Korek do wanny, pojemnik na szczoteczkę do zębów, paczka żarówek – to tylko kilka przedmiotów zakupionych przez brytyjskich posłów na rachunek podatników. A z każdym dniem w mediach pojawiają się nowe doniesienia o mniejszych i większych nadużyciach ze strony reprezentantów Izby Gmin.
Niektóre przypadki są bulwersujące. Troje brytyjskich ministrów: finansów – Alistair Darling, transportu – Geoff Hoon i gospodarki mieszkaniowej – Margaret Beckett, mieszkało za darmo w służbowych rezydencjach, pobierało dodatek w wysokości tysięcy funtów na drugie domy w swoich okręgach, zaś prywatne mieszkania w Londynie wynajmowało lokatorom.
Inne przypadki są dziwne – Michael Ancram z Partii Konserwatywnej wystąpił o zwrot 400 funtów za usunięcie mchu ze swojego domu, a jeszcze inne błahe, jak 42 pensy za pintę mleka, które próbował odzyskać jeden z Liberalnych Demokratów.
Ale według niedawno opublikowanych danych, wydatki 646 posłów do brytyjskiego parlamentu rosną szybciej od inflacji. W ubiegłym roku rozliczeniowym uzyskali oni zwrot wydatków na łączną sumę ok. 93 milionów funtów – to 6% więcej niż w roku 2007. Średnia wydatków w przeliczeniu na posła wynosi ok. 145 tysięcy funtów, a suma ta nie obejmuje zarobków (ok. 61 tysięcy funtów rocznie), ani kosztów zaopatrzenia emerytalnego, które jest jednym z najhojniejszych w państwie.
Co więcej, w aktualnym roku podatkowym posłowie otrzymają podwyżkę o 2,33%, którą sami sobie przegłosowali, mimo iż gospodarka kurczy się i stoi w obliczu deflacji. Posłom przysługują też hojne ulgi, np. zwrot wydatków za podróże (obejmujący także członków najbliższej rodziny) oraz dodatek na biuro poselskie. Regulamin Izby Gmin dopuszcza również przyznanie posłom dodatku mieszkaniowego z tytułu drugiego domu w wysokości do 24 tysięcy funtów rocznie, jeśli ich okręg wyborczy jest poza Londynem.
Koszty utrzymania posłów kłują w oczy opinię publiczną tym bardziej, że w praktyce zasady te są naginane. Posłowie mogą np. zadeklarować, iż ich dom w okręgu wyborczym jest dla nich "drugim domem" i otrzymać na niego dodatek, tak jak zrobiło to dwoje posłów Partii Pracy pełniących funkcje rządowe.
Minister ds. zatrudnienia Tony McNulty pobierał dodatek na dom rodziców, mimo że ma własny położony stosunkowo blisko, oba znajdują się zresztą na terenie Londynu.
Minister Spraw Wewnętrznych, Jacqui Smith
Z kolei szefowa MSW Jacqui Smith za swoje główne miejsce zamieszkania uznała pokój wynajmowany u siostry w południowym Londynie, co daje jej prawo do otrzymywania zwrotu wydatków na dom rodzinny, w którym mieszka jej mąż i dzieci, a który ona nazywa swoim drugim domem.
Posmaku całej sprawie dodaje fakt, że w rachunkach skrupulatnie przedstawianych przez Smith wykryto, iż jedna z pozycji dotyczy abonamentu za telewizję kablową, który obejmował opłatę za obejrzenie dwóch filmów porno przez jej męża, a zarazem parlamentarnego asystenta.
Niestety posłowie nie zdają sobie sprawy z tego, że wyrządzają krzywdę społeczeństwu. Wprawdzie Jacqui Smith było przykro z powodu obciążenia podatników kosztami za filmy porno, ale nie z powodu 150 tysięcy funtów, o które wystąpiła w ramach dodatku mieszkaniowego.
Poseł Hoon, okrzyknięty przydomkiem "trzydomowego" i posiadający portfolio nieruchomości warte 1,7 miliona funtów nieprzerwanie twierdzi, że "ubiegał się o zwrot jedynie tych kosztów, na które zezwala prawo".
A to jeszcze nie koniec kontrowersji. Poselskie wydatki znów znajdą się pod lupą, bo posłowie przegrali sprawę sądową, w której walczyli o utrzymanie ich w tajemnicy. W lato wchodzi w życie nowy system przewidujący publikowanie większości wydatków (wciąż będzie można się sprzeciwić opublikowaniu niektórych), czyli w sumie ok. miliona rachunków.
Komentarze 6
Nie zrozumię co w tym je kont... kątr... kontrowęsyjnego? posłowie reprezętujo naród który ich wybrał więc mogo robić to co zezwolone w prawie, jak prawo zezwoli to co to kogo obchodzi? Popieram wydatki popsłów i tu i w Polsce - należo się im jak świni koryto!
Pinta mleka?Karmic obywatele tez maja obowiazek...Tfu...poic?;)
Na pewno nie, kama! Ale co znaczy pint mleka przy obiadkach Sikorskiego po 500 zl, rowniez placone sluzbowa karta? Albo np podwozenie zwyklego klechy rzadowa limuzyna? Pint mleka, to jakies 2 zlote. Choc czytalem, ze raz wyrzucono pania z rzadu za zaplacenie sluzbowa karta za rajstopy. No..., ale to bylo w Szwecji.
Dla Mnie to juz jest zwykle dziadostwo,tzw sciaganie z gowna skorki...Przeciez pensje rzadowe i przywileje pozwalaja na dostatnie zycie.
Kazdy kraj rzadzi sie swoimi prawami.
Dla mnie osobiscie to partie rzadzace zawsze sa kontrowersyjne.
I jest na to proste wytlumaczenie wynikajace ze zjawiska ze pelnej sprawiedliwosci na swiecie nie ma.
Niektorzy ludzie przy tzw. korycie dostali na to mandat od spoleczenstwa, a drudzy sami go sobie potrafia nadac.
Zauwazmy rowniez ze dzieci urodzone w takich rodzinach przy wladzy beda mialy lepszy start w zyciu, chocby byly glupie jak but.
e.g. G. W. Bush.
Nie jeden czlowiek w UK nie moze dostac mieszkanie od councilu, nie mówiac o dodatkach na zycie. Ostatnimi czasy wiele dodatków anulowano, a z powyzej wymienionych informacji wynika ze osoby rzadzace w UK nie obowiazuja prawa dla zwyklych obywateli. Ja sie zastanawiam jak wogóle te matactwa przeszly kontrole finansowe. Wychodzi na to ze pewne osoby w tym kraju sie po prostu nie kontroluje.