Jednym z przykładów elastyczności polskiego biznesu, cenionej przez brytyjski rynek, jest np. wykorzystanie nowoczesnych form płatności przy rozliczeniach. Odbiorcy polskich firm w Wielkiej Brytanii nie muszą korzystać z kosztownych i długo procedowanych przelewów międzynarodowych SWIFT. Zamiast tego wykorzystywane są rozwiązania rozliczeniowe w oparciu o inkaso środków na lokalnym koncie polskiego przedsiębiorcy. Taka transakcja trwa kilka sekund – czytamy na stronie wnp.pl.
Dostęp do rynku brytyjskiego dla nowych podmiotów jest już jednak trudniejszy niż przed Brexitem. Głównym wyzwaniem jest odnalezienie się w nowej rzeczywistości prawnej i dopełnienie wymaganych formalności.
Wyzwaniem może też być zdobycie wizy pracowniczej dla osób, które nie dostały się na Wyspy przed wprowadzeniem nowych regulacji wizowych. Ten obowiązek został wprowadzony 1 stycznia 2021 r.
Start-upy mają łatwiej
Jak podkreśla redakcja wnp.pl, te ograniczenia nie dotyczą start-upów, które swoją działalność prowadzą w chmurze. Obecność polskich start-upów na rynku brytyjskim stanowi dla nich również nowe, znacznie większe możliwości finansowania, które przekładają się także na zainteresowanie ich działalnością inwestorów np. z Japonii czy Niemiec.
Warto też zauważyć, że brytyjskiego klienta od polskiego różni to, że cena towaru lub usługi nie jest głównym kryterium przy dokonywaniu przez niego zakupów.
Cały tekst można przeczytać na stronie wnp.pl.
Komentarze 3
"(...) może łatwo odnaleźć się w pobrexitowej rzeczywistości, pod warunkiem że inwestorzy zrozumieją specyfikę brytyjskiego rynku – zauważa redakcja wnp.pl."
Jakie to odkrywcze.
"Dlatego też w strategii sprzedażowej polskie firmy muszą uwzględnić kwestie związane ze specyfiką rynku i zwyczajami konsumenckimi"
....a na to, to w życiu bym nie wpadł. Ani ja, ani żaden przedsiębiorca. Dziękujmy bogom za ekspertów. ;)
Dobrze strolowane Delirka.
Na takich expertow ida rzondowe (moje i twoje) piniazki.
Zgłoś do moderacji