Przemysław Półtorak (39 l.) w 2011 roku wyszedł z więzienia w Polsce na jednodniową przepustkę, gdzie odsiadywał wyrok 10 lat pozbawienie wolności za oszustwa, kradzieże, handel narkotykami i rozboje. Do odsiadki zostały mu wtedy jeszcze trzy lata, ale z przepustki już nie wrócił.
Uciekł daleko, bo aż do Wielkiej Brytanii. Bojąc się, że zostanie zatrzymany przez Border Force, przy wjeździe użył dowodu osobistego swojego brata.
Nagle zjawia się brat
W 2013 roku na jego podstawie znalazł pracę jako sprzątacz w szpitalu w Harrogate (North Yorkshire). Jednocześnie zatrudnił się w firmie produkującej samochody w Knaresborough.
Nikt go tam o nic nie podejrzewał i tak przepracował niemal 10 lat, zarabiając w tym czasie w szpitalu około 40 tys. funtów, a w zakładzie w Knaresborough ponad 111 tys. Dodatkowo w 2020 roku na imię i nazwisko brata zdołał wyrobić sobie brytyjskie prawo jazdy.
Tak mógłby pracować pewnie jeszcze długo, gdyby nie to, że w listopadzie 2022 roku do Wielkiej Brytanii postanowił dostać się też brat Półtoraka – Łukasz.
Prawdziwy Łukasz Półtorak okazał się jednak przestępcą seksualnym notowanym w Polsce, o czym informacje mieli w swoich bazach danych oficerowie Border Force służący na lotnisku Leeds/Bradford. Tam Łukasz Półtorak został zatrzymany i szybko odesłany do Polski.
Gdy policyjne bazy danych ujawniły istnienie dwóch Łukaszów Półtoraków, tego samego dnia w listopadzie 2022 r. urzędnicy imigracyjni przybyli do domu Przemysława Półtoraka, skąd przewieźli go do aresztu.
Mógł wjechać legalnie
W czasie śledztwa wyszło też na jaw, że Przemysław Półtorak w 2021 roku dostał na nazwisko swojego brata prawo osiedlenia się w Wielkiej Brytanii.
York Crown Court skazał Przemysława Półtoraka na 20 miesięcy więzienia za posługiwanie się w Wielkiej Brytanii fałszywymi dokumentami. Później ma zostać deporotowany do Polski.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że, jak przyznał adwokat, Przemysław Półtorak mógł w 2011 roku wjechać do Wielkiej Brytanii całkiem legalnie na swoje nazwisko. Informacji o jego przestępstwach w Polsce Border Force jeszcze nie posiadała, a europejski nakaz aresztowania nie został wydany. Mógł więc spokojnie wjechać, dostać pracę i żyć. Do czasu, gdy na Wyspach nie zjawił się brat.
Komentarze
Zgłoś do moderacji