Komisja Nadzoru Finansowego nie zamierza ingerować w umowy, jakie banki mają ze swymi klientami – oświadczyli przedstawiciele KNF w odpowiedzi na czwartkową publikację Dziennika Gazety Prawnej.
Wzrost oproc. na kredyty w złotówkach, może utrzymać się też na początku 2012 r.
Według gazety, banki, za aprobatą komisji, mogłyby wbrew umowom żądać nowych zabezpieczeń od właścicieli kredytów hipotecznych w obcych walutach.
Przypomnijmy, że chodzi o te kredyty walutowe, których wysokość przez zmianę kursu euro czy franka szwajcarskiego przekroczyła wartość nieruchomości. Jeśli ktoś kupił mieszkanie za 300 tys. zł na kredyt denominowany we franku, przy kursie tej waluty na poziomie 2,20 zł, to dziś, nie uwzględniając spłaty rat kredytu, do oddania miałby około 490 tys. zł. Podczas, gdy przez spadek cen, jego mieszkanie jest obecnie warte około 270 tys. zł.
Ubezpieczenie czy nadpłata?
Choć według danych NBP kredyty walutowe są dziś nieco lepiej spłacane niż złotówkowe, to dla banków brak zabezpieczenia pożyczonych pieniędzy stanowi skrajnie ryzykowną sytuację. Według czwartkowej informacji "DGP", banki, za zgodą Komisji Nadzoru Finansowego mogłyby żądać dodatkowych zabezpieczeń od osób, których nieruchomość jest warta mniej niż udzielony kredyt. Taką ochroną interesów banków byłoby np. dodatkowe ubezpieczenie lub, w skrajnych przypadkach, wymóg nadpłacenia części pożyczki.
Tych prasowych rewelacji nie potwierdziła jednak ani strona internetowa Komisji, ani jej rzecznik prasowy. Ten ostatni przyznał, że choć ze strony KNF nie ma mowy o ewentualnym zielonym świetle na renegocjacje umów z klientami, to jednak każdy taki przypadek musi być rozpatrywany indywidualnie. To zaś może sugerować, że o tego rodzaju zakusach na portfele i tak już obciążonych wzrastającymi ratami klientów mowa jednak jest, tyle że nieoficjalnie.
– Każdy bank jest inny: ma własny profil ryzyka, różnych klientów, zawierał różne umowy, wymagał różnych zabezpieczeń itd. i jest oceniany przez KNF indywidualnie. Komisja nie ma możliwości ingerowania w umowy banków z ich klientami – dodał Łukasz Dajnowicz z biura prasowego Komisji Nadzoru Finansowego.
Portfel się pogarsza
Pomimo tego, KNF w swoim najnowszym raporcie wskazuje na duże ryzyko związane z kredytami hipotecznymi denominowanymi w obcych walutach. "Analiza opóźnień w spłacie (do 30 dni oraz powyżej 30 dni) wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo dalszego pogorszenia jakości portfela tych kredytów w przyszłych okresach" – czytamy w dokumencie "Informacja o sytuacji banków w I półroczu 2011 roku".
– Istotne jest też ryzyko nadmiernej koncentracji produktowej, wynikające z wysokiego udziału kredytów mieszkaniowych w bilansach niektórych banków, które uzależniły swoją przyszłą sytuację finansową od jakości portfela kredytów mieszkaniowych i sytuacji na rynku nieruchomości (...). Trzeba dodać, że analizy nadzoru przeczą tezie o wyższej jakości portfela kredytów walutowych. Jakość obu portfeli jest zbliżona – napisali inspektorzy.
KNF zwraca też uwagę, na zbyt dużą ilość pożyczek o LTV przekraczającym 80 proc. Co ciekawe, zdaniem nadzoru, problematyczne mogą być nawet kredyty w ramach rządowego programu "Rodzina na Swoim" (RnS). W ten sposób Komisja kwestionuje cały zamysł finansowego wsparcia kredytobiorców. "Istotne ryzyko związane jest również z kredytami udzielonymi w ramach Programu "RnS", czyli skokowego wzrostu rat spłaty po 8 latach dopłat" – napisała KNF.
Przypomnijmy, że w ramach "RnS" małżeństwa oraz osoby samotnie wychowujące dzieci mogły zaciągnąć kredyt, w którym przez osiem lat państwo spłaca połowę odsetek. Przez ten okres rata kredytu na 30 lat w wysokości 2 000 zł zmniejsza się do około 1 300-1 400 zł. Od października program został drastycznie ograniczony i rozpoczęło się jego wygaszanie.
Złotówkowym nie lepiej
Nie mają też powodów do radości ci, którzy dopiero chcą się zadłużyć i wolą kredyty złotówkowe. Od początku roku przeciętne oprocentowanie kredytów w PLN wzrosło o 0,7 pkt proc. i wynosi obecnie 6,22 proc. W dodatku, w najbliższym czasie tendencja ta będzie się utrzymywać. Główną przyczyną takiej sytuacji jest wzrost WIBOR-u.
– Od początku roku wartość stawki WIBOR wzrosła o ponad 1 pkt proc. Dotychczas, wzrost oprocentowania kredytu był łagodzony spadkiem marż bankowych, ale w listopadzie przeciętna marża nieznacznie wzrosła z 1,25 proc., do 1,27 proc., co nie pozostało bez wpływu na poziom oprocentowania kredytów w złotych – tłumaczy analityk firmy Expander Jarosław Sadowski.
Z analiz Expandera wynika, że w listopadzie najtańsze kredyty oferowały Euro Bank (5,76 proc.), Credit Agricole i ING bank Śląski (po 5,82 proc.), Citi Handlowy (5,94 proc.) i BZ WBK (5,96 proc.). Natomiast najwyższe stawki, powyżej 6,5 proc. proponowały: Pekao Bank Hipoteczny (6,56 proc.), DnB Nord (6,57 proc.), BOŚ (6,68 proc.) i Polbank EFG (6,77, proc.).
Nie jest to najlepsza wiadomość dla zainteresowanych zaciągnięciem kredytu hipotecznego, ale ta tendencja, czyli wzrost oprocentowania, najprawdopodobniej utrzyma się także na początku 2012 roku – dodał Sadowski.
Komentarze 12
"czyli wzrost oprocentowania, najprawdopodobniej utrzyma się także na początku 2012 roku – dodał Sadowski."
No to jak podnosza stawke WIBOR to umacniaja zlotego.
Pojdziemy na dno razem ze wszystkimi.
Onieznajomy
#1 | Dziś - 10:16
"No to jak podnosza stawke WIBOR to umacniaja zlotego.
Pojdziemy na dno razem ze wszystkimi."
zbuduj ARKE ONIEZNAJOMEGO ... i po klopocie.
ja i wielu takich jak ja na ta "arke" zesmy przyjechali, z nadzieja ze sie jakos uratujemy, albo chociaz ujdziemy z zyciem.
mohery wróżą upadek Polski od kiedy jarek oddał władzę... i jakoś katastrofy nie ma, nie było i pewnie nie będzie. może poza katastrofą jarka i jego przydupasów, którym pozostało tylko bezczynne siedzenie w sejmowych ławach i straszenie głupków co jakiś czas, by o nich nie zapomnieli
Silny wewnątrz partii i słabnący na zewnątrz; anachroniczny i czasem nieporadny, ale też charyzmatyczny i oczytany; samotny towarzysko i politycznie – taki portret prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego kreśli europoseł PJN Marek Migalski.
http://polska.newsweek.pl/kaczynski...