Według najnowszych statystyk bezrobociem w UK dotkniętych jest 2,4 mln obywateli, a sytuacja na rynku pracy jest najgorsza od 1995 roku. Komentarz krążący po internecie podpowiada, iż najprostszym lekiem na całe zło i na uzdrowienie sytuacji, byłoby wysłanie emigrantów do domu. Pomysł spalony w przedbiegu, nierealny i niezgodny z jakimikolwiek konwencjami. Wyspy zawsze miały miliony pomysłów na ratowanie własnej skóry. Idźmy więc dalej.
Podobno można by zaoszczędzić na Afganistanie. Wiadome jest, iż część społeczeństwa od dawna nie kryje irytacji wysyłaniem brytyjskich żołnierzy do walk z Talibami i przeznaczaniem pieniędzy na kontynuację afgańskiej misji. W tym samym czasie słyszeć można, iż decyzja o udziale w walkach to dla Wysp czysty zysk i strzał w dziesiątkę. Powód? Przez kilka następnych dziesięcioleci brytyjskie firmy mogą zbić milion, budując mosty, szkoły i nową infrastrukturę w Afganistanie. Misja pokojowa może stać się świetnym źródłem dochodu i impulsem pobudzającym krajową gospodarkę. Nie próbowałabym oszczędzać na obronności, bo dzięki zapotrzebowaniom wojska tysiące ludzi znajdują zatrudnienie w przemyśle zbrojeniowym, a udział w misji da źródła dochodu podwykonawcom i w pewnym momencie zasili gospodarkę. Co ciekawe, Brytyjczycy są wściekli, płacąc za wysyłanie żołnierzy do Afganistanu, a w tym samym czasie – wielokrotnie nieświadomie – dofinansowują Afrykę, na potrzeby której łoży przecież każdy podatnik.
Rząd tnie wydatki na szkolnictwo, wprowadzając dziesiątki ograniczeń i cięć w sektorze edukacji. To samo robi w kilku innych dziedzinach. Jednocześnie zasila te działy gospodarki, które najbardziej tego potrzebują. Dostajemy coś za coś. Biorąc pod uwagę całokształt recesji, zawsze mogło być gorzej.
Przypadek Susan Boyle pokazuje, iż w UK dzieją się rzeczy najbardziej niespodziewane. Wierzę, że sposób, w jaki Wyspy ratują się z recesji wprawi w pozytywne osłupienie niespodziewanego sceptyka. W końcu w każdym scenariuszu – nawet w wysyłaniu wojsk do Afganistanu – można doszukać się racjonalnych przesłanek dla ekonomii. Wielka Brytania zawsze spadała na cztery łapy. W czasach rządów Margaret Thatcher zirytowani sytuacją Brytyjczycy wychodzili strajkować na ulicach, a po latach wysiłku i reform Żelaznej Damy nadeszły czasy prosperity i gospodarka Wielkiej Brytanii powróciła na tory swojej świetności. Wyspy już wielokrotnie pokazały swój talent i głowę do interesów. Czemu tym razem miałoby być inaczej?
Komentarze 13
Ja bym tutaj nie mylil pojec. Co innego talent polityczny/gospodarczy, a co innego grabiezco/lupniczy. Powiedzialbym ze UK slynie na Swiecie raczej z tego drugiego. Wystarczy posluchac co mowia o "Angolach" ludzie z ich bylych kolonii. Caly swiat "kocha" ich "zaradnosc", prawda? Czy nie?
Hipokryta.
jak powiedzial mi jeden Anglik ...... Teraz pokutujemy za 500 lat kolonializmu ...... kolonie juz nie przynosza zysków a wlasnie z kolonii przyjezdzaja miliony emigrantow - nie by pracowac ale zyc z benefitów co wolno i systematycznie wykonczy ten kraj
i najzabawniejszym jest fakt ze maja pelne do tego prawo
ale zupelnie nie wiem co w tym zabawnego ,zwykli ludzie po zwykle zasilki obok cpunow takze zwyklych po najzwyklejsze zasilki takze a czasami miedzy nimi Czeslaw i Zbigniew w tej samej kolejce ani tu zazdroscic ani sie przypieprzac oni sa tu dluzej niz my a ja w historii polskiej nie pamietam zeby nas ktokolwiek kolonizowal Polske , a ja bym sobie chcial tax benefit zalatwic ,strasznie duzo za zeby sie placi u dentysty kiedy sie uczciwie pracuje .