Johnson powiedział kiedyś, że ma równie duże szanse zostać premierem, jak znalezienie Elvisa na Marsie. Jego siostra Rachel wspomina wysokie ambicje Borisa. „Chcę zostać królem świata” – mawiał jako dzieciak.

Pradziadek Kemal, tata Stanley
Alexander Boris de Pfeffel Johnson urodził się w Nowym Jorku w 1964 r., jako najstarsze z czwórki dzieci brytyjskiej rodziny z wyższej klasy średniej. Jeden z jego pradziadków, Ali Kemal, był znanym tureckim dziennikarzem i ministrem. Jego syn, dziadek Johnsona, wyemigrował do Anglii, tam zmienił nazwisko.
Johnson jako dziesięciolatek został posłany do Eton College. Zaczął tam posługiwać się swoim drugim imieniem Boris. Rodzina mówiła na niego Al. Miał wizerunek bystrego, lekko chaotycznego chłopca, który był w stanie odnieść sukces bez dużego wysiłku.
Na Oxfordzie szefował stowarszyszeniu dyskusyjnemu, był też członkiem Bullingdon, elitarnego klubu towarzyskiego, który zyskał rozgłos ze względu na zamożność członków i urządzane przez nich balangi. Po studiach został dziennikarzem. Z The Times wywalono go za zmyślony cytat Wtedy trafił do Brukseli jako korespondent Daily Telegraph. Jego specjalnością były opowieści o nikczemnych planach Unii Europejskiej. Pisał np. o unijnej policji, która bada krzywiznę bananów.
Można go uznać śmiało za prekursora Brexitu, bo zohydzał Unię Europejską, co na pewno zapamiętało mu wielu brukselskich urzędników. Dziwiła jego postawa, bo uczył się w tej samej europejskiej szkole koło Brukseli, co szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, nie mówiąc o tym, że jego tata, Stanley, pracował w Komisji Europejskiej.

Obsesja na punkcie władzy
Sonia Purnell, biografka Johnsona, która pracowała z nim w The Telegraph, mówiła, że „talent do autopromocji i obsesję na punkcie władzy, która go wyróżniała”. Kiedy był naczelnym konserwatywnego magazynu The Spectator postawił pismo na nogi.
Pierwsze podejście do polityki w 1997 r. było nieudane. Ponowna próba cztery lata później zakończyła się sukcesem – trafił do Izby Gmin. W 2008 r. został burmistrzem Londynu, którym tradycyjnie rządziła lewica. Poprawił stan bezpieczeństwa, komunikację, ale krytycy przypominają mu takie niezrealizowane pomysły, jak „most ogrodowy” nad Tamizą.
Do Izby Gmin powrócił w 2015, pozostając burmistrzem do 2016 r. Potem skupił się na Brexicie i stał się twarzą kampanii wyjścia Wysp ze Wspólnoty. Gdy ustąpił premier David Cameron wydawało się, że Johnson zajmie jego miejsce. Tak się nie stało, bo w przeddzień zgłoszenia swej kandydatury zdradził go sojusznik – minister sprawiedliwości Michael Gove, który sam chciał zostać lokatorem Downing Streeet 10. Nie poparł Johnsona, sam nic nie ugrał. Finałem szekspirowskiej zmiany była wygrana Theresy May.

Rozwody, kochanki i dzieci
Johnson jest nie tylko barwnym politykiem. Burzliwe jest też jego życie prywatne. Po rozwodzie z pierwszą żoną, gdy kochanka i późniejsza druga żona Marina Wheeler była w ciąży, pojawiły się głosy, że ją zdradza. W 2004 Johnson wyleciał z gabinetu cieni za kłamstwa w sprawie relacji z kobietą, która przyznała się później do aborcji. Wyszło też na jaw, że ma pozamałżeńskie dziecko. Media mówiły o dwójce nieślubnych pociech.
Co na to Johnson? Nic. Milczał. Zaskoczył znów jesienią ubiegłego roku, gdy po ćwierć wieku małżeństwa z Wheeler rozwiódł się i zamieszkał z Carrie Symonds, byłą szefową ds. komunikacji torysów. Niedawno do ich londyńskiego domu wzywano policję z powodu nocnej kłótni. Johnson miał szczęście, sprawa nie przebiła się do debaty publicznej.
Teraz ma inny problem. Co zrobić z Carrie? Jest pierwszym od prawie pół wieku premierem, który może zamieszkać na Downing Street z kobietą, która nie ma ślubnej obrączki.

Kanibale i zasłony na skrzynki
Miał wiele zachowań, które nie świadczyły o jego klasie. Jak choćby wtedy, gdy o mieszkańcach Papui Nowej Gwinei mówił, że to kanibale, a o „częściowo-kenijskim” Baracku Obamie, że pałał niechęcią do Wielkiej Brytanii. W ubiegłym roku porównał muzułmańskie kobiety, które noszą chusty zakrywające twarz, do zasłon na „skrzynki na listy”. Atakowany za chamskie odzywki mówił: „To dziennikarze zniekształcają moje słowa”.
Prawdy nigdy nie traktował poważnie. Pytany o płacę minimalną na Wyspach, jako czołowy wtedy kandydat na następcę Theresy May palnął: „To 10 funtów albo coś takiego”. Dziennikarka skorygowała go, że chodzi o 8,21 funt.
W czasie kampanii brexitowej mówił, że Wielka Brytania wysyła Unii 350 milionów funtów tygodniowo, które można by wydać na służbę zdrowia na Wyspach. Kłamał. podano Johnsona do sądu, sprawę umorzono. Kiedy w dokumencie BBC nazwał Francuzów za ich nieustępliwość w sprawie umowy brexitowej „gnojkami”, interweniował Foreing Office. Materiał ocenzurowano.

Jak Perykles
Znakiem tego, jak trudne wybrał sobie zajęcie niech świadczy fakt, że bukmacherzy Ladbrokes obstawiają pięć do jednego, że będzie najkrócej urzędującym brytyjskim premierem. Obecny rekord wynosi 119 dni. A sondaż YouGov wykazał, że 50 proc. uważa, że będzie złym szefem rządu.
A może zostanie zapamiętany jako polityk sprzed 15 lat, który długo wpatrywał się w sklepie z pamiątkami w British Museum w gipsowy odlew popiersia Peryklesa. Spytany niedawno, dlaczego tak podziwia reformatora ateńskiej demokracji, powiedział: „Perykles uważał, że rządy powinny być sprawowane przez wielu, a nie przez nielicznych. Za to, że był wspaniałym mówcą i że zainwestował w fantastyczną infrastrukturę”. Te trzy atrybuty mają być częścią ideologii obecnego premiera.

Bez sumienia, bez zasad
Boris Johnson chce być współczesnym Winstonem Churchillem. Krytycy obawiają się jednak, że stanie się brytyjskim Donaldem Trumpem.
Podobnie jak Churchill w czasie II wojny światowej, Boris Johnson też chce zakończyć konflikt. Chodzi o Brexit. Do prezydenta USA upodabnia go to, że zdobył najwyższy urząd wykorzystując celebrytów, klaunów, prowokację i luźny związek z prawdą.
„On jest innym typem faceta, ale mówią, że ja też jestem facetem innego rodzaju. Dobrze się dogadujemy” - mówił o nim Trump z aprobatą.
Historyk Max Hastings, były szef Johnsona w Daily Telegraph, ocenia: „To człowiek niezwykłych talentów, któremu brakowało sumienia i zasad”.
Komentarze 37
Bliźniak mentalny Trumpa .
I to dwujajowy.
pozyjemy, zobaczymy, ale raczej na pewno bedzie lepszy niz May...
Borys ma przed sobą jeden cel, jego partia musi wygrac jesienne wybory.
Zagranie jest mistrzowskie, Borys jak nikt inny nadaje sie do prowadzenia kampani wyborczej, zresztą już ją rozpoczoł :)
Brexit dla Tories jest tylko narzedziem do utrzymania władzy na nastepne lata i chyba skutecznym.
Jakie wybory? Planowo maja byc w 2021 roku I najwieksze szanse ma partia brexitu...