Do góry

Mecze Polska – Anglia: historia klęsk i remisów nie tylko na Wembley

Czemu pojedynki Polaków z Anglikami wzbudzają tyle emocji? Skąd wziął się u nas angielski kompleks? Kto bywał bohaterem, a kto katem Polaków? Oto krótka historia polsko-angielskich potyczek na boisku.

Jedyny remis wielkiej Anglii

5 stycznia 1966, Liverpool, mecz towarzyski. Anglia – Polska 1:1

Historia polsko-angielskich spotkań zaczęła się dla nas obiecująco. Tego remisu nikt się nie spodziewał. Wielka wówczas Anglia pod wodzą trenera Alfa Ramseya szła po Puchar Świata. Po drodze nie wygrała tylko tego jednego towarzyskiego spotkania z Polską, do którego doszło w Liverpoolu. Bramkę dla reprezentacji strzelił w pierwszej połowie Jerzy Sadek. Anglikom nie było łatwo przebić się przez obronę biało-czerwonych. Wynik wyrównał piętnaście minut przed końcem meczu Bobby Moore.

Drugi i ostatni mecz o pietruszkę

5 lipca 1966, Chorzów, mecz towarzyski. Polska – Anglia 0:1

Drugi i jak dotąd ostatni mecz towarzyski między Polską a Anglią. Potem już zawsze graliśmy o punkty. W Chorzowie Polacy zmierzyli się z Anglią, rozpędzoną w drodze po puchar. Bramkę strzelił w 13. minucie Roger Hunt. 30 lipca Anglia zagrała u siebie mecz z RFN i po raz pierwszy została mistrzem świata.

Jedyne niedoścignione zwycięstwo

6 czerwca 1973, Chorzów, eliminacje do Mistrzostw Świata. Polska – Anglia 2:0

Pierwszy z dwóch historycznych meczów z Anglią, które pozostają punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń piłkarzy i kibiców. Jedyne zwycięstwo.

Polska reprezentacja miała olbrzymi doping. Źródła różnie podają liczbę widzów, od 90 nawet do 130 tys. kibiców. Dość powiedzieć, że angielska prasa ochrzciła po tym meczu Stadion Śląski „kotłem czarownic”.

Do dziś nie wiadomo, kto był autorem pierwszej bramki. Zapisano ją Robertowi Gadosze, ale część obserwatorów uważa, że to Jan Banaś skierował piłkę do bramki, a nawet, że zrobił to niechcący kapitan Anglików Bobby Moore.

Nie ma zaś wątpliwości, że drugiego gola zdobył w pięknym stylu Włodzimierz Lubański.

Ale mecz skończył się tragicznie dla kapitana polskiej drużyny. W 55. minucie po faulu Roya McFaranda został zniesiony z boiska. Kontuzja zatrzymała jego karierę na dwa lata, nie zagrał, ani na Wembley ani w historycznych finałach Mistrzostw Świata w RFN, gdzie Polacy zajęli trzecie miejsce.

Sensacja na Wembley

17 października 1973, Londyn, eliminacje do Mistrzostw Świata. Anglia – Polska 1:1

By jechać na mundial, Anglicy musieli wygrać, Polakom wystarczał remis. Wembley wypełnili po brzegi angielscy kibice, cześć z nich zagłuszała polski hymn i krzyczała „Zwierzęta” w kierunku reprezentantów Polski. Anglia była murowanym faworytem. Polscy piłkarze pod wodzą Kazimierza Górskiego nie dali się jednak zdeprymować.

„Sensacja na Wembley” – krzyczał w 57. minucie komentator Jan Ciszewski. Jan Domarski, po podaniu Grzegorza Laty, poprowadził piłkę pod brzuchem angielskiego bramkarza. Gol trafił na listę pięćdziesięciu najważniejszych bramek w historii futbolu gazety The Times.

Sześć minut później sędzia podyktował rzut karny dla Anglii, po tym, jak Adam Musiał przypadkowo sfaulował Martina Petersa. Było 1:1.

Na samym początku meczu Allan Clarke złamał kopnięciem palec Janowi Tomaszewskiemu. Mimo to polski bramkarz grał do końca i został „człowiekiem, który zatrzymał Anglię”. – To był najszczęśliwszy mecz mojego życia – wspominał potem.

Rok później, Polacy zdobyli brązowy medal na Mistrzostwach Świata w RFN.

Narodziny angielskiego kompleksu

11 czerwca 1986, Monterrey (Meksyk), Mistrzostwa Świata. Anglia – Polska 3:0

Po trzynastu latach Polacy i Anglicy spotkali się na mundialu w Meksyku. Mówi się, że od tego spotkania datuje się nasz angielski kompleks. Wtedy objawił się kunszt Gary’ego Linekera, który na następne lata stanie się katem Polaków. W Monterrey wszystkie trzy bramki były jego.

Piłkarze opowiadali potem o „piekle Monterrey”, gdzie temperatura sięgała 45 stopni a wilgotność 95 proc. Treningi odbywały się tylko wieczorami.

Polska ma teraz inne sprawy

3 czerwca 1989, Londyn, eliminacje do Mistrzostw Świata. Anglia – Polska 3:0

– Życie trenera jest jak tramwaj. Raz się wsiada, raz wysiada. Ja wysiadam – powiedział po meczu na Wembley Wojciech Łazarek, kończąc tym samym karierę trenera kadry.

Zawodu grą Polaków nie krył komentator, Dariusz Szpakowski: Żałuję, że przyszło mi komentować takie spotkanie, ale myślę, że piłka nie stanowi naszego głównego zainteresowania – mówił.

Dzień później Polacy szli głosować w pierwszych, częściowo wolnych wyborach. Przegląd Sportowy pisał o „kompromitacji na Wembley po fatalnej grze”. Pierwszą bramkę strzelił dobrze nam znany z Meksyku Gary Lineker.

Nowy trener, nowy duch

11 października 1989, Chorzów, eliminacje do Mistrzostw Świata. Polska – Anglia 0:0

Nawet polscy kibice stracili ducha, na Stadion Śląski wybrało się zaledwie 35 tys. widzów. Dwie, wysokie porażki w poprzednich meczach z Anglią zrobiły swoje. Wiedzieliśmy już też, że nie mamy szans na mundial. Zdeterminowani byli za to rywale – przegrana wyeliminowałaby ich z rozgrywek we Włoszech.

Polaków prowadził nowy selekcjoner, Andrzej Strejlau – komentatorzy chwalili go potem za wlanie w zespół nowego ducha.

Po prostu piłkarska kultura gry

17 października 1990, Londyn, eliminacje do Mistrzostw Europy. Anglia – Polska 2:0

Pierwszy mecz w eliminacjach do Euro 1992 wypadł nam na Wembley. Anglicy byli świeżo po mistrzostwach we Włoszech, gdzie dotarli do czwartego miejsca. Polska nie prezentowała wysokiej formy. Delikatną nadzieję rozbudzała jedynie data – dokładnie 17 października 17 lat wcześniej zwycięsko zremisowaliśmy na Wembley.

W 40. minucie rzut karny dobrze wykorzystał Gary Lineker, w 90. drugą bramkę strzelił Peter Beardsley.

Najlepszym podsumowaniem są słowa komentującego mecz Dariusza Szpakowskiego: „Zespół angielski przewyższał nas umiejętnościami, szybkością, zgraniem, rozmachem, dynamiką. Po prostu piłkarską kulturą gry”.

Anglicy dziękują Bogu za Linekera

13 listopada 1991, Poznań, eliminacje do Mistrzostw Europy. Polska – Anglia 1:1

Teoretycznie Polska mogła jeszcze awansować do Euro 1992. Ale nie dość, że musiałaby wygrać z Anglikami, to jeszcze grająca w tym samym czasie Irlandia musiałaby przegrać z Turcją. Nadzieje podkręcił Roman Szewczyk, który zdobył gola w 32. minucie spotkania. „Dziękujemy Bogu za Gary’ego” – pisał po meczu dziennik The Sun. To Lineker w drugiej połowie wyrównał wynik meczu. Na mistrzostwa do Szwecji pojechali Anglicy.

Schodzili z boiska ze łzami w oczach

29 maja 1993, Chorzów, eliminacje do Mistrzostw Świata. Polska – Anglia 1:1

Dwadzieścia lat po historycznym zwycięstwie nad Anglią, odżyła nadzieja. Stadion Śląski w Chorzowie wypełniło 60 tys. widzów. Dziennikarze relacjonowali ze szczegółami przygotowania do meczu. Gazeta Wyborcza podała nawet, że Anglicy przywieźli własną fasolę w puszkach, która miała być serwowana do większości posiłków. Sensacją był Paul Gascoigne, który po wypadku na meczu z Holandią, zagrał w masce z włókna węglowego na twarzy (był jednym z pierwszych).

Polacy grali dzielnie, długo prowadzili po bramce Dariusza Adamczuka w 36. minucie. Komentatorzy podkreślali doskonałe przygotowanie fizyczne przeciwników. Wyrównujący gol padł dopiero 7 minut przed końcem meczu. Dwie stracone okazje wypominano potem Markowi Lesiakowi. Reprezentanci Polski schodzili z boiska ze łzami w oczach.

Swoje dołożyli chuligani, którzy rozrabiali na trybunach, a potem przez kilka godzin walczyli z policją.

Bez szału na dwudziestą rocznicę

8 września 1993, Londyn, eliminacje do Mistrzostw Świata. Anglia – Polska 3:0

Nie może być meczu Polska – Anglia bez odniesień do Wembley. Tym bardziej, że zbliżała się 20. rocznica historycznego meczu, a na dodatek trener Andrzej Strejlau był w 1973 roku asystentem Kazimierza Górskiego. Komentatorzy chętnie o tym przypominali.

Szybko okazało się, że to płonne nadzieje. W 5. minucie rozwiał je Les Ferdinand, a po przerwie Paul Gascoigne i Stuart Pearce. A polskiej bramki na Wembley nie było od dwudziestu lat.

Eliminacje nie były szczęśliwe ani dla Polski, ani dla Anglii. Żadna z drużyn nie zagrała na tym mundialu.

Tak narodziła się „Citkomania”

9 października 1996, Londyn, eliminacje do Mistrzostw Świata. Anglia – Polska 2:1

I tym razem Polakom nie udało się odczarować Wembley. Trener Antoni Piechniczek zapewniał, że piłkarze są na Anglików „psychicznie gotowi”, a Zbigniew Boniek, który wspierał reprezentację, przekonywał, że przeciwnicy są tylko silniejsi fizycznie i tyle. W nasze zwycięstwo nie wierzyli angielscy bukmacherzy – za każdego funta, postawionego na Polskę, mieli zapłacić 12.

Zaczęło się nieźle. W 7. minucie Marek Citko strzelił pierwszą bramkę dla Polski na Wembley od 1973 roku. To był zarazem debiutancki gol w reprezentacji 22-latka z Widzewa. Polacy grali odważnie, Anglicy niemrawo. Ale o wyniku przesądziły dwa gole Alana Shearera.

Po meczu wybuchła w Polsce „Citkomania”.

Pożegnanie z Piechniczkiem

31 maja 1997, Chorzów, eliminacje do Mistrzostw Świata. Anglia – Polska 2:0

To był ostatni, siedemdziesiąty trzeci, mecz Antoniego Piechniczka w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Polacy znowu grali mecz ostatniej szansy – by pojechać na mundial, musieli pokonać Anglików. „Reprezentacja Polski ciągle przypomina wielki plac budowy z lat 70. Są pieniądze, jest pomysł i tak zwane ogromne zapotrzebowanie społeczne. Szkopuł w tym, że raz na plac nie dotrze o czasie materiał budowlany, innym razem elektrownia wyłączy prąd lub uszkodzona zostanie sieć miejskich wodociągów…” – pisał po meczu tygodnik Piłka nożna. Polska zagrała słabo, momentami nawet brutalnie – aż roiło się od fauli. Pierwszą bramkę dla Anglików strzelił znany nam dobrze Alan Shearer, drugą Teddy Sheringham.

Nie tracił ducha tylko kapitan reprezentacji Piotr Nowak: Jeśli ta drużyna będzie w dalszym ciągu tak prowadzona (…) to myślę, że będziemy mieć wszyscy w najbliższej przyszłości naturalnie wiele pociechy – mówił w wywiadzie dla TVP.

Hat trick kolejnego kata Polaków

27 marca 1999, Londyn, eliminacje do Mistrzostw Europy. Anglia – Polska 3:1

Polacy jechali na Wembley jako liderzy w swojej grupie, planowali zagrać mecz życia. Mieli mocne wsparcie, bo do Londynu przyjechało prawie siedem tysięcy kibiców z Polski. W czasie hymnu unieśli nad głowy białe i czerwone plansze, tworząc na trybunach olbrzymią flagę.

Tymczasem mecz życia zagrał Paul Scholes, który strzelił Polakom trzy bramki – nogą, głową i ręką. Odtąd polska prasa już zawsze tytułowała piłkarza Manchesteru United mianem „kata” Polaków. Bez trudu pokonał defensywnie ustawioną drużynę Janusza Wójcika. Honorowego gola strzelił kapitan Jerzy Brzęczek.

I tak szósty wyjazd reprezentacji Polski na słynne Wembley, skończył się piątą z rzędu porażką. Choć Anglicy grali przeciętnie.

Wójcik: Nic, tylko całowałem

8 września 1999, Warszawa, eliminacje do Mistrzostw Europy. Polska – Anglia 0:0

Polacy zrehabilitowali się po masakrze na Wembley, choć kolejny, wielki bój z Anglikami zakończył się bez goli. Już nie bali się rywala i walczyli do końca. Po meczu komplementował nas nawet angielski trener Kevin Keegan: Niektórzy Polacy wybiegali się chyba do upadłego – stwierdził. A wzruszony polski selekcjoner przyznał, że nie był w stanie nic powiedzieć piłkarzom po meczu. – Nic, tylko całowałem – mówił dziennikarzom.

Niestety remis nie pomógł Polakom w drodze do Euro 2000. Musieli zagrać mecz o wszystko z pewną już awansu Szwecją. Przegrali 0:2.

Anglicy najsłabsi w historii

8 września 2004, Chorzów, eliminacje do Mistrzostw Świata. Polska – Anglia 1:2

„Teraz albo nigdy! Anglicy są najsłabsi w historii” – pisały polskie gazety przed meczem w Chorzowie. Przeciwnik miał być skonfliktowany i w psychicznym dołku. Nie grał kontuzjowany Wayne Rooney. A Polacy byli na fali, świeżo po wysokim zwycięstwie (3:0) z Irlandią Północną. Polski kapitan, Jacek Bąk mówił nawet, że remis nie będzie sukcesem.

Anglia okazała się jednak drużyną dojrzalszą i lepiej zorganizowaną. Największy ból głowy musiał mieć po meczu Arkadiusz Głowacki, wówczas obrońca Wisły. W pierwszej połowie dał się łatwo zwieść Jarmainowi Defoe, który strzelił pierwszą bramkę dla Anglików. W drugiej sam skierował piłkę do polskiej bramki, próbując zatrzymać akcję Ashley’a Cole’a i Michaela Owena. Niewielkim pocieszeniem był w tej sytuacji gol Macieja Żurawskiego. Po meczu oberwało się selekcjonerowi Pawłowi Janasowi za to, że po półtora roku pracy nadal nie stworzył drużyny.

„Zły start w podświadomości”

12 października 2005, Manchester, eliminacje do Mistrzostw Świata. Anglia – Polska 2:1

Rok później, Polska znowu miała coś do udowodnienia. Tym razem grała o pierwsze miejsce w grupie (obie drużyny były już pewne awansu). Piłkarze powtarzali, że to ich szansa na przejście do historii i że Old Trafford 2005 zastąpi Wembley 1973.

– Myślę, że zawodnicy rozpoczęli ten mecz źle w podświadomości – stwierdził na konferencji prasowej po meczu trener Polaków, Paweł Janas. A piłkarze mówili, że przytłoczyła ich atmosfera wielkiego Old Trafford. W pierwszej połowie Polacy byli jak sparaliżowani – ani razu nie zagrozili bramce rywali. Dopiero Tomasz Frankowski, na sekundy przed gwizdkiem, strzelił wyrównującego na 1:1 gola. Mocnym punktem reprezentacji Polski, był bramkarz Artur Boruc, który nie raz wyciągnął nas z tarapatów. Dziesięć minut przed końcem spotkania pokonał go Frank Lampard, zdobywając drugą bramkę dla Anglików.

Stadion, który zatrzymał Anglików

17 października 2012, Warszawa, eliminacje do Mistrzostw Świata. Polska – Anglia 1:1

„To farsa w stylu Monty Pythona” – pisał The Sun. 16 października, kiedy miał odbyć się mecz, w Warszawie szalała ulewa. A że nie zamknięto dachu na Stadionie Narodowym, murawa zamieniła się w bajoro. Sędziowie przenieśli więc mecz na następny dzień, wściekli kibice rozeszli się do domów, a w kraju zaczęła się debata nad dachem.

Na szczęście wstydu nie przynieśli polscy piłkarze. Wywalczyli pierwszy od 1999 roku remis z Anglią. W pierwszej połowie jeszcze widać było respekt przed rywalem o 50 miejsc wyżej punktowanym w rankingu FIFA (Anglia była wtedy piąta, Polska – 55). W 31. minucie Wayne Rooney zdobył punkt dla Anglików. Ale druga połowa należała do Polaków. Błyszczeli Grzegorz Krychowiak, Łukasz Piszczek i Kamil Grosicki. Grali bez kompleksów. Wynik wyrównał w 70. minucie Kamil Glik.

Lewandowski nie uciszył Wembley

15 października 2013, Londyn, eliminacje do Mistrzostw Świata. Anglia – Polska 2:0

Anglia grała o awans na mundial z pierwszego miejsca w grupie, Polska o honor. W tle jak zwykle wielka historia – 40. rocznica pamiętnego meczu na Wembley (17 października). Ale po słabych meczach eliminacyjnych nikt nie miał wielkich nadziei na wygraną. Asem miał być Robert Lewandowski, o którym nawet Daily Mirror pisał, że może „uciszyć Wembley”. Po raz pierwszy w historii na Wembley wyszła drużyna, złożona wyłącznie z zawodników zagranicznych klubów.

Nie wyszło, Polsce starczyło sił do walki na jakieś pół godziny meczu. Bramki strzelili Rooney i Gerrard. Nie pomogli nawet polscy kibice, których było na trybunach rekordowo dużo – tuż przed meczem zwiększono pulę biletów dla Polaków do 20 tys.

31 marca na stadionie Wembley dojdzie do kolejnego spotkania Polska-Anglia. Transmisja na żywo rozpocznie się o godz. 19:45 i pokażą ją ITV1, ITV Hub, TVP 1, TVP Sport oraz online na TVPSPORT.PL. Meczu będzie można też posłuchać na BBC Radio 5 oraz kicks.fm

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 15

Nieznamir
16 954
Nieznamir 16 954
#130.03.2021, 12:49

niestety oglądałem wszystkie wtopy od hattricku Linekera w Meksyku i tym razem to olewam.

Judasz
8 656
Judasz 8 656
#230.03.2021, 13:11

To niedobrze.

Oni tak na Ciebie liczyli.

Nieznamir
16 954
Nieznamir 16 954
#330.03.2021, 14:26

ty sprzedałbyś lewego za 30 srebrników. naszego Jezusa futbolu, co nas zbawił od epickich porażek i czasem ogramy Azerbejdżan. ja nie jestem jeszcze taki zły.

Judasz
8 656
Judasz 8 656
#430.03.2021, 15:50

Już dawno nie handluje żywym towarem. Szczególnie pochodzącym z narodów wybranych.

Teraz jest czas na biznes związany z martwym towarem.

Nieznamir
16 954
Nieznamir 16 954
#530.03.2021, 15:51

Polacy-zombie jako niewolnicy, mogą się nie sprawdzić, ale popieram biznes podparty pasją. powodzenia.

Nieznamir
16 954
Nieznamir 16 954
#630.03.2021, 17:54

Lewy 4 tygodnie kontuzja, najpoważniejsza w karierze. chyba to dla PR zrobił, żeby się od cybernetyzować i pokazać ludzkie obliczę.

Medal mu się należy od każdego, trudno że Adrian wręczał. nawet Hitler dalby mu za rozsławienie Monachium. z plusów.. i tak dostalibyśmy w dupsko, atak mamy wymówkę. może nas Anglicy zlekceważą i Milik ich rozstrzela.

maya2002
5 594
maya2002 5 594
#730.03.2021, 19:16

bedzie wpier...l jutro :)

Nieznamir
16 954
Nieznamir 16 954
#830.03.2021, 19:17

oklep bez Boruca. tym razem koszulka z papieżem nie powstrzyma nawałnicy heretyków.

Judasz
8 656
Judasz 8 656
#931.03.2021, 10:54

Mi si wydaji, że wygra drożyna która strzeli więcej bramek.

Sir Kazimierz G.

Nieznamir
16 954
Nieznamir 16 954
#1031.03.2021, 20:10

człowiek nie ogląda, ale wredny szef angol posyła radosne esy ' the english lewandowski scored a goal!' wredne dziecko Albionu.

Nieznamir
16 954
Nieznamir 16 954
#1131.03.2021, 21:03

hehe w rewanżu poszło że polski Gazza wyrównał.

Judasz
8 656
Judasz 8 656
#1231.03.2021, 22:19

To był miś (mecz) na skalę naszych możliwości.

Nieznamir
16 954
Nieznamir 16 954
#1331.03.2021, 22:21

1 strzał jeden gol. skuteczność wspaniała.

botffinka
942
botffinka 942
#1431.03.2021, 22:31

A klekali, czy nie w koncu?

botffinka
942
botffinka 942
#1531.03.2021, 22:31

Albo na poczatku?