– Szefostwo HBO wspomniało o wolnym stanowisku w zespole „Gry o Tron”. Nie mogłam w to uwierzyć, choć zanim współpraca stała się faktem musiałam przejść kilka, i to nie łatwych, rozmów kwalifikacyjnych – mówi w rozmowie z Emito.net Basia Lalik laureatka plebiscytu #Polka100.

Jak się siedzi na żelaznym tronie?
Nie tak wygodnie jak można byłoby sądzić. Wydaje się ogromny, ale w rzeczywistości jest bardzo mało miejsca do siedzenia. Aktorzy o większej posturze muszą się niemal w niego wpychać.
Jak to wszystko się zaczęło? W Polsce skończyła pani politologię, ten kierunek nie ma zbyt dużo wspólnego z telewizją i filmem.
Już w liceum wiedziałam, że chcę pracować w telewizji. Postanowiłam nie czekać do zdania matury, zakończenia studiów. Po pierwszej klasie trafiłam na bezpłatny staż do TVN24. Planowałam studiować dziennikarstwo, jednak osoby z doświadczeniem w branży odradzały i polecały studia, dzięki którym zdobędę wiedzę przydatną w zawodzie, dlatego wybrałam politologię.
Jednak po kilku latach współpracy z telewizją uświadomiłam sobie, że nie nadaję się na wizję. Zastanawiając się, co mogę robić w życiu, uświadomiłam sobie, że bardzo dużo miejsca jest za kamerąZastanawiając się co mogę robić w życiu uświadomiłam sobie, że bardzo dużo „miejsca” jest za kamerą, dlatego wybrałam postprodukcję.
Studia z tego zakresu skończyła pani w Anglii, to był główny powód wyjazdu?
Do Londynu wyjechałam ze względów osobistych. Z drugiej strony w Polsce nie było, oprócz łódzkiej filmówki, zbyt dużego wyboru w tej dziedzinie. Rozpoczęłam studia w Brighton, w tym samym momencie bezpłatny staż i tak zaczęłam swoją karierę w postprodukcji.
Słowo postprodukcja nie wszystkim jest znane, co to dokładnie jest?
Każdy film, czy produkcja telewizyjna składa się z trzech etapów: pierwszy to przygotowanie do filmowania, drugi samo filmowanie, inaczej praca na planie, trzeci i ostatni to postprodukcja, czyli montaż całości, korekta kolorów, dodawanie dźwięków, muzyki oraz efektów specjalnych. Często jest to najdłuższy etap.
Po studiach od razu znalazła pani pracę w zawodzie?
Niezupełnie. Dostałam pracę w firmie zajmującej się postrodukcją, ale jako runner, czyli goniec (pozycja do przyuczania do zawodu w firmie). Było bardzo ciężko. Częste nocne zmiany plus treningi, dzięki którym zdobywałam doświadczenie. Mogłam robić je tylko poza godzinami pracy. Pracowałam po 60 godzin tygodniowo. Nie raz brakowało mi doby, dodatkowo zarobki były fatalnePracowałam po 60 godzin tygodniowo. Nie raz brakowało mi doby, dodatkowo zarobki były fatalne. Koleżanki, które pracowały jako kelnerki zarabiały więcej ode mnie. Wiele osób rezygnowało, sama też o tym myślałam i wtedy pojawiła się propozycja pracy dla BBC.
Rozpoczęła pani pracę przy serialu „Holby City”?
Tak, to bardzo popularny w Londynie serial medyczny. Dla mnie było to światełko w tunelu, że można robić to co się lubi i z tego się utrzymać. Pracując przy serialu bardzo dużo się nauczyłam. Atmosfera była niesamowita – byliśmy jak jedna, wielka rodzina. W sumie dla BBC pracowałam przez dwa lata.
Potem „Made in Chelsea”?
Byłam już odpowiedzialna za cały dział postprodukcji. W tym przypadku np. bardzo ważna była muzyka, jej wybór, montaż. Czasem trzeba się uporać z czymś zupełnie niezależnym od nas. Po zakończeniu piątego sezonu „Made in Chelsea” rozpoczęłam współpracę z HBO przy serialu „VEEP”, który był tworzony w Baltimore i Los Angeles, a postprodukcja w Londynie. W sumie trzy strefy czasowe, przez co pracowaliśmy prawie na trzy zmiany. Świetnie wspominam ten czas. „VEEP” to serial komediowy. Całej ekipie zawsze dopisywał humor. W życiu się tyle nie uśmiałam co przez te dwa lata.

I przyszła pora na „Grę o Tron”.
Szefostwo HBO wspomniało o wolnym stanowisku w zespole „Gry o Tron”. Nie mogłam w to uwierzyćSzefostwo HBO wspomniało o wolnym stanowisku w zespole „Gry o Tron”. Nie mogłam w to uwierzyć, choć zanim współpraca stała się faktem musiałam przejść kilka, i to niełatwych, rozmów kwalifikacyjnych. Postprodukcja często zlokalizowana jest daleko od planu, w tym przypadku mieliśmy 10 minut. Niesamowite było móc oglądać cały proces, czyli od filmowania po efekt końcowy.
Wiele osób nie umie się doczekać kolejnej serii, na bieżąco śledzą każdą informację pojawiającą się przed emisją, a Pani była jedną z nielicznych osób, która widziała cały sezon przed premierą.
Bardzo ciężko jest nie zdradzić żadnego, nawet najmniejszego szczegółu. Jedyne co mogliśmy powiedzieć na temat serialu to to, że przy nim pracujemy. Pamiętam, że wszyscy wypytywali mnie o Jon Snow, robili podchody. Na szczęście udało mi się zachować wszystko w tajemnicy.
Pracuje Pani głównie przy serialach?
Nie ma reguły. Na swoim końcie mam wspomniane seriale, ale i produkcje telewizyjne, reklamy, a ostatnio także film –„Yardie” w reżyserii Idris Elba. Przedpremierowy pokaz odbył się w lutym. To niesamowite uczucie, gdy pojawiają się napisy końcowe i widzi się swoje nazwisko na dużym ekranie.
Myśli pani, że praca ponownie panią zaskoczy?
Gdy pojawia się kolejna propozycja często muszę się uszczypnąć, aby uwierzyć, że to prawda. Właśnie zaczynam pracę nad „Big Little Lies”. W serialu grają m.in. Nicole Kidman i Meryl Streep. Już sama szansa na spotkanie aktorek, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa, jest czymś niesamowitym.
Kiedyś praca w polskiej telewizji była spełnieniem marzeń, BBC było nieosiągalne. Pochodzę z niewielkiego miasteczka, do głowy by mi nie przyszło, że będę tu gdzie jestem. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc mam nadzieję, że moja praca ponownie mnie zaskoczy. This is where the magic happens.
Plebiscyt #Polka100
Blisko 100 lat temu, 28 listopada 1918 roku, Polska dołączyła do grona pierwszych państw na świecie, które nadały prawa wyborcze kobietom. By uczcić tę rocznicę, Ambasada RP w Londynie postanowiła uhonorować wyjątkowe Polki, które na co dzień inspirują polską społeczność na Wyspach Brytyjskich. Do plebiscytu mogły być zgłaszane wszystkie aktywne zawodowo Polki wykonujące interesujące zawody, które przyczyniają się do kreowania pozytywnego wizerunku Polski w Wielkiej Brytanii. Pełną listę laureatek można znaleźć na stronie Ambasady: londyn.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/polka100.
Komentarze 13
Brawo !!!
A pózniej sie wyda, że była molestowana..
Daj spokoj dziewczynie i tak juz musiala przejsc kilka nielatwych...rozmow kwalifikacyjnych
@2 @3 Mniemam chłopcy, że dzień w którym komuś nie naplujecie do kawy , nie nasikacie na wycieraczkę czy w ostateczności nie kopniecie staruszki to taki dzień uważacie za stracony. Kobieta robi wielkie rzeczy. Trochę to się zapewne różni od waszego smutnego życia.
Jakie wielkie rzeczy ? pracuje jak kazdy inny.Wielkie rzeczy to robi np. kobieta,ktora latami pracuje i jednoczesnie wychowuje dzieci ktos kto latami zajmuje sie ciezko chora osoba a nie paniusia stojaca przy pulpicie.