Cała załoga Titana nie żyje. Łódź zniszczyła implozja

Łódź podwodna Titan zaginęła 18 czerwca u wybrzeży kanadyjskiej wyspy Nowa Fundlandia. Łączność z załogą utracono około dwóch godzin po zanurzeniu. Celem wyprawy było zobaczenie wraku Titanica spoczywającego na dnie Atlantyku. O śmierci załogi poinformowano w czwartek. Według wstępnych analiz Titan doznał implozji, czyli wybuchu do wewnątrz. Nie wiadomo, czy wówczas pasażerowie jeszcze żyli.

Wcześniej BBC podawało, że z lotniska na wyspie Jersey wyruszył robot głębinowy Juliet, którym niedawno skanowano wrak Titanica. Amerykańska Straż Wybrzeża informowała, że w środę w poszukiwanie Titana zaangażowanych było pięć statków, a w czwartek miało być ich już 10.

Tlenu na pokładzie Titana miało zabraknąć w czwartek pomiędzy godziną 12:08 a 12:18 czasu Greenwich – oceniają eksperci.

Chcieli zobaczyć Titanica

Łódź firmy OceanGate z pięcioma osobami na pokładzie wyruszyła w niedzielę z St. John’s na Nowej Fundlandii. Ich celem było zobaczenie wraku Titanica spoczywającego na głębokości 3800 metrów na dnie Atlantyku, a znajdującego się niemal 600 km od wybrzeża Kanady. Po niecałych dwóch godzinach od zanurzenia z łodzią urwał się kontakt, nie wynurzyła się też o planowanej porze.

Na pokładzie Titana znajdują się brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding, pochodzący z jednej z najbogatszych pakistańskich rodzin Shahzada Dawood i jego syn Suleman, współzałożyciel OceanGate Stockton Rush oraz francuski nurek Paul-Henry Nargeolet.