Można śmiało napisać, że kobiety, a zwłaszcza kobiecy sport, mają ogromny dług wdzięczności wobec lady Florence Dixie. Ta Szkotka od najmłodszych lat przejawiała nieodpartą potrzebę zmiany sytuacji kobiet na lepsze. Dzięki urodzeniu sama miała łatwiej, ale wykorzystała to w dobrej sprawie.
Urodziła się w 1855 roku jako Florence Douglas. Była najmłodszym z sześciorga dzieci ósmego markiza Queensberry. Historia jej rodziny była tragiczna i kontrowersyjna. Jej ojciec zginął podczas czyszczenia broni, jeden z jej braci zmarł podczas pierwszego wejścia na Matterhorn, a inny był zamieszany w głośną sprawę o zniesławienie Oscara Wilde’a.

Arystokratyczne wychowanie nie pozwalało na zbytnie użalanie się nad sobą. Okazywanie smutku, a tym bardziej rozpaczy, w tamtych czasach było uważane za oznakę słabości, a tego Florence chciała uniknąć.
Podróżniczka, pisarka, sportsmenka
Dorastając dużo podróżowała i szybko rozwinęła zainteresowania pisarskie, podróżnicze i sportowe. Była znakomitym jeźdźcem i strzelcem. W 1875 roku wyszła za mąż za sir Alexandra Beaumonta Churchilla Dixie i mieli dwóch synów. Jako że damie z towarzystwa nie wypadało samodzielnie zajmować się potomstwem, wkrótce po urodzeniu drugiego dziecka lady Dixie wyruszyła w podróż do Ameryki Południowej. Stała się ona podstawą jej książki „Across Patagonia”, co ugruntowała jej reputację jako pisarki. Tego Florence było za mało, więc została korespondentką wojenną Morning Post w Afryce Południowej w czasie toczącej się tam wojny burskiej, a chwilę później wybitną działaczką na rzecz równości płci. Od tego był już tylko krok do futbolu.
Działo się to w czasach, gdy niektórzy lekarze wzywali do zakazania kobietom i dziewczętom jakiegokolwiek sportu. Uważali, że to może szkodzić ich zdrowiu, a poza tym, kto to widział, żeby kobiety uganiały się za piłką, zamiast niańczyć dzieci.
Z sercem i duszą
Na początek lady Florence organizowała mecze pokazowe na cele charytatywne. Pierwszy odbył się na Crouch End w Londynie przed 10-tysięczną publicznością. Już w 1895 roku została prezesem Brytyjskiego Klubu Piłkarskiego dla Kobiet, zastrzegając, że „dziewczęta powinny wejść w ducha gry z sercem i duszą”. W ramach popularyzacji futbolu zaaranżowała tourne kobiecej drużyny piłkarskiej po Szkocji.
„Nie ma powodu, dla którego kobiety nie miałyby grać w piłkę nożną i to grać dobrze. Pod warunkiem, że będą się odpowiednio ubierać, a przede wszystkim odrzucą kaftan bezpieczeństwa, w który moda lubi je ubierać” – przekonywała. Prawdopodobnie miała na myśli gorsety i powłóczyste suknie, w których w tamtych czasach chodziły kobiety.
„Jeśli brytyjska opinia publiczna będzie wspierać ideę piłki nożnej dla kobiet, która jest obecnie wprowadzana w życie, szybko przyjmie się i stanie czymś naturalnym” – pisała.
I tak sie właśnie stało, choć przeciwników było nie mało. Co prawda prezesura lady Florence w British Ladies Football Club dobiegła końca po zaledwie kilku latach, to jej zaangażowanie w promocję kobiecego futbolu sprawiło, że wiktoriańska Wielka Brytania w końcu przestała się nim gorszyć, a dzięki ludziom takim jak Florence Dixie świat ogląda dziś piłkarskie Mistrzostwa Świata w Australii i Nowej Zelandii.
Lady Florence Dixie zmarła w 1905 roku w wieku zaledwie 50 lat. Została pochowana w rodzinnym grobie w szkockim Kinmount.
Komentarze 9
xD
Pamiętasz Haniu jak żym przyleciał do Australii i na lotnisku mnie okradli i nie wiedziałem co mam robić i znalazłem twój dom i przyszedłem do ciebie a ty otworzyłaś i mnie pogoniłaś tak się nie robi bo na filmikach mówiłaś ze tyle pracy jest
zastanawiam sie ktory z wpisow powyzej ma wiecej sensu
I?... Wciąż się zastanawiasz?... ;)
wierze w twa inteligencje Sokole, wiec nie bede ci wyjasnial #1