Chodzi o Stanleya Skupiena, który na zdjęciach z Maratonu Londyńskiego z dumą prezentuje zawieszony na szyi medal za uczestnictwo. Inni Polacy mogliby być z niego dumni, gdyby nie to, że Stanley pobiegł nielegalnie. Media nad Tamizą nazywają Polaka wprost – oszustem.
22 kwietnia Skupien obserwował bieg w pobliżu Tower Bridge, gdy nagle przeskoczył barierki i zaczął biec. W pewnym momencie zauważył leżący na trasie biegu numer startowy 35179. Podniósł go i przypiął do swojej koszulki. Z tym numerem dobiegł do mety, odebrał medal i dał się sfotografować. Teraz wyszło na jaw, że Skupien przyłączył się do biegu o długości 26,6 mili dopiero wtedy, gdy jego uczestnicy przebiegli już 14 mil.
Media ujawniły, że numer podniesiony przez Polaka zgubił uczestnik maratonu, który się w nim wcześniej zarejestrował – 28-letni bankier z Edynburga Jake Halliday. Za zgubienie numeru został zdyskwalifikowany - informuje The Telegraph.
Za to Skupien ani myśli oddawać medalu. Twierdzi, że mu się należy, choćby dlatego, że, jak sam podkreśla, wziął udział w maratonie dla wszystkich bezdomnych.
Poczułem, jakby świat leżał u moich stóp. Kończyłem bieg myśląc o wszystkich bezdomnych, udawadniając jednocześnie, że można zdobyć co się chce, nawet nie mając pieniędzy. Poza tym przebiegłem prawie cały dystans. Czyż nie?
38-letni Stanley Skupien sam jest bezdomnym pracownikiem budowlanym. Od dawna śpi na lotnisku Heathrow. Obsługa portu nazywa go „Jogging Tramp”.
Komentarze 4
Dobry agent... Stanley, to chyba juz trzecia generacja? Oddaj medal bucu, bo wstyd.
jaaaaaaaaaaaaaaaa
Nic nie oddawaj....nie po to nasi zwyciezyli pod Wiedniem a pozniej kradli cement z budowy za komuny, bys Ty teraz cos oddawal...powiedz I'm, ze zalegle 14mil dobiegniesz w innym terminie....;)
Nie moge się zdecydować, czy to pozytywny biegacz, czy nie... za jego medal w koncu zapłacił kto inny...
Zgłoś do moderacji