22 lutego na Festiwalu Filmowym w Glasgow odbędzie się brytyjska premiera filmu „Outlanders”, w którym zagrali dwaj polscy aktorzy: Jakub Tolak i Przemysław Sadowski. Film opowiada o losach dwóch braci z Polski, którzy przyjechali do Londynu w poszukiwaniu lepszego życia.
Adam, młody chłopak z Gdańska, po pogrzebie ojca wyrusza do Anglii w poszukiwaniu Jana, starszego brata, który od dawna nie kontaktował się z rodziną.
Odnajduje go wśród ludzi zajmujących się nielegalnym dostarczaniem do Anglii pracowników budowlanych z Europy Wschodniej. Adam wprowadzony przez Jana w tajniki procederu przeżywa moralne rozterki. Podczas pobytu w Londynie poznaje piękną Rosjankę, Annę, która jak wszyscy przybyła do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu lepszego życia.
Kiedy śmierć na budowie jednego z pracowników powoduje aresztowanie Jana, Adam instynktownie chce go bronić, ale dowody winy brata są porażające. Adam staje przed trudnym wyborem. Albo lojalność wobec brata i tym samym ciche przyzwolenie na okrucieństwa a nawet śmierć nielegalnych emigrantów, albo donos na policję i tym samym ochrona ukochanej Anny przed deportacją.
Tak w skrócie wygląda fabuła filmu „Outlanders”, którego reżyserem jest Dominic Lees. Pokaz filmu odbył się już m.in. na festiwalu filmowym w Gdyni w 2007 roku oraz na Cine Braga International Film Festival w Portugalii, gdzie otrzymał nagrody w kategorii najlepszy film oraz najlepszy reżyser. 22 lutego „Outlanders” będzie miał swoją premierę w Wielkiej Brytanii.
Dominic Lees mieszka w Londynie, ale można go określić artystą międzynarodowym. Studiował w Polsce, pracował we Francji oraz Niemczech. Mówi po francusku, polsku i niemiecku.
Reżyser w udzielonym nam wywiadzie podzielił się z nami swoimi przemyśleniami na temat m.in. polskiej kinematografii oraz emigracji. A oto zapis wywiadu:

Szkocja.net: Studiowałeś w Warszawie pod okiem Krzysztofa Zanussiego oraz Krzysztofa Kieślowskiego, dlaczego wybrałeś właśnie Polskę?
Dominic Lees: Jestem zwykłym Anglikiem z Londynu, ale kiedy byłem dzieckiem wiele słyszałem o Polsce z powodu ogromnego wpływu „Solidarności” oraz wydarzeń w Gdańsku i Warszawie, które zmieniły historię świata. Później zacząłem oglądać polskie filmy i zakochałem się w twórczości Wajdy, Polańskiego i Zanussiego. Byłem znudzony angielskim kinem i pragnąłem dowiedzieć się czegoś więcej o pracy polskich reżyserów, dlatego też postarałem się o stypendium Polskiego Instytutu Kulturalnego i odbyłem roczną praktykę w studiu „TOR” w Warszawie. Czułem się jak w siódmym niebie, gdy mogłem obserwować przy pracy wielkich reżyserów takich jak Stanisław Różewicz oraz mój mentor Krzysztof Zanussi. Miałem też szansę towarzyszyć Kieślowskiemu w montażowni.
Na tegorocznym festiwalu w Glasgow będą wyświetlane również polskie filmy m.in. "Moj Nikifor" oraz "Plac Zbawiciela", co sądzisz o polskiej kinematografii?
Współczesne polskie kino zdaje się podążać w dwóch kierunkach: istnieje komercyjny nurt z filmami takimi jak „Testosteron” oraz kino niezależne, które boryka się z wieloma problemami. Myślę, że podobna sytuacja jest w większości państw europejskich, ale Polska stworzyła tyle wspaniałych filmów w przeszłości, że teraz spodziewamy się czegoś równie wielkiego. Na ostatnim festiwalu filmowym w Gdyni urzekł mnie film Jakimowskiego „Sztuczki", ale byłem bardzo rozczarowany filmem Muchy „Nadzieja”.
Twój najnowszy film "Outlanders" porusza problem emigracji. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Czy uważasz, że to dobrze, ze obecnie w UK mieszka ponad milion Polaków?
Nie, „Outlanders” nie opowiada o „problemie” emigracji. Nie wydaje mi się, żeby emigracja była problemem. Uważam, że ludzie, którzy mają ambicję i odwagę, aby mieszkać w innym kraju są bohaterami. Ponieważ mają siłę i motywację, mogą oni być jedynie wsparciem dla kraju, w którym zdecydują się żyć. Moim zdaniem to wspaniałe, że jest tylu Polaków w Wielkiej Brytanii. Mam tylko nadzieję, że będą pamiętać o tym jak wielki wpływ kulturalny mają na kraj, nie tylko ekonomiczny. Nie jestem zaskoczony nową emigracją. Zawsze istniała więź, zwłaszcza pomiędzy Szkocją i Polską. Moja mama, gdy była małą dziewczynką mieszkała w Edynburgu podczas wojny i do tej pory często wspomina wspaniałych polskich żołnierzy, którzy przyjeżdżali do miasta. I oczywiście Bonnie Prince Charlie był w połowie Polakiem!
Czy historia opowiedziana w Twoim filmie zdarzyła się naprawdę?
Historia jest czystą fikcją, ale przeprowadziłem wiele badań na temat warunków pracy imigrantów w całej Europie wschodniej i wiele elementów pochodzi z tego, czego się dowiedziałem. Co ważniejsze ten film opowiada o dwóch braciach, którzy stali się zupełnie róznymi osobami. Właściwie reprezentują dwie generacje imigrantów: Przemek Sadowski gra mężczyznę, który rozpoczął pracę w Wielkiej Brytanii wiele lat temu, kiedy było to nielegalne i stał się osobą przekupną; Kuba Tolak gra nowicjusza, dla którego przyjazd do UK i praca są łatwe, bo legalne. Między nimi istnieje bardzo silna więź, ale ostatecznie jest to historia o zdradzie i zbrodni.
Czy mógłbyś zachęcić naszych czytelników do obejrzenia Twojego filmu?
Jeżeli lubicie Przemka Sadowskiego i Kubę Tolaka nie zawiedziecie się oglądając „Outlanders”. Myślę, że oboje zagrali znakomicie. Kuba gra postać, która pojawia się na początku filmu jako chłopiec, a na końcu staje się silnym mężczyzną. Przemek to czysta charyzma na ekranie. „Outlanders” to dramat i ekscytujący thriller, dlatego myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Zapraszam na film!
Kiedy?
Piątek 22 lutego 2008 r., godz. 20:30;
Sobota 23 lutego 2008 r., godz. 18:15
Gdzie?
CCA (mapa)
350 Sauchiehall Street,
Glasgow
Bilety?
Bilety można zarezerwować pod numerem tel. 0141 332 6535
Komentarze 11
Czy ktos wie jaki jest tytul wiodacej melodii z samego poczatku trailera?
zapowiada sie zajebiscie:)
a gdzie mozna sciagnac...? ;PP
trailer ciekawy, juz widze swietne recenzje w polskich gazetkach - no i nie moge sie doczekac polskiego dubbingu - zwlaszcza w wykonaniu sadowskiego ( czy jego polski jest taki sam jak angielski? rozmawialem z KP z lepszym akcentem) hmmmm juz nie moge sie docczekac to napiecie mnie zabija ...
Fajnie, ze wspomnial o Bonnie Prince Charlie\'m. Ulubiona postac historyczna Szkotow, bedac dzieckiem, lepiej mowil po polsku niz po \'angielsku\'. Jego matka byla Polka, ale oczywiscie zaden Szkot nie wie o tej ciekawostce :) Moze dlatego mial tyle fantazji?