Trwa bitwa o to, kogo wykopać, kogo nie wpisać i kogo pogrążyć. W imię zdobycia głosów polscy kandydaci do etatów na Wiejskiej rapują, rozbierają się, okupują okładki kolorowych pism i obiecują gospodarcze, społeczne i ekonomiczne cuda.
Napieralski wykorzystał nawet dzieci, pokazując się całej Polsce na zakupach z córkami w roli ojca aktywnie zaangażowanego w wybór kredek.
O owym Napieralskim i wycieczce z córkami oraz dziennikarzami do sklepu usłyszałam dyskusję w samolocie. Że to skandal, że jak można, że przesada. Że są granice. Owszem, są – i to bardzo szerokie. Pokazał je Barack Obama, kiedy podczas prezydenckiej inauguracji pokazał się całemu światu z uśmiechniętymi dziećmi.
Słowa krytyki i obawy lokowałabym w innym miejscu. Celować wypada między innymi w dziesiątki tysięcy polskich imigrantów, którzy – w większości – nie wiedzą nawet, kiedy Polska idzie do urn. Ba – niektórzy nie mają pojęcia, że oto kraj nadwiślański szykuje się do zmiany władzy. Nie umiem takiej postawy usprawiedliwić ani niezliczonymi w wielu przypadkach godzinami pracy, ani życiem z dala od kraju. Tłumaczę ją jedynie daleko posuniętą ignorancją.
To deprymujące, że dla wielu Polska kończy się w momencie przekraczania granic. Kiedyś walczyło się o niepodległość, czy i możliwość używania ojczystego języka. Na Litwie mniejszość polska egzekwuje obecnie prawo do mówienia po polsku na lekcjach. Zastanawiam się, jak poczułaby się ta grupa słysząc, że niejeden mieszkający na emigracji Polak ma – cytując słowa z internetowego forum – "daleko w ciemnej wybory, władzę i całe polskie bagno".
Musi wybitnie ciemno być w głowie osoby wyrażającej podobne poglądy. Zastanawiam się, czy biorą się one z głupoty, czy są wynikiem prowadzenia życia tak smutnego, że z upływem czasu generują się w nim tylko toksyczne wnioski i emocje, w tym alienacja tak mocna, iż dotycząca poczucia własnej narodowości.
Tłumaczenie tego emigracją jest równie kuriozalne, jak mówienie o paleniu polskich paszportów na grillu po otrzymaniu brytyjskiego obywatelstwa. Trwoży mnie, że polska sprawa wymyka się z polskich rąk.
Niech Napieralski chodzi po kredki, niech liżąca publicznie plastikowe penisy Doda wspiera startującego w wyborach ojca. Niech dzieje się wszystko, aby Polacy poszli głosować. Niektórzy za to prawo daliby sobie kiedyś rękę uciąć. Dziś niejeden na polska sprawę ręką macha. To szalone, bo życie na emigracji nie oznacza zwolnienia z bycia Polakiem. Tak gwoli przypomnienia.
Komentarze 56
...jamen!
"To szalone, bo życie na emigracji nie oznacza zwolnienia z bycia Polakiem."
Polski rzad przez lata okradal wlasnych obywateli, ktorzy wyjechali za chlebem stosujac podwojne opodatkowanie.
Teraz kolejny raz "ojczyzna"przypominiala sobie o tych ktorych opluwala-znowu wybory :/
"Tak gwoli przypomnienia."
Teraz dajcie nam zyc...
Tylko naiwni tracą a czas na głosowanie i przejmują się gównem polityków :).
# bardzo słuszna uwaga:)
Może to pokrętne, ale czuję się Polką, choć ZUPEŁNIE nie interesują mnie wybory w Polsce; Dlaczego mnie nie interesują? Ano dlatego, że niezależnie od tego, kto je wygra i tak nie poprawi się sytuacja żyjących w Polsce milionów osób:( Nauczyły mnie tego minione lata i minione wybory, których kilka już "przerabiałam". No cóż - "każde grabie, grabią do siebie". Przeżyłam już trochę i wiarę w poprawę sytuacji w ojczystym kraju mam za sobą; Dlatego jestem TUTAJ! Przed wyborami każda partia obiecuje "gruszki na wierzbie", byle tylko dostać się do tego "żłobu", późnej zaś nagminnie "zapomina" o przedwyborczych obietnicach. I tak jest, niezależnie od tego, która partia obiecuje, czy to PO, PiS, PSL, UP, RKN czy SDPL, Zawsze przypomina mi to znany przed laty slogan: "Nikt wam nie da tego, co ja wam obiecam".
A to, że śmieszą mnie dziwne metody przedwyborcze, nie jest, moim zdaniem, żadnym kuriozum; One SĄ po prostu śmieszne! I są żenujące! I byłyby, przeze mnie, tak samo postrzegane, gdyby były udziałem kandydatów innych, niż Polska, krajów... Gdyby, przykładowo, kampanie przedwyborcze Niemiec, rozgrywały się, głównie, na salach, sadowych (tak, jak to ma ostatnio miejsce w Polsce) też byłoby to dla mnie śmieszne! I też nie miałabym zaufania do tych panów w garniturkach (czy zapaskach ludowych), którzy tak naprawdę mają głęboko w odwłoku swoich wyborców, a patrzą tylko na to ile da im się wyłoić z wymarzonego stołka.