Ma kontakt ze wspolpracownikami,ktorzy nie rozumieja jezyka polskiego.Majac choc krztyne kultury i dobrego wychowania trzeba i takie rzeczy brac pod uwage.
Co do kiepskiej znajomosci angielskiego-coz,rozmawiajac w pracy po angielsku mozna sie calkiem niezle tego jezyka nauczyc.Trzeba tylko chciec,a nie zamykac sie w typowo polskim podejsciu "a co wy mi tu bedziecie rozkazywac,glupie Szkoty".
Poza tym-dzieki za darmowa psychoanalize,u psychologa musialabym za to sporo zaplacic;)Chyba wydrukuje sobie twoja wypowiedz,powiesze nad lozkiem i bede powtarzac jako afirmacje codziennie przed zasnieciem.
maz w pracy dostal od szefa Szkota wytyczne odnosnie dyskryminacji --NIE WOLNO ZAKAZAC mowienia w ojczystym jezyku obcokrajowcom,poniewaz jest to jawna dyskryminacja.Jest napisane rowniez,ze jezeli zostaniesz potraktowany w sposob ,ktory na dlugo zostawia slad w pamieci(slownie,gestem itp.)-to dyskryminacja.Sposob wypowiedzenia pracy byl upokarzajacy,niegodny do przyjecia w cywilizowanym swiecie.I niewazne jaki to kraj,bo ludzie sa wszedzie podobni-trzeba takie zachowania zwalczac a o swoje prawa walczyc!!! W mojej poprzedniej pracy bylo podobnie,zakaz mowienia w ojczystym jezyku,ale wszelkie normy zostaly przekroczone,gdy kolezanka Szkotka przed rozpoczeciem pracy,przed wejsciem do budynku(kilka metrow)glosno krzyknela ,ze mowic tylko po angielsku i niby w zarcie uderzyla kolezanke z ktora rozmawialam po rece.NORMALNE? Wystarczylo,ze poszlysmy do glownej zglosic problem dyskryminacji i na samo to slowo reakcja byla natychmiastowa--obchodzono sie z nami jak z jajkiem,i nigdy nikt nie powiedzial ,zeby mowic tylko po angielsku...oni sie bardzo boja tego slowa --wysokie kary a poza tym unijna ustawa...
Chce się. Nie odpuszcze. Dla szerszej informacji- w owej restauracji pracuje wiekszosc szkotow. @ hiszpanow , 1 francuz i 3 polakow. Na zmianie zawsze jest wiekszosc szkotow. Nie raz pracowalem z samymi szkotami wiec nigdy nie bylo sytuacji ze biedny szkot byl sam i wszyscy mu gadali po polsku. Pozatym jesli hiszpanie z tylu kuchni rozmawiali miedzy soba po hiszpansku problemu nie. Kategorycznie odmowilem rozmawiania tylko po angielsku. Powtorzylem gosciowi 3 razy bo az sie zapowietrzyl, że smialem sie sprzeciwic. Powiedzalem ze tak jak dotychczas do wszystkich bede mowil po angielsku a do polakow po polsku. Na co malo co nie wyszeld z siebei i bylo nara. Odmowilem mu:) Powiedzialme ze nie wyjde bo nie on tu jest wladny mnei zwolnic . Akurat sie tak zlozylo ze wielki menedzer tez byl tam bo pracuje tez jako kelner wiec przylecial i powtorzyl to co on- ze moge sobie isc. Spytalem go 2 razy czy jest pewien. Tez malo co sie nei udusil jak to uslyszal i powiedzial ze jest pewien i mam wyjsc natychmiast. Tak jak niektorzy pisali kontaktu z klientem to ja tam nie mialem a polecenia od kucharzy dostawalem po angielsku co jest logiczne . Tak jak tez bylo napisane typowej umowy w takim wypadku nie ma ale z tego co sie orientuje tygodniowy okres wypowiedzenia obowiazuje dwie strony w wypadku kiedy pracuje sie ponad miesiac czyli tak jest w moim wypadku. Widze , że ta dyskusja jest bardzo potrzebna i coraz ciekawsze punkty widzenia sie pojawiają. Ja nie odpuszcze bo sie nie pozwole tak traktowac, jak ktos chce i lubi jego sprawa. Jesli sie nie bedzie reagowac to tak bedzie dalej.
temat jezyka, sprawa drazliwa , przyznaje, sama naleze, alluvial ., do tych, ktorzy po dwoch latach, kiepsko sobie radza, ale zaloze sie, ze ty, nalezysz, do tych, mlodych, uczacych sie jezyka, jeszcze w polsce, dosyc dlugo i intensywnie, oczywiscie sa jeszcze bystrzaki, ludzie zdolni i z otwartymi umyslami, np.moje dzieci;), ale punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, moja propozycja: aluvial ., wyjedz do kraju, ktorgo jezyk, jest ci zupelnie obcy, oczywiscie nie mam na mysli czech lub sloweni;), np. norwegia, i sprobuj jak to jest, swietnie sobie radzic po norwesku, a wlasciwie, radzic, zle okreslenie, zablysnij blyskotliwa konwersacja po dwoch latach pobytu, jesli ci sie uda, chyle glowe,
do radnora, oczywiscie jesli nie znam jezyka, moglam zostac w polsce, primo, pewnie tak, secondo, jestem za nauka jezyka i ciagle probuje, ale nie dajmy sie zwariowac, waliza ma racje, trzymam kciuki:)
faktycznie sprawa jest dyskusyjna ale jestem sercem za Waliza.Trzeba wiedziec kim sie jest i bronic tego.
Ja sama pracuje w miejscu,gdzie jest ze 30 Szkotow i ja jedna wiec czasami az mi lzy staja ze nie mam do kogo dzioba otworzyc przez 8,5 godziny pracy za to nauka jezyka idzie mi ekspresowo,nawet oni tak mowia :)
Ciezka sprawa ale jedno wydaje sie pewne,nie moga wawalac ludzi ze skutkiem natychmiastowym bo uzywa sie ojczystego jezyka.
Waliza zycze wytrwalosci :)
Z tego co sie orientuje to niestety jest zapis prawny mowiacy jasno ze w miejscu pracy powinno sie mowic wylacznie po ang. Przynajmniej tak twierdzil moj poprzedni menager jak i superwaizorka i raczej nie wyssali tego z palca.
Ja uparcie mowie po polsku w kazdej pracy bo tak moge powiedziec dokladnie to co chce i jak mysle bo jednak mowienie po ang. to zawsze "tylko" kompromis ,chyba ze ktos ma super ang. staram sie tylko by to nie doprowadzilo do jakis dwuznaczych sytuacji i raczej nikt nie ma o to do mnie zalu.
ale zeby kogos za to zwolnic to chamowa
Gary - i racja, ale czesciowa, jest zapis z tego co wiem,ze obluga musi znac angielski w takim stopniu aby sie mozna bylo porozumiec. To logiczne. Trudno zebym szkot musial mi wydawac polecenia po polsku albo zebym nie rozumial slowa po angielsku. Praca w takim wypadku nie bylaby mozliwa. Moj angielski spokojnie daje rade w takiej pracy. Jednak twardo i jasno rozrozniam taki wymóg a to co sie stalo. Powtorze tym którym sie nei chcialo czytac tego co napisalem lub nie wylowili tego szczegolu- powtorzylem kilka razy,że bede po polsku zwracal sie do polakow , tylko i wylacznie a do pozostalych ludzi z obslugi po angielsku, tak jak dotychczas.
Ale to tamci Polacy nie rozumieja po angielsku, ze musisz im pomoc? Bo jaki jest sens upierania sie, ze "bede po polsku zwracal sie do polakow , tylko i wylacznie a do pozostalych ludzi z obslugi po angielsku, tak jak dotychczas" ...? No chyba, ze taka dzis moda...
Waliza, umozliwiles im zwolnienie siebie przez siebie, przez co nie nalezal ci sie nawet okres wypowiedzenia - jak wyzej napisales, sam odszedles - a przeciez pracodawca nie ma prawa sila kogos trzymac, zeby odpracowal okres wypowiedzenia. Niestety moze zbyt uniosles sie duma, a pracodawca to wykorzystal.
Nadal jednak nie rozumiem.. po polsku??? Ale dlaczego? Dlaczego musisz mowic do Polakow po polsku w miejscu pracy w Wielkiej Brytanii?
Mysle,ze tu nie chodzi o samo rozmawianie,bo jak sie okazuje wszedzie w pracy na poczatku mozna mowic po polsku,ale do czasu.
A to wyglada tak,jesli jest dwoch lub wiecej polakow,zachowujemy sie po prostu za glosno,miejsce pracy nie jest targowiskiem,wszedzie tam gdzie rozmawia sie dyskretnie i nie przez caly czas,nie slyszy sie o zadnych zakazach.Nasi rodacy jednak zachowuja sie bardzo glosno i bardzo halasliwie,nie skupiajac uwagi na swojej pracy,jezeli autor postu przemysli swoje zachowanie i swoich kolegow ,ale naprawde obiektywnie,zrozumie,ze po prostu facet mial dosc ich wyglupow w pracy-a chodzilo na pewno o to ze pracowali albo za malo dokladnie albo za wolno,bo bardziej byli zajeci rozmowa niz praca.
Waliza przemysl to - mysle ,ze przegieliscie.
/wielokrotnie sie slyszy ,ze Szkoci narzekaja na Polakow ,wlasnie ,ze jestesmy za glosni,halasliwi i ze nasze zachowanie odciaga nas od pracy-tylko czy starczy nam cywilnej odwagi zeby przyznac sie do tego/.
Gary
40 | 20:16, 26.07.2008
Z tego co sie orientuje to niestety jest zapis prawny mowiacy jasno ze w miejscu pracy powinno sie mowic wylacznie po ang. Przynajmniej tak twierdzil moj poprzedni menager jak i superwaizorka i raczej nie wyssali tego z palca.
a moim zdaniem powiedzieli Ci tak zeby nie musiano Cie upominac zebys mowil wylacznie po angielsku w pracy. Bo co lepiej brzmi w razie potrzeby gdy wchodzi w gre sprawa w sadzie o dyskryminacje? Zabronilsmy mu mowic w ojczystym jezyku do rodakow gdy przylapalismy go na rozmowie z drugim Polakiem? (jawny zakaz-czyli dyskryminacja), czy Poinformowalismy go o prawdopodobnym zakazie mowienia w pracy w innym jezyku jak w angielskim , ale nie zakazalismy! (bo Ty juz wtedy wiesz ze nie mozesz, takie jest prawo i nie masz co walczyc bo takie jest prawo)? Pomysl troche. Slaba ta ich wymowka...
Angra: Projektowanie stron WWW i grafiki
43 | 01:06, 27.07.2008
''Nadal jednak nie rozumiem.. po polsku??? Ale dlaczego? Dlaczego musisz mowic do Polakow po polsku w miejscu pracy w Wielkiej Brytanii?''
NIe musi ale jest Polakiem i to jest zrozumiale ze chce mowic po polsku. Widze ze poniektorzy zWas sa strasznie mocno patriotyczni.. Nie myslcie ze jezeli jestescie w Szkocji, pracujecie itp to znaczy ze jestescie Szkotami!!! co za wstyd ludzie!!
ja w pracy ulyszalem ze to wymog przepisow "health and safety" -co za bzdura.
Sami nie jestescie w stanie powiedziec dlaczego mielibysmy nie mowic w narodowym jezyku. Mysle ze osoby ktore nie sa wstanie odpowiedziec na zadane przez walize pytanie, nie powinny se w tym temacie wypowiadac.
Temat zalozyl waliza.
Wiec dostosujcie sie do wlasnych zasad i w cudzym temacie piszcie na temat. A nie "Z tego co sie orientuje...".
Jak nie mozesz pomoc to nie przeszkadzaj.
A jak tak bardzo was bulwersuje postac walizy, zalozcie sobie temat o niem i piszcie tam jak bardzo wam przeszkadza.
a ja znam jedne podle miejsce w edim, gdzie jak się zwolnię to się im do skory chce dobrać. A dokładnie na Albert Street jest nursing home, gdzie rządzi pielęgniarka o imieniu Lesly. Wiekszość pielegniarek jej wtóruje i jej zaleceń bardzo skrupulatnie przestrzegają. Np. W czasie przerw obiadowych lub śniadaniowych, nie wolno rozmawiać po polsku, nawet jeśli w staff roomie są tylko sami Polacy, zakaz używania języka polskiego dotyczy wszystkich Polaków przebywających na terenie całego budynku, czyli jak spotka się 2 Polaków na korytarzu, lub na papierosie i będą sami, zakaz tez ich obowiązuje, oprócz tego jest zakaz używania telefonów komórkowych, i tak np jeśli pracujesz 12 godzin, nie wolno Ci przedzwonić w czasie twojej przerwy obiadowej do banku, landlorda, a nie daj Boże do Polski i rozmawiać po Polsku. Ale Szkoci naturalnie korzystają do rozmów prywatnych telefonu w offisie. Polacy w takim przypadku kombinują i wychodzą poza budynek w czasie swoich przerw ale i to się już im nie podoba i myślą nad zakazem wychodzenia z budynku. Ale najbardziej to mi zal osób którzy sprzątają, bo jako jedyni w BUPIE ( tak się nazywa ta firma) nie maja płacone za 30 min przerwy obiadowej, w tym czasie nie wolno im wychodzić z budynku, czyli siedzą 12 godzin w pracy bez obiadu i bez możliwości rozmawiania po polsku, większość z nich pracuje po 5,6 dni a zdarzyło się i 10 dni jednym ciągiem po 12 godzin, dodam tylko, że nikt ich nie pyta o nadgodziny tylko im wstawia dyżury do grafiku, może teraz się coś ruszy bo zatrudnili Polkę, która ma ich nadzorować oby tylko nie zaczęła Szkotom włazić w tyłek , bo obawiam się że wtedy im się już tylko pogorszy MASAKRA. Ogólnie atmosfera TERRORU
niewazne niewazne napisal o 19:20, 27.07.2008:
Angra: Projektowanie stron WWW i grafiki
43 | 01:06, 27.07.2008
''Nadal jednak nie rozumiem.. po polsku??? Ale dlaczego? Dlaczego musisz mowic do Polakow po polsku w miejscu pracy w Wielkiej Brytanii?''
NIe musi ale jest Polakiem i to jest zrozumiale ze chce mowic po polsku. Widze ze poniektorzy zWas sa strasznie mocno patriotyczni.. Nie myslcie ze jezeli jestescie w Szkocji, pracujecie itp to znaczy ze jestescie Szkotami!!! co za wstyd ludzie!!
Przyznam sie, ze nie widze sensu tego rozumowania. Proponuje jednak isc do pierwszego lepszego sklepu spozywczego i sprobowac kupic litr mleka po polsku - w koncu Polak powinien moc mowic po polsku, prawda? Nikt tu nie twierdzi, ze jest Szkotem. Co prawda, prezydent polski nie wydusi nawet zdania w innym jezyku, ale samo poslugiwanie sie jezykiem obcym nie oznacza, ze ktos zmienia narodowosc. o.O
XIII napisal o 21:21, 27.07.2008 :
Sami nie jestescie w stanie powiedziec dlaczego mielibysmy nie mowic w narodowym jezyku. Mysle ze osoby ktore nie sa wstanie odpowiedziec na zadane przez walize pytanie, nie powinny se w tym temacie wypowiadac.
Zdaje sie, ze powody byly wymieniane juz w tym temacie wielokrotnie - upieranie sie przy rozmowach po polsku w czasie pracy to:
a) brak kultury i poszanowania dla wspolpracownikow mowiacych w innym jezyku
b) uposledzenie jezykowe (zamiast cwiczyc jezyk ktos trwa w tym marazmie braku umiejetnosci komunikacji)
c) izolacja i tworzenie getta
d) psucie nastroju w pracy - zamiast wszyscy ze soba wspoldzialac i jakos spedzac czas, to tworza sie grupki, szemranie i zawisci
e) pogorszenie jakosci w pracy - byc moze komus latwiej czasem rzucic cos szybko po polsku, jesli jego jezyk jest wciaz slaby, ale jak szybko taka osoba przerzuci sie z powrotem na obcy jezyk, zeby rownie szybko przekazac cos np. Szkotowi? Poza tym wspomniane w punkcie "b" uposledzenie jezykowe wplywa na slaba komunikacje zespolu i co za tym idzie, wlasnie na jakosc pracy calej grupy.
Mam dalej wymieniac?
Co do tych sugestii 'moderatorskich' to mysle, ze kazdy ma prawo sie wypowiedziec. Piszesz "Wiec dostosujcie sie do wlasnych zasad i w cudzym temacie piszcie na temat. A nie "Z tego co sie orientuje..."., ale wczesniej trudno mi powiedziec czy zlamali prawo (...) przejzyj te linki . To orientujesz sie, czy nie? Bo jak nie, to moze lepiej nie pisz? ;)
mamusia mamusia
38 | 00:24, 26.07.2008
temat jezyka, sprawa drazliwa , przyznaje, sama naleze, alluvial ., do tych, ktorzy po dwoch latach, kiepsko sobie radza, ale zaloze sie, ze ty, nalezysz, do tych, mlodych, uczacych sie jezyka, jeszcze w polsce, dosyc dlugo i intensywnie
Hmm,no coz,wlasciwie angielskiego nie uczylam sie nigdy przed przyjazdem do Szkocji,wiec to ten jezyk byl dla mnie zupelnie obcy,mniej wiecej tak jak norweski;)wszystko,co teraz umiem zawdzieczam pracy nad jezykiem i CHECIOM,ktorych jak widac po niektorych wypowiedziach pewnym osobom brakuje.I na pewno nie jestem tu wyjatkiem,bo znam wiele innych osob,ktore przyjechaly tu bez jezyka,a dzis posluguja sie nim swobodnie i to nie tylko w pracy.
niewazne niewazne (Edynburg)
47 | 19:20, 27.07.2008
Widze ze poniektorzy zWas sa strasznie mocno patriotyczni..
A co to jest wg ciebie patriotyzm?Czy aby na pewno to,co probujesz powiedziec?Bo ja mysle,ze to,co pokazuja soba co niektore osoby wypowiadajace sie w tym temacie,to nie jest patriotyzm,tylko ciasnota pogladow i slawetne polskie pieniactwo-przeciez jak to,my Polacy tacy biedni i pokrzywdzenie,wszyscy nam klody pod nogi rzucaja i nawet w Wielkiej Brytanii kaza mowic po angielsku.Toz to nie do pomyslenia!!!
XIII-mysle,ze na forum wolno sie wypowiadac kazdemu,wiec nie probuj ograniczac tej wolnosci komus,kto ma poglady odmienne niz ty...
Nie bede sie zaglebial w sprawy emocjonalne kulturalnie czy nie kulturalnie.
''Pytanie teraz to na ile oni zlamali prawo i gdzie mozna z tym isc bo nei zamierzam odpuscic.''
Oczywiscie ze zlamali prawo.
''jak rozumiem nie jestes wlascicielem ani szefem w tej restauracji ...wiec musisz sie
dostosowac od warunkow jakie wymaga twoj pracodawca !''
Co za bzdura :D puknij sie dekiel.
A co jesli szef zechce twoja zane wyrachc za £20? Powiesz wtedy ''musze sie dostosowac od warunkow jakie wymaga moj pracodawca !''
''Z tego co sie orientuje to niestety jest zapis prawny mowiacy jasno ze w miejscu pracy
powinno sie mowic wylacznie po ang.''
Wiekszej bzury w zyciu nie slyszalem :D
waliza:
Istnieje co takiego jak Europejska Konwencja Praw Człowieka ktora zostala otwarta w 1950 a w 1953roku weszla w zycie.
Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności mowi tak:
Artykuł 14 – Zakaz dyskryminacji
Korzystanie z praw i wolności wymienionych w niniejszej Konwencji
powinno być zapewnione bez dyskryminacji wynikającej z takich
powodów jak płeć, rasa, kolor skóry, język, religia, przekonania
polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność
do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie bądź z jakichkolwiek
innych przyczyn.
pogoogluj troche, napewno cos znajdziesz.
Statutory
CODE OF PRACTICE
ON RACIAL EQUALITY
IN EMPLOYMENT
Status of the code
1.6 This code is a statutory code. This means it has been approved by the secretary of
state and laid before parliament. The code does not impose any legal obligations.
Nor is it an authoritative statement of the law; only the courts and employment
tribunals can provide this. However, the code can be used in evidence in legal
proceedings brought under the RRA. Courts and tribunals must take account of
any part of the code that might be relevant to a question arising during those
proceedings.
1.7 Employers are liable for acts of unlawful racial discrimination or harassment by
their workers (see the glossary at Appendix 7). However, employers should be
able to defend themselves better in any case of alleged racial discrimination
brought against the organisation, if they can show they have taken the steps
recommended in this code.
IN THE COURSE OF EMPLOYMENT
Language in the workplace
4.46 There is a clear business interest in having a common language in the workplace,
to avoid misunderstandings, with all the risks these can entail, whether legal,
financial or in relation to health and safety. It is also a matter of courtesy,
conducive to good working relations, not to exclude people from conversations
that might concern them, when they are present. In the main, English is the
language of business in Britain and is likely to be the preferred language of
communication in most workplaces (see Example 15 on p 57), unless other
languages are specifically required.
4.47 The situation is different in Wales, where Welsh(...)
4.48 However, employers should make sure that any rules, requirements, conditions,
policies or practices involving the use of a particular language during or outside
working hours, for example during work breaks, do not amount to unlawful
racial discrimination or harassment against a worker or job applicant (see
Example 7, p 22). Employers should be able to justify these as being a reasonable
means of achieving a legitimate business end. Blanket rules, requirements or
practices involving the use of a particular language are often unlikely to be
justifiable. Even during working hours, most types of work permit casual
conversation at the same time, for example while picking fruit, or filing papers.
An employer who prohibits workers from talking casually to each other in a
language they do not share with all colleagues, or uses occasions when this
happens to trigger disciplinary or capability procedures or impede progress, may
be considered to be acting unreasonably.
4.49 Employers should always consult workers, trade unions and other workplace
representatives before drawing up any proposals on the use of language in the
workplace.
4.50 Where the workforce includes people who are not proficient in the language of
the workplace, employers should consider taking reasonable steps to improve
communication (see Example I at para 4.58). These might include providing:
a. interpreting and translation facilities; for example, multilingual safety signs
and notices, to make sure workers understand health and safety
requirements;
b. training in language and communication skills; and
c. training for managers and supervisors on the various populations and
cultures that make up Britain today.
Example 15: Language
Shah v George Grassic t/a The Suite Factory [1995] DCLD 24
An Asian worker in a furniture factory (where there were eight Asians in
a workforce of 40) came out of a disciplinary meeting onto the shop floor
and, in the owner’s presence, began to speak to other Asian workers in
their own language. The owner instructed him to speak English, so that
he knew what was being said. The worker refused and was warned that
if he did not do as he had been instructed he would be dismissed
immediately. The worker said he could speak in any language he wished
and continued to ignore the instruction. He was then summarily dismissed.
The tribunal dismissed the worker’s complaint that he had been
discriminated against on racial grounds, and ruled that, whether or not
it is discriminatory to forbid people to speak in their native language
depends on the circumstances: ‘If the worker had been told not to speak
in his native tongue at all on any occasion at work, in any circumstances,
then that, in our view, would clearly be a discriminatory instruction. …
[but in these circumstances] It was not unreasonable for [the owner] to
expect the common courtesy of being spoken to, or about, in a way in
which he could understand.’
ja mialem podobna sytuacje, moze mniej fazowa ale mialem. Pracowalem w fabryce przez 6 miechow ze szkotami. Bylem jedynym obcokrajowcem:) Pozniej wkrecilem kumpla. Jako ze jego jezyk nie byl za dobry (a widywalismy sie tylko czasem bo pracowal w innym miejscu fabryki) to gadalismy po polsku. Moj supervisor zabronil nam gadac po polsku. Co prawda wkur... sie na tego typa bo byl naprawde gnojem jakich malo. Co smieszne moj kumpel mogl gadac po polsku do mnie bo byl pod inna jurysdykcja. A dlaczego taka cala sytuacja? Bo szkoci sie fazowli ze o nich gadamy. Co nie mialo wogole miejsca. Smieszni oni sa czasami. Teraz zmienilem robote i nie mam takich faz:) i luz. Ale uwazam ze waliza ma racje;)
Nad czym tu się w ogóle zastanawiać?
Każdy człowiek ma prawo mówić we "własnym", ojczystym języku.
Według tutejszego prawa ma "obowiązek rozumieć co się do niego mówi po angielsku i ma obowiązek umieć odpowiadać" (chyba że pracodawca ani przepisy w miejscu pracy tego nie wymagają) - ALE NADAL MA PRAWO MÓWIĆ W SWOIM OJCZYSTYM JĘZYKU!!!
Ludzie, w dupie z tym jak wspaniale czy też jak źle poczuje się ktoś kto naszego ojczystego języka nie zna bo czy on sam z grzeczności przestanie używać wyszukanych, niezrozumiałych dla nas słów?!?
Jakże łatwo przychodzi niektórym burakom zapomnieć że są Polakami!!!
Przepraszam że nerwy zerwały mi się z wodzy, ale snobizm i tępota w takim wydaniu wkurwią każdego normalnego.
Mówić po angielsku w pracy - ależ jak najbardziej, ale nigdy nie oznacza to mówienia tylko i wyłącznie w tym języku, na przykład do Polaków.
Jedna z lasek powiedziała że nawet prywatnie rozmawia z drugą Polką po Angielsku buuuahahahahahahaha
Serdecznie dziękuję, miałam zajebisty ubaw z tej wypowiedzi hahahahaha
Gratuluję "rozumu" - a raczej jego braku :)
Pracuję a wlasciwie pracowalem w restauracji . Dzis kucharz ,Szkot zażadal ze mamy mowic wk uchni tylko po angielsku i koniec. Poza mną pracuje jeszcze 2 polakow. Generalnie koles upierdliwy na maxa i widac bolalo go strasznie , że rozmawiamy po polsku a on nie rozumie. Napewno myslal , że rozmawiamy o nim. W kazdym razie stwierdzil, że on rządzi na kuchni i mowi , że wszelkei rozmowy od teraz maja byc tylko po angielsku. Odmowilem. Powiedzialem, że to dyskryminacja, do polakow bede mowil po polsku do szkotow po angielsku i koniec wiec sie dowiedzialem , że w takim razie do widzenia. Od razu, mam wyjsc tak jak stoje w polowie pracy.Odmowilem. Przylazl wielki manager i powiedzial to samo wiec stwierdzilem, że sie użerac nie bede i wyszeldem. Cala akcja przebiegla kulturalnie tj bez wyzwisk ani innych takich z zadnej strony. Pytanie teraz to na ile oni zlamali prawo i gdzie mozna z tym isc bo nei zamierzam odpuscic. Pozstala dwojka polakow potweirdzi zdarzenie chocby na pismie.