Ja posłałam tam syna tylko dlatego,żeby się nauczył pisać i czytać po polsku.Myślę,ze przez 4 godziny w tygodniu dziecko nie jest w stanie zrobić jakichkolwiek postępów bez pracy w domu z rodzicami.Mój syn odrabia zadania domowe . Pisze i czyta lepiej niz przed rozpoczęciem roku szkolnego.Nie można wymagać od kogoś super postępów bez treningu i jeśli rodzice nie poświęcają czasu na naukę języka polskiego w domu nawet pól godziny dziennie to nie ma się co dziwić ,ze postępów nie widać.A Polak jaki jest każdy wie...
Typowy Polak wiecznie narzeka,oskarża i szuka winy w innych ,uważa ,ze sam jest bez skazy.Polacy, a mam z nimi do czynienia,uważają ,ze wszystko się im należy bez jakiegokolwiek wysiłku...itd itd
Niech każdy, który krytykuje zastanowi się czy zrobił wszystko co mógł, aby sytuacja była lepsza.Ja uważam ,ze każdy ma prawo do swojej opinii.
Również wiem, bo syn mi mówił ,ze dzieci w większości nie odrabiają zadania.Ja rozumiem ,ze nie każdy ma czas siedzieć dzieckiem codziennie, żeby poćwiczyć,ale na litość boska niech ludzie nie wymagają cudów. jeśli dziecko nie ma cały tydzień styczności z językiem polskim,ze po 4 godzinach będzie polonistą .Trening czyni mistrza...
Magda...Prosilam Ciebie,zebys napisala jaki jest Polak.Skoro wspominasz o Nim w poprzedniej wypowiedzi,masz jakies wyrobione zdanie na ten temat.W koncu jestes Polka.Na czyms chyba opierasz swoja opinie?Czy tak z powietrza?
To samo dotyczny mojego zdania na temat tej szkoly.Opisalam,zaznaczylam to,co moglam dostrzec.
Po co wplatywac sie w dyskusje?Trzeba bylo od poczatku,w jednym zdaniu,osobie ktora ma zastrzezenia napisac wprost-"Jestes glupi/ia jak but".Dyskusja tak wyglada,w wykonaniu tych,ktorzy nie rozumieja problemu...tym samym wypowiedzi innych.
Witam wszystkich!!!Powiem szczerze ze jak się czyta posty niektórych ludzi to nóż się w kieszeni otwiera !!!Taka polska nienawiść i zazdrość ze komuś może być troszkę lepiej.Moje dzieci chodzą do szkoły polskiej cały rok. Może nie widać piorunujących efektów w nauce (jest to zerówka) ale dzieci uczą się polskich piosenek, robią przedstawienia,maja występy które sprawiają im wiele radości(przynajmniej moim dzieciom) a także i nam rodzicom kiedy idąc na przedstawienie widzimy jak dzieci uczą się "polskości".Moje dzieci za rok także będą chodziły do polskiej szkoły bo chce aby uczyły się poprawnie mówić po polsku(zdecydowanie zależy mi tylko na języku polskim ) i spotykać się z polskimi dziećmi bo także i im sprawia satysfakcje fakt ze w szkole bez problemu rozmawiają sobie w ojczystym języku i maja mnóstwo polskich kolegów i koleżanek.
widzę, że dyskusja nabiera tempa i rozmachu - moje dziecko uczy się w tej szkole od września i cały czas obserwuję wnikliwie jej pracę - czytam informacje dotyczące jej funkcjoniowania, zadaję pytania..Temat na forum interesuje mnie bardziej od strony socjologicznej - a wypowiedzi są świetnym materiałem do publikacji na temat społeczności polskiej na emigracji i jej zaangażowania w kwestię np. podtrzymywania polskości u dzieci i młodzieży (bo chyba trafnie myślę, że jednym z głównych celów funkcjonowania tego typu szkół jest to właśnie - patrz -ulotka informacyjna o szkole, którą dostałam od znajomych zanim zapisałam dziecko). Dodam,że w związku z zainteresowaniem powyższym tematem mam informacje na temat takich szkół w Londynie i w Irlandii (od rodziców dzieci uczących się), gdzie główne cele są identyczne - nauka języka polskiego jest jednym z elementów.
A wracając do szkoły w Glasgow - nie ma miejsc i ludzi idealnych... myślę, że kwestia kwalifikacji personelu jest do sprawdzenia u pani dyrektor tej szkoły i ewentualne zarzuty i skargi powinny trafić do niej, a najlepiej najpierw do konkretnego nauczyciela - myślę, że ludzie na poziomie tak załatwiają różne kwestie!
Co do postępów mojego dziecka - jestem zadowolona - poza tym najważniejsze jest to, że polskie dzieci spędzają ze sobą czas (chodzi o zajęcia w grupie, a nie spotkania z koleżanką (koleżankami) od czasu do czasu i wspólną zabawę pociech), biorą udział w różnych zajęciach i spotkaniach - to formy edukacji, których nie zastąpi nauka z mamą! Bardzo możliwe, ze w przypadku rodziców zainteresowanych tylko i wyłącznie nauka języka polskiego dobrym rozwiązaniem jest wysłanie dzieci na kurs naszego narodowego języka (tak jak dzieci uczą sie włoskiego, niemieckiego itp.) . Nauka oczywiście wtedy będzie w mniejszych grupach no i zapewne dużo kosztowniejsza ale może i bardziej efektywna - nie wiem...Mnie akurat taka forma nie interesuje.
Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych tematem i zachęcam do ewentualnego zgłębiania tematu w różny sposób - najlepiej jednak u żródła! Na pewno w najbliższą sobotę poinformuję panią dyrektor o tej dyskusji - myślę, że to ważne!
Witam,
Moje dzieci od roku uczęszczają do polskiej szkoły w Glasgow. Nie chcę polemizować z wieloma wypowiedziami, choć zgadzam się że "nóż się w kieszeni otwiera" gdy ktoś pisze że, jest to "przechowalnia dzieci" itp.
Szkoda chyba energii na dyskusję na tym poziomie.
Napiszę tylko- co ja myślę o tej szkole.
Traktuję ją jako miejsce w którym moje dzieci mają kontakt z polską kulturą, językiem i z rówieśnikami. Nie oczekuję , że szkoła zrealizuje polski program, bo każdy myślący człowiek wie że, jest to niemożliwe. Jednak kiedy dziecko odrabia zadanie domowe, to już moim zadaniem jest, aby je zchęcić do otwarcia atlasu czy słownika i w ten sposób przemycić trochę wiedzy. Wiem dobrze jednak, że nauka w domu z mamą dla starszych dzieci nie jest najlepszą opcją. To może się sprawdzić w przypadku młodszych dzieci, choć i tu nauka przez zabawę i piosenki z rówieśnikami jest nie do zastąpienia.
Osobiście jestem bardzo zadowoona z efektów jakie moje dzieci osiągnęły.
Traktuję sobotnie wyjście do szkoły jako cotygodniowy bodziec do pracy z dziećmi, muszą pewne tematy opracować, przeczytać lekturę, nauczyć się wiersza, napisać wypracowanie itp. Wiem, że pracując w domu z powodów codziennego zaniedbania i zabiegania nigdy bym tego nie osiągnęła.
Mój starszy syn sam szuka dodatkowych informacji z historii bo tak "nieprofesjonalna" kadra potrafi zainteresować przedmiotem. Mój młodszy syn przerobił większość "Wesołej Szkoły" i trudno zarzucać komukolwiek, że nie zrobiono wszystkiego, przecież w Polsce pracował z tą książką przez pięć dni w tygodniu.
Nauka to jedno, natomiast to co oferuje szkoła "po godzinach" jest równie ważne.
Dziecko lubi sport- znalazły się zajęcia sportowe. Jest taniec nowoczesny, zajęcia muzyczne dla młodszych dzieci- super! Dla każdego coś fajnego się znajdzie - tak myślę. Obserwuję jak świetnie starsze dzieci się zintegrowały, myślę że wzmocniło to jeszcze przygotowanie przedstawienie do Edynburga. To była ich wilka wspólna sprawa!
Ten kto był na balu karnawałowym wie że bylo świetnie.
Moje dzieci lubią chodzic do polskiej szkoły, zbiera im ona ich wolny dzień, ale przecież daje tyle w zamian...
Pewnie są jakieś ale... lecz jak mówią "jeszcze się taki nie urodził..."
Jestem szczęśliwa, że załóżono stowarzyszenie, powstała szkoła polska w Glasgow i ze moje dzieci moga do niej uczęszczać!
Pozdrawiam nauczycieli, rodziców sympatyków i również tych na "nie":)
witam wszystkich rodzicow dzieci uczacych sie w polskiej-sobotniej szkole.Minol juz jakis czas od powstania tej szkoly-ciekawa jestem jakie sa wasze opinie na ten twemat-kto zadowolony a kto rozczarowany.Rok szkolny malymi krokami dobiega konca a ja efektow nie widze-inaczej jest natomiast w szkockiej szkole.Czyzby zaangazowanie nauczycieli bylo zbyt slabe...?Prosze o opinie