"Litwo, ojczyzno moja!" Któż z nas nie zna tych słów? Skazany na wygnanie, natchniony tęsknotą Mickiewicz napisał epopeję narodową. Chociaż ponoć, kiedy zaczynał wcale nie miał takiego zamiaru. A czy my, emigranci z wyboru, mamy w sobie coś z naszego narodowego wieszcza? Może i nie chwytamy od razu za pióro, ale ciągnie nas do literatury w języku ojczystym. I potrafimy za to sporo zapłacić.
Cena nie gra roli
W Londynie, w prawie każdym polskim sklepie możemy znaleźć półkę z polskimi książkami. Nie muszą to być od razu pozycje rodowitych autorów, ważne, aby były przetłumaczone na polski. To właśnie za czytanie we własnym języku tyle płacimy. Ceny książek w polskich sklepach rzadko schodzą poniżej 10 funtów. Ktoś mógłby powiedzieć, że to niewiele, że porównując do zarobków w Polsce i tamtejszych cen, wcale nie jest tak źle. Może i nie. Ale brytyjskie księgarnie zaoferują nam tę samą książkę prawie o połowę taniej, a żeby było jeszcze ciekawiej, dołożą do tego drugą gratis. Wystawy krzyczą do nas: BUY ONE, GET ONE FREE. I podczas gdy w angielskiej księgarni kupimy całą trylogię za 12 funtów, w polskim sklepie trzeba będzie zapłacić 10 jedynie za jej pierwszą część. Ale my chcemy czytać po polsku.
- Bardzo wielu naszych klientów to osoby biegle władające językiem angielskim – przyznaje Dariusz Kwaśniewski, właściciel polskiej księgarni w Glasgow. – Ale w przypadku zakupu książek cena nie odgrywa najważniejszej roli, to bardzo specyficzny towar i rządzi się innymi prawami niż, nie przymierzając, sprzedaż marchewki. Wtóruje mu Joanna, która od pięciu lat mieszka w Londynie i bardzo lubi czytać. - Znam język angielski, posługuję się nim na co dzień, ale książki wolę w ojczystym języku. Czytając po angielsku na pewno zrozumiałabym fabułę, ale pewne szczegóły, refleksje mogłyby do mnie nie dotrzeć – zauważa. Jak mówi Asia polskie książki przywozi sobie z kraju lub prosi o to znajomych, ale dość często kupuje je w Anglii, chociaż przyznaje, że nie jest to najtańszy towar.
Można też za darmo
Ale żeby czytać, nie trzeba od razu kupować. Po coś przecież powstały biblioteki. W Wielkiej Brytanii istnieje kilka polskich, między innymi w Londynie, Edynburgu czy Dublinie. Londyńska znajduje się w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym na Hammersmith w zachodniej części stolicy. Ale jeśli komuś jest nie po drodze, nic nie szkodzi – Brytyjskie prawo mniejszości etnicznych zapewnia imigrantom dostęp do własnej kultury, w tym do książek – mówi kierownik Biblioteki Polskiej, Grzegorz Pisarski – po prostu trzeba się o nie upomnieć w lokalnych placówkach.
Z myślą o polskich molach książkowych przy Bibliotece Polskiej w POSK-u, już w 1948 roku powstała Centrala Bibliotek Ruchomych (Central Circulating Library, CCL), która wysyła do angielskich bibliotek publicznych i szkolnych książki w języku polskim. Jak mówi koordynatorka projektu Dorota Modranka, CCL współpracuje obecnie z około trzydziestoma brytyjskimi bibliotekami. System jest prosty: raz na pół roku polska biblioteka wysyła do danej placówki na Wyspach co najmniej 50 książek (lub wielokrotność tej liczby), a polski czytelnik wypożyczy je na zasadach panujących w tej bibliotece. Jeśli chodzi o gatunki książek ruszających w obieg, znajdzie się coś dla każdego. Są powieści, ale i literatura faktu jak biografie czy książki historyczne, jest też literatura młodzieżowa i coś dla dzieci. Za sprowadzenie książek, polski czytelnik nie ponosi żadnych kosztów, finansami martwi się brytyjska biblioteka. - Jedyne co musi zrobić to o te książki się upomnieć, jeśli ich nie ma, może zasugerować personelowi kontakt z nami – podpowiada Dorota Modranka – My sami z siebie nie możemy zmusić żadnej placówki do zakupu polskich książek, jeśli nie ma na nie popytu – dodaje.
Na stronie internetowej Biblioteki Polskiej w Londynie dostępna jest lista wszystkich bibliotek współpracujących w ramach CCL oraz mapka takich placówek w Londynie. To czy będzie ich więcej zależy tylko od Polaków, którzy upomną się o swoje prawa.
Osoby, które jednak wolą posiadać książkę na własność, nie wydając przy tym majątku, mogą wybrać się na organizowane przez Bibliotekę Polską, kiermasze książek, na których za większość pozycji zapłacimy 1.50 funta. Najbliższy z nich odbędzie się 19 września w holu POSK-u. Jeśli nie jesteśmy z Londynu, warto zorientować się czy polskie kluby i stowarzyszenia działające w naszych miejscowościach nie organizują tego typu akcji. Swego czasu kiermasze polskich książek odbywały się już między innymi w Edynburgu, Glasgow, Dublinie, Bristolu czy Birmingham.
Komentarze 10
bo ksiegarnie,sklepy itp
chca zarobic.
taniej kupic ksiazke w pl i ktos wysle
ja polecam zajzec na emito ogloszenia -> ksiazki :)
Freya, rzeczywiscie okazja...Przyklad?
Greg Iles "Gra w Boga" - £5 za uzywana czyli ok. 23 zlote. Na merlin.pl ta sama ksiazka 13.99, nowa.
Wole kupic sobie w Polsce. Albo zamowic z Merlina.
przeciez nie kaze kupowac, ja nie czekam do wyjazdu do Polski zeby kupic ksiazke (i wiem ze nie tylko ja), a za kupno z polskich ksiegarn internetowo placi sie duzo za przesylke wiec sie nie oplaca (w merlinie 20 zl plus cos tam !!!) wiec dzieki. sprawdz sobie ceny w polskich ksiegarniach w uk lepiej
13.99 + 20 cos zl = policz sobie ;) juz nie tak tanio
ja tylko polecam ogloszenia -> ksiazki :)
tak jest na emito nie raz coś wynalazłam :-)