Rekordowa 80-procentowa podwyżka cen energii od października, ogłoszona przez regulatora cen The Office of Gas and Electricity Markets (Ofgem), spowoduje, że typowy klient korzystający z taryfy domyślnej (default tariff) zapłaci rocznie dodatkowe 1578 funtów.
4,5 miliona klientów liczników przedpłatowych (pre-payment meter), którzy już cierpią z powodu tzw. ubóstwa energetycznego, odnotuje jeszcze większy wzrost cen – ich średni roczny rachunek podskoczy do 3608 funtów.
Aktualny wzrost opłat następuje po 54-procentowej podwyżce w kwietniu, kiedy średnie rachunki wzrosły do 1971 funtów rocznie.
W sumie wzrost cen dotknie około 24 milionów gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii.
Decyzja Ofgem oznacza, że limit cen za energię rośnie o trzy razy więcej niż rok wcześniej, gdy w październiku 2021 został podniesiona do 1277 funtów.
400 funtów na energię będzie płacone w miesięcznych ratach
Sprawdź, czy należy ci się dodatek na energię
British Gas przekaże 10 proc. swoich zysków, aby obniżyć rachunki
Komentarze 42
Trza kosy na sztorc rychtować...
#1 Można sobie żartować, ale przyszły rząd to popłuczyny po Johnsonie. Geniuszami się nie otaczał, ale teraz został już ostatni sort. Ci ludzie nie myślą dalej, niż parę dni do przodu. Truss, nie dość że pusta jak bęben, to jeszcze kompletnie oderwana od rzeczywistości, w kwestii "cost of living crisis" bardzo pyskata. Może być tak, że jeszcze się na stołku dobrze nie usadowi, a już z niego spadnie.
#2 To raczej nie jest żart. Wygląda na to że trzeba rządzącym ręcznie wybić z głowy głupie pomysły. Podnoszenie cen energii kiedy firmy energetyczne osiągają niebotyczne zyski to prośba o rewolucję albo przynajmniej o nacjonalizację rynku energii i paliw.
#3 Żart z kosami "itself", skąd nagle tyle kos wziąć? Bo fakt, chyba przegięli. Prywatna własność firm jest traktowana jako prawo natury a niestety w sytuacjach kryzysowych zupełnie się nie sprawdza. Nacjonalizacja na razie przechodzi przez gardło chyba tylko Nicoli, nawet labourzysci się nie zająkują na ten temat. Ale kto wie, czy tak to się nie skończy, strajki już się zaczynają.
"Elita" rządząca odbija sobie kasę za debilne posunięcia w czasie "epidemii", przedłużanie furlough, miliony funcików wyrzucone na testy, pompowanie kasy w firmy podczas "postoju", niestety czy stety drukowanie kasy na masową skalę musi się czkawką odbić.
Co z ropą? sytuacja na rynku się ustabilizowała a co na stacjach? o ile ceny spadły? ;-) i nie spadną z prostego powodu, 50% ceny to tax. Czytających teraz z uśmieszkiem Panie i Panów popitalających na rowerkach do lidla uświadomię że uśmieszek szybko zniknie...przy kasie, tak do lidla jedzonko przywożą te bee ciężarówki a nie zielony balon w nocy...
Prąd, gaz, od listopada trąbili o mega podwyżkach, nie uzasadniając powodów tych podwyżek, w grudniu już było prawie niemożliwe podpisać umowy z innym dostawcą a ceny taryf fix szokowały, tu na "szczęście" przyszedł Putin i teraz wszystko wina Putina, jak nie covida to Putina, teraz darmozjady przy korytach mają wymówkę a za wszystko zapłacimy my szaraczki, czym biedniejszy tym bardziej po dupie dostanie, bo co milionerów obchodzi kilka tysięcy w roku w tą czy w tamtą...