Do góry

Nowe brzmienie, nowa kapela

Kapela ze wsi Warszawa to bez wahania polska wizytówka w świecie World Music. Tradycje polskiej muzyki folkowej przekazane w tekstach oraz brzmieniu starych instrumentów to tylko część większej całości, na jaką się składa unikalna twórczość zespołu. W marcu zespół odwiedzi Szkocję. Zagrają koncert w ramach Polish Spring w Perth. Przeczytaj wywiad z Wojciechem Krzakiem.

Bożena Podgórni: Wymieniacie nagrodę Awards for World Music przyznaną przez radio BBC, jako tę najważniejszą w swojej karierze. Byliście wtedy jednak już doświadczonym zespołem. Mieliście w dorobku dwie płyty: debiutancki album "Hop Sa Sa" i wydana w 2001 roku "Wiosna Ludów" otrzymaliście także mnóstwo polskich i zagranicznych nagród. Co zmieniła w Waszym życiu ta nagroda?

Wojciech Krzak: Otworzyła nam bramy muzycznego świata. Z zespołu nieznanego i nie kojarzonego, zostaliśmy zaproszeni na salony World Music. To bardzo trudne dla zespołu z Polski, gdyż nasza kultura w zdecydowanej większości przypadków - nie kojarzy się z niczym w tak zwanym "świecie". Przeciętny Anglik, Francuz czy Włoch na prawdę ma mdłe pojęcie o naszym kraju. Wie, że to gdzieś na wschodzie, kojarzy z niedźwiedziami i biedą. To się zmienia. Dziś może wiedza jest większa niż 5 lat temu, gdy zaczynaliśmy jeździć na zachód, ale wciąż jest wiele do zrobienia.

Na dwadzieścia dziewięć koncertów ogłoszonych na Waszej stronie tylko dziewięć jest/było w Polsce. Podróżujecie po całym Świecie. Jak odbierają Was ludzie za granicą? Jak Wy czujecie się na koncertach zagranicznych?

To dla nas normalne środowisko występowania i jesteśmy bardzo dumni ze gramy koncerty zagraniczne dla publiczności lokalnej. Nie sztuka było by jechać do Chicago czy Londynu i zagrać dla grupy Polaków, jak najczęściej dzieje się w przypadku rodzimych artystów. Sztuka pojechać, zagrać dla ludzi, którzy nasz język odbierają podobnie jak my na przykład chiński, i podbić ich serca muzyką. Muzyką, która dla nich nie ma tego kontekstu i rozpoznania, co dla nas. Ostatecznie nawet w warstwie językowej mamy przewagę nad nimi... Ale to akurat idealny test dla ucha. Albo muzyka się będzie podobała, albo nie. Wyzwanie.

Zrealizowaliście także muzykę do komputerowej gry Myst IV na podstawie muzyki skomponowanej przez Jacka Walla. Jak traktujecie tego typu doświadczenie w swoim życiorysie?

Jako miły dodatek do codzienności koncertowej. Bardzo rozwijające i pouczające przeżycie.

Używacie archaicznych instrumentów. Dzięki nim Wasza muzyka ma unikalne brzmienie. Czy wykonując ją macie poczucie, że bierzecie udział w czymś wyjątkowym? Wywołujecie przecież duchy przeszłości…

Osobiście nie zastanawiam się nad tym. Ani nie traktuje koncertów, jako "wywoływania duchów przeszłości" ani jako misji czy czegoś wyjątkowego... Gramy tak nam podpowiada serce. No i polemizował bym z duchami. Bardziej duchy przyszłości jednak.... Bliżej nam wszakże do post modernistycznej filozofii globalnej wioski niż Kolbergowskich wycieczek po kraju. Posłuchaj jak wykorzystujemy skrzypce czy cymbały - w sposób absolutnie nowoczesny. Jedynie ich forma fizyczna jest dziwna dla współczesnych ludzi, ale to juz inna bajka.

Biały głos, to niesamowite brzmienie głosu, które powoduje ciarki na plecach, wykonywane przez wiejskie pieśniarki a jednak w waszym wykonankiu dobrze koresponduje z nowoczesnymi beatami. Jakie znaczenie ma dla Waszej twórczości ta forma?

Jest jedna z technik, które wykorzystujemy. To w końcu najbardziej naturalny rodzaj ekspresji wokalnej. W istocie tzw. biały glos to wymysł muzykologów. Ludzie ze wsi nie maja pojęcia, że śpiewają białym, czarnym czy żółtym głosem. Podobnie my, śpiewamy w sposób NATURALNY zostawiając dyskusje fachowcom. Skupiamy się na treści nie formie.

Muzyka, którą tworzycie i wykonujecie oparta jest także na autentycznym materiale. Jak wyglądał w związku z tym proces tworzenia waszego najnowszego albumu?

Owszem są to cudowni ludzie, obdarzeni wspaniałymi osobowościami, ale specyfika grania wiejskiego w Polsce jest powiedziałbym bardzo zindywidualizowana. Na wieś jeździliśmy tylko kilka razy, żeby złapać klimat, kupić instrumenty, złapać kontekst kulturowy dźwięków, które chcieliśmy wziąć na warsztat. Ale żyjemy, tworzymy i rozwijamy się w wielkim mieście i to nasz świat.

Najnowszy album powstał w sposób absolutnie nowy dla kapeli. To autorskie kompozycje Mai Kleszcz oraz moje, inspirowane przeszłością, ale na wskroś nowoczesne. Po raz pierwszy wzięliśmy na siebie produkcje, kompozycje i cały zamysł płyty, stąd "Infinity" jest jak mówią krytycy najspójniejsza i konsekwentna płytą zespołu. Jest wynikiem konceptu nie przypadku studyjnego. Cieszę się szczególnie z obecności gości, którzy przyjęli nasze zaproszenie. Natalia Przybysz, Dj Feelx, Jan Tutka czy Tomek Kukurba. Wszyscy z innych klimatów, ale bardzo nas ubogacili.

Na festiwalu Polish Spring w Perth zagracie ze Szkocką grupą Peatbog Faeries. Ich muzyka to nowoczesna interpretacja szkockiego folku. Jak waszym zdaniem polski i szkocki folk korespondują w tym kontekście? Czy znajdujecie punkty wspólne tych dwóch kultur?

Wszystkie kultury maja cechy wspólne. Wszakże jest tylko jedna kultura - kultura człowieka myślącego.

Koncert w Perth to będzie przede wszystkim promocja nowego albumu?

Tak. Nowy ślad, nowe brzmienie, nowy repertuar. Nowa kapela.

Wejdź na profil Kapeli ze wsi Warszawa na MySpace
Oficjalna strona zespołu

Kapela ze wsi Warszawa zagra w piątek 6 marca podczas festiwalu Polish Spring w Perth.

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 1

Profil nieaktywny
Użytkownik
#118.02.2009, 10:20

Porządny kawal dobrej dziennikarskiej roboty...brawo dla szanownej redakcji;]