Marsz w Londynie zorganizowany został pod hasłem „Put it to people’s vote”, co można przetłumaczyć „Oddajcie tę decyzję głosowi obywateli”. Wielu uczestników szło też z transparentami „Revoke Article 50”, czyli odwołania postanowień artykułu 50. traktatów Unii Europejskiej, który uruchomił procedurę wyjścia ze Wspólnoty.
Trasa marszu prowadziła od Park Lane przez Trafalgar Square i aleję Whitehall, gdzie mieszczą się ministerstwa, aż do Parliament Square przed Pałacem Westminsterskim.
W demonstracji można było zobaczyć m.in. pierwszą minister Szkocji Nicolę Sturgeon oraz burmistrza Londynu Sadiqa Khana. Wśród maszerujących pojawiła też zorganizowana grupa Polaków, którzy od kilku dni zwoływali się wspólnie za pośrednictwem mediów społecznościowych.
W internecie dostępna jest petycja do rządu i parlamentu o wycofanie się z procedury wyjścia z Unii Europejskiej. „Rząd powtarza, że wyjście z UE jest wolą ludzi. Żeby powstrzymać te twierdzenia, musimy pokazać siłę publicznego poparcia dla pozostania w Unii Europejskiej. Drugiego referendum może nie być, więc wypowiedz się już teraz” – napisała Margaret Anne Georgiadou, inicjatorka akcji zbierania podpisów. Do niedzielnego poranka pod apelem podpisało już prawie 5 milionów osób. Liczba podpisów bardzo szybko rośnie.
Brexit może być opóźniowny
Przypomnijmy, że Rada Europejska przyjęła w konkluzjach czwartkowego szczytu, że nowym terminem domyślnego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE będzie 12 kwietnia. Taka data obowiązywałaby w przypadku nieprzyjęcia przez Izbę Gmin porozumienia w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty do końca przyszłego tygodnia. Jeśli jednak Izba Gmin poprze przed końcem marca proponowane porozumienie - pomimo odmowy w dwóch poprzednich głosowaniach - to data opuszczenia Wspólnoty zostałaby zmieniona na 22 maja. Takie przedłużenie miałoby jednak wyłącznie charakter techniczny, pozwalając obu stronom na dopełnienie procesu ratyfikacji umowy oraz przyjęcie niezbędnych ustaw.
Tymczasem Sunday Times, Sunday Telegraph i Mail on Sunday podały, że co najmniej 11 ministrów wezwało premier Theresę May do rezygnacji ze stanowiska. W niedzielnych gazetach można przeczytać, że ministrowie zasiadający w gabinecie Thersy May mieli dojść do wniosku, że premier stała się „toksyczna” i tylko jej rezygnacja może dać szansę na rozwiązanie jednego z największych kryzysów politycznych w historii Wielkiej Brytanii.
Sunday Times poinformował, że najpoważniejszym politykiem, który mógłby zastąpić May jest były minister spraw zagranicznych ds. europejskich i szef Cabinet Office David Lidington. Może on liczyć na poparcie pro-europejskiego skrzydła rządu, w tym m.in. ministra finansów Philipa Hammonda, minister pracy Amber Rudd i ministra ds. przedsiębiorczości Grega Clarka.
Komentarze 21
Ciekawe czy Rafal jezdzil? Bo chwalil sie,ze pojedzie,hehehehe
On był na tym drugim, co było 200 osob i to wynajętych;)
Eeee,jak sie wynajál,to na obydwa.Jeden wyjazd,a dwie wyplaty.
Patrzac na niektorych ludzi na tym marszu, to im sie albo marsze pochrzanily albo chca sie przyczynic aby ci co chcili zostac jednak pocisna wy wyjsc.
demonstracja demonstracją ,a mayowa swoje , brytolski paralament swoje , a lobby multimilionerów swoje i nadal nie wiadomo kto "w ogródku , już się wita z gąską "