W Internecie powstają fora poświęcone "zamachowi" na prezydencki samolot. Można na nich przeczytać m.in. o tym, że Rosjanie za pomocą rozpylanego jodku srebra wiedzą jak wywołać sztuczną mgłę.
Minął miesiąc od katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154M. Powracamy do tematu tragedii w różnym kontekście i w różnych sytuacjach – podczas spotkań ze znajomymi przy piwie lub udzielając się na internetowych forach. Próbujemy wyjaśnić przyczyny wypadku, używając ku temu różnych narzędzi: wiedzy, rozumu, logiki, ale też mitologizujemy sytuację, nadajemy jej znamiona fatalizmu, myślimy irracjonalnie. Po co to robimy? Bo chcemy pokazać, że potrafimy kojarzyć fakty, że o sprawie, o której mówią wszyscy, my wiemy więcej, że potrafimy dostrzec coś, co nie udało się innym. Demaskujemy spisek i stajemy się w oczach innych mądrzejsi. Według antropologów spiskowe teorie powstają po to, aby w sytuacjach niewytłumaczalnych znaleźć kozła ofiarnego, aby wskazać: to ten, to ten jest winny!
Łukasz Warzecha, komentator dziennika "Fakt" na internetowym niezależnym forum publicystów Salon24.pl dziewięć dni po katastrofie napisał, aby pamiętać o tym, że fizyczna likwidacja politycznych przeciwników nie jest dla rosyjskich elit rządzących niczym niezwykłym. Według Warzechy to część rosyjskiej tradycji politycznej. W komentarzu dziennikarz sugeruje również, że w Tu-154M wszyscy byli podani jak na tacy, że gdzieś w Moskwie mogło paść pytanie, czy wolno zmarnować taką okazję? Portal Abcnet Fundacja Orientacja opublikował tłumaczenie artykułu, który ukazał się w rumuńskim "Global News". Jeśli wierzyć tłumaczeniu, to rumuński dziennikarz, powołując się na anonimowe źródło NATO uznał, że Putin nie mógł zmarnować szansy zlikwidowania takiej ilości wrogów w jednym samolocie.
Teorie spiskowe rozwijają się, kiedy ich przedmiot jest tajemniczy i ważny na tyle, że wszyscy o tym mówią. Sytuacje, wokół których najczęściej tworzy się teorie spiskowe poruszają wyobraźnię, nie są do końca jasne, sprawiają, że mamy przeczucie, że jakieś nieznane siły za tym stoją. Domniemana śmierć Elvisa Presleya, podejrzenie morderstwa Marilyn Monroe, zafałszowane zabójstwo prezydenta Kennedy’ego to spiski do dziś pozostające tematem rozważań pisarzy, dziennikarzy, badaczy. Najpopularniejsza teoria spiskowa ostatniego dzisiąciolecia to ta dotycząca 11 września 2001 r. Już następnego dnia po ataku na WTC spekulowano, że tragedia została przepowiedziana przez Nostradamusa, a w numerze lotu jednego z samolotów była zakodowana informacja o tym, że miał się rozbić.
Kiedy spada rejsowy samolot gdzieś do oceanu mało kto zakłada, że była to zmowa np. Bilderbergów. Jednak kiedy rozbija się samolot z parą prezydencką na pokładzie, wówczas pojawiają się hipotezy, że jest to plan wpływowych ludzi polityki i biznesu, według którego populację Polski należy pomniejszyć o kilka milionów, a najlepiej – jak za Sowietów – działania zacząć od likwidacji elity. Na powstałej niedawno internetowej stronie ktozabilprezydenta.pl internauci mogą do woli popuszczać wodze fantazji. Jak przystało na zwolenników teorii spiskowych bombardują szczegółami, ignorują dowody przeczące spiskowi i nie ujawniają dokładnych źródeł pochodzenia snutych teorii. Podpisujący się pseudonimem Prawda! internauta jest przekonany, że wróg zamontował w jednym skrzydle ładunek silnie higroskopijnych (wchłaniających wodę) materiałów. Prawda! uważa, że kiedy samolot prezydenta wleciał w mgłę, materiał błyskawicznie wchłonął wodę i skrzydło zrobiło się cięższe, stąd przechylenie samolotu i "wypadek". Podobno wyciekły dokumenty potwierdzające, że Rosjanie zamówili takie materiały w "niewiadomym" celu.
Komentarze 127
co za ignorantka napisala ten tekst. wystarczy przesledzic ostatnie 300 lat historii Polski, relacji niemiecko-polsko-rosyjskich, aby przekonac sie, ze czego jak czego ale spiskow to nie brakowalo.
Niepodleglosc Polska utracila w 18 w. "przypadkiem", powstania wybuchaly i tlumione byly "przypadkiem", wojna polsko-bolszewicka w 1920 wybuchla "przypadkiem", a rzady komuny zainstalowaly sie w Polsce w 1944 dziwnym zrzadzeniem losu
Raport rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego podaje w punkcie 2. że:
Załoga w takim składzie jak podczas lotu 10 kwietnia (dowódca, drugi pilot, nawigator, technik pokładowy) została sformowana na kilka dni przed wylotem. Dowódca posiadał nalot ogólny około 3480 godzin, w tym na Tu-154 – około 530 godzin; drugi pilot – nalot ogólny 1900 godzin, Tu-154 – 160 godzin; nawigator – nalot ogólny 1070 godzin, Tu-154 – 30 godzin; technik pokładowy – nalot ogólny 290 godzin, Tu-154 – 235 godzin.
Po ogłoszeniu Raportu przez stronę rosyjską dowództwo polskich Sił Powietrznych wydało komunikat o nalocie załogi, który przedstawia się następujaco:
- dowódca załogi mjr pil Arkadiusz Protasiuk – 3531 godzin, w tym na samolocie Tu-154M 2907 godzin; jako pierwszy pilot Tu-154M ponad 445 godzin;
- drugi pilot ppłk pil. Robert Grzywna – 1939 godzin, w tym na samolocie Tu-154M 506 godzin;
- nawigator kpt. pil. Artur Ziętek – 1069 godzin, w tym na samolocie Tu-154M 60 godzin;
- technik pokładowy ppor. Andrzej Michalak – 330 godzin na samolocie Tu-154M.
Spisek - no nie.
Celowa dezinformacja no ....
http://www.niezalezna.pl./article/s...
tak, spiskow nie ma na - nasz papiez sam sie postrzelil w 1981, juszczenko sam probowal sie otruc, litwinienko sam sie otrul w londynie, a niezalezni rosyjscy dziennikarze masowo popelniaja samobojstwa z pomoca nieznanych sprawcow
nie mgle a deszcz tez i nie tylko ruscy potrafia to zrobic wiele innych panst tez potrafi,zadna nowosc
"uznał, że Putin nie mógł zmarnować szansy zlikwidowania takiej ilości wrogów w jednym samolocie"
wrogow? bo sie udlawie. polska to dla rosji taki przeciwnik jak dziecko z kijem dla czolgu