W ostatnim czasie media piszą o zjawisku reemigracji. Przewidywano wielki powrót Polaków z Wielkiej Brytanii jednak zamiast tego agencje rekrutacyjne na Wyspach otrzymują coraz więcej zgłoszeń właśnie od Polaków.
Jednym z biur pracy, które zauważyło trend reemigracji jest firma 2B Interface, która znalazła się wśród finalistów konkursu Biznes Roku 2008 zorganizowanego przez Thames Gateway Business Awards w Londynie.
O powrotach i sytuacji Polaków na brytyjskim rynku pracy rozmawialiśmy z dyrektorem agencji 2B Interface Beatą Bartlay.
Pani firma zajmuje się rekrutacją polskich pracowników w Wielkiej Brytanii, na jakich pracowników Pani zdaniem jest największe zapotrzebowanie na Wyspach?
Na początku naszej działalności rekrutowaliśmy pracowników tylko z Polski. Dziś, jesteśmy międzynarodową organizacją i oprócz Polaków rekrutujemy też aplikantów z Wielkiej Brytanii innych państw. Tu jeszcze długo będzie brakowało tzw. fachowców m.in.: stolarzy, spawaczy, opiekunów osób starszych i chorych, kierowców, ale również specjalistów wszystkich zawodów politechnicznych. Słowem inżynierowie i technicy zawsze będą potrzebni.
Wielokrotnie można było usłyszeć opinię, że Polacy w Wielkiej Brytanii pracują poniżej swoich kwalifikacji. Czy zgadza się Pani z tą opinią?
Bolączką wielu Polaków jest słaba lub brak znajomości języka angielskiego i stąd takie osoby będą zawsze pracowały poniżej kwalifikacji. Nasza firma miała i ma wiele interesujących i dobrze płatnych ofert, ale niestety polscy aplikanci odpadali ze względu na słaby język. Przez naszą agencję od kilku lat przewijają się cv, czasem ciągle tych samych osób, a w rubryce znajomość angielskiego wpisują ciągle słaby. Nie mogę zrozumieć, jak można mieszkać kilka lat w obcym państwie i nie nauczyć się języka choćby na poziomie komunikatywnym. Tu jest tyle możliwości, łącznie z kursami online prowadzonymi przez filologów anielskich. Bazując na moich doświadczeniach, to jeden z podstawowych problemów. Reszta to kwestia doświadczenia, obycia w środowisku.
W ostatnim czasie w mediach pojawiły się informacje, że w związku z kryzysem gospodarczym w Wielkiej Brytanii i lepszą sytuacją w Polsce, Polacy decydują się na powrót do kraju. Czy zauważyła Pani trend do powrotów?
Zaobserwowaliśmy taki trend na początku tego roku, ale zaraz po kilku miesiącach ludzie wracali do Wielkiej Brytanii. Byłabym ostrożna w wypowiadaniu opinii na temat wzrostu gospodarczego w Polsce i kryzysu w UK. Ani w UK nie jest tak źle ani w Polsce tak dobrze. To zależy w jakim rejonie człowiek mieszka. Duże ośrodki – zgoda ale np. w takiej Olszynie lub Kamiennej Górze lub innej małej miejscowości na wschodzie? Tam doprawdy trudno jakikolwiek wzrost zauważyć. Kiedyś Prońko śpiewała: „ty w tej samej kurtce szósty rok”, ci sami ledwo wiążący koniec z końcem ludzie i brak perspektyw, gdzie jedynym miejscem spotkań młodzieży jest brudny przystanek PKS. Czy w takim przypadku jest do czego wracać?
Dlaczego Pani zdaniem Polacy wracają do Wielkiej Brytanii?
Trudno w zasadzie opisać to rozdarcie jakie towarzyszy osobie, która musiała zostawić swój dom w Polsce, rodzinę, przyjaciół, przyzwyczajenia i tułała się po świecie. Pobyt za granicą idealizuje wspomnienia, zapominamy o tym co nam dokuczało i dlaczego właściwie wyjechaliśmy. Wracamy, a na miejscu okazuje się, że już nie do końca jesteśmy u siebie, wszystko się zmieniło. Ze znajomymi nie ma już wspólnych tematów, niektórzy spoglądają zazdrośnie. Z pensji trudno się utrzymać, mamy wyższe aspiracje, bo przecież znamy język (nawet jeśli słabo). Większść ludzi nie może sobie znaleźć miejsca i wraca, bo tu w UK jest życzliwiej.
Skąd najczęściej wracają Polacy czy tylko z Polski czy może z innych krajów?
Głównie z Polski, ale zauważyliśmy powroty z Belgii, Holandii, Norwegii i Irlandii.
Jak Pani zdaniem radzą sobie Polacy po powrocie na Wyspy? Czy w obliczu pogłębiającego się kryzysu nie maja problemów ze znalezieniem pracy?
Ci którzy znają język, zawsze sobie poradzą. Ci którzy nie znają, mogą się zwrócić do agencji, gdzie pracuje polskojęzyczny personel. Agencje mają wiele ofert pracy. Szczerze odradzam pracę na czarno nawet jeśli jest bardzo atrakcyjna finansowo.
Komentarze 25
Podobno w 2010 roku rozpocznie się kolonizacja Marsa - wszelkiej maści fachowcy oraz pracownicy niewykwalifikowani będą pilnie potrzebni. Językiem urzędowym najprawdopodobniej będzie polski...
czesc Hahahehe, zdradza cie twoj ironizujacy cynizm.
daje kazdemu 6mc,ze przy zderzeniu z polska realnoscia i polskim szambem,kazdy osobnik o niezaborzeniach umyslowych zrobi to co zrobil 6mc wczesniej-spakuje manatki i kupi bilet w jedna strone...
PRZYZNAJE CI RACJE JUZ TAKICH CO NIBY WRACAJA DO POLSKI ZNALEM I BARDZO SZYBKO TU WROCILI LUDZIE TRZEBA SPOJRZEC PRAWDZIE W OCZKA NIE UDAWAJCIE PATRIOTOW!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kochani polacy! I pamietajcie, nie trzeba uczyc sie angielskiego, bo od czego sa tlumacze! Dajcie im na chleb zarobic hehe!