Polak i Brytyjczyk to nie ta sama para kaloszy, a już szczególnie w modzie. Jednak obie nacje hołdują zasadzie „jak cię piszą, tak cię... obsmarują”.
Londyn, godziny popołudniowego szczytu. Tłumy ludzi na ulicach spieszą się w różne strony. Wyłaniają się z niego twarze wielu narodowości i cała mieszanka ubrań i trendów. Brytyjka rozmiaru 10–14 nosi buty na obcasie lub płaskie w kształce baletek, krótką spódniczkę z getrami do połowy nóg czy też obcisłe dżinsy, kolorowy top, kamizelkę lub powyciąganą krótką sukienkę i mnóstwo dodatków – pasek, torebkę, bransoletki, naszyjnik, kolczyki. A Polka? Włosy ma upięte w kitkę, w kok albo nosi je rozpuszczone.
Chudy Brytyjczyk ma na sobie rozpiętą pod szyją koszulę z rozluźnionym krawatem, marynarkę, obcisłe dżinsy i kolorowe trampki. Do tego torba, okulary przeciwsłoneczne lub nawet naszyjnik i pierścionki. A Polak? Nosi dżinsy i t-shirt lub na wierzch nakłada koszulę flanelową, do tego stare adidasy, a w lato krótkie spodenki i sandały ze skarpetkami.
Ogólnie mówiąc...
„Typowy Polak wygląda następująco: sportowe buty, dżinsy, koszulka przeważnie biała i na to kurtka skórzana albo dżinsowa. Rzuca się w oczy. Anglicy tak nie chodzą" – opisuje Tomek z Londynu. „Są też Polacy, którzy mają ciut więcej klasy i ubierają się z większą pasją i za większe pieniądze. Tylko że my ich nie kojarzymy w tłumie jako Polaków, więc cały czas pozostaje nam stereotyp Polaka w dżinsach" – mówi i dodaje: „Jeśli chodzi o płeć piękną to moje rodaczki mają znacznie bardziej rozwiniętą wyobraźnię i dają to odczuć na ulicach. Według mnie pozytywnie, robią wrażenie ubiorem, ponieważ potrafią dopasować ciuszki do swego typu urody, figury i dobrać różnego rodzaju gadżety jak kolczyki, wisiorki itd. Typowa Polka ma przeważnie obcasik. Często noszą dżinsy, ale i spódniczki mają wzięcie. Do tego bluzeczka, ale nie jakaś tania szmata z Primarku. Lubicie coś ekstra i nie żałujecie na ciuszki, często z dekoltem bez względu na zawartość – chodzi przecież o miejsce na wisiorek... Lubicie biel, białe spodnie to 100% Polki."
Na forach internetowych można jeszcze znaleźć uzupełnienie opisu: Polak jest „ogolony na łyso albo krótko ostrzyżony z wąsami. Polka ma na głowie pasemka, krótki top z dekoltem po kolana, złotą torebkę, złote buty, złoty pasek”. Kolejny internauta dopisuje jeszcze kurtkę ortalionową i plecak jako cechy charakterystyczne mężczyzn, a jeszcze inna notka jest na temat dobierania kolorystycznego wszystkich części garderoby: „Jak są na sportowo to wszystko pod kolor. Nawet jak trochę różowego jest na addidasie to różowa bluzeczka obowiązkowo jest, do tego plecaczek”.
Krystyna Ruszkiewicz, Polka urodzona w Anglii, właścicielka firmy Creative Consulting dla firm i osób prywatnych a jednocześnie kierowniczka w Kensington and Chelsea College, podkreśla, że w Londynie podczas powojennej emigracji jej rodziców widać było różnicę między Polakami i Brytyjczykami – na korzyść Polaków.
„Wybierali dużo lepiej przemyślany ubiór na różne okazje i generalizując, wyglądali lepiej od Anglików. Teraz się to zmienia w Londynie, Brytyjczycy ubierają się lepiej i wydają na to więcej pieniędzy" – mówi Krystyna Ruszkiewicz. „Polacy wyspecjalizowali się w starannym dobieraniu ubrań i dodatków przy określonym budżecie, na jaki mogą sobie pozwolić. Dla nich nieważne jest tak bardzo, aby mieć swój indywidualny styl i wyróżniać się w tłumie dzięki swojej kreatywności, istotne jest to, jak poszczególne elementy ubioru są do siebie dopasowane" – zauważa.
Lubić? Nie lubić?
„Przed przyjazdem do Londynu wiele czytałem i interesowałem się tym miejscem i często pojawiało się zdanie, że Londyn to jedna z najważniejszych stolic światowej mody. Wszystko było OK do czasu, aż nie zobaczyłem tej brzydoty na własne oczy... Gdzie ta moda?" – pyta retorycznie Tomek. „Moda i sposób ubierania się Anglików można śmiało porównać do tutejszej pogody – szaro, buro i ponuro. Angielki to totalne bezguścia, kozaki z futerkiem latem to jakaś paranoja, getry na tłustych tyłkach, czyli zero samokrytyki. Czasem jakiś wyjątek od reguły się znajdzie w tym całym nieszczęściu, ale to tylko wyjątek. Jeśli chodzi o męską część tego cyrku – kontynuuje Tomek - to jest lepiej, niż z kobietami, ale to tylko przez to, że cokolwiek robisz w pracy i kimkolwiek jesteś – powinieneś nosić firmowy strój, a to w 99 procentach jest garnitur lub coś w tym stylu. Tani bo tani, ale jakoś to wygląda. Coś, co jest dla mnie nie do pojęcia, to fakt, że tu w Londynie – stolicy mody, do garnituru nosi się sportowe obuwie, średnio jeden na kilku ma trampki do spodni z kantem i do marynarki. Może tak wygodniej, ale wygląda żałośnie!"
Kasia z Maidenhead ma inne zdanie. Bardzo lubi modę i podkreśla, że jej przyjaciele ubierają się bardzo na czasie.
„Podoba mi się sposób, w jaki się ubierają, staram się wybierać podobne ciuchy, aby nie odstawać. W modzie jest Top Shop, często też wybierają ubrania indywidualnych projektantów i kupują je przez internet, ale takie są bardzo drogie."
„Szczerze przyznam, że Polacy w pracy noszą bardziej eleganckie i odpowiednie ubrania, nawet jeśli to dżinsy i adidasy, to są one odpowiednio dobrane i również wyglądają elegancko. Zawsze noszą porządne ubrania, nie kupują szmat" – podkreśla Krystyna Kruszkiewicz, opierając się na przykładzie obserwacji pracowników szpitali, z którymi współpracuje jej firma.
Zasady? Jakie zasady?
W Polsce zasady ubierania się, zarówno te pisane jak i niepisane, są nam wpajane od najmłodszych lat przez rodziców lub otoczenie. Przykładowe to te, że na każdą okazję należy się odpowiednio ubrać. Dla kobiet, jeśli zakładają eleganckie buty, to nie powinny być z odkrytymi palcami i nie należy ich nosić bez pończoch lub rajstop. Dla mężczyzn, jeśli noszą garnitur lub dżinsy z marynarką od garnituru to tylko z lakierkami; jeśli zakładają krawat do białej lub kolorowej koszuli, to kołnierzyk musi być zapięty, a krawat dopasowany. Jeśli mężczyzna chce rozpiąć kołnierzyk koszuli, powinien zdjąć krawat. A kolory? Powinno się je powtórzyć w ubraniu, jeśli mamy dany kolor na koszulce, to warto do niego dobrać torebkę lub buty. Nie powinno się łączyć czerwonego z różowym albo zielonego z niebieskim.
W Anglii? Prawie każde zestawienie kolorów jest dozwolone, wszystko rozpatruje się na indywidualnych przypadkach. Dla kobiet już drugi sezon hitem są eleganckie buty na obcasie z odkrytymi palcami. Angielki nie noszą rajstop lub pończoch do nich, chyba że są one różnokolorowe lub wzorzyste. Mężczyźni natomiast często chodzą z rozpiętym kołnierzykiem od koszuli z poluzowanym krawatem albo noszą t-shirt na krótki rękaw do marynarki od garnituru.
„Najważniejsze to wiedzieć, co nam osobiście pasuje i iść za głosem intuicji" – podkreśla Krystyna Ruszkiewicz. „W Anglii chodzi o indywidualizm, wybiera się ulubione trendy i potem szuka czegoś, co nam pasuje. Może ci się upiec noszenie krótkiej spódniczki do kolan, jeśli masz piękne nogi, ale nie wszystko pasuje każdemu i trzeba sobie z tego zdawać sprawę."
„Moje sklepy to klasa średnia typu Barton, Next, Top Man. Do Primarku też zaglądam po koszulki, majtki, skarpetki za symboliczną cenę, a czasem można też znaleźć coś całkiem fajnego. Ostatnio moja koleżanka zaciągnęła mnie w Primarku na stoisko z damską bielizną, a tam takie sexi staniki i tego typu rzeczy za świetną cenę. Na prezent jak znalazł dla żony czy dziewczyny" – mówi Tomek.
„Ja mam chyba wszystkie rzeczy z Primarka" – przyznaje Monika. „Mają takie same ubrania jak inne sklepy, ale dużo taniej. To po co przepłacać?"
„Można wyglądać modnie i ubierać się w Primarku lub TK Maxx" – potwierdza Krystyna Ruszkiewicz. „Moja przyjaciółka kupuje rzeczy w Primarku i wygląda wspaniale. Mój partner z kolei lubi TK Maxx i szuka dobrych okazji cenowych. Ale w tych sklepach musisz mieć cierpliwość, żeby coś ładnego wyszukać i zdawać sobie sprawę, że ubrania zniszczą się po kilku praniach."
A kogo to obchodzi?
Internauci na forach probują przekonać siebie nawzajem, że polscy emigranci w Anglii swoim wyglądem wystawiają wizytówkę całemu narodowi. Są jednak i tacy, którzy twierdzą, że Anglików nie obchodzi, kto jak wygląda.
„Zrozumcie to wreszcie kochani Polacy, że tu nikogo nie obchodzi, kto kim jest, czy ma wąsy, brodę, czy brodę bez wąsów, czy jest czarny, czy biały. Ja noszę dredy i nie przeszkadza mi to w awansach ani w niczym.”
„Przeglądam magazyny o modzie, aby sprawdzić, co się teraz nosi" – mówi otwarcie Kasia. „Myślę, że nawet nieciekawe ubrania można ożywić dzięki modnym dodatkom. Anglicy komentują sposób, w jaki inni się ubierają, dlatego starasz się nie odstawać od nich" – dodaje dziewczyna. Zapytana o Brytyjczyków chodzących w zimie w krótkim rękawie lub bez rajstop, odpowiada, że sama też stara się tak robić. „Jeśli chodzi o ubieranie się na wyjście ze znajomymi, to w zime pewnie założyłabym jakiś fajny modny płaszczyk, ale nie wielką zimową kurtkę, którą nosi się w Polsce."
Krystyna Ruszkiewicz podkreśla, że sposób ubierania się innych ludzi jest bardzo interesujący, ponieważ zdradza, czy ludzie poświęcili trochę czasu swojemu wyglądowi, czy też nie i czy przejmują się tym, jak są postrzegani. Dodaje, że pewne rzeczy się jej nie podobają.
„Denerwuje mnie, jeśli ludzie źle się ubierają. Uważam, że to jest wynik braku pewności siebie i szacunku dla innych. Szczególnie w pracy powinno się wyglądać profesjonalnie. Ludzie oceniają cię poprzez wygląd i nie ma powodu się okłamywać, że tak nie jest."
Komentarze 50
"Ostatnio moja koleżanka zaciągnęła mnie w Primarku na stoisko z damską bielizną, a tam takie sexi staniki i tego typu rzeczy za świetną cenę. Na prezent jak znalazł dla żony czy dziewczyny" – mówi Tomek.
no Tomek widze ma gest:)
ta w dzinsach i niebieskiej kurteczce to chyba polka;)
"Są też Polacy, którzy mają ciut więcej klasy i ubierają się z większą pasją i za większe pieniądze. Tylko że my ich nie kojarzymy w tłumie jako Polaków, więc cały czas pozostaje nam stereotyp Polaka w dżinsach"
I niech to starcza za puentę
A tak BTW, jaka jednak nasza nacja jest zakompleksiona z tym wiecznym porównywaniem, podsumowywaniem... Mam w dupie jak się kto ubiera i tego samego oczekuję od otoczenia
„Szczerze przyznam, że Polacy w pracy noszą bardziej eleganckie i odpowiednie ubrania, nawet jeśli to dżinsy i adidasy, to są one odpowiednio dobrane i również wyglądają elegancko."
A wszystko przez to, ze chyba nikt na calym swiecie nie prasuje dzinsow, poza polakami ;)
iwo!
dobrze, ze go do zadnego 'charity shop' nie zaciagnela;)
a skoro juz przy wasach jestesmy, od paru tygodni pod katedra w stolycy mozna poobserwowac grupke meneli z winkami. latwo poznac po trunkach ciagnietych z papierowej torby i krzykach w mowie slowian slyszanych az pod zyrafami. wasaci, a jakze. ;)