
Przyjeżdżasz z dzieckiem do Wielkiej Brytanii? Przygotuj się na wiele niespodzianek związanych z tutejszą służbą zdrowia.
„Organizm sam musi zwalczyć chorobę”. „Antybiotyki tylko szkodzą, a czopki doodbytnicze wywołują traumę”. „Po co robić badania, skoro dziecko jest zdrowe” – to częste wypowiedzi brytyjskich lekarzy, do których trafiają zatroskani polscy rodzice ze swoimi dziećmi. Każda choroba malucha, to dla nich ogromny stres – dziecko gorączkuje, cierpi, a lekarz stwierdza, że to normalne i tak ma być przez 7–10 dni.
Zamiast pediatry
Pediatry nie znajdziesz w przychodni rejonowej (surgery). Możesz tam jedynie zapisać pociechę (i całą rodzinę) do lekarza pierwszego kontaktu, General Practiotioner (w skrócie GP). Ale i tak najważniejszą rolę w opiece zdrowotnej nad maluchem pełni Health Visitor – pielęgniarka środowiskowa zajmująca się dziećmi do piątego roku życia. To ona doradza w kwestiach karmienia piersią czy „nauki” korzystania z nocnika, będzie także odwiedzać ciebie i twoje dziecko w domu oraz koordynować szczepienia.
Co z badaniami?
W Wielkiej Brytanii nie ma odpowiedników Poradni Dziecka Zdrowego, gdzie pediatra monitorowałby rozwój malucha. Nikt nie przeprowadza tutaj comiesięcznych pomiarów wzrostu, wagi, obwodów głowy i klatki piersiowej niemowlaka. Nawet przy urodzeniu dziecko jest jedynie ważone. Następne pomiary dokonywane są bardzo rzadko i ograniczają się do wagi, przy czym dziecko ważone jest w pieluszce i całym ubraniu, a nawet w butach. Dziecko nie przechodzi szczegółowych corocznych bilansów zdrowia. Badania USG stawów biodrowych należą do rzadkości. Lekarze nie badają chłopców pod kątem problemów z jądrami lub stulejką. Z wielu badań (np. pobierania krwi) rezygnuje się, żeby nie narażać dziecka na ból i nie wywoływać stresu. Szczepienia wykonuje pielęgniarka bez uprzedniego badania lekarskiego. Wystarczy ustna deklaracja rodzica, że dziecko jest zdrowe.
Lek dobry na wszystko
Paracetamol (znany też w Wielkiej Brytanii pod nazwą handlową Calpol) jest medykamentem najczęściej polecanym przez brytyjskich lekarzy. Tłumaczą oni często, że nie ma sensu przepisywać antybiotyku, bo wywołuje za duże skutki uboczne, a na dodatek nie jest skuteczny na brytyjskie wirusy. Okazuje się bowiem, że większość chorób na Wyspach powodują wirusy (aktywne cały rok, bez względu na pogodę), a nie jak w Polsce bakterie, atakujące wiosną i jesienią. Antybiotyki przepisuje się tylko w wyjątkowych sytuacjach. Warto wiedzieć, że leki na receptę są bezpłatne dla wszystkich dzieci do 16. roku życia. Nie ma przy tym znaczenia, czy rodzice chorego dziecka są ubezpieczeni. Nic i nikt nie przekona jednak lekarza do przepisania maluchowi czopków doodbytniczych, które są całkowicie zakazane. Podobno wywołują traumę.
Sytuacje awaryjne
W przychodniach obowiązuje rejestracja do lekarza na konkretny dzień i godzinę, przynajmniej z jednodniowym wyprzedzeniem. Jednak istnieje też możliwość umówienia się na wizytę w trybie „awaryjnym” (emergency) w tym samym dniu. Poza godzinami pracy przychodni – wieczorem, w nocy, w weekend i w święta – pomoc dla chorego dziecka uzyskasz w szpitalach lub w przychodniach typu Walk-in Centre. Nawet jeśli oceniasz stan dziecka jako poważny, lepiej jest dotrzeć do szpitala samochodem lub taksówką niż wzywać karetkę. Stan, który uznałeś za poważny, może zostać zakwalifikowany przez lekarza jako zwykłe przeziębienie – w takiej sytuacji będziesz musiał pokryć koszty przyjazdu ambulansu. Żeby skorzystać z porady w szpitalu lub w przychodni całonocnej, wystarczy podać dane dziecka, nie musisz pokazywać żadnych dokumentów.
Dostęp do specjalisty
Konsultację u pediatry, ortopedy czy kardiologa załatwi ci lekarz pierwszego kontaktu (GP), ale możesz na nią czekać nawet kilka miesięcy. Nie wypisuje on pacjentowi skierowania, ale zgłasza sprawę do NHS. Po kilku miesiącach otrzymasz list z informacją o terminie i miejscu badania specjalistycznego.
Cierpliwość i konsekwencja
Dla polskich rodziców pocieszające może być to, że na brytyjskich lekarzach wiele rzeczy da się „wymóc”. Trzeba im tylko konsekwentnie „wiercić dziurę w brzuchu”. Jeśli rodzic będzie lekceważył problem, lekarz też go zlekceważy. Jeśli rodzic będzie nieugięty i zatroskany o zdrowie dziecka, lekarz w końcu zajmie się porządnie swoim małym pacjentem: skieruje na badania, na konsultację do specjalisty, przepisze odpowiedni lek.
Komentarze 25
opieka lekarska w tym kraju to...mówiac krótko...KPINA!!!!!!!!!!!
tu nie ma opieki lekarskiej
"Nikt nie przeprowadza tutaj comiesięcznych pomiarów wzrostu, wagi, obwodów głowy i klatki piersiowej niemowlaka. Nawet przy urodzeniu dziecko jest jedynie ważone. Następne pomiary dokonywane są bardzo rzadko i ograniczają się do wagi, przy czym dziecko ważone jest w pieluszce i całym ubraniu, a nawet w butach".
pani Elzbieta Slebzak, ktora pisala ten artykul wyraznie nie ma pojecia o tym co pisze. to co zacytowalam wyzej, to kompletna bzdura!
HV przychodzi do domu zeby zmierzyc (!) i zwazyc dziecko. niemowlaka trzeba rozebrac calkiem, rowniez pieluszke! zaraz po urodzeniu dziecko jest wazone i mierzone,glowka tez(!) rodzic dostaje ksiazeczke, w ktorej te pomiary sa skrzętnie zapisywane w odpowiednich wykresach.
nastepnym razem wypadaloby sprawdzic informacje, ktore sie podaje!! :/
ja dzis bylam u lekarza gdyz od 2 tyg mam 37st,zatkany nos,bol glowy,kaszel.Ani Fervex (z Polski;)) ani polopiryna nie pomagaja.Wystawilam sobie sama diagnoze ze moze to alergia albo zatoki(bo bol glowy w tych miejcach i zatkany nos)przedstawilam ma diagnoze lekarce a ona sie zgodzila heh ze to zatoki.Dostalam antybiotyk.
to fakt oni zawsze twierdzi że wszystko samo przejdzie!!! są wysoko uzdolnieni nie ma co