Podpowiem Ci i nie odpowiadaj ....
jestes w kontakcie dziwnymi falami.
Do pewnego momentu nawet bylam zbudowana ....mialas klase . Zauwazylam pozytywne zmiany i nie omieszkalam Ci o tym doniesc.
Potem dajesz sie podejsc jak mala rozkapryszona dziewczynka , zaczynaja sie przepychanki, robisz sie slepa i glucha tylko rozdajesz klapsy.Temat nie wazny jakby mial byc tylko tlem dla Twojej frustracji .
Walczysz z kazdym i o wszystko. W tym temacie i tak dlugo wytrzymalas. Moze w kolejnym jeszcze dluzej.??
Sa ludzie , ktorzy maja przykre doswiadczenia z otoczeniem/czesto z wlasnej winy/
wiedza , ze dyskusja zawsze konczy sie afera, wiec jezeli inicjuja nawet taka dyskosje to prowadza ja tak ....ABY DOSTAC CIEGI.
Dla tych ludzi najgorszá katorga jest to czekanie na to co NIEUCHRONNE, same ciegi sa mniej wazne , a dyskusja jest tylko tlem .
Petunio, Twoje lubienie jest warte tyle co kurz na pólkach. Wystarczy drobny powiew i kurz się rozwiewa w każdą stronę. Wielokrotnie dałaś dowody swojej ułomności emocjonalnej. Nie było Ci nigdy dane tak naprawdę być lojalnym, uczciwym. Jedynym wyznacznikiem dla Ciebie było, jest i będzie Twój własny nastrój i samopoczucie. Poniekąd pomimo wielu lat życia, nigdy nie dorosłaś. Coś nie tak z Twoim charakterem. Nie napiszę przemyśl to...nie jesteś do tego zdolna.
Wiesz tu raczej chodzi raczej o to co czuję kim jestem i o wychowanie mnie w rygorze stawania w obronie słabszych.
Już taki jestem, po stronie ucisnionych czy gnebionych przez innych.
A jesli nawet, wychodzi na wierzch, ze to pospolita menda jest, (nie raz w zyciu) staram sie sprawe załagodzić chyba ze dostane od tejze osby sygnał ,,odbij'' to zostawiam delikwenta jego losowi.
Jestem ciekaw ilu tu nosi maskę przed innymi i boi się tak naprawde napisać cos o sobie (jak ja pisalem czy petunia w tym wypadku też)
Czego się boją?
Że czego się nie dotkną to popsują, a co pogłąskają to zdechnie. Boją sie wytykania palcami i tych tresci ktore sami zawarli pod czyimś adresem jakby im samym zycie nigdy nie skopało tyłka.
Nie śmiej sie dziadku z cudzego przypadku
Witajcie... u mnie w takie dni świąteczne bywają przemyślenia, bo cóż mam robić gdy w domu gęby do nikogo nie mogę otworzyć bo sama siedzę a wyjść się nie chcę bo w jakim kierunku iść trudno zdecydować i tak....Wydaje się, że są takie momenty, kiedy Bóg przekręca kosmiczny przełącznik i zmienia kierunki naszych dróg, posyłając nas ku nowemu i nieznanemu. W takich chwilach tylko jedno jest pewne: lepiej nie wiedzieć, co czeka nas u kresu. Bo i tak nie ma powrotu na utarte ścieżki.
Richard Paul Ewans "Słonecznik"
Miłego świętowania życzę
Czy Wam tak się zdarza ...? być samotnym w dni świąteczne