Międzynarodowego Festiwalu w Edynburgu. Czym dla Państwa jest udział w tym festiwalu?
Maja Komorowska W Edynburgu jeszcze nie byliśmy więc jest to dla nas wielka radość. „Dybuk” był grany w wielu miejscach na świecie. Ostatni występ w Izraelu jest najlepszym dowodem na to, że ten spektakl jest potrzebny. Myślę, że również w Edynburgu wzbudzi zainteresowanie, ponieważ temat, który porusza jest ważny i trzeba o nim mówić.
Spektakl „Dybuk” będzie grany w języku polskim z angielskimi napisami, czy uważają Państwo, że w takiej formie zagraniczny widz może w pełni wziąć udział w przedstawieniu i go zrozumieć?
Andrzej Chyra Mogę się tylko opierać na własnych doświadczeniach. „Dybuk” był wystawiany m.im w Paryżu, Berlinie czy w Nowym Jorku i zawsze po polsku. Moim zdaniem nie jest to utrudnienie. Tekst tego spektaklu jest bardzo ważny, czasami mam wrażenie, że napisany tekst mocniej dociera do widza.
Czy istnieją różnice w odbiorze spektaklu przez polską i zagraniczną publiczność?
Maja Komorowska Spektakl na całym świecie przyjmowany jest bardzo gorąco. Porównując moje dawne wyjazdy z Grotowskim czy Zanussim mogę stwierdzić, że obecnie wzmogło się zainteresowanie polską sztuką. Z resztą o reżyserze spektaklu – Krzysztofie Warlikowskim jest teraz bardzo głośno na świecie.
Czy uważają Państwo, że udział polskich produkcji na międzynarodowych festiwalach jest dobrą formą promocji kultury polskiej?
Andrzej Chyra Oczywiście, że jest to bardzo istotne, że uczestniczymy w tym wszystkim. Dzięki naszemu udziałowi w festiwalach możemy się przekonać, że w gruncie rzeczy wszyscy mówimy podobnymi językami, poruszamy się po tych samych obszarach skojarzeń. Udowadniamy, że jesteśmy z tego samego towarzystwa, z tej samej grupy. Rozumiemy się doskonale. Okazuje się, że nie jesteśmy ludźmi z peryferii świata.
Maja Komorowska Grotowski był przykładem na to, że Polak może stać się sławny za granicą. Ten wspaniały reżyser stał się najpierw popularny poza granicami Polski. Teraz Krzysztof Warlikowski odnosi sukcesy gdziekolwiek się pojawi. Często ludzie dowiadują się z zagranicznych gazet jak duży poklask zdobył dany spektakl. Przez to uznanie za granicą wzmaga się również widownia polska.
Krzysztof Warlikowski powiedział, że dybuk jest kontynuacją życia. Nie można bez niego żyć, żeby nie utonąć w banale egzystencji. Jest też świadectwem wędrówki dusz. Współcześnie jest uosobieniem pamięci, której nie chcemy się pozbyć. Czym zatem dla Państwa jest dybuk?
Maja Komorowska Myślę, że Krzysztof ma tutaj rację mówiąc o pamięci. Temat holocaustu jest niezmiernie istotny i ważne jest abyśmy o tym nie zapomnieli. Poprzez nasz spektakl przypominamy ludziom o historii.
Zdaniem Krzysztofa Warlikowskiego w latach 90. polski teatr zatrzymał się, wielcy mistrzowie mówili językiem niezrozumiałym dla przeciętnego widza, teatr nie miał związku z ulicą. Jak od tego czasu zmienił się polski teatr i jak Państwa zdaniem powinno się traktować widza?
Andrzej Chyra Trudno odpowiedzieć na to pytanie w prosty sposób. W latach 90. nastąpiło ogromne przyspieszenie zmian. Nagle weszliśmy w inny świat. W związku z tym również teatr nie potrafił nadążyć za zmieniającym się językiem. Właściwie tylko telewizja wytworzyła swoje aktualne sposoby komunikacji. Teatr musiał do tego dojrzeć. Język w teatrze jest bardzo trudno dogonić. Myślę jednak, że powoli do tego dochodzimy. Pojawia się wielu młodych artystów, którzy ryzykują coś nowego, a to jest najważniejsze.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Zdjęcia z próby spektaklu "Dybuk" w Edynburgu.
Komentarze 4
wspaniale przedstawienie! Trudno jest zasnac po tych emocjach..
Hmmm oprocz gry aktorow- nie podobalo mi sie nic w tym przedstawieniu.- ale jakby nie bylo- to zawsze nowe doswiadczenia. Chyba dlatego, ze akurat folklor zydowski, a szczegolnie american jews etc nie wzruszaja mnie ani troche!
Polecam gorąco, metafizyka połaczona z erotyką i poplątane losy ludzi. A z perspektywy "emigranta" nawet zarobkowego, pewne sprawy nabierają nowego wymiaru.
Niby spektakl jest o Żydach, oni dybuka nazwali ale i my mamy podobne doswiadczenia.
Zgłoś do moderacji