Mimo zmian cywilizacyjnych, restrukturyzacji, reorganizacji i spodziewanej częściowej prywatyzacji, brytyjska Królewska Poczta wciąż ma mocną pozycję na rynku. I stale potrzebuje nowych pracowników.
14 tys. biur, 176 tys. pracowników, 80 milionów przesyłek dostarczanych każdego dnia pod 28 milionów adresów. Royal Mail to wciąż, mimo złej prasy w ostatnich latach, chluba Brytyjczyków. To nie tylko listy, paczki, przesyłki, punkty pocztowe i świetnie zorganizowane związki zawodowe. To także firma działająca na rzecz dobra publicznego. W maleńkich miejscowościach biuro pocztowe to czasem jedyny punkt obiegu informacji i kontaktu ze światem zewnętrznym. A zawód listonosza wśród Wyspiarzy cieszy się olbrzymim szacunkiem.
Ręce, które liczą
Danka pracuje w dużej sali, gdzie razem z pięćdziesięcioma innymi pracownikami szybko, sprawnie, ale i dokładnie sortuje pocztę. – Dokładność to kwestia priorytetowa, ważniejsza nawet od szybkości – mówi. Szefostwo na ten aspekt pracy kładzie szczególny nacisk. W 2002 r. Home Office wyliczyło, że prawie milion listów tygodniowo jest przez Royal Mail gubionych lub dostarczanych pod zły adres. Dlatego Danka kody pocztowe sprawdza dokładnie, czasem nawet dwukrotnie, mimo że pracuje na poczcie już prawie dwa lata i większość czynności wykonuje automatycznie. – To nie jest ciężka, fizyczna praca, może być jednak nużąca – ocenia. Nudę zabija liczenie posegregowanych listów. – To taka zabawa z innymi pracownikami. Na koniec zmiany przerzucamy się liczbami – kto ile listów dzisiaj "przerobił" – śmieje się Danka. Nudę i monotonię rekompensują też zarobki.
Danka dostaje 10 funtów na godzinę, czyli więcej niż początkujący listonosz. Ze względu na studia pracuje na pół etatu – 20 godzin tygodniowo. Czas pracy idealnie współgra z jej planem lekcji. Sortuje pocztę na wieczornej zmianie. – Szefowie są niezwykle elastyczni. Można pracować w różnych godzinach, można brać nadgodziny, można tak jak ja pracować mniej – przekonuje. Wyjątkiem są święta. To najtrudniejszy okres w roku. Wówczas wszyscy pracownicy muszą być w pełnej gotowości. Nawet ci półetatowi. – Da się wytrzymać, z pomocą przychodzą pracownicy tymczasowi – wyjaśnia Danka.
Przepraszam, czy tu gryzą?
Takim tymczasowym pracownikiem był Marek. Do Royal Mail trafił pod koniec listopada zeszłego roku, żeby trochę dorobić do swojej pensji z fabryki. Święta się skończyły, a on został. – Były wolne etaty na listonosza, więc złożyłem aplikację. To zdecydowanie lżejsza praca niż w fabryce, a zarobki wzrastają co roku. Długo się nie zastanawiałem – wspomina. Najbardziej obawiał się miejskiej legendy o psach atakujących listonoszy, ale na szczęście jak dotąd bliskiego spotkania z krwiożerczymi buldogami nie doświadczył. Zaczyna o piątej rano. Od posegregowania listów, paczek, przesyłek specjalnych i ulotek reklamowych. – Zawsze sprawdzam dwa razy – powtarza tę samą mantrę, co Danka. – Nie chcę popełnić błędu i dostarczyć poczty pod zły adres. Potem kierowca podwozi go na trasę i zostawia z pierwszą 16-kilogramową torbą.
W ciągu dnia Marek takich toreb musi przenieść od trzech do nawet ośmiu. Trasa rozplanowana jest teoretycznie na trzy godziny, ale gdy są kiepskie warunki pogodowe albo Marek ma gorszy dzień, pokonanie rewiru zajmuje mu nawet sześć godzin. – Nie jest źle. Ruch na świeżym powietrzu, spotkania z sympatycznymi w większości przypadków ludźmi, krótki dzień pracy i sensowne zarobki – przekonuje. Każdy brytyjski listonosz dostaje na początek 250 funtów tygodniowo. Potem pensja systematycznie wzrasta, nawet co sześć miesięcy – w niektórych przypadkach aż do 350 funtów na tydzień. Początkujący listonosz w ciągu roku zarobi średnio ok. 15 tys. funtów.
Dla kogo?
Elastyczność, otwartość na zmiany, umiejętność pracy indywidualnej i w grupie. Dokładność, dbałość o szczegóły, punktualność. Oprócz typowych cech wymaganych przez wszelkich pracodawców, od pracownika Royal Mail oczekuje się także poświęcenia, cierpliwości, a zwłaszcza zdolności interpersonalnych, czyli komunikowania się z ludźmi. To w końcu praca w służbie publicznej, a tę w Wielkiej Brytanii traktuje się niezwykle poważnie.
Rekrutacja
Zarejestruj się w serwisie www.royalmail.co.uk. Na stronie należy podać swój kod pocztowy, a także dystans, który jesteś gotowy pokonywać w drodze do pracy. Potem należy wybrać jedno lub wszystkie dostępne stanowiska (m.in. listonosz, kierowca, pracownik obsługi klienta, pracownik sortowni) oraz rodzaj pracy (stała, tymczasowa, na pełny lub pół etatu).
Jeśli ci się poszczęści, zostaniesz zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, a potem czeka na ciebie łatwy test (m.in. dopasowywanie kodów pocztowych do miast i ulic).
Komentarze 20
cis mi sie wydaje, ze test robi sie jako pierwszy i jesli ten wypadnie ok to dopiero rozmowa
w poniedzialek Royal Mail oglosilo, ze zamyka 2 Mail Centres i zwalnia 1700 pracownikow w Londynie i dalszych 1000 w UK. Do 2016 maja zamknac 50% Mail Centres.
pierdu pierdu. obudził się Pan Radosław w dobie kryzysu. może 2, 3 lata temu można było załapać tu robotę, ale nie teraz, kiedy Royal
M. masowo wprowadił super-mega mixowe maszyny sortujące i zwalnia sukcesywnie od zeszłego roku ludzi.
Totalna bzdura, jak z jakiegos brukowca, albo naszej propagandowej gazetki zakladowej.Pracuje dla RM od ponad 6 lat, jak Klimsen napisal, firma sie sypie (niestety) ,pod naporem konkurencji, a maja zwolnic 1700 pracownikow biurowych i 1000 managerow w calym UK.O ilosci pracownikow nie powiedziano nam nic, ale po raz kolejny ogloszono wczesniejsze emerytury i licza,ze dzieki temu pozbeda sie na tyle ludzi,ze nie bedzie trzeba zwaniac.W przeciwnym razie wspolczuje tym, ktorym sie udalo dostac do firmy w ostatnich latach.A my sie zazwyczaj dowiadujemy co sie dzieje z gazet wczesniej niz w pracy.Jak sprawdzalem ostatnio oferty na podanej stronie,bo kumpel dostal wypowiedzenie w innej firmie,jedyne etaty do 100 mil od Edynburga byly dla listonosza w Callander i North Berwick.A szacunku (znowu niestety) firma nie ma juz dawno i to przyznaja nawet dlugoletni pracownicy.Kiedys bylo inaczej, teraz jak ktos pyta, gdzie pracujesz i powiesz ,ze na poczcie,to od razu pada pytanie: Gdzie moje listy?? Nie wiem, skad bierzecie swoje informacje,ale powinniscie byc bardziej rzetelni,a zwlaszcza nie robic ludziom niepotrzebnej nadziei na prace.Zycze szczescia w znalezieniu pracy, sam go moge niedlugo potrzebowac.
Nawet mi sie nie chce czytac calego artykulu,ale czy Ci wymienieni ludzie zostali oplaceni za takie reklamowanie poczty? Bo pomine milczeniem jakosc sortowania i ilosc bledow i co za tym idzie zwrotow :]