Do góry

Polski belfer w brytyjskiej szkole

Rozczarowani współpracą z polskim systemem oświaty, a w szczególności wynagrodzeniem, polscy nauczyciele próbują swoich sił na Wyspach. Zazwyczaj podczas pierwszych miesięcy ich pobytu nie myślą nawet o tym, że mogliby spróbować pracując w swoim zawodzie, lecz wcześniej czy później okazuje się, że zaczynają rozważać taką możliwość.

Wówczas najczęściej pojawia się pytanie czy ich kwalifikacje zostaną rozpoznane w Wielkiej Brytanii, czy trzeba się dodatkowo szkolić, czy ich język nie jest zbyt słaby…Gdy uda się zatrudnić w brytyjskiej szkole, gdy już wydaje się, że przebrnięcie przez masę formalności zakończy okres walki z tym, co nowe i nieznane, na horyzoncie pojawiają się nowe, zaskakujące okoliczności. W perspektywie czasu okazuje się, że zdobycie wymaganych dokumentów było pestką w porównaniu z tym, co „świeżo upieczony” nauczyciel ma przed sobą.

Autorytet czy partner?

„Przecież oni tu nic nie robią, ciągle jakieś projekty, doświadczenia. Kompletny brak dyscypliny i poszanowania nauczyciela. W Polsce nauczyciel ma zapewniony respekt. Książka, praca domowa – mnie tak uczono i ja też tak uczyłam jak pracowałam w Polsce. To się sprawdzało i się sprawdza” – opowiada Halina, dla której szkoła brytyjska to strata czasu.

Dla polskiego „belfra” w brytyjskiej szkole zaskakujące będzie niemalże wszystko. Bo niezwykle trudno odnaleźć się w miejscu, gdzie zasady panujące w polskiej klasie nie mają racji bytu. Nie mają prawa nawet zaistnieć!

Na początku polski nauczyciel na pewno będzie musiał obalić odwieczne prawo „nauczyciel ma zawsze rację”. Zaskakujące jest to, jak wielu młodym Polakom trudno jest przyjąć tę prawdę. Jeszcze trudniej tak pracować. W brytyjskiej szkole i przedszkolu nauczyciel pracuje z uczniem jak z partnerem. Dąży się do równego dialogu, wzajemnego szacunku, akceptacji lecz przede wszystkim kontaktu człowieka z człowiekiem. Tu musimy przyznać, że polski system edukacji nie przygotuje nas do takiej pracy. Nie ma się co dziwić, że świeżo upieczeni studenci pedagogiki nie są gotowi na takie wyzwanie. Mimo, że na studiach wkuwa się zasady współczesnej pedagogiki, to zaobserwować je w praktyce w polskiej szkole jest niezmiernie trudno

Doświadczenie doświadczeniu nie równe

Zmiana podejścia do pracy to największe wyzwanie dla polskiego nauczyciela, bo wiąże się ona ze zmianą światopoglądu, spojrzeniem na umiejętności praktyczne, wiedzą przydatną i nieprzydatną. Tutaj spotyka nas kolejne zaskoczenie, bo odkrywamy, że przygotowana przez nas lekcja z regułkami do zapisania w zeszycie nie może zostać zaakceptowana. Dlaczego? Dlatego, że dzieci w szkole brytyjskiej uczą się umiejętności praktycznych, pracują poprzez projekty odkrywając w ten sposób świat. Nabywają umiejętności prezentacji, zamiast uczyć się regułek, same je tworzą. Aby przygotować taką lekcję trzeba mieć spore doświadczenie metodyczne i pedagogiczne.

„Moje doświadczenie przywiozłem z Polski, świetnie odnajduję się w tych realiach. Nie dlatego jednak, że pracowałem wiele lat w polskiej szkole, ale dlatego, że pracowałem dla międzynarodowej sieci szkół prywatnych. Tam nauczyłem się jak powinna wyglądać prawdziwa i dobra lekcja” - opowiada młody szczecinianin, obecnie pracujący w szkole w Londynie

Dystans do siebie i pasja

Oprócz sposobu wprowadzania materiału, istotne jest także podejście do dzieci i swojej pracy. Jeśli traktuje się ją jako pasję, to sprawa poszerzania horyzontów i nabywania nowych doświadczeń nie będzie stanowić problemu. Przeciwnie, stanie się atrakcyjne dla polskiego nauczyciela.

„ Jeśli się ma dystans do siebie i do swojej pracy to można się wiele nauczyć” – mówi Marta, wolontariusz w szkole podstawowej. „ Chodzę tam na dwa dni w tygodniu i zawsze cieszę się, bo wiem po co tam idę. Kocham dzieci i one dają mi radość”

Radość i pasja to oprócz wymaganych dokumentów najważniejsze atuty nauczyciela. Jeśli nie ma się zamiłowania do swojej pracy to w szkole brytyjskiej można przeżyć spore rozczarowanie. Jeśli rozważamy zatrudnienie w placówce oświatowej dobrze jest najpierw udzielać się wolontaryjnie, by poznać system pracy z dziećmi. Wtedy, zachowując rozsądny dystans do samego siebie, polski nauczyciel może także wiele nauczyć tych brytyjskich.

www.naszedzieci.co.uk

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 35

ErgSamowzbudnik
243
#101.08.2008, 17:20

Polski nauczyciel to ropiejący od dawna wrzód na ciele narodu. 18 godzin LEKCYJNYCH tygodniowo, rozdęte do granic możliwości ego, domagające się nieustannie horrendalnych podwyżek, wcześniejsze emerytury, urlopy dla poratowania zdrowia a co w zamian? Zawsze ten sam zestaw regułek do wykucia serwowany uczniom, zero myśli własnej i poganianie dnia - aby do pierwszego! Polscy nauczyciele - do gazu!!!

NaszaKruszyna
47
#201.08.2008, 23:16

Prawdziwy nauczyciel kocha swoją pracę i musi miec powołanie!!!Nie ucieka z kraju!A ci którzy na wyspy przyjeżdżają myslą,ze wszystkie rozumy pozjadali,najczęsciej pracując za najnizsze pieniądze w podrzędnych molochach.Nierzadko bez doswiadczenia w oswiacie i języka obcego nazywają sie pysznie.. nauczycielami .czego...?

Profil nieaktywny
weeges
#302.08.2008, 11:26

po tygodniu pracy z brytyjskimi gowniarzami,kazdy polski belfer bedzie sie modlil do portretu giertycha ...

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#502.08.2008, 13:37

Nicola, a ty powolaniem placisz za jedzenie dla dzieciakow w sklepie? :)

pozdrawiam przy okazji nauczycielke z st joseph's primary, ktora spotkalem jakis rok temu. z tego co widzialem, "brytyjskie gowniarze" spiewaly tam piosenki i malowaly, a pani wygladala na zadowolona ze swojej pracy, a nie przytloczonego zyciem pracownika molocha.

To ci heca :)

Arnor
55
Arnor 55
#602.08.2008, 20:03

Tak kurwa, w polsce uczyc to by chyba kazdy debil potrafil, pozaznacza najciekawsze watki w ksiazce a potem podytktuje na zajeciach.

macmac
415
macmac 415
#702.08.2008, 21:48

tYLKO JEST PROBREM CO TE DZIECI PO 12 LATACH EDUKACJI POTRAFIA ZROBIC.NEITHER MATHS NOR ENGLISH IS AVAILALABLE TO THEM ,THEY ARE LIMITED TO MOVIES, MEDIA ADVERTISEMENTS AND COMPUTER GAMES.PROUD WITHOUT OF KNOWLEDGE OF ANYTHING.

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#802.08.2008, 22:05

Maciej, wiec co ci wszyscy wyksztalceni polacy tu robia, he?

Czy ty kiedys w zyciu wykorzystales wiedze o budowie eugleny zielonej? Czy moze przy piwie z kolegami licytujecie sie, kto wiecej z tablicy mendelejewa zapamietal? ;)

macmac
415
macmac 415
#903.08.2008, 13:55

W moim przypadku pomagam szefowi prowadzic firme tak ze wiedza z wielu dziedzin jest potrzebna ;ksiegowosc,jezyki obce,psychologia,marketing itp.Wszechstronie wyksztalceni maja przewage nad specjalistami szczegolnie w czasie kryzysu.

bus_37
Dundee
24 200 114
bus_37 Dundee 24 200 114
#1003.08.2008, 17:45

TO DOBRZE ZE JESTEM PO OGOLNIAKU.....

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#1103.08.2008, 19:36

Maciej, Maciej, nie sciemniaj mnie tu, bo z ksiegowosci i marketingu z przecietnej polskiej sredniej szkoly mozna co najwyzej wyniesc kilka zakutych regulek, a z psychologia polskie szkolnictwo srednie ma wspolnego tyle, ze 90% nauczycieli za cholere nie potrafi jej w zycie wprowadzic.

jezyki obce po polskiej szkole? dobre sobie, a te biura wypelniajace za polakow formularze o benefity bo nie kumaja "name" i "address" to niby dlaczego wyrastaja jak grzyby po deszczu? :)

oscar
67
oscar 67
#1204.08.2008, 08:40

Polscy nauczyciele - do gazu!!!(ERG SAMOWZBUDNIK)-az zal.Moj Boooooze,daj mi natychmiast jakies namiary na siebie,postaram sie jeszcze dzisiaj uzyskac jakies namiary na lekarza -psychiatre.Nie zartuje.

oscar
67
oscar 67
#1304.08.2008, 08:47

Jednm slowem wyzej wypowiadajacy sie "rodacy" to elita intelektualna naszego kraju:-)))"sol tej ziemi".Znam wielu,ktorzy probuja sie nawet tego smiesznie latwego jezyka nauczyc,tu-na Wyspach..ale jakos im nie wychodzi.Ba-w Polsce to juz im pewnie z obowiazkowymi przedmiotami w podstawowce nie wychodzilo...i tak daaalej i tak daaalej.Wiem,wiem...sama "elita" po zawodowkach i to wieczorowych zapanowala na Wyspach:-))))Kwiat intelektu:-)))haha..co to pojdzie na budowe, a do domu wroci z wiertarka,pojdzie biuro albo szkole posprzatac a wroci z laptopem.Taaaa...mozena byc autentycznie "dumnym" z naszego polskiego mlociarstwa,zwlaszcza jak TOTO w autobusie ryja drze przez "komorke"...gdzie Wam barchlo do nauczycieli..no gdzie:-)))))????????

Joanna
36
Joanna 36
#1404.08.2008, 08:59

Nauczyciel to wrzód na dupie? Tego co to napisał zapraszam do szkoły! 18 godzin tygodniowo? Owszem, w szkole 18 godzin, plus dwa razy tyle w domu. Przygotowanie lekcji( konspekty, materiały na lekcję), sprawdzanie zeszytów, klasówek, pisanie sprawozdań z realizacji planu rozwoju zawodowego, przygotowywanie imprez szkolnych( bo trzeba sie wykazać) oraz pisanie sprawozdań z każdej imprezy, na poczatku roku rozkłady materiału( plus tłumaczenie sie z każdej zmiany terminów lekcji czy ilości godzin przeznaczonych na dany temat, oczywiście na piśmie), plan wychowawczy. Jeszcze zapomniałam, zajęcia dodatkowe pozalekcyjne, oczywiście za darmo. Poza tym musimy się szkolić, za własny pieniądze naturalnie( studia podyplomowe, kursy, warsztaty) im więcej tym lepiej. Nauczyciel musi cały czas się przecież doskonalić!!!! Jeszcze porozmawiajmy o pracy w samej szkole. Lekcje plus dyżury na przerwach. Czasem nie ma się kiedy wysikać czy zjeść śniadanie( na lekcji nie można, na dyżurze również). Wieczne pretensje rodziców, oraz dzieci. Praca w trudnych warunkach- na przerwach wrzaski, w czasie lekcji głośne mówienie. Ja po 15 latach pracy mam ubytki słuchu i dużą niedomykalność strun głosowych. A będzie coraz gorzej. Może na emeryturze się podleczę (ha ha, ciekawe za co, chyba za te 500 zł emerytury). Jeszcze zapomniałam o wakacjach. Wszyscy nam ich zazdroszczą. Ja w wakacje siedzę głównie na śląsku, nie stać mnie na wyjazd. Te 1300 zł które zarabiam jakoś dziwnie mi nie wystarczają. Pozdrawiam wszystkich nauczycieli w Polsce!!!

ErgSamowzbudnik
243
#1504.08.2008, 20:42

18 godzin lekcyjnych (45 minut każda) oznacza 13,5 GODZINNY TYDZIEŃ PRACY, czyli praktycznie rzecz biorąc jest to równowartość PÓŁTOREJ DNIÓWKI pracownika zatrudnionego w niemalże każdym innym sektorze gospodarki (przyjmując ok. 9 godz. dzień pracy), ponadto macie 3 miesiące wakacji w roku oraz pracujecie zawsze od poniedziałku do piątku. Niech będzie - od czasu do czasu wypełniacie jakieś papiry, początkujący adepci trudnej sztuki nauczania rzeczywiście motają się w konspektach i sprawozdaniach, lecz z biegiem czasu jest coraz lepiej... Powielacie jedynie wypracowane już wcześniej przez siebie schematy, idąc po linii najmniejszego oporu. Temat przerabiany po raz n-ty nie wymaga żadnych dodatkowych przygotowań, materiałów i wylewania siódmych potów, nieprawdaż? Co do szkoleń, studiów podyplomowych i warsztatów - robicie je głównie po to, aby dostać wyższą grupę zaszeregowania, nauczyciel mianowany zarabia bowiem kilkaset złotych więcej od kontraktowego. Gdyby nie bodziec finansowy - 3/4 nauczycieli nie kiwnęłoby nawet palcem, aby podnieść swoje kwalifikacje... Cały czas się doskonalicie, a jakże, natomiast taki np. informatyk, inżynier, budowlaniec czy menadżer - oni nie muszą się już doskonalić, prawda? Moi drodzy, w dzisiejszych czasach trudno znaleźć zawód, który nie wymagałby ustawicznego doszkalania się i ciągłego zdobywania wiedzy, może z wyjątkiem konserwatora powierzchni płaskich - wiadro i mop ewoluują bardzo powoli. Kolejny argument: praca w trudnych warunkach... otóż KAŻDA PRACA MĘCZY ale z niewiadomych przyczyn stroiciel fortepianów, kolejarz i nauczyciel męczą się nadludzko, stąd prawo do wcześniejszej emerytury oraz urlop dla poratowania zdrowia.
Kochani belfrzy - komuna wmówiła wam, że jesteście jakąś szczególną, wyjątkową i uprzywilejowaną grupą, że z racji wykonywanego zawodu należą wam się dodatkowe przywileje - otóż ja uważam, że Wasza praca jest łatwo porównywalna z każdą inną i biorąc pod uwagę to, co napisałem powyżej, myślę, że już dzisiaj polscy nauczyciele zarabiają ZBYT DUŻO a dalsze zachłanne wyciąganie łapy po kasę podatników jest z Waszej strony szczytem bezczelności! Zero podwyżek, likwidacja przywilejów oraz zamiast 18 godzin - 30 godzin tygodniowo, oto, co Was czeka w najbliższej przyszłości.

czeska
394
czeska 394
#1605.08.2008, 10:09

erg skad ta agresja chlopie?
idz na piwo se lepiej

ErgSamowzbudnik
243
#1705.08.2008, 13:29

Jaka agresja? Uderzyłem tylko lekko pięścią w stół... :-)

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#1805.08.2008, 13:42

z wakacjami az tak rozowo nie ma, bo przez te 3 miesiace nauczyciele w szkole bywaja, robia jakies timesheety, maja poprawki na glowie itp.

tym niemniej, zawod jak kazdy inny, nikt sila do nauczania nie ciagnal. sytuacja w szkolnictwie jest taka sama od lat, wiec kazdy wiedzial w cos sie pakuje i marudzenie jest jednak troche nie na miejscu.

swoja droga, jest troche nauczycieli z powolania, doksztalcajacych sie, starajacych robic cos wiecej niz odklepanie lekcji. ale jest kilka razy wiecej takich, ktorzy na zajeciach dyktuja ze swoich szkolnych zeszytow sprzed 30 lat, a jedyny powod dla ktorego sa naucycielami to to, ze nie wiedzieli co ze soba po ogolniaku zrobic, wiec poszli na jakas kompletnie bezuzyteczna polonistyke czy geografie i teraz wyjscia nie maja.

ErgSamowzbudnik
243
#1905.08.2008, 14:03

Nie do końca zgadzam się z przedmówcą w/s polonistyki czy geografii. Chodzi mi jedynie o to, aby belfrzy przestali wreszcie mamrać o rzekomej wyjątkowości swojej pracy; nie widzę żadnych przesłanek ku temu, aby traktować zawód nauczyciela w uprzywilejowany sposób. Mamy XXI wiek, nawet w Polsce i wszyscy ciężko pracują na chleb.

Vesper
167
Vesper 167
#2005.08.2008, 18:37

Erg Samowzbudnik :)
sprobuj te 18x45min spedzic z 3 klasa gimnazjum gdzie jedna polowa ma adhd albo przynajmniej objawy, druga polowa zaswiadczenia na wyimaginowane ulomnosci czyli 'nic nie musi', nad mimi goruje jeden rodzynek co wszystko wie i do wszystkiego jest pierwszy, na ostatnich lawkach zazwyczaj tafia sie ze 3 osoby ktore zdaja sie nie miec kontaktu ze swiatem zewnetrznym ;p no i do tego 1/3 z tych chwastow na bogatych rodzicow co z tego powodu wszytsko wiedz lepiej i lubia przychodzic do szkoly ...mowie Ci ubaw po pachy :D

#2106.08.2008, 13:02

ja uwielbiam prace w mojej szkole w Edi, kropka

Profil nieaktywny
KALI1974
#2207.08.2008, 16:11

uwielbiam takich pieniaczy jak Erg Samowzbudnik i mase jemu podobnych...musisz miec chlopie bardzo dobre pojecie o tym, co robi nauczyciel w szkole w domu itd...z jaka latwoscia przychodzi mu tlumokom wbic wiedze w to, co maja pomiedzy uszami :I
Zastanawiam sie zawsze ilekroc czytam takie wypowiedzi o co chodzi ich autorom? O co Ci chodzi Erg? Wiesz jak pracuje nauczyciel? Ja nie jestem nauczycielem - moja tesciowa (byla) jest - dyplomowanym. Wiesz jak Ona pracowala? Zdajesz sobie sprawe ile dziesiat godzin spedzala w domu zeby sprawdzic prace domowe? Zeszyty, przygotowac sie do nowej lekcji? Przygotowac konspekty, sprawozdania dla dyrektora szkoly z postepów w nauce ''pociech'' które uczyla w szkole sredniej na dniówce i wieczorowo. Myslisz, ze wiesz ile nocy nie przespala...ile przeplakala bo nie widziala dalszeg sensu dzialania...byla najlepsza w szkole i jedna z bardziej znanych w trójmiescie - zasiadala w róznych komisjach - tak Erg - brala za to oggrrrrrooomne pieniadze jak Ci sie pewnie wydaje :)
Myslisz, ze masz pojecie o tym, jak wyglada prawdziwa praca nauczyciela?
Bo ja mysle, ze absolutnie nie - i powiem Ci cos...nie chcial bym tego robic za dwa razy wiecej niz teraz zarabia przecietny nauczyciel.
Moja tesciowa skonczyla jak wiekszosc nauczycieli - zerwane struny glosowe i migrena. Jedyne co jej zostalo to...w miare rozsadna emerytura :(

ErgSamowzbudnik
243
#2307.08.2008, 16:57

Nauczyciele pracują zdecydowanie zbyt krótko, zarabiają za dużo, bezzasadnie korzystają z przywilejów, które od dawna powinny być im odebrane, gdyż w porównaniu z innymi zawodami nie robią niczego nadzwyczaj źle wpływającego na ich zdrowie i na dodatek nieustannie wrzeszczą o więcej. Mam na myśli nauczycieli jako grupę zawodową; być może Twoja teściowa jest wyjątkiem i to sprawia, że nie widzisz prawdziwego obrazu tego środowiska a obraz ten nie jest wcale budujący.

Arnor
55
Arnor 55
#2407.08.2008, 22:17

A to po co ci nauczyciele wybrali sobie taki zawod, ktory nie spelnia ich oczekiwan finansowych, bo wybierajac ten zawod chyba zdawali sobie sprawe z tego ile beda zarabia,i jescze wymaga TYLE czasu....? Czy po to by potem plakac jak, jak to kurwa polak potrafi....?

Chyba nie z powolania, bo ci z powolania wykonuja swoj zawod dobrze, maja swietne relacje z uczniami i sa szczesliwi, bo robia to co lubia i dostaja oczekiwane wynagrodzenie.
Reszta to gamonie ktorzy szukali latwego zawodu a sie przeliczyli i nic wiecej nie potrafia robic wiec ciagna i placza jacy to oni ciezko kurwa pracujacy, wiadomo zawod nielubiany jest odpierdalany, no te wstrene dzieci.......... :-)

macmac
415
macmac 415
#2508.08.2008, 11:18

Jestem nauczycielem z polskiej szkoly sredniej .Po 15 latach pracy w polskiej szkole tytule mianowanego i egzazminatora zdecydowalem sie na wyjazd do Szkocji .Zarabiam teraz 10 razy wiecej i pracuje 2 razy mniej .

ErgSamowzbudnik
243
#2608.08.2008, 14:51

A świstak siedzi i zawija je w te sreberka...

how
13
how 13
#2708.08.2008, 19:57

panie erg,
proponuje zatem, zeby popracowal pan w polskiej szkole majac 30 godzin lekcyjnych tygodniowo, nauczycielska pensje, oraz 24 dni urlopu w roku. zakladam, ze bylby pan wowczas wzorem metodyczno-pedagoicznym, oui?

Hunterone
1
#2809.08.2008, 12:39

Stare przysłowie polskie mówi "Jest dobrze tam gdzie nas nie ma". Po pierwsze nie do pomyślenia dla mnie jest zabierać prace do domu, wszelkie wypracowania ,kartkówki, i sprawdziany powinny nyć poprawiane w szkole; w czasie pracy. Nauczyciel wychodzi ze szkoły , przestaje pracować do momentu w którym do tej szkoły wejdzie. Dopiero wtedy okazałoby się ile faktycznie godzin w tygodniu pracuje nauczyciel. Druga strona medalu jest taka że nauczycielom nie na rękę byłoby takie rozwiązanie bo do tej pory spradzali papiery wtedy kiedy mieli wolny czas w domu, a teraz uwiązani byliby do szkoły do momentu poprawienia wszstkich kartkówek itp. Ale z kolei skoro wszyscy ludzie w taki sposób pracują dlaczego z nauczycielami miałoby być inaczej. Chcecie podwyżek? Pokażcie ile faktycznie pracujecie, bo na wiare wam nikt jej nie da, szczegolnie że formalnie macie 18godzin pracy!! A do Pani "Nicoi Ziembowskiej" powołanie do nauczania nie ma nic wspólnego z tym w którym kraju się naucza. Prawda jest taka że każdy kto nadal w polsce pracuje, ma za złe wszystkim co wyjechali. I widać to jak na dłoni czytając ww. komentarze. Ja żyje w UK, i uważam że wroce dopier jak prawo pracy w polsce będzie respektowane przez pracodawców. I co najważniejsze doceniana będzie praca każdego człowieka. Pozdrawiam

ErgSamowzbudnik
243
#2909.08.2008, 16:40

Zapomniałem dodać, że te prawie 3 miesiące wakacji w roku to wakacje PŁATNE...
Do uwielbiającego dżez: 30 godzin to absolutne minimum; dziś każdy przyzwoity polski nauczyciel (a podobno są jeszcze tacy) na pytanie o ilość przepracowanych godzin w tygodniu - purpurowieje ze wstydu i nie wie, gdzie oczy podziać...

Agata
2
Agata 2
#3010.08.2008, 12:17

Wiatam wszytskich bioracych udział w tej goracej dyskusji. Musze powiedziec, ze jestem jedna z tych osob, ktore mialy szanse uczyc w szkole w polsce, a ty pracuje w swietlicy dla dzieciw wieku szkolnym. Wypowiem sie na temat arykulu. Racje ma autor, piszac, ze trudno sie jest przystosowac, tutaj rzeczywiscie atmosfera w szkole, przedszkolu - jest zdecydowanie mniej stresujaca i formalna. Nauczycielowi trudno jest sie przystosowac, ale przyznam, ze po 3 latach pracy z dziecmi w UK uważam, ze szkola brytyjska (do poziomu pierwszych klas szkoly podstawowej) jest lepsza. Uczen chodzi z przyjemnoscia do szkoly, a zadania domowe nie zabijaa wolnego czasu, ktory potrzebny jest dzieciom do szukania ich wlasnych drog zainteresowan. Uczen czuje sie wyjatkowy i madry - stad u Brytyjczykow brak kompleksow, ktorych my Polacy mamy az nadto. Nie mowi, sie dzieciom, ze powinny chodzic na zajecia wyrownawcze z matematyki, czy nie nadaja sie do kolka plastycznego, bo nie potrafia namalowac ładnie. Kurcze, to tylko dzieci. Ja pamietam u mnie w liceum na 32 osoby 27 bylo zagrozonych z matmy - nie wierze, ze bylam w klasie głąbów, bo wiekszosc z nas skonczyla studia na uniwerkach, po prostu nauczycuel byl do bani i tyle. czasami warto przyznac sie do bledu. Nie chcialabym, zeby moje dzieci chodzily do miejscowego liceum, ale nie chcialabym rowniez, by trafily w polsce na nauczycieli, ktorzy od lat robia to samo, bo wiem, ze tak jest. Nie chce nikogo obrazac, ale rzeczywiscie jest wielu nauczycieli, ktorzy po prostu co roku daja te same tematy na klasowkach, czy lekcjach. Uwazam, ze poziom w szkole w Polsce jest wyższy, ale jesli chodzi o stosunek do ucznia, to my nauczyciele, mozemy wiele od Bryyjczykow nauczyc. Bo szkola ma byc dla ucznia, a nie dla nauczyciela.

Agnieszka
1
#3110.08.2008, 15:21

TO Magdalena Kaniewska:
With all my respect, I have been put off again by reading one more of your articles. I am just wondering whether you have ever taught in Poland or the UK or is it just all gossip that you jot down and publish to launch you private business?

A.B.
MA, CELTA, Cambridge Esol Exminer
10 years of international exerience

ela1
2
ela1 2
#3212.08.2008, 10:16

To Agnieszka Borek
po pierwsze - dlaczego piszesz tylko po angielsku? nie zniżasz się do poziomu...polaczków? i chcesz w ten sposów uwiarygodnić te tytuły, które w podpisie wymieniasz?
po drugie - od kiedy to dziennikarz, by napisać artykuł musi mieć osobiste doświadczenia w temacie; "piszesz o budowlańcach - a czy kiedyś pracowałeś na budowie. piszesz o rozpadających się związkach w Anglii - a czy kiedyś byłeś w takiej sytuacji???". to co sugerujesz to lekka paranoja. faktycznie artykuły może nie są górnolotne, ale zawsze można ich NIECZYTAĆ.

loczek
2
loczek 2
#3312.08.2008, 11:59

O partnerskim dialogu z nauczycielami (wiekszoscia nauczycieli) w polskich szkolach nie mozna mowic Pamietam takich ktorzy wrecz znecali sie psychicznie na uczniach tlumaczac swoje zachowanie wlasciwym wpajaniem wiedzy. Z drugiej jednak strony poziom wiedzy w polskim szkolnictwie jest nieporownywalnie wyzszy niz w Anglii. Mysle ze przyjemnie chodziloby sie do szkoly gdzie zachowany by zostal kompromis

Marek

agnieszkaagi
2
#3413.08.2008, 20:13

Do ela 1:
Droga Pani,

1.
'nie zniżasz się do poziomu...polaczków?'- w duzej mierze to wlasnie z Polakami wspolpracuje w Wielkiej Brytanii i z wiekszoscia studentow ta wspolpraca uklada sie bardzo dobrze.

2.Tytul naukowy jest informacja, ze te artykuly sa czytane nie tylko przez laikow, wiec warto czasami zwrocic uwage na to, co sie publikuje.

3.'po drugie - od kiedy to dziennikarz, by napisać artykuł musi mieć osobiste doświadczenia w temacie; "piszesz o budowlańcach - a czy kiedyś pracowałeś na budowie..'- autorka artykulu jest pedagogiem, co wiecej dyrektorem metodycznym - tak przynajmniej zostalo podane.
4. W miare mozliwosci staram sie czytac kazdy artykul zwiazany z wykonywaniem mojego zawodu i mam cywilna odwage, aby wyrazic swoja opinie, nie ukrywajac sie , szanowna Pani ... ela1 .
Zatem proponuje zakonczyc ta do nikad prowadzaca polemike.
Pozdrawiam.

agnieszkaagi
2
#3513.08.2008, 20:19

Agnieszka Borek
34 | sr., 13/08/2008 - 20:13
Do ela 1:
Droga Pani,

1.
'nie zniżasz się do poziomu...polaczków?'- w duzej mierze to wlasnie z Polakami wspolpracuje w Wielkiej Brytanii i z wiekszoscia studentow ta wspolpraca uklada sie bardzo dobrze.

2.Tytul naukowy jest informacja, ze te artykuly sa czytane nie tylko przez laikow, wiec warto czasami zwrocic uwage na to, co sie publikuje.

3.'po drugie - od kiedy to dziennikarz, by napisać artykuł musi mieć osobiste doświadczenia w temacie; "piszesz o budowlańcach - a czy kiedyś pracowałeś na budowie..'- autorka artykulu jest pedagogiem, co wiecej dyrektorem metodycznym - tak przynajmniej zostalo podane.
4. W miare mozliwosci staram sie czytac kazdy artykul zwiazany z wykonywaniem mojego zawodu i mam cywilna odwage, aby wyrazic swoja opinie, nie ukrywajac sie , szanowna Pani ... ela1 .
Zatem proponuje zakonczyc ta donikad prowadzaca polemike.
Pozdrawiam.