A ten wołciel ! No tak... Ale był to tak rzadki okaz, że wymieniano go często na mielone nie wiadomo z czego albo na kuraki lub alkohol jak była impreza w rodzinie. Wołciela kupowano głównie spod lady lub na czarnym. A jaja pachniały rybą, bo drób skarmiano mączką rybną. To byli czasy... Aż się włos jeży pod czapką.

Nie wiem gdzie stało u waćpani, ale u mnie rzeczywiście stało w samie, z tym że u pani za ladą, bo przecież nie powinno być tak, żeby nieprzeszkolony obywatel samodzielnie naciskał jakiś guziczek, wszak to niebezpieczne, no i ćwierć etatu mniej. Podać lokalizację samu? Wojska Polskiego, zaraz za rondem, taki ciąg sklepów po prawej stronie. :p Mniasto Głogów, gdybyś chciała poszukać. ;p
#351:
Jajowary na ogół stały nieużywane. Nie wiem jak samowary, bo nie byliśmy w posiadaniu, aczkolwiek znajomi rodziców mieli takowy i rzeczywiście pełnił funkcję tylko dekoracyjną. Szybkowar był, stał latami, nówka sztuka nieśmigana. :)
Po latach mama wywiozła go do domku letniskowego, co by zaoszczędzić czasu podczas urlopów... albo żeby kurzył się gdzie indziej. :p
Wobec wielu wydarzen Emito bezwstydnie milczy - pomoz innym byc na biezaco z istotnymi wydarzeniami dnia/ tygodnia.