Do góry

Przyjaźń na emigracji?

Przyjaciółka oczekiwała, że to JA znajdę jej dobrze płatną pracę, mieszkanie i generalnie będę prowadzić ją za rękę przez cały czas. Po dwóch miesiącach powiedziałam jej, że coś jest nie tak: nie chodzi na rozmowy o pracę, nie próbuje też podszkolić języka, nie robi nic samodzielnie, czekając aż ja jej wszystko załatwię.

Podobno trudno dziś o prawdziwą przyjaźń. Taką pełną poświęceń i ciągłej obecności. Z pomocną dłonią i zawsze czekającym ramieniem, na którym można się wesprzeć i kubkiem herbaty o każdej porze dnia i nocy. Jak prawdziwa przyjaźń - to tak właśnie powinna wyglądać. Zawsze i wszędzie. Tylko, że ludzie - oprócz przyjaciół - mają swoje życie, problemy, obowiązki, które uniemożliwiają im pełnienie roli pełnoetatowego przyjaciela. Nie można jednak powiedzieć, że jeśli nie jesteś altruistą, zajmującym się innymi 24 godziny na dobę, to nie jesteś kimś godnym miana przyjaciela, dobrego człowieka.

Problem przyjaźni i bliskich relacji między Polakami za granicą obrasta w legendy. Od tych najmniej przyjemnych: że Polak zawsze będzie na ciebie krzywo patrzył, że będzie zazdrościł, obmawiał i nie poda dłoni, kiedy mu się już powiedzie, po te milsze: że jesteśmy zdolni do bezinteresownej pomocy, gdy komuś dzieje się krzywda, że potrafimy się organizować w sytuacjach kryzysowych.

Testy na przyjaźń, którym coraz częściej zostajemy poddawani - albo sami poddajemy znajomych – to właśnie sytuacje za granicą, kiedy dwoje lubiących się ludzi zaczyna łączyć zależność, coś więcej niż tylko zapewnienie o wzajemnej sympatii. Kiedy od kogoś zależy przyszłość znajomego na nowej ziemi obiecanej.

Historia pierwsza

- Sama zaproponowałam pomoc koleżance. Siedziałam na Wyspie już 3 lata, miałam dobrą pracę, którą sama znalazłam (a zaczynałam jak wszyscy – od sprzątania za najniższą stawkę). Znam język, potrafię sama zadbać o siebie. Mnie też kiedyś ktoś pomógł na samym początku. Kiedy rozmawiałam z koleżanką i mówiłam jej, jak tu jest - że potrzeba wytrwałości, pracowitości i odwagi - odpowiadała, że to właśnie coś dla niej. Przyjechała do mnie. Zaproponowałam jej mieszkanie u siebie, zanim czegoś nie znajdzie, pomogłam w załatwianiu papierów, podsuwałam oferty pracy. Prowadziłam ją ciągle za rękę i w pewnym momencie powiedziałam: dość. Pokłóciłyśmy się i ona wyprowadziła się do naszych wspólnych znajomych, opowiadając niestworzone rzeczy, jaka to ja jestem wredna. Przykro mi, bo starałam się jej pomóc, ale jeżeli ktoś decyduje się na przyjazd tutaj, to chyba znaczy, że wie, na co się decyduje, jest dorosły i odpowiedzialny.
Ania, 29 lat, Londyn.

Czy to właśnie jest tak, że oczekujemy od przyjaciół wiele - może zbyt wiele - w imię przyjaźni? To trudny krok: rozpocząć nowe życie w obcym kraju, kiedy wszystko wkoło jest nieznane. Fajnie, kiedy ma się obok bratnią duszę, która może być przewodnikiem na samym początku. Jednak nie zawsze mamy takie samo zdanie na temat tego, dokąd przewodnik może nas poprowadzić, a od którego momentu zaczynamy radzić sobie sami.

Historia druga

- Pojechałem do rodziny. Mój brat zaproponował mi pomoc – na początek. Jasno jednak powiedział, że pracy muszę szukać sam. On dał mi tylko adresy, gdzie mogę zacząć poszukiwania i kąt do spania na jakiś czas. Powiedział, że przed wyjazdem muszę bezwzględnie poprawić język, jeśli w ogóle chcę przyjechać. I że mam nastawić się na samodzielność – to było całkiem dla mnie oczywiste. On mieszka w małym dwupokojowym mieszkaniu ze swoją dziewczyną, więc starałem się też jak najszybciej znaleźć inne mieszkanie. Na początku był to oczywiście wspólny dom z innymi Polakami – potem już znalazłem sobie samodzielny pokój. Miałem plan, jak działać: praca, zmiana mieszkania. Oczywiście, często zwracałem się do brata o pomoc, ale w takich sprawach, w których tylko on mógł mi pomóc. Zależało mi na tym, żeby nie być dla niego takim dzieckiem, które trzeba trzymać za rączkę. On ze swojej strony starał się być pomocny - ale to nie była pomoc wymuszona. Niektórzy znajomi Polacy byli zdziwieni: dlaczego nie mieszkam u brata, dlaczego jestem zdany sam na siebie? Ale ja przyjechałem DO ANGLII, żeby tu ułożyć sobie życie, a nie DO BRATA, który ma mi to życie urządzić.
Sebastian, 25 lat, Brighton.

Nietrudno dziś - będąc na Wyspach - spotkać rodaka. Duże skupiska Polonii znajdują się w każdym większym mieście, a i na prowincji coraz częściej znajdziemy polskie rodziny. Coraz częściej też okazuje się, że ci ludzie, decydując się na przeprowadzkę do innego kraju razem z całą rodziną, starają się wtopić w brytyjskie społeczeństwo.

I nie dlatego, że wstydzą się swojego pochodzenia, ale dlatego, że uważają to za naturalny kolejny krok po podjęciu decyzji, by w tym kraju zamieszkać. Mają znajomych nie tylko Polaków, w kręgu których mogliby się zamknąć i żyć w po prostu w swoim „siedemnastym województwie”. Przyjaźnią się z Anglikami, Irlandczykami, Hindusami – dlatego, że akurat ich… polubili. Kluczem do tworzenia koła znajomych nie jest pochodzenie, nacja, ale osobiste sympatie.

Historia trzecia. Nie ostatnia.

- Pracuję z trzema Polkami i paroma Czeszkami. To są znajome z pracy, ale prędzej znalazłam wspólny język z Czeszkami niż z rodaczkami. Po prostu – z kimś masz ochotę wypić kawę po pracy czy umówić się towarzysko, a ktoś pozostanie tylko „znajomym z pracy”. To zależy od człowieka. Wyciągasz rękę do tego, z kim masz ochotę się przyjaźnić.

Mieszkam w małej miejscowości, więc i Polaków jest tu mniej niż gdzieś indziej. Może dlatego, kiedy jedna z tych Polek z pracy była w poważnych kłopotach, razem ze znajomymi zmobilizowaliśmy się, by jej pomóc, na ile się tylko dało. Angażowaliśmy swój czas i kasę – bezinteresownie. Jednak myślę, że gdyby chodziło o Angielkę, Czeszkę – też każdy chciałby pomóc. Bo to przecież znajomy człowiek w potrzebie, bez względu na to, skąd pochodzi. Roma, 34 lata, Carnoustie.

Często można spotkać się z opinią, że lepiej trzymać się z dala od rodaków. Nie pomogą, często zaszkodzą, wykorzystają i obmówią. Jak na wojnie – walcząc o życie, przetrwanie czy polepszenie swojego bytu - przestaje się zwracać uwagę na sentymenty. A może jest tak, że bez względu na to, gdzie się mieszka, żyje i pracuje, każdy człowiek ma swój charakter, swoje podejście do życia, które nie zawsze pokrywa się z podejściem innych?

Relacje międzyludzkie zawsze są skomplikowane. Przecież różnimy się od siebie. W sytuacjach trudnych, podbramkowych - jak walka o byt - można przekonać się, jak ktoś reaguje, jakim jest człowiekiem. Jeśli w kraju uniknął takich momentów - to będąc na emigracji, sam może się zdziwić swojemu zachowaniu. To nie kwestia nacji - tylko charakteru.

Nowe warunki i nowe problemy mogą sprawić, że człowiek, którego znamy z kraju i nazywamy przyjacielem– okazuje się całkiem inna osobą. Ważne - czy lepszą.

CYTAT 1:

„Fajnie, kiedy ma się obok bratnią duszę, która może być przewodnikiem na samym początku. Jednak nie zawsze mamy takie samo zdanie na temat tego, dokąd przewodnik może nas poprowadzić, a od którego momentu zaczynamy radzić sobie sami.”

CYTAT 2:

„Relacje międzyludzkie zawsze są skomplikowane. Przecież różnimy się od siebie. W sytuacjach trudnych, podbramkowych - jak walka o byt - można przekonać się, jak ktoś reaguje, jakim jest człowiekiem.”

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 91

TomaszW
743
TomaszW 743
#121.09.2010, 08:26

Takich sytuacji jest mase,sam mialem jedna.Facet po trzydziestce,angielski dwa slowa (ok,no problem).Zalatwilem mu doslownie wszystko,podziekowal mi w bardzo przyjemny sposob.Na jednej imprezce zatakowal mnie od tylu,naszczescie byli znajomi.Jak pozniej twierdzil,jakies szatanskie moce kazaly mu to zrobic:d

Profil nieaktywny
Beton_Gawel
#221.09.2010, 08:52

buhahahahaha
dostal message od diabla

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#321.09.2010, 09:44

E tam i po co ten artykul zaraz elyta zaczenie historyje niestworzone pisac.

Ja jak narazie kilku osoba pomoglem i to sporo dwie mnie oszukaly i okradly... Z dwiema mam kontakt a reszta zniknela w czelusciach wyspy nie stawajac nawet przyslowiowj flaszki za`pomoc i zalatwienie pracy.

To na tyle.

P.S.
Ciekawe tylko czy pomoglaby mi jakas z tych osob gdybym jej potrzebowal?

niewytrzymam
10 814
niewytrzymam 10 814
#421.09.2010, 11:35

Scott wydaje mi się że na ostatnie Twoje pytanie jest jasna odpowiedź "nie" niestety :/
Ja też się nad tym zastanawiałam ..... kiedyś.....

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#521.09.2010, 12:03

Tez tak sadze ale jak narazei na szczescie nie bylem w takiej sytuacji i pewnie nie szukalbym pomocy u znajomych tylko po prostu udal sie do orgasnizacji ktore sie zajmuja pomoca... No moze bym po prostu popytal o prace tych wszystkich znajomych, ''przyjacol'' ktorzy znaja tylko nr komurki, gg czy tez maila jak im sie pali grunt pod nogami.

kijevna
18 938
kijevna 18 938
#621.09.2010, 12:11

większość nie lubi nic nikomu zawdzięczać, dlatego znika z pola widzenia, żeby sobie też o tym nie przypominać...

niewytrzymam
10 814
niewytrzymam 10 814
#721.09.2010, 12:12

życie ....:/
Widzisz mi uciekł grunt pod nogami dosyć niedawno znajomi koledzy tylko jeszcze mnie po dupie obkopali ........
nie prosząc ich o pomoc......... sami mi ją oferowali tylko po to by zaraz szybko wyciągnąć mi ją spod nóg...
a potem tylko słuchałam i słuchałam ...... rzygania
pomogli mi zupełnie obcy ludzie z organizacji DLA NICH UKŁONY :-)
wyszłam z założenia albo sama albo w ogóle !!!!!!!!
i żyje mi się łatwiej spokojniej ....

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#821.09.2010, 12:59

niewytrzymam
#7 | Dziś - 12:12

To miejmy nadzieje ze nie bylas dla tych przyjaciol taka jak moja kolezanka:
wszystko mialo byc skrojone pod nia (praca tylko taka lub taka a nie bron Boze inna), zero wyrzeczen z jej strony i zero angielskiego.
Zeby tylko przyjsc na gotowe odwalic co swoje i planowo porzucic prace po 5 m-cach i pewnie dzwonic ponownie po trzech miesiacach (jak to pewien gostek zrobil) czy przypadkiem nie mialbym znowu czegos.

Notabene ow gostek zawsze deklarowal ze nie bedzie sie uczyl angielskiego - w trakcie i juz po wyjezdzie.

PS: Duzo osob oczekujacych pomocy ma w doopie jakie ty naklady czasowe i finansowe (a nierzadko koszty spoleczne swiecenia oczami i niezliczonych off'ow) musisz poniesc. Jezeli choc jedna zmienna w tym rownaniu nie jest po ich mysli, wieszaja na tobie psy.

Nawet mialem przyjemnosc uslyszec wymowki od kogos ktory przyjechal tu tylko z walizkami bez angielskiego, bez wyksztalcenia i ktory juz za moja sprawa zagrzal sobie pupke w gniazdku benefitow i socjalnego domku ze "on by to mi sprawniej zorganizowal jakby sprawa miala sie na odwrot". Najzabawniejsze to ze o ile mi wiadomo jeszcze ani jednej osobie nie pomogl sie sprowadzic tu na wyspy.

Taka jest natura czlowieka:
WINNI SA ZAWSZE ONI A NIE MY

niewytrzymam
10 814
niewytrzymam 10 814
#921.09.2010, 13:06

u mnie problem dotykał innej sfery życiowej :/
jestem wydaje mi się osoba obiektywną staram się dobrze przeanalizować swoje postępowania zanim wygłoszę mowy kto jest dobry a kto zły....
A podkreśliłam również że nie byli to moi przyjaciele tylko znajomi ludzie często mylą te pojęcia a nie powinni
moi przyjaciele byli i są zawsze ze mną .......

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#1021.09.2010, 16:11

Ludzie ktorzy oczekuja pomocy sa beznadziejni i mysla tylko o sobie to egoisci. Nie pomysla ze mieszkajac u Ciebie czy mnie narazaja mnie na koszta ktore ja musze pokrywac bo oni sie nawet nie zapytajka moze to glupie ale prosty rachunek. Council Tax mieszkajac sam ma sie 25% znizki, nasteonie mieszkajac sam pracujac jak sie w pracy jest pradu, gazu sie nie zurzywa. Nie wpsopmne juz o jedzeniu i wypijaniu czyjegos piwa bez zapytania sie. Korzystanie z internetu, telefonu itd... Mozna liczyc i liczyc wszystko niby male kwoty ale pod koniec miesiaca wychodzi suma juz nie mala ktora trzeba wyalic na kogos aby mu pomoc.

Nastepna sprawa wlasnie poswiecanie swojego czasu wolnego na szukanie pracy, mieszkania czy tez pokoju takiej osobie. Czesto zalatwianie rowniez spraw urzedowych ze wzgledu na cudowna znajomosc jezyka tych osob.

No i pozniejszy wstyd za te osoby jesli sie zalatwilo im prace po znajomosci jak sie to mowi. Dwa razy mi sie wydarzylo kretyna prace zalatwilem na szybko wiadomo NMW w fabryce i po okolo 1,5 miesiaca wylecieli na zbity pysk ze wzgledu an swoje nierobstwo. Co naprawde sie trzeba postarac aby za nie robstwo wyleciec. Ale oczywiscuie nawet prawdy nie powiedzieli tylko ze zwolnili niby wszystkich Polakow wyjasnienie... Wiec czlowiek robi durnia z siebie i znowu dzwoni aby sie dowiedziec czy nie da sie nic zrobic i wychodzi na idiote kompletnego bo sie dowiaduje prawdy.

Wszystko co laczy takie osoby to kompletna ignorancja. Nie znaja jezyka nie chca sie go uczyc choc niektore twierdza ze chca, lecz juz na lekcje raz w tygodniu to za trudno pojsc bo szkoda czasu. Za tym idzie nieznajomsc przepisow oraz gdzie sie udac w sytuacji kryzysowej. Jak rowniez niemozliwosc wypelnienia najprostszego formularza.

Zawsze sa to osoby ktore przyjechaly tu i sadza ze wszystko im sie nalezy za nic. Tak po prostu...

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#1121.09.2010, 18:18

A ja mysle, ze sporo jest ludzi bezinteresownych, sklonnych do pomocy, gdy widza, ze ktos tego potrzebuje.

Niestety mniejszosc, pasozytuje na nich wlasnie i na ich dobrych odruchach.

Zauwazcie, ze Ci, ktorych tu opisujecie jako niewdziecznych, nie dostali pomocy wylacznie od was.
Mysle, ze pomoglo im duzo wiecej osob.
W istocie - taki ich styl zycia: uzyskac pomoc i szukac nastepnego "losia".

To wlasnie takie szumowiny sprawiaja, ze w dobrych ludziach zamieraja ludzkie odruchy.

Nie ma co jednak uogolniac, bo zdolnosc do udzielania pomocy jest wspaniala cecha i nie powinnismy jej w sobie zduszac, tylko dlatego, ze pomoglismy komus, kto na zadna pomoc nie zaslugiwal.

Profil nieaktywny
Beton_Gawel
#1221.09.2010, 18:30

ja pomoglem kuzynowie
po roku w uk wrocil
do pl i opowiadal,ze ja skasowalem go za znalezienie pracy
i musial placic za mieszkanie
bo myslal ,ze za free.
nic go nie skasowalem za nic
jedynie czynsz za chate.
od pol roku pisze do mnie czy moglby wpasc w odwiedziny.
olewam jego poprostu

karpio30
2 144
karpio30 2 144
#1321.09.2010, 18:33

hehehe duzo by o tym pisac !!!mam okolo 8 letnie doswiadczenie!!

scott_david

Wszystko co laczy takie osoby to kompletna ignorancja. Nie znaja jezyka nie chca sie go uczyc choc niektore twierdza ze chca, lecz juz na lekcje raz w tygodniu to za trudno pojsc bo szkoda czasu. Za tym idzie nieznajomsc przepisow oraz gdzie sie udac w sytuacji kryzysowej. Jak rowniez niemozliwosc wypelnienia najprostszego formularza.

Zawsze sa to osoby ktore przyjechaly tu i sadza ze wszystko im sie nalezy za nic. Tak po prostu...
bardzo dobrze to ujoles!

do tego cie zwyzywaja, skurwiaja i beda grozic! historii jest milion
to chba nasza polska tradycja byc takim a nie innym

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#1421.09.2010, 18:37

Niestety tak jest ale jak ktos odwali taki numer to i tak sie pomaga nastepnym...

karpio30
2 144
karpio30 2 144
#1521.09.2010, 18:37

dodam ze i tak sa osoby ktore sie odwdziecza przyslowiowym dziekuje i to jest mile, takze jak jest okazja i potrzeba z checia!

karpio30
2 144
karpio30 2 144
#1621.09.2010, 18:38

ja mam inne zdanie scott, choc zrozumiale jest to o czym piszesz

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#1721.09.2010, 18:40

syn.szefa
#11 | Dziś - 18:18

AMEN!!

Matthew 25:
34Then shall the King say unto them on his right hand, Come, ye blest of my Father, inherit the kingdom prepared for you from the foundation of the world:
35For I was an hungred, and ye gave me meat: I was thirsty, and ye gave me drink: I was a stranger, and ye took me in:
36Naked, and ye clad me: I was sick, and ye visited me: I was in prison, and ye came unto me.
37Then shall the righteous answer him, saying, Lord, when saw we thee an hungred, and fed thee? or thirsty, and gave thee drink? 38When saw we thee a stranger, and took thee in? or naked, and clad thee?
39Or when saw we thee sick, or in prison, and came unto thee?
40And the King shall answer and say unto them, Verily I say unto you, Inasmuch as ye have done it unto one of the least of these my brethren, ye have done it unto me.

mrs_brightside
1 430
#1821.09.2010, 19:35

tez mysle, ze warto pomagac innym
what goes around, comes around, dzis ty pomozesz komus, jutro moze ty bedziesz potrzebowac pomocy
choc oczywiscie negatywne doswiadczenia zniechecaja
mysle tez, ze wolontariat jest dobrym sposobem na to by pomoc innym i czesto, przy okazji, robic cos co sie lubi

f256
4 510
f256 4 510
#1921.09.2010, 22:40

W przyrodzie nic nie ginie;-)

Kijevna, ciekawe spostrzeżenie.

zartowalem
24 299 48
zartowalem 24 299 48
#2021.09.2010, 23:01

Mam kilku przyjaciol w UK, wielu znajomych i jest zajebiscie :DDDDDDDDDDDDDDDDDD

f256
4 510
f256 4 510
#2121.09.2010, 23:08

Tych kilka funtów nazywasz przyjaciółmi?
;DDDDDDDDDDDDD

kama79_79
Glasgow
22 709
#2221.09.2010, 23:18

U mnie od dwoch tygodni siedzi siostra.Sprzata, gotuje, pierze i zajmuje sie moimi dziecmi.Zyc nie umierac!:D
Oczywiscie robi wszystko, zeby wyprowadzic sie w pizdu ode mnie.Kto sam mieszkal przez kilka dobrych lat, to za zadne skarby nie bedzie dzielil, nawet z siostra kuchni i jednej sofy w lvingroomie.Mnie sie udalo, bo w niczym nie jestem jej potrzebna...;D

Trzeba wiedziec, komu pomagac.
Lenia, golodupca i sierote zarzygana mozna sobie w mgnieniu oka do domu sprowadzic, nie ma sie co pozniej dziwic, ze doplaca sie do takiego okazu.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#2321.09.2010, 23:33

Chętnie zapłace komuś za pomoc w znalezieniu pracy i wynajęciu mieszkania w Aberdeen:) Z natury jestem wdzięczna osobą i doceniam pomoc ,ktorą otrzymuje od ludzi.Również chętnie sama pomagam w dziedzinach których mogę:) Bo tak powinno byc!

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#2421.09.2010, 23:50

No ale to tak naprawde wlasnie golodupiec potrzebuje pomcy. A skad wiedziec czy ten golodupiec jest leniem i sierota od razu. Jak na pocztku przedstawia nie wiadomo jakie historie zyciowe, czesto nudne i nieprawdopodobne. Ale po prostu tak naprawde to gra sobie na tym ze ktos chce pomoc i jest latwowierny. PASOZYTY.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#2522.09.2010, 00:17

Scott_David
Nie mozesz mierzyc wszystkich ludzi jedną miarą! Czy ty potrzebując kiedyś pomocy nazywales siebie gołodupcem??? Kazdy z nas potrzebowal pomocy innych ludzi choć raz w zyciu,i to od kazdego z nas zalezy czy potrafimy docenic uzyskana pomoc czy nie. Nigdy nie dowiesz sie tego od razu czy ktos komu pomagasz jest leniem i sierotą,jedynie po czasie okarze sie kim ten człowiek jest.Jesli bedzie niewdziecznikiem to tylko sobie wystawi taką wizytówke.

kama79_79
Glasgow
22 709
#2622.09.2010, 00:21

Mlody czlowiek z ambicjami i pomyslem na zycie sam sobie organizuje zycie na emigracji.Nie wymaga pomocy ze strony obcych mu ludzi.Koniec.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#2722.09.2010, 00:24

kama79_79
ależ to było mądre. Koniec.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#2822.09.2010, 01:33

Gdy potrzebowalem pomocy poszedlem do organizacji ktora ja udzilela potrzebowlale tylko pomocy z depozytem kiedys. Nie prosilem sie po znajomych o kasy pozycznie. Bylo to na samym poczetku ja tu wyladowalem i bylem golodupcem... Dzieki koleszcze co niby pracowal i mial mi zalatwic prace a to ja zalotwilem ja mu pozniej.

koniec temtu

kama79_79
Glasgow
22 709
#2922.09.2010, 01:57

Poszedles tez po mieszkanie socjalne, do Councilu i do HMRC, po zasilki dla dzieci.Zapomniales o tych "organizacjach".

zartowalem
24 299 48
zartowalem 24 299 48
#3022.09.2010, 02:05

Kama, ladna ta Twoja siostra? ;)

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#3122.09.2010, 04:45

Kama - a kto to dokladnie jest wedlug Ciebie golodupiec?
Czy jesli wedlug mnie to ktos o dochodach mniejszych niz 40tysiecy rocznie, to czy aby Ty nie jestes przypadkiem golodupcem?

Ostroznie wiec z szufladkowaniem ludzi, bo chocby nie wiem jak wydawalo Ci sie, ze jest cacy, zycie moze Cie jeszcze zaskoczyc i wlozyc do nie tej szufladki, do ktorej chcialas.

kama79_79
Glasgow
22 709
#3222.09.2010, 15:05

Golodupiec, w tym temacie, to akurat ten, ktory przyjezdza bez grosza, mimo, ze wie doskonale, ze bez pieniedzy nie znajdzie pokoju, nie kupi biletu na autobus, jedzenia, nie zadzwoni do rodziny.No chyba, ze cos sie zmienilo, nie trzeba juz miec oszczednosci, wiec pojecie golodupca nie odnosi sie do tego, o czym mowa powyzej.Chyba tak, skoro Mariusz nie zrozumial i dorobil sobie filozofie, jakies 40tysiecy funtow i szufladkowanie.40 tysiecy wystarczy?Tak, jak niecale dwa lata temu trules.Wtedy juz miales kuku, bo klikales sam do siebie.
Nie dyskutuj wiecej ze mna.Ja chorych ludzi do lekarza wysylam, nie dyskutuje z nimi.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#3322.09.2010, 17:01

Kama nie zaczynzj znowu swojej chorej jazdy.

''kama79_79
#29 | Dziś - 01:57
Poszedles tez po mieszkanie socjalne, do Councilu i do HMRC, po zasilki dla dzieci.Zapomniales o tych "organizacjach".''

Kobieteo po pierwsze nie o tym mowa. To wg. ciebie ktos kto mieszka w domku i zarabia 40 tys. to idzie po pomoc pobierajac zasilki ktore sie naleza? Nie poszedlem nigdzie tylko wykonalem telefonow kilka do revenue. W celu takim iz sie nalezalo. Zrobilem to sam. Mieszkanie socjalne jesli dostalem widac sie mi nalezalo i sam wypelanialem formularze i latalem wszedzie wiec nie pierdol glupot. Znou widze wojenka jakas ci sie marzy. Temat mowi o zuopelnie czym innym. Nigdyu nie bylem w sytuacji od kiedy tu przyjechalem abym musial sie prosic kogos o pomoc bo nie mam gdzie mieszkac.

I dodam jeszcze tak przyjechalem tu z 250£ w kieszeni ale pracy mi nikt nie zalatwial sam znalazlem. Po tygodniu i losiowi ktory wlasnie mi obiecal zalatwienie pracy wiec przestan kama. Nudzisz takimi tekstami. ludzie o ktorych mowa w tym artykule to zupelne przeciwienstwo mojej osoby. Nie prosilem sie nikogo o pomoc wszystko sam od poczatku zalatwialem sobie.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#3422.09.2010, 17:50

ojej... widze ze niektórzy wyżej srają niż dupe mają...

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#3522.09.2010, 18:00

Jesli chodzi o mnie to po prostu kama sie mnie czepia caly czas i nie zycze sobie jej uwag na moj temat poniewaz ja sie jej nie czepiam.

I nie lubie jej oceniania kazdego i naywania ''nieudacznikami'' oraz oskarzania o nie wiadomo co.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#3622.09.2010, 18:08

osobiście uważam ze kama 79 nie jest sobą ,stara sie kogoś nasladować...a wiesz kogo??? Brak jej wlasnej osobowości,pozatym jest słaba ,bo atak innych to w rzeczywistości obrona siebie. Moze z czasem dziewcze znajdzie wiecej pewnosci siebie. Pozdrawiam Scott_David :) I pamiętaj -nic do bani Buziak ;P

kama79_79
Glasgow
22 709
#3722.09.2010, 20:13

A...to znaczy, ze jesli ktos, obcy ci nie pomogl-nie podstawil pracy pod nos, to jestes obrotny i dajesz sobie rade w kazdej sytuacji?
A jak nazwiesz chlopa, ojca kilkorga dzieci, ktory uwaza sie za osobe obrotna, jednak nie na tyle, by zapewnic dzieciom dach nad glowa, godne zycie, skoro korzysta z zapomog, dzieki ktorym moze nakarmic pociechy?Nie uwazasz chyba, ze ktos z dochodem 40tysiecy, odczuje brak kilkuset funtow rocznie w domowym budzecie?Gdyby tobie nie dano ani zasilkow, ani lokalu socjalnego, ani mozliwosci skorzystania z rent deposit scheme bylbys w stanie rodzine utrzymac?Odpowiedz na to pytanie, chociaz raz.Jestem przekonana, ze nie.Poumieralibyscie z glodu, na ulicy.Nie schlebiaj sobie facet.I zacznij myslec, bo to, co naklikales wyzej to poprostu smiech na sali.

Kilka lat temu mozna bylo sobie samemu znalezc byle jaka prace, w dwa dni.Szkoda, ze nie znalazles takiej, ktora pozwolilaby ci na wynajem mieszkania, przezycie z rodzina bez pomocy panstwa, wowczas moglbys napisac, ze z niczyjej pomocy nie skorzystales.Korzystales, korzystasz w dalszym ciagu-HMRC dzieci ci karmi i ubiera, mimo, ze to twoj obowiazek.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#3822.09.2010, 20:18

rent deposit scheme co nie wiem o czym mowisz...

Dobranoc kobieto rozmaowaj sobie z kis innym.

Odwal sie wkoncu i zajmij soba i swoaja praca zamiast innymi.

Nie korzystam z zadnych zasilkow obecnie kama i przestan juz ciagnoc to swoje bagno.

Widze ze znowu masz schemat mariusza.

Zegnam.

kama79_79
Glasgow
22 709
#3922.09.2010, 20:28

Kurwa..., ale ciolek z ciebie...
Gdy potrzebowalem pomocy poszedlem do organizacji ktora ja udzilela potrzebowlale tylko pomocy z depozytem kiedys. Nie prosilem sie po znajomych o kasy pozycznie. Bylo to na samym poczetku ja tu wyladowalem i bylem golodupcem... Dzieki koleszcze co niby pracowal i mial mi zalatwic prace a to ja zalotwilem ja mu pozniej.

koniec temtu

Socjalne mieszkanie to nie pomoc, kurwa zasilkow na dzieci, jak byles ze stara tez nie brales, teraz stara nie bierze, nie utrzymuje z nich twoich dzieci?No kurwa! masz krotka pamiec.
Obecnie nie korzystasz, bo jestes sam, zajmujesz lokal socjalny, zarabiasz w okolicach minimum i te zasilki poprostu tobie nie przysluguja - przyslugiwalyby, to bralbys, tak jak brales przedtem, jak pobiegles po socjal flat-wciaz korzystasz z benefitu, jakim jest owy lokal socjalny, z nizszym czynszem i Council Taxem.Obudz sie, bo chyba spisz.
Nie potrafiles odpowiedziec na pytanie, bo co masz sam sobie pod ogon srac?
Leb wysoko trzymasz, bo potrafiles sam pojsc do Burger Kinga u znalezc sobie prace.Tylko nie umiales juz sam rodziny utrzymac.Puchnij z dumy chlopie.

karpio30
2 144
karpio30 2 144
#4022.09.2010, 20:38

kama79_79 zostan moja zona PLEASE

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#4122.09.2010, 20:42

karpio30
#40 | Dziś - 20:38

A wlasnie ze nie! Bo ona jest moja!

karpio30
2 144
karpio30 2 144
#4222.09.2010, 21:08

sie zobaczy man sie zobaczy

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#4322.09.2010, 21:44

Nawet w polowie nie zaslugujesz byc mezem tej przecudownej i wrazliwej kobiety!!

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#4422.09.2010, 21:51

hihihihi...panowie :) rewelacja :)

karpio30
2 144
karpio30 2 144
#4522.09.2010, 21:51

czasami lubie jak mi kobieta przypierdoli z banki przed praca,jakos tak czuje sie kurewsko wyrozniony :)

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#4622.09.2010, 22:48

idealnie kama jeszcze no jeszcze cicho sie robilo.

Dla wyjanienia nie korzystalem z zadnego gowna o ktorym piszesz w pmocy z depozytem tylko z SeaScape charity, ktora poreczyla ze bede spalacac dodatkowo do rentu 20 funtow miesiecznie aby splacic depozyt. Wiec przestan opowiadac histore swego zycia. A teraz jak tak cie to ciekaiw jestem tam wolentariuszem i zjawiam sie gdy zjawiaja sie ludzie proszacy o pomoc z naszego kochanego kraju i nie za bardzo potrafia sie porozumiec.

Zajmij sie soba i znajdz ojczyma dla swoich dzieci.

papa nara.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#4722.09.2010, 22:50

Zapomianielm dodac uzyj ulubionej wyszukiwarki i sprawdz czy znowu''klamie'' :) .

A moze to ja Mariusz ;)

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#4822.09.2010, 22:51

Wololr to zadzwon tam i zapytaj o mnie ;)

kama79_79
Glasgow
22 709
#4922.09.2010, 22:54

No i zal mi ciebie:
SeAscape provides a rent deposit guarantee scheme, tenancy support and a befriending service.

Since 1999, we have helped people aged eighteen and over who are in housing need and wish to rent a property from a private landlord but do not have the deposit.

Clients can be referred by South Ayrshire Council, other agencies or self refer by calling in person at the office or telephoning to arrange an appointment.

Nieuk na dodatek.
Tak zes sobie ustawil zycie, ze musiales korzystac z pomocy dla ludzi bezdomnych.
Nie zaryj pustym lbem sufitu.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#5022.09.2010, 22:56

No dalej, dalej bo nudno.

Zaczynam sie podniecac.

Jeszcze troszkie prosze.

f256
4 510
f256 4 510
#5122.09.2010, 22:56

Scott_David
#47 | Dziś - 22:50

A moze to ja Mariusz ;)

LOL

kama79_79
Glasgow
22 709
#5222.09.2010, 22:56

Masz jeszcze link do stronki, jakbys mial watpliwosci, ze mowilam o tego typu pomocy:

http://www.seascape-ayr.co.uk/servi...

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#5322.09.2010, 22:57

Zapomianlem dodac ze jak zawszcielas tylko to co akurat tobie pasuje.

Ale nie pomylilem sie google zadzialalo.

I jak zawsze teamt caly kama rozpierniczyla.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#5422.09.2010, 22:59

*Zapominialem dodac ze jak zawsze dodlalas tylko co akurat tobie pasuje.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#5522.09.2010, 23:03

kamulko nie bylem bezdomny moglem pojsc na pokoj ale nie chcialem. Dzieki koleszce ktory mnie wyychujal mialem taka sytuacje ze musialm sie wyniesc poniewaz nie potrafie mieszkac z ludzmi ktorzy sa notorycznymi klamcami. A bylo to na samym poczatku gdy tu przyjechalem to potrafilelem znasc seascape i pojsc do nich sam z zapytaniem czy pomoga mi z depozytem. Miszkanie juz wczesniej znalazlem.

Ale dodaj cos jeszcze ciekawego bedzie weselej wszystkim.

kama79_79
Glasgow
22 709
#5622.09.2010, 23:03

Zadne Google...Taki servis prowadzi kazdy Council w UK, ogolnie nazywanym Rent Deposit Scheme:

Services
Seascape offer a range of services from our office in Ayr, click on a service title for more information.

Rent Deposit Scheme
If you are in housing need and wish to rent a property from a private landlord but you do not have the money for a depoist you can apply to SeAscape for help.
Prosto, ze stronki.

Ty stwierdziles, ze z tego nie korzystales.
To tak, jak mowienie, ze podcieram tylek Velvetem, nie srajtasma.
Zostajesz daleko w tyle, za ojcami rowiesnikow twoich dzieci.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#5722.09.2010, 23:09

O chwlipieta dupe wyciera veletem...

Nie bylem w zadnym councilu i zaden council to nie charity (SaeaScape organizajaca pozarzadowa), gubisz sie.

kama79_79
Glasgow
22 709
#5822.09.2010, 23:09

A ja mysle, ze nie sam znalazles, tylko jako bezdomny zostales w to miejsce skierowany przez Council.
Nie pierdol mi wiecej bzdur, nie da sie tego czytac.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#5922.09.2010, 23:10

Ha hahahahahaha wtedy jeszcz nie wiedzialem co to council jest i gdzie sie znajduje. Kontynuluj ciekaiw minie historia twgo zycia.Zreszat niech sie inni posmieja.

f256
4 510
f256 4 510
#6022.09.2010, 23:11

Nie wykłócaj się Mariusz, Kama wie lepiej.
;-)))

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#6122.09.2010, 23:12

No i pewnie wogole to siedzisz na wewnwtrzym intranecie councilu teraz tez :)

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#6222.09.2010, 23:13

haha ale kama nie wie gdzie jestem bo wcale nie w aberdeen i nie w belgi haha

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#6322.09.2010, 23:14

Wiecie co? duzo rzeczy mozna sie dowiedziec czytajac to co piszecie.Przewaznie jednak jest tak ,ze jesli piszemy o kims to właśnie mówimy o sobie zdradzając naiwnie zakamarki swojego zycia :) Buziolki :)

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#6422.09.2010, 23:18

Dla mnie to obecnie rozrywka takie zakonczenie day off :) Zakonczenie dodam bo dla kamusi to emito jest cala rozrywka. Prawda czy falsz?

Zreszta tak naprawde to sie lubimy, bo kto sie czubi tan sie lubi :)

kama79_79
Glasgow
22 709
#6522.09.2010, 23:22

Chlopie, jestes takim bucem..., ze az sie zal ciebie robi.Informacje masz zawarte na stonie, do ktorej adres podalam wyzej, zebys nie mial watpliwosci.Kazde charity w tym kraju kontrolowane jest przez OSCR, agencje rzadowa.Kazda agencja rzadowa ma obowiazowek wspolpracowac z kolejna, w ramach podpisanych umow.Jesli ...Council- komorka zajmujaca sie bezdomnymi w South Ayrshire ma mozliwosc wyslania tzw.refferals w innej formie, niz zwykly Kowalski, to zapewne nie ma z tym calym Escape nic wspolnego.

Zaradny tatus, biegajacy po pomoc, szczekajacy na tych, ktorzy go oszczali."Poradzilem sobie"...Szkoda, ze nie sam.

kama79_79
Glasgow
22 709
#6622.09.2010, 23:24

Wybielaj sie, ubarwiaj, dla mnie i tak bedziesz sierota, ktora jeszcze udaje, ze tak nie jest.Fakty, ktore sam podajesz, ochoczo na to wskazuja.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#6722.09.2010, 23:27

Jak zwsze koniec sensownego argumenty zaczynaja sie wyzwiska. w domu tez tak wyzywasz wszytkich?

Chcesz jakas flaszkie bo sie skonczyla i zla jestes ze nic nie zostalo?

Podjade do Glaschu i ci podrzuce. Czysta czy jakas kolorowa ma byc?

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#6822.09.2010, 23:28

A nie kolorowe to raczej nie bo gardzisz podobno gorzka zoladkowa.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#6922.09.2010, 23:29

Kto mnie zna wie jaki jestem ale zna a nie ma jakies wybujale wyobrazenia...

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#7022.09.2010, 23:31

Choc na jakiegos czata choc dawno nie uzywalem tej formy komunikacji miedzuludzkiej. Lub daj GG lub skype albo innego komunikatora nika ;)

Tylko wtedy nie bedzie juz zabawy dla innych uzytkownikow emito.

kama79_79
Glasgow
22 709
#7122.09.2010, 23:34

Nie wyzywam cie, zawsze byles bucem, tepym chlopem, ktory oprocz robienia dzieci i korzystania z pomocy socjalnej nic nie umial, nie bedzie umial zrobic.Prace masz?No popatrz...Nie masz przy sobie dzieci, nie masz ograniczen, to i masz prace, znalazles.Jak sie szuka, to sie znajdzie, co w tym dziwnego?
Nie mow o tym, z czego, jak, kiedy korzystales.Zapominasz, ze ja mam doczynienia z tym w pracy i bez najmniejszego problemu powiem ci wprost, ze klamiesz, albo koloryzujesz.I po co ci to?
South Ayrshire, to takie same przepisy, jak i Glasgow.Zadna filozofia.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#7222.09.2010, 23:39

Tak klamie sloneczko. Ale po to aby cie zadowlic ;)

Kalmie ze wszystkim slonko.

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#7322.09.2010, 23:39

To co z tym privem bedzie jakis czy nie??

Gajewski
13
#7427.09.2010, 20:47

hehe wesolo tutaj ;)
Zdrowko

jakubah
110 5
jakubah 110 5
#7528.09.2010, 10:58

Kama nie lecz swoich kompleksów atakiem

jakubah
110 5
jakubah 110 5
#7628.09.2010, 10:58

Kama nie lecz swoich kompleksów atakiem

yogi1926
112
yogi1926 112
#7728.09.2010, 19:12

Ooo widze gorace dyskusje sie tutaj prowadzi;-)ale i temat poruszajacy,bo kto z Nas sie "nie przejechal" na swoim "przyjacielu",prawda jest taka,ze czasami obca osoba pomoze Ci bardziej niz ten ktory powinien zrobic to bez zawachania,

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#7828.09.2010, 19:15

yogi1926
#77 | Dziś - 19:12

I vice-versa: obca osoba czasami predzej doceni twoja pomoc niz twoj znajomy.

yogi1926
112
yogi1926 112
#7928.09.2010, 19:35

Zgadzam sie,niestety

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#8028.09.2010, 20:33
lifethedream
158
#8101.10.2010, 20:37

niestety prawda!polak polakowi wrogiem! i jak jednemu jest chocby troszke lepiej to trzeba go zniszczyc...,wysylac listy, straszyc, szantazowac, nastepnie obrocic kota ogonem i stwierdzic,ze to ty jestes beee i znieczulica!! po prostu masakra! wiem ,bo wlasnie to przerabialam. szkoda slow!pozdro dla wszystkich, ktorzy tez musieli przejsc podobna sciere co ja! pierwszy i ostatni raz, teraz bede bardziej uwazala z kim sie spotykam.

yogi1926
112
yogi1926 112
#8201.10.2010, 22:17

No niestety zycie depcze wyobraznie,ale przynajmniej czlowiek po takich sytuacjach jest madrzejszy..

kosma111
6
#8304.10.2010, 04:11

chce wam opowiedziedz zabawna i prawdziwa historyjke ktora wydazryla sie jeszcz w latach 90-tych
pewien trzydziestolatek, nazwijmy go Jas, pracowal przez kilka miesiecy na zmywaku w knajpie w Eastbourne /oczywiscie nie znal angielskiego/ poczym wrocil do swojej podlubelskiej wsi
po pewnym czasie postanowil zalorzyc hodowle koz,jednak funty juz sie skonczyly.-awiec wrtoce do Anglii i zarobie-pomyslal.spakowal do teczki /nie lubil podrozowac z bagazami/ szczoteczke do zebow, jedne skarpety i jedna koszule, zlozyl ortalionowy plaszcz, kapelusz i jakos trafil do Eastburne.poszedl do ,, swojej,, knajpy lecz ku jego zdziwieniu okazalo sie ze nikt tam na niego nie czeka i nikt go nie potrzebuje
dawni znajomi dali mu 30 funtow na pociag i poradzili jechac do Londynu gdzie napewno bedzie latwiej o prace
ale Jas w londynie nigdy nie byl i nikogo nie znal
coz robic? a jesien byla chlodna tego roku....
zamieszkal wiec w toalecie na dworcu Victoria, bylo tam cieplo, siasc mozna bylo,a rano umyc, tak spedzal noce
w dnie wychodzil, od policianta probowal dowiedziec sie adresu polskiej ambasady ale nie mogl sie porozumiec. kupowal tez codziennie <

kosma111
6
#8404.10.2010, 04:11

chce wam opowiedziedz zabawna i prawdziwa historyjke ktora wydazryla sie jeszcz w latach 90-tych
pewien trzydziestolatek, nazwijmy go Jas, pracowal przez kilka miesiecy na zmywaku w knajpie w Eastbourne /oczywiscie nie znal angielskiego/ poczym wrocil do swojej podlubelskiej wsi
po pewnym czasie postanowil zalorzyc hodowle koz,jednak funty juz sie skonczyly.-awiec wrtoce do Anglii i zarobie-pomyslal.spakowal do teczki /nie lubil podrozowac z bagazami/ szczoteczke do zebow, jedne skarpety i jedna koszule, zlozyl ortalionowy plaszcz, kapelusz i jakos trafil do Eastburne.poszedl do ,, swojej,, knajpy lecz ku jego zdziwieniu okazalo sie ze nikt tam na niego nie czeka i nikt go nie potrzebuje
dawni znajomi dali mu 30 funtow na pociag i poradzili jechac do Londynu gdzie napewno bedzie latwiej o prace
ale Jas w londynie nigdy nie byl i nikogo nie znal
coz robic? a jesien byla chlodna tego roku....
zamieszkal wiec w toalecie na dworcu Victoria, bylo tam cieplo, siasc mozna bylo,a rano umyc, tak spedzal noce
w dnie wychodzil, od policianta probowal dowiedziec sie adresu polskiej ambasady ale nie mogl sie porozumiec. kupowal tez codziennie <

kosma111
6
#8504.10.2010, 04:23

,,dziennik Polski,, szukajac jakiegokolwiek kontaktu
w tym czasie moj kolego umiescil tam ogloszenie ze szuka dziewczyny i podal swoj no. telefonu
jakiez bylom jego zdziwienie gdy zmiast slodkiego glosu uslyszal rozpaczliwe -rodaku ratuj!! pojechal po Jasia na dworzec, w domu nakarmil, napoil, poslal na podlodze i nastepnego dnai zacza szukac pracy dla niego
i tak Jas trafil do mnie,nie potrzebowalem wlasciwie pracownika, ale na miesiac cos tam mu wyszukalem, pozniej przekazalem dalej.mimo ze byl czlowiekiem prostym i niewyksztalconym ,ale pracowitym, przyzwoitym i zdeterminowanym odniesc sukces, na swoja miare
kiedy spotkalem go dwa lata pozniej pracowal znowu na zmywaku ale w hotelu Ritz w Cavior House
dalej potrzebowal pomocy gdy chodzilo o angielski, ale nigdy nie zapomnial powiedziedz dziekuje
jek wszyscy wiemy sa ludzie i ludziska....
jemu wart bylo pomoc
znam tez historie z drugiego konca kija ale to juz moze innym razem

kosma111
6
#8604.10.2010, 04:23

,,dziennik Polski,, szukajac jakiegokolwiek kontaktu
w tym czasie moj kolego umiescil tam ogloszenie ze szuka dziewczyny i podal swoj no. telefonu
jakiez bylom jego zdziwienie gdy zmiast slodkiego glosu uslyszal rozpaczliwe -rodaku ratuj!! pojechal po Jasia na dworzec, w domu nakarmil, napoil, poslal na podlodze i nastepnego dnai zacza szukac pracy dla niego
i tak Jas trafil do mnie,nie potrzebowalem wlasciwie pracownika, ale na miesiac cos tam mu wyszukalem, pozniej przekazalem dalej.mimo ze byl czlowiekiem prostym i niewyksztalconym ,ale pracowitym, przyzwoitym i zdeterminowanym odniesc sukces, na swoja miare
kiedy spotkalem go dwa lata pozniej pracowal znowu na zmywaku ale w hotelu Ritz w Cavior House
dalej potrzebowal pomocy gdy chodzilo o angielski, ale nigdy nie zapomnial powiedziedz dziekuje
jek wszyscy wiemy sa ludzie i ludziska....
jemu wart bylo pomoc
znam tez historie z drugiego konca kija ale to juz moze innym razem

Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#8705.10.2010, 05:15

Mnie pomoglo kilka osob m. in. Radek, Pawel, Alicja i Laszlo - dla nich wielki szacun.
Bez nich z glodu bym nie umarl, ale dzieki nim zaoszczedzilem duzo czasu kasy i nerwow z zalatwianiem mieszkania, papierow itp. Teraz nie widujemy sie juz tak czesto jak dawniej, jednak nadal utrzymujemy kontakt.
Udalo mi sie rowniez spotkac druga strone medalu emigracji - Zbyszek, ale on byl o prostu inny.

Nie trzeba wcale tak duzo doswiadczenia, zeby zobaczyc co komu z oczu patrzy. Jest duzo fajnych ludzi i jest troche menelstwa, ktorego sie nie zlikwiduje.

Przezyj to sam

kosma111
6
#8806.10.2010, 10:23

to taka mala polska roznych ludzi mozesz spotkac
i anegdota zeby byl weselej
po dziewieciu latach pojechalem do Polski do Nowej Huty w Krakowie bylem tam pierwszy raz zagubiony ,zodaczylem dwoch meszczyzn pijacych piwo pod sklepem. -pewnie miejscowi- pomyslalem /byl wieczsor/ ale gdy zapytalem o adrass uslyszalem-koles spierdalaj bo jak ci przyjebje
no,,,,,,,,,,, to juz wiedzialem ze jestem w Polsce

kosma111
6
#8906.10.2010, 10:23

to taka mala polska roznych ludzi mozesz spotkac
i anegdota zeby byl weselej
po dziewieciu latach pojechalem do Polski do Nowej Huty w Krakowie bylem tam pierwszy raz zagubiony ,zodaczylem dwoch meszczyzn pijacych piwo pod sklepem. -pewnie miejscowi- pomyslalem /byl wieczsor/ ale gdy zapytalem o adrass uslyszalem-koles spierdalaj bo jak ci przyjebje
no,,,,,,,,,,, to juz wiedzialem ze jestem w Polsce

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#9006.10.2010, 12:34

NASI.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#9106.10.2010, 12:36