Do góry

Jedzenie po brytyjsku

W poniedziałek pachnąca curry potrawa z Indii. We wtorek kuchnia chińska. W środę egzotyczna potrwa u Taja. W czwartek kulinarna wyprawa do Włoch. W piątek czas na zabawę – zupa afrykańska z dużą ilością chilli, jedzona rękami przy pomocy jamu. W sobotę coś z kuchni arabskiej. W niedzielę powrót do korzeni – polski barszcz i pierogi, popijane kompotem. Mieszanina zapachów i smaków, multikulturowa, jak i sama Wielka Brytania. A gdzie w tym wszystkim odnaleźć można czas i miejsce w żołądku na tradycyjne potrawy brytyjskie? I czy w ogóle istnieje coś takiego?

W poszukiwaniu tradycyjnych potraw

Moje zainteresowanie kuchnią brytyjską pojawiło się niespodziewanie i nie wynikło bynajmniej z miłości do gotowania i poszerzania kulinarnych horyzontów. Było raczej czystą konsekwencją rozmowy ,,o wszystkim i o niczym” z jednym z moich brytyjskich znajomych. Podczas uroczej pogawędki o tym „co polskie” i o tym „co brytyjskie” otarliśmy się o temat narodowych kuchni naszych krajów. Na moje proste pytanie o tradycyjne potrawy brytyjskie, rodowity Anglik zaczął bełkotać coś o puddingach, fish pie'ach i... kurczaku tikka masala. Na koniec zażartował, że przecież w kraju, w którym nikt nie gotuje nie może być tradycyjnych potraw.

Niewiedza mojego znajomego wydała mi się szokująca. Z drugiej strony ubolewałam nad własną ignorancją. Mieszkając już tyle czasu w tym kraju nie potrafiłabym chyba wymienić ani jednej z tradycyjnych brytyjskich potraw. Gdzieś głęboko w moim umyśle majaczyły mi nazwy z serii fish&chips, english breakfast i Yorkshire pudding. Ale tak naprawdę nie potrafiłabym nic więcej na ich temat powiedzieć, ani objaśnić nowoprzybyłemu turyście, czego warto spróbować.

U korzeni brytyjskiej kuchni

Zdolności kuchni brytyjskiej do absorbowania kulinarnych „wynalazków” innych narodów wydają się nieograniczone. Od wieków kolejni przybysze napływający na Wyspy przywozili ze sobą nowe potrawy, przyprawy i zapachy. Historycznie antyczna kuchnia anglosaska znajdowała się pod silnymi wpływami kuchni rzymskiej, w czasach średniowiecznych rolę tą przejęli Francuzi. Normanowie przywieźli ze sobą przyprawy wschodu: cynamon, szafran, pieprz i imbir. Wraz z rozszerzaniem się granic brytyjskiego imperium poszerzały się też nawyki żywieniowe w całym królestwie. Z podległych państw napływały do Wielkiej Brytanii nowe rozwiązania kulinarne i egzotyczne produkty i przyprawy. W ten sposób do Anglii dotarła np. herbata, która w wiekach późniejszych stała się podstawą jakże brytyjskiego five o’clock.

W czasie pierwszej i drugiej wojny światowej kuchnia brytyjska przeżywała swój kryzys. Problemy z importem, jak i system racji żywnościowych uniemożliwiły jej dalszy rozwój. Część tradycji kulinarnych zaczęła powoli wymierać. Lata 70. i 80. XX wieku były okresem powrotu do tego, co brytyjskie. Kucharze na Wyspach zaczęli korzystać z rodzimych składników, wzbogacając paletę smaków zdobyczami z kuchni innych narodów. Dało to podstawy tzw. nowoczesnej kuchni brytyjskiej. Napływ rzeszy imigrantów na przełomie wieków zmienił kulinarny krajobraz Wielkiej Brytanii nie do poznania. Powstanie wielokulturowej społeczności zaowocowało powstaniem wielokulturowej kuchni.

Brytyjskie ikony

Gdyby zapytać przeciętnego turystę z jakim jedzeniem kojarzy mu się Wielka Brytania prawdopodobnie większość odpowiedziała by bez namysłu: fish&chips. I rzeczywiście nie ma chyba nic bardziej brytyjskiego niż gorące, ociekające tłuszczem frytki i ryba, posolone i zalane dla smaku octem winnym. Historia tej prostej potrawy jest wbrew pozorom dość kontrowersyjna. Różne źródła podają różne daty i miejsca jej powstania. Powszechna zgoda panuje jednak co do tego, że pierwsze bary fish&chips powstały już w XIX wieku. W owym czasie smażoną rybę i frytki serwowało się zawinięte... w gazetę. Tradycję tą kultywują na sposób nowoczesny niektóre bary, nakładając fish&chips do specjalnych pudełek z nadrukami.

Kolejną kulinarną ikoną brytyjskiej kuchni są angielskie śniadania. Serwowane na ciepło, niezwykle kaloryczne i sycące kojarzą się nam raczej z konkretnym obiadem niż z porannym posiłkiem. Skład klasycznego angielskiego śniadania może być różny, w zależności od restauracji i upodobań konsumentów. Nieodłączną jego częścią są jednak tosty z marmoladą lub dżemem, sok pomarańczowy, owsianka, płatki śniadaniowe, smażone kiełbaski, smażony bekon, ryba, smażone pieczarki i pomidory, smażone ziemniaki (hash brown), frytki, smażone jajko, black pudding (rodzaj kaszanki) i fasolka w sosie pomidorowym. Zestaw ten, bynajmniej nie dla osób chcących stracić na wadze, pojawił się na brytyjskich stołach w XIX wieku. I mimo nagonki dietetyków nie stracił on na popularności. Jak wskazują badania, Brytyjczycy konsumują w przeciągu roku 450 tys.ton bekonu, 5, tys. ton kiełbasek i miliony jajek!

Charakterystyczną potrawą dla Wyspiarzy są także różnego rodzaje ciasta (pies) zapiekane z mięsem lub rybą w środku. U źródeł powstania owych potraw legły względy ekonomiczne. Tańsze i mniej wykwintne w smaku mięso można było bez problemu zamaskować w chrupiącym cieście. Chociaż do przytłaczającej większości tego typu potraw wykorzystuje się ciasto, można także spotkać „pie” zapieczone z tłuczonymi ziemniakami na górze. Do najsłynniejszych z nich należą Cottage Pie i Shepherd's Pie.

Kolejnym kultywowanym do dziś zwyczajem kulinarnym Anglików jest tzw. Sunday Roast. Nazwa ta odnosi się do niedzielnego posiłku, składającego się z pieczonego mięsa połączonego z pieczonymi ziemniakami i warzywami. Zwyczaj ten korzeniami sięga czasów średniowiecza, kiedy to wieśniacy pracujący przez 6 dni nagradzani byli pieczonym obiadem. Chociaż nie ma konkretnego zestawu Sunday Roast, najczęściej zapiekanymi mięsami na Wyspach są wieprzowina, wołowina, jagnięcia lub kurczak. Jednym z bardziej rozpowszechnionych jako tradycyjne zestawień jest pieczona wołowina podawana z Yorkshire pudding (krążki wypiekane z ciasta podobnego do naleśnikowego) i warzywami.

Co ciekawe na bazie Sunday Roast powstała kolejna tradycyjna potrawa brytyjska. Ekonomiczni Wyspiarze okazali się bardziej praktyczni niż by się to nam mogło wydawać. Z tego, co już nie dało się zjeść w niedzielę przygotowywano tzw. Bubble and squeak. Podstawą tego posiłku są tłuczone ziemniaki i kapusta, czasem dodaje się także innych warzyw jak groszek, marchewka, brukselka (najczęściej są to warzywa z niedzielnego obiadu). Wszystko to smaży się razem na tłuszczu, aż się nie zarumieni. Danie to serwowane jest najczęściej z zimnym mięsem z Sunday Roast, jajkiem lub smażonym bekonem.

Wymienione potrawy stanowią zaledwie kroplę w morzu tradycyjnego jedzenia Wyspiarzy. Mogą stanowić jednak dobry punkt wyjścia dla osób planujących rozpocząć kulinarną podróż po Wielkiej Brytanii. Podróż, którą należy rozpocząć z pustym żołądkiem, przygotowanym na konkretną porcję tłustego jedzenia. Podróż bez liczenia kalorii i diet odchudzających.

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 184

ostrymaniek
43
#206.10.2010, 11:30

Po tym artykule chyba skocze po fish & chips.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#306.10.2010, 11:46

UK ma najgorszą kuchnię w całej europie.
To w ramach przypisu, widać autor się machnął lub rozmarzył w ramach chęci przyjazdu tutaj

alrightgadgie
495
#406.10.2010, 12:03

Ja uwielbiam chodzic do fish & chips. :-)

karpio30
2 144
karpio30 2 144
#506.10.2010, 12:05

ja czasami lubie opierdzielic full breakfast , ale ze wzgledow zdrowotno dietetycznych takowego nie maialem ponad rok w gebie :(

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#606.10.2010, 16:13

ryba z frytkami jako danie narodowe to troche tak jakby jakis kraj mial za danie narodowe chleb z maslem, albo ziemniaki z koperkiem.
Kambodza ma bogatsza kuchnie w swoich obozach pracy chyba.

To najlepiej obrazuje jak prosta jest tu kuchnia.
Ryba z ziemniakiem.
Fajnie.

BD.K
20 493 1
BD.K 20 493 1
#706.10.2010, 17:02

wodzionka na szpyrce z podsmazonymi kartoflami tyz niewyszukane danie

a jak smakuje :)

Agnes80.
1 625
Agnes80. 1 625
#806.10.2010, 18:33

Kuchnia angielska jest ohydna, wysokokaloryczna, śmiertelna wręcz. Nigdy nie jadłam śniadania angielskiego bo na widok tego śniadania mam awanturę w brzuchu;> Już nie wspomnę o tym occie winnym, co za paskudztwo w gębie. Anglicy to lenie, nie umiejący gotować, wrzucający jakieś paści na patelnię. Bardzo łatwo poznać jak Anglicy się odżywiają po tym co wrzucają do koszyków w supermarkecie. Porażka totalna ta Ich kuchnia;>

Maggie_gla_gla
4 183
#906.10.2010, 23:22

Rozgraniczajac pseudokuchnie brytyjska na angielska i szkocka, jestem stanowczo za ta druga, gdzie pierwsza z nich to zlepek "czegos" a druga to juz przemyslane, smaczne i tradycyjne potrawy, majace w sobie cos co przyciaga wszystkie zmysly, dajac zadowolenie. Nie jest to moze wykwintna kuchnia francuska, badz srodziemnomorska z bogactwem przypraw, ale jest kuchnia zjadliwa, prosta i wbrew pozorom, wcale nie taka tlusta.

Jedno co mnie zadziwia: bezsmakowosc i bylejakosc kuchni ANGIELSKIEJ nadrabia sposob podania i dekoracji potraw. Estetycznosc, prostota i wzajemna harmonia potraw sprawiaja, ze oczy chca je jesc /nie mowie tu o typowych fish&chipsach/.

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#1007.10.2010, 00:26

Agnes80.

Kuchnia angielska jest ohydna, wysokokaloryczna, śmiertelna wręcz.

A wyjaśnisz, dlaczego średnia długość życia w jedzącej śmiertelne świństwa Brytanii jest o 4 lata wyższa, niż w zdrowo jedzącej Polsce?

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1107.10.2010, 00:32

Pierdolenie o szopenie... w ten sam desen moge walnac tekst typu, golabki(francuzka potrawa jakby sie kto pytal) jest nadwyraz nisko kaloryczna bo zawiera kapuste(po ktorej sie co najwyzej gazuje), a mieso w srodku to taki niewinny dodatek...

Agnes80 te swiniaki zarzynane przed wielkanoca i bozym narodzeniem to pewnie tez niskokaloryczne... nie popadajmy w paranoje, szkocka kuchnia jak i polska jest wysoko kaloryczna... jezeli chcesz inaczej, przerzuc sie na warzywa albo zacznij jesc po japosnku....

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#1207.10.2010, 00:34

prymek, to moze po tradycyjnej, zdrowej goloneczce? :)

mrrr, same witaminki i skladniki odzywcze w tym siedza.

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#1307.10.2010, 00:39

a na deser zamiast chleba z philadelphia, mozna sobie pajde smalcem ze skwarkami posmarowac. az czlowiek tryska zdrowiem po czyms takim!

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1407.10.2010, 00:40

Tylko ze z dobrym piwem, dzis zapodalem, ale dojrzewa w lodowce...

Mam nadzieje, ze bedzie podobne do Fraoch choc miod moze troche osloszic piwko, nadrobi jednak procentami... 7 z kawalkiem...

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#1507.10.2010, 00:42

aj nie mow, bo zapas fraocha przedwczoraj wykonczylem i ciagnie do sklepu. :)

sprzet juz kupiles?

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1607.10.2010, 00:51

Nie, jeszcze nie, musze przejsc na druga strone ulicy... ;P

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#1707.10.2010, 04:08

autorka sobie specjalnego nawet trudu nie zadala by poszperac w tajnikach brytyjskiej kuchni. Bo jednak taka istnieje i wydobede spod swoich palcow teraz wrecz szokujace tweirdzenie : maila i ma nawet wplyw na kuchnie swiatowa..
A jesli ktos uwaza ze kuchnia np wloska jest lepsza bo jest.. wloska to jest po prostu ignorantem. Kuchnia Brytyjska ma swoje korzenie w takich a nie innych warunkach klimatycznych ,gospodarczych i kulturowych - wsytarczy chciec poznac cos wiecej niz fish&chips.
Jedyny sensowny kawalek tego artykulu to akapit o wielkich wplywach kuchni francuskiej i kuchni z rejonow podbitych przez imperium brytyjskie. Stad uwielbienie dla wolowiny o ktorej tutaj nie wspomniano, tak samo jak pominieto specyficzne ziola dla tej czesci europy. Tak jak nie wspomniano o sandwich'u; o fakcie ze na dworze jednego z mniej lubianych krolow angielskich tworzyl i pracowal a.careme (tworca min boeuf stroganow); o Nelsonskich zrazach; o niewyjasnionym autorstwie ale jednak historycy sklaniaja sie do popracia tez angoli iz poledwica a la Wellington jest brytyjska; o Chateaubriand ktora to potrawa jest peanem na czesc francuskiego smaku, stworzonym jednak na "podworku" brytola i o masie innych dan i kulinarnych wynalazkow.

To tak jakby piszac o polskich kuchni skupic sie na powiedzmy zapiekankach z dowrcowych budek :)
W edim jest kilka wrecz europejskiej slawy knajp , lacznie z posiadajacymi od lat gwiazdki Michellin, gdzie kazdy moze sprobowac naprawde ciekawej brytyjskiej kuchni. A szkocka moge tylko polecic jeszcze bardziej.
Amen:]

Agnes80.
1 625
Agnes80. 1 625
#1807.10.2010, 19:32

Tak Radnor, wyjaśnię Ci. Po pierwsze Brytyjczycy nie pracują, ba nie muszą pracować tak ciężko i w takim stresie jak Polacy. Gdyby przyszło Im żyć na naszych ziemiach i brać udział w wyścigach szczurów tak jak My musieliśmy to robić a żarli by to co żrą na swoich ziemiach, szybko poschodzili by z tego świata. Po drugie rozejrzyj się dookoła siebie i zauważ ilu w tym kraju jest ludzi z nadwagą. Czego nie można powiedzieć o Polakach. Mam nadzieję, że rozwiałam Twoje wątpliwości.

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#1907.10.2010, 23:36

Agnes80 - biorac pod uwage to co polacy w biedronce kupuja, mozna by pomyslec ze pija tanie piwoobsypujac sie mąka (stad ta piekne lica) , zra kartofle na potege i zagryzaja chlebem:]

Jesli ktos chce poznac kuchnie tych "leniwych i niedobrych i a fuj" anglikow,szkotow - brytoli, to pozna.. jesli zas ktos woli miec splycona wersje otaczajacego swiata - to jego wybor :)

Smacznego :]

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#2007.10.2010, 23:41

Agnes80 te dwa ponizsze linki pokazuja iz doganiamy Szkocje w tej niechlubnej statystyce... Kilka lat i czar szczuplej Polski prysnie...

http://www.nazdrowie.pl/artykul/epi...

http://www.scotland.gov.uk/Topics/S...

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#2108.10.2010, 01:12

szczuple Polki to byly dziesiec lat temu.
Teraz jak sie chce zobaczyc szczuple i zadbane dziewczyny, to trzeba jechac na Bialorus lub Ukraine.

U nas co druga ma teraz nadwage. I to znaczna.
Jedzenie z upraw nawozonych cudami z Holandii i pozeranie zwierzakow zameczanych specyfikami z angielskich laboratoriow, daja swoj efekt.

Agnes80.
1 625
Agnes80. 1 625
#2208.10.2010, 14:26

Nie zgodzę się z Tobą synu.szefa. W Polsce jest tak samo dużo szczupłych, zadbanych kobiet co na Ukrainie czy Białorusi. Polki zaczynają tyć po przyjeździe na Wyspy (większość z nich).

Prymityw, zauważ jedno, że tendencję wzrostową wagi Polaków zaczęto obserwować z chwilą pojawienia się czipsów, napoi wysokokalorycznych, większego wyboru słodyczy, fast food-ów itp. Nasza rodzima kuchnia jest bogata w wartości odżywcze, smaczna i różnorodna.
Mimo, że mieszkam w Szkocji w moim domu je się potrawy typowo polskie. Nikt z nas nie jest otyły i wszyscy są zdrowi.
Nie jestem ignorantką, dostrzegam walory innych kuchni ale nie kuchni angielskiej. Po prostu nie odpowiada mi pod żadnym względem.

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#2308.10.2010, 15:20

Agnes80 - znam wielu szkotow, ktorzy nie sa otyli.

Takie podpieranie teorii jednostkowymi przypadkami krewnych krolika do niczego nie prowadzi.

Moze polki po prostu madrzeja i zamiast gapic sie na billboardy modelek po kuracji odchudzajacej w photoshopie, zaczynaja cieszyc sie zyciem? I czym rozni sie polska jajecznica na boczku z grzybami od szkockiej jajecznicy z bekonem i pieczarkami, ze ta pierwsza jest bogata w wartosci odzywcze, a druga toksyczna i trujaca?

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#2408.10.2010, 15:45

Hamburgera I owszem ale bez sera dbam o linie...
Wystarczy dluzej przezuwac kes, niz czesciej lykac

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#2508.10.2010, 23:00

radnor, czy dwudziestokrotne zwiekszanie sobie szansy na miazdzyce jest owym "cieszeniem sie zyciem"?
Wedlug mnie, to jedzenie fastfoodow i zjadanie tlustych, gleboko smazonych w oleju mies to raczej odbieranie sobie mozliwosci cieszenia sie zyciem.

Spojrz na statystyki wiazace otylosc z ryzykiem zgonu i chorob cywilizacyjnych. One nie klamia.
Nic z radosci zycia nie ma, gdy ma sie zawal lub wylew w wieku 32 lat, albo nowotwor od dodatkow do zywnosci w wieku 27.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#2608.10.2010, 23:11

Otylosc w UK siega 22,3%, podczas gdy w Polsce 15,7%

http://www.wolframalpha.com/input/?...
http://www.wolframalpha.com/input/?...

a tutaj artykul z new english journal of medicine tlumaczacy zaleznosc miedzy ryzykiem zgonu a waga ciala:
http://www.nejm.org/doi/pdf/10.1056...

To tyle na temat "cieszenia sie zyciem" u grubasow.

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#2708.10.2010, 23:39

Wszystko pieknie ,ale jak sie fast foody maja do angielskiej, czy tez brytyjskiej, tradycyjnej kuchni ? bo o tym chyba jest artykul :] ??

Agnes80 jak mozesz lubic angielska kuchnie jak jej nie znasz ? Ja np nie znam mongolskiej ,ale nie twierdze ze bym jej nie polubil. Przyjezdzjac do szkocji nei znosilem baraniny - bo w polsce po prostu kilkanascie razy jadlem nieciekawa - po dwoch latach polubilem tutejsza - bo jest o niebo lepsza :]

Trzeba miec otwarta glowe i kubki smakowe, a wtedy "cieszyc sie zyciem" latwiej :)
Zeby nie bylo - kuchnie polska lubie i szanuje ,choc daleko mi do bezkrytycznego uwielbienia :]

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#2808.10.2010, 23:41

W odniesieniu do tematu tego artykulu powinnismy pisac o tym co jemy, a wy mam wrazenie piszecie o tym jak jesc by byc grubasem. Czy to polskie czy brytyjskie, spora czesc kazdego spoleczenstwa je byle jak i byle co - i to jest problem, a nie to ze kuchnia angielska jest wysokokaloryczna, przynajmniej takie wrazenie mozna odniesc :)

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#2908.10.2010, 23:45

I juz na koniec - angens pamietaj o tym ze brytole od dziesiatkow lat maja po prostu wiecej kasy i wecej mozliwosci niz przecietny polak. Za komuny po prostu nie bylo co jesc, to i tyc sie nie dalo.. pewne przyzyczajenia czy tradycje kulinarne pozostaly do dzis (i bogu dzieki) z tych trudnych czasow - dzieki temu nie tyle jako spoleczenstwo nie tyjemy, co tyjemy wolniej, i wolniej takze przyzyczajamy "europejskie" zyczaje fast-foodowe. Na szczescie widac odwrot od bylejakosci na rzecz pozadnego, czesto tradycyjnego, zarcia - i tu i w polsce i u ruskich nawet:]

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#3009.10.2010, 00:11

Sorki za brak riposty, ale Dany wypowiedzial sie wystarczajaco jasno.

SynSzefa, porownujesz fast foody smazenie na glebokim oleju do kuchnii danego kraju, to tycko droga na skroty...

Agnes80.
1 625
Agnes80. 1 625
#3109.10.2010, 00:18

Dany, kosztowałam wiele potraw angielskiej kuchni, prócz tego ich śniadania. Już napisałam dlaczego. Za to nigdzie nie napisałam, że tej kuchni nie znam. Zupełnie mi nie odpowiada, każdy ma inne kubki smakowe. Czy się mylę?
Wolę grecką, hiszpańską, włoską (choć tylko niektóre potrawy).

Tak na marginesie, przeczytaj jeszcze raz artykuł i przeredaguj to co dotąd napisałeś;>
Zwróć uwagę na dwa ostatnie zdania;>

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#3209.10.2010, 00:18

Agnes, a tak dla porownania:

w Polsce otylych kobiet mamy 19,9%, (http://www.wolframalpha.com/input/?...)
a na ukrainie 11,3%
(http://www.wolframalpha.com/input/?...)

w Porownaniu wiec z 25% otylych kobiet w UK, Polska nie wyglada juz tak dobrze jak kiedys. Jedzenie modyfikowanej i wysoko przetworzonej zywnosci zbiera swoje zniwo.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#3309.10.2010, 00:20

A to moze ich Czarobyl tak odchudzil...:P

Agnes80.
1 625
Agnes80. 1 625
#3409.10.2010, 00:25

Owszem synu.szefa tendencja wzrostowa, ale na miłość boską nie za sprawą typowo polskiej kuchni.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#3509.10.2010, 00:28

Śniadanie fasola w czerwonym sosie z puchy, wędzone śledzie i kiełbaski smażone w głębokim tłuszczu (kielbaski ktore na zimno wyjete z flaka smakuja jak polska pasztetowa, jako przegryzka chipsy polane octem, na obiad duszone w sosie bez smaku mięso podane z niedogotowanymi ziemniakami (względnie niedosmażonymi frytkami) i grawy z proszku. Zupka warzywna pomidorowa z proszku wystarczy zalac wrzątkiem (ale kucharze twardo gotuja z poważnymi minami, Lepiej uciekać, zanim na stół wjedzie kolacja.
Jeśli kto lubi wcinać zielony niedogotowany groszek bez krzty soli oraz ''salad'' w postaci pociętej bestialsko salaty
i cebuli wsrod ktorej gdzieniegdzie znajdzie sie zagubiony przez kucharza kawalek pomidorka (bo droższy) mniam smacznego

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#3609.10.2010, 00:29

Załoze się ze Wikingowie lepiej jedli

Agnes80.
1 625
Agnes80. 1 625
#3709.10.2010, 00:30

Znakomicie to ująłeś DzieckoWeMgle;>

Agnes80.
1 625
Agnes80. 1 625
#3809.10.2010, 00:35

Dodam, że moi szkoccy znajomi zaczęli gotować po polsku, po tym jak im zaserwowałam kilka posiłków.
Stwierdzili, że nasza kuchnia jest bogata smakowo, lżejsza, wykwintniejsza.
To tyle ode mnie w temacie w/w kuchni Panowie;>

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#3909.10.2010, 00:39

Sniadanie krajowe, parowka z 5% zawartoscia miesa, reszte mozna zgadywac, musztarda, keczup... Na lancz w koszyku kanapki z konserwa, otwierasz zgaduj zgadula, do tego oranzada, nie tam jakies chemiczne Irn-Bru. W drodze na autobus zapiekanka z kiosku(bula, gdzyby, ser, majonez te dwa ostatni skladniki zapewne zrobionone przez wlasciciela, badz kurczak, ktory kreci sie przez caly dzien, spalony sloncem niczym polskie szczuple foczki przechadzajace sie po chodniku). Pozniej obiad w domu, uff cos normalniejszego, schabowy z piersi z kurczaka w panierce z bulki tartej, do tego kilka ziemniakow i salatka z warzyw na smietance, wsio popijamy kompotem lub oranzada, albo cola, bo za komuny tego nie bylo. To juz teraz nazarci nie wychodzimy do restauracji, bo po co, jak wiemy, ze nasza babcia, mama tylko moze przemowic do naszych kubkow smakowych... No okij wyszlismy na piwo, cipsy(crisps) w pubie czy tez paluszki solone(ta sol to polska to tez zdrowa) jednak te niskokaloryczne napoje nie zaspokoily glodu wiec idziemy na polskiego kiebaba, albo goracego psa... no chyba, ze jeszcze tam kurczak sie kreci, bo on popoludniu wygladal tak apetycznie...

DZiecko co do gravy... spojrz w polskim sklepie ile masz sosow z torebek, chinskich zupek jakze popularnych w kraju, badz tez goracych kubkow, wsio tak naturalne... mniam mniam...

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#4009.10.2010, 00:41

Polska kuchnia jest smaczniejsza ale ciezka i solidna zarazem Kiedyś kiedy wracało sie styranym po robocie z pola na obiad do domu to sie czlowiek musiał nazreć i to bylo zdrowe
Teraz juz niestety nie za bardzo

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#4109.10.2010, 00:42

agnes, oczywiscie, ze nie za sprawa polskiej kuchni, tylko produktow uprawianych juz w calej Europie w podobny sposob.
Nadwyzki nawozow, pestycydow, hormonow, antybiotykow i bog wie jeszcze czego a do tego tony cukru w kazdym produkcie spozywczym, od dzemow po sledzie w sloiku.

Spojrz kiedys z ciekawosci na etykiety produktow i ich sklad.
Obecnosc slodzikow, cukru lub jeszcze gorszego syropu glukozowo-fruktozowego potrafi czasem zaskoczyc w najmniej spodziewanym miejscu.

Polske ratuje jeszcze jako taki opor przed jedzeniem gotowej karmy prosto z puszki, podczas gdy tu tego oporu nie ma: ludzie ciesza sie, ze moga wrzucic fasolke z puszki, gotowana z piecioma lyzeczkami cukru do bulki upieczonej z dwiema lyczeczkami cukru i zagryzc to wszystko kielbaska z odpadow z dodanymi trzema lyzeczkami syropu glukozowo fruktozowego.
No i popic to wszystko pol litrem pomaranczowego napoju z trzema lyzeczkami slodzika.

Samo zdrowie.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#4209.10.2010, 00:50

Dziwne... a nie widziales fasolki po bretonsku z puszki/sloika, a sorka przecie to nie polska potrawa... Flaczki moze wiec... Sosy do past, do miesa, do kurczaka... Przecie to wszystko znajdziesz w polskich sklepach, tylko dla wystawki tam stoja??

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#4309.10.2010, 00:54

Tak na marginesie: ciekawe, ze cukier, slodziki i syrop glukozowo-fruktozowy w ogole pozwala dodawac sie do zywnosci.
Jest on niczym innym, jak narokotykiem, o wyjatkowo duzej ilosci efektow ubocznych.

Dodanie do pokarmu juz tylko 2 lyzeczek cukru (a butelka coli ma ich okolo 12), zmniejsza sprawnosc limfocytow ponad dwukrotnie!
Stad tak duza zapadalnosc na grype i przeziebienia, pomimo tak dobrych warunkow zycia obecnie.

Slodziki, w tym oslowiony aspartam, to juz w ogole sam rak, a syrop glukozowo-fruktozowy, ktory obecnie wypiera cukier, stal sie tylko dlatego tak popularny, ze uzyskuje sie go z modyfikowanej genetycznie kukurydzy, ktorej w USA maja od cholery i nie bardzo mieli pojecie co z tym poczac.
Glownym efektem stosowania tego slodzika jest blokada receptorow sytosci w mozgu, sprawiajaca, ze czlowiek jest w stanie zjesc dwa razy wiecej produktow, bez naturalnego hamulca jakim jest poczucie napelnienia.
Mechanizm ten wykorzystuje na przyklad siec macdonalds, slodzac nim wszystkie swoje produkty, od hamburgerow, poprzez frytki, az do marchewek i napojow wlacznie.

Cukier, slodziki i syropy nie sa szkodliwe ze wzgledu na to, ze sa wysokokaloryczne, jak blednie mysli wiekszosc osob.
One sa szkodliwe, gdyz to zwykle "dopalacze" z samymi efektami ubocznymi, bez zadnych, najmniejszych nawet korzysci dla organizmu czlowieka.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#4409.10.2010, 00:58

A Ty znowuz swoje... rozmawiamy o globalnych sieciach fastFoodow, ktore karmia caly swiat w tym takze polske tymi smieciami, czy o kuchni??

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#4509.10.2010, 00:59

Sugar depresses the immune system.

We have known this for decades. It was only in the 1970's that researchers found out that vitamin C was needed by white blood cells so that they could phagocytize viruses and bacteria. White blood cells require a 50 times higher concentration inside the cell as outside so they have to accumulate vitamin C.
There is something called a "phagocytic index" which tells you how rapidly a particular macrophage or lymphocyte can gobble up a virus, bacteria, or cancer cell. It was in the 1970's that Linus Pauling realized that white blood cells need a high dose of vitamin C and that is when he came up with his theory that you need high doses of vitamin Cicon to combat the common cold.
sugar and lymphocytes

We know that glucose and vitamin C have similar chemical structures, so what happens when the sugar levels go up? They compete for one another upon entering the cells. And the thing that mediates the entry of glucose into the cells is the same thing that mediates the entry of vitamin C into the cells. If there is more glucose around, there is going to be less vitamin C allowed into the cell. It doesn't take much: a blood sugar value of 120 reduces the phagocytic index by 75%. So when you eat sugar, think of your immune system slowing down to a crawl.

http://www.healingdaily.com/detoxif...

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#4609.10.2010, 01:01

prymityw, a czy ty myslisz, ze Polacy jedza tylko sos szary i sztukemiesa z kiszona kapusta?

Zejdz na ziemie: kuchnia to nie przepisy z ksiazki kucharskiej od babci, tylko to, co przecietny czlowiek zjada na co dzien.

A fakty sa takie, ze w UK mamy dominacje fastfoodow i jedzenia przetworzonego prosto z puszki.
oto prawdziwa kuchnia, a nie przepis na sheppards pie.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#4709.10.2010, 01:10

"Zejdz na ziemie: kuchnia to nie przepisy z ksiazki kucharskiej od babci, tylko to, co przecietny czlowiek zjada na co dzien."

Porownujesz ZARCIE do JEDZENIA, a to jak najbardziej nieodpowiednie porownanie, jest od groma ludzi, ktorzy ZRA by tylko do wieczora dotrwac, a z rana to wysrac, jest tez od groma ludzi, ktorzy lubia ZJESC, niekoniecznie zasypiajac pozniej z grozba zawalu serca...

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#4809.10.2010, 01:16

tyle, ze owo "zarcie" konsumuje to przytlaczajaca wiekszosc.
Polske przed jedzeniem owej smieciowej karmy ratuje jeszcze nizsza cena na polprodukty niz na jedzenie gotowe: nadal taniej jest pojsc na rynek i kupic pomidory, cebulke i przyprawy i ugotowac sobie garnek zupki, niz kupic osiem puszek w supersamie.

Tutaj niestety, taniej wrzucic w siebie xanthan gum, sodium carboxymethyl, cellulose, emulsifier, distilled monoglycerydes, polysorbate 60, sodium metasulphite, salt, sugar, E223 z napisem "soup of a day" na puszce.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#4909.10.2010, 01:16

prymityw, a czy ty myslisz, ze Polacy jedza tylko sos szary i sztukemiesa z kiszona kapusta?

Nie rozumiem dlaczego widza "gotowce" i fastFoody tutaj, a glowe chowaja przed nimi w kraju... w Polsce tesco, mcDonaldsa nie ma?? Pan McDonalds to przecie jedna z atrakcji szkolnych wycieczek... hipokryzja...

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#5009.10.2010, 01:23

no i wlasnie dlatego obecnie w Polsce mamy blisko 20% otylosc wsrod kobiet, podczas gdy jeszcze pare lat temu, przed rozpowszechnieniem sie fastfoodow, nie przekraczala ona 12%.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#5109.10.2010, 01:23

Zgodze sie w zupelnosci iz dostepnosc do swiezych i smacznych polproduktow w Polsce jest latwiejsza anizeli tutaj, cenowo porownywalna do produktow z polek markietow tutejszych. Nie uwazam jednak iz w Polsce przyslowiowy Zenek idzie na taki Market kupic swierze warzywa by sobie zupe do piwa przy meczu zrobic... Wg mnie granice sie zacieraja, i pan Zenek ominie markiet i pojdzie do SuperMarkietu gdzie kupi napoj tanszy PiwoPodobny i Zupe z torebki...

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#5209.10.2010, 01:23

syn.szefa
#48 | Dziś - 01:16

Ze jeszcze dorzuce cos do twych prawdziwych slow:

Na polskich bazarch owe polprodukty to nie rzadko organiczne perelki z malorolnych gospodarstw w przeciwienstwie do pieknych, idealnych, rownych co do centymetra tworow z holandii lub hiszpanii.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#5309.10.2010, 01:24

No tak wiec dlaczego wspaniala polska niskokaloryczna kuchnia nie potrafiala sie obronic przed inwazja fast foodow synieSzefa??

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#5409.10.2010, 01:26

Czy nadal rozmawiamy o kuchni, czy o nazarciu sie...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#5509.10.2010, 01:34
syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#5609.10.2010, 01:36

prymityw, jedzenie zdrowej zywnosci nie wystrzyma nigdy starcia z zywnoscia smieciowa z puszki, gdyz ta ostatnia uzyskiwana jest duzo taniej.

Jak slusznie zauwazyl scribe77, na polskich bazarach mozna czasem nadal kupic pomidora o zapachu pomidora, a w tutejszym markecie, chocbys wsadzil glowe do skrzynki z pomidorami, to jedynie poczujesz zapach plastiku skrzynki.

Za pare lat roznica miedzy kuchniami europejskim zupelnie sie zatrze i jedyna o niej pamiec bedzie raz, czy dwa razy do roku, z okazji bozego narodzenia, czy wielkanocy.
A w pozostale 364 dniw roku, wszyscy i wszedzie zzerac beda modyfikowane, swiecace w ultrafiolecie i przeslodzone produkty z aluminiowych tubek.
To bowiem oplaca sie koncernom chemicznym, ktore przejely calkowicie rynek zywnosci.

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#5709.10.2010, 01:40

prymityw
#53 | Dziś - 01:24

Proste: ludzie, ktorzy rozparci w swoich fotelach z puszeczka piwa, uwazaja sie za mundrych nawet nie wiedza jak subtelnie ale systematycznie telewizja i inne media piora ich mozgi i zakladaja niewidzialna obroze ze smycza dzieki ktorej sa prowadzeni na oltarz konsupcjonizmu.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#5809.10.2010, 01:41

No i nadal nie moge sie dowiedziec piszesz o kuchni czy o nazarciu sie?? Jestem swiadom chemii w produktach, pozyskiwaniu ryb i miesa z farm i to jak wplywa to nasz zywot, napisz cos nieSpiskowego i swiezego niczym te pomidory z polskiego marketu...

Ponizej jak doganiamy europe na rynku FastFoodow, a polskich dobrych restauracji tymczasem brak...

http://www.franczyzawpolsce.pl/aktu...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#5909.10.2010, 01:44

scribe co to ma do kuchni, odpowiedz mi na pytanie: a lub b gdy:

a- mowie o fastFoodach i przetwarzaniu jedzenia jak i telewizji, o ktorej wspominasz

b-o kuchni(sposobach gotowania, podawania jedzenia, korzystania ze swiezych produktow mozliwych do zdobycia, smacznego i kalorycznego, a zarazem odzwyczego, ze dnia nastepnego az srac sie chce)...

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#6009.10.2010, 01:45

prymityw
#58 | Dziś - 01:41

Ktos ci wylozyl kawe na lawe a ty zmieniles dyskurs w kierunku:
"dlaczego ta lawa jest okragla a nie prostokatna"

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#6109.10.2010, 01:46

#56

"prymityw, jedzenie zdrowej zywnosci nie wystrzyma nigdy starcia z zywnoscia smieciowa z puszki, gdyz ta ostatnia uzyskiwana jest duzo taniej."

Nie zgodze sie z Toba, poki moj zoladek funkcjonuje...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#6209.10.2010, 01:50

Dobrze wiec wytlumacz mi ray dlaczego mi telewizja wyprala moj punkt widzenia na kuchnie??

Dla mnie konsupcjonizm to jedzenie w puszkach i to co je posh, a nie to co potrafie sam smacznie przyrzadzic... czym jest dla Ciebie konsupcjonizm jak patrzysz na "jedzenie"??

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#6309.10.2010, 01:55

prymityw, ja mowie o wieksozsci spoleczenstwa, a nie o pojedynczych osobnikach.
Gdybym mial mowic, opierajac sie na swoim przykladzie, to pialbym chyba z zachwytu: calkowite wyeliminowanie cukru i mleka, oraz produktow gotowych, faszerowanie siebie owocami i warzywami z upraw ekologicznych, itd....

Niestety, wiekszosc spoleczenstwa zre to, co im pokaza na ekranie, albo co jest na tyle tanie, ze beda mogli przeznaczyc zaoszczedzona kwote na zbedny zupelnie przedmiot z reklamy.

Upierasz sie ciagle, zeby mowic o kuchni, a nie o tym, co je wiekszosc spoleczenstwa - a ja twierdze, ze kuchnia, to wlasnie to, co zjada przecietny John Smith, a nie to, o czym mowi Jamie Oliver na ekranie.

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#6409.10.2010, 01:56

prymityw
#62 | Dziś - 01:50

Why? It's all about money on their part.
And yourself, you may or may not comply with that shrewdly-tailored manipulation - all driven by the human nature filled with conformist drives

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#6509.10.2010, 02:00
syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#6609.10.2010, 02:02
Profil nieaktywny
Konto usunięte
#6709.10.2010, 02:03

Jamie Oliver to masowka telewizyjna, od ktorej tak stronisz wiec porownanie blade, jedyne co uwazam za pozytywne to to iz pewne nawyki jedzenia chce zmienic... Upieram sie by mowic o kuchni bo taki jest temat artykulu, bo mowisz, ze brytyjska jest Bee a Polska mmnia pomimo tego co mozna znalezc na etykietach polskich produktow, bo po drugie w Polsce pomimo wspanialych polporduktow wpierdalamy fastFoody, a dobrych restauracji brak, a Ty nadal o nazarciu sie i konsumowaniu...

A na ile jestes pewien, ze produkty ktore jesz sa ekologiczne?? Wiesz, czasami jak to na ciastach jest, dodasz organic na opakowaniu i mozesz zadac za te sam e ciach 50p wiecej, ale ze pai powiedziala w telewizji, ze organic jest zdrowsze to lepiej to kupowac...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#6809.10.2010, 02:07

What if I say I don't have a tele?? Who makes me do this things?? Them??

ray, can You answer my question now?? It's not compliceted one, a or b??

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#6909.10.2010, 02:09

Swinski probuje ci ukazac sprawe z szerszej perspektywy abstrachujac od pojecia brytyjskosci lub polskosci ale ty wpadles w ta pulapke retoryczna i nie mozesz z nim wyplynac na szersze wody dyskursu.

Natomiast co do tej pewnosci. To tak samo jak "czy jestes pewien czy dobrze wykafelkowales kuchnie - czy bedzie klej dlugo trzymal czy kafelki sa niescierne i nie wyblakna, czy chemia uzyta jest nie toksyczna dla wnetrzna domu itd itpl"

Znowu odpowiedz jest prosta: minimalizujesz wpadke poprzez rzeczowe podejscie do tematu, przygotwanie sie merytoryczno-techniczne do wyzwania...
...no i w moim osobistym wypadku modlitwa.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#7009.10.2010, 02:11

SynSzefa uzywasz tych samych metod co Twoi wrodzy(mam Twe wklejki na mysli), nikt tu nie broni fastFoodow wiec nie wiem z kim walczysz...

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#7109.10.2010, 02:14

prymityw
#68 | Dziś - 02:07

Hah, hah, hah! Przezabawna bajka!

Pytanie ile kolo ma rogow

a. 3
b. 4
c. 2
d. 12

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#7209.10.2010, 02:14

wrodzy? moze wrogowie?

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#7309.10.2010, 02:18

Scribe dyskusja zaczela sie na temat brytyjskiej kuchni i patrzenia na nia z perspektywy fastFoodow, przejrzyj wczesniejsze wpisy, i tego jak Polska kuchnia jest pod wzgledem polproduktow o polke wyzej od brytyjskiej kuchni(zgadzam sie z tym). JEdnak pokazanie przeze mnie tego iz w stopniu podobnym co brytyjski nastepuje rozwoj fastfoodow, zarcia z paczek zaden z Was nie moze ani sie do tego odniesc poza SynemSzefa mowiacym o zatarciu sie kuchni europejskiej. Stad tez zadawalem pytanie, czy rozmawiamy o ZARCIU czy o JEDZENIU??

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#7409.10.2010, 02:20

#72 masz mnie, wrogowie, a na temat??...

#71

Zart tez przedni, widze, ze jednak nie odpowiesz...

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#7509.10.2010, 02:21

prymityw
#73 | Dziś - 02:18

Pokusze sie w takim razie o sparafrazowanie twojego pytania bo tak moze sie odnajdziemy.

"Rozmawiamy co ludzie jedza czy co ludzie powinni jesc?"

Czy taka teze miales na mysli?

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#7609.10.2010, 02:22

No i co z tymi organic ciastkami synie.szefa, jak rozrozniasz te organic od tych nie organic??

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#7709.10.2010, 02:23

"Rozmwiamy o tym co ludzie jedza czy o tym co ludzie powinni jesc?

PS: Przepraszam zagalopowalem sie

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#7809.10.2010, 02:25

rozmawiamy wlasnie o bolesnym zacieraniu sie roznic miedzy kuchniami europejskimi, za sprawa koncernow, goniacych za pieniadzem.
Jest to telement szerszej utraty odrebnosci i warstwy kulturowej, scalajacej dotychczasowe osrodki cywilizacji.

Kuchnia nie jest osobnym elementem: jest czescia tradycji. A tradycja, jako taka, jest sola w oku obcych cywilizacji, gdyz podbicie calych narodow jest o niebo trudniejsze, jesli tradycja trwa.

tradycja, wiara, religia i jezyk: to sa wlasnie elementy, ktore nalezy zetrzec w pyl, jesli chce sie podbic jakis narod.
Juz pare tysiecy lat pne mozna bylo o tym poczytac w chinskiej "sztuce wojennej".

Obecnie widzimy to na co dzien, wiec dyskusja o "kuchni brytyjskiej" to cos na ksztalt o zachowaniach seksualnych dinozaurow, albo o tym, jak nalezy wymaiwac lacinskie "ox".

Obecnie kuchnia, to jest to, co zjada wiekszosc danego spoleczenstwa i w jaki sposob to cos uzyskuje.

A obraz to jest ponury, sam chyba przyznasz.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#7909.10.2010, 02:27

prymityw: sprawe ciastek organic mam latwa : jak juz Tobie pisalem, nei jadam cukru ani zadnego produktu, ktory zawiera slodziki czy syropy, wiec ciastek po prostu nie jadam. zadnych. ani tych organic, ani tych swiecacych w nocy.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#8009.10.2010, 02:27

#73

Nie, nie mialem, zadalem pytanie raz, jezeli sprawia Ci klopoty badz nie chcesz na nie odpowiedziec, rozumiem.

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#8109.10.2010, 02:31

prymityw
#80 | Dziś - 02:27

Musze przyznac ze nie rozumiem do czego pijesz, przepraszam wypadam z tej dyskusji.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#8209.10.2010, 02:40

#78

okij, przekladasz swoja teorie na kuchnie(nie fastFoody tak??), widzisz kuchnia jak i wojska wedrowala wraz z nimi, zgodzisz sie tak, jakze wiec to moglo/moze zaszkodzyc rownowadze jakiegos panstwa?? No chyba, ze chcesz w krajach arabskich swinie sprzedawac, taki gryps;P...

Teraz piszesz o koncernach(puszki, fastFoody tak??) goniacych za pieniadzem, czyli jak kazda inna dziedzina rynku, samochody, telewizory, ubrania, one zacieraja granice pomiedzy krajami, nie kuchnia.

Tu wlasnie sie nie zgodze, kuchnia, jedzenie(nie NAZARCIE SIE), jest sposobem na odkrywanie swiata, a nie zdobywanie, polega na wymianie smakow, doswiadczen, potraw, polega na pozytywnym zacieraniu barier pomiedzy panstwami kulturami. Tu jak nigdzie indziej respektujemy jak zapraszamy kogos do domu, kto nie je miesa, badz jaj, badz ryb, swin i Bog wie czego wiecej. Kuchnia ma na celu zdobyciu podniebien, a nie nowych krain i obalaniu bozkow. Nie chce byc wobec Ciebie uszczypliwy, ale jakbys czasem przestal patrzec na wszystko jak na spisek, wydaje mi sie iz moglby pozytywne rzeczy dostrzec w tym zaklamanym swiecie. Za odpowiedz na ciacha, dziekuje, ciezko rzec tylko jak sie "labeling" ma do innych produktow, bo ktoz by im tam wierzyl w tych fabrykach...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#8309.10.2010, 02:44

Scribe pytanie bylo #59...

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#8409.10.2010, 02:50

prymityw: dlatego wlasnie najlepiej kupowac to, co eytkiet na sobie nie ma: swieze jablka, pomidorki i ogorek jaki jest, sam widzisz.
Jesli polezy na stole tydzien i zadna mucha go nie ruszy, to i ty nie powinienes. Prosty test. :)

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#8509.10.2010, 02:57

No i nie rozumiem, dlaczego nazywasz to, o czym pisalem, czyli podbijanie calego swiata przez koncerny zadne zysku, "teoria spiskowa"?
To zadna teoria, to globalizacja.
Trzeba byc slepym, zeby tego nie widziec.
A kuchnia jest czescia tradycji, czy to Ci sie podoba, czy nie.
To, ze mozesz pogadac z innym Polakiem o golabkach, a anglikowi najpierw musisz opowiedziec co to jest, jest wlasnie czescia dziedzictwa kulturowego narodu.

Nie pisz wiec glupot, ze kuchnia z tradycja nie ma nic wspolnego.
Spojrz na Zydow na przyklad: aby utrzymac tradycje, maja wpisana kuchnie w ramy przepisow religijnych.
Oto wlasnie tradycja w pelnej krasie: calkowite zespolenie religii, jezyka i jedzenia wraz z obyczajami.

Tylko inne narody pozbywaja sie swych korzeni z ochota.
A narod bez tradycji jest jak drzewo bez korzeni: latwy do wyrwania jak chwast.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#8609.10.2010, 02:57

#84

TO co za jednym pomidorem tydzien bedziesz chodzil??? JAjka bynajmniej tutaj wszystkie sa labelowane(uadne slowo) by wiedziec czy z klatek czy tez z wolno pasacych sie kurkow, czy tez jajka z lwem lub bez, bo to tez robi roznice... Musimy im "wierzyc" chyba, ze czerpiemy ze zrodla...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#8709.10.2010, 03:01

Ale ja nic nie powiedzialem, ze kuchnia nie jest czescia tradycji, rzeklem tyle, ze nie wiem dlaczego napisales iz kuchnia jako czesc tradycji moze byc uzyta jako "bron" przeciwko innej kulturze, panstwu, czyt. organizacje produkujace masowa zywnosc, o ktorych wspomniales...

"rozmawiamy wlasnie o bolesnym zacieraniu sie roznic miedzy kuchniami europejskimi, za sprawa koncernow, goniacych za pieniadzem.
Jest to telement szerszej utraty odrebnosci i warstwy kulturowej, scalajacej dotychczasowe osrodki cywilizacji...."

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#8809.10.2010, 03:06

Okij, nie wydaje mi sie iz dojdziemy do smakowitych wnioskow, tak czy siak ciurs za dyspute, jak zglodnieje to wroce jutro...

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#8909.10.2010, 03:43

o sie widze rozne opcje scieraja..
Ja jakby pisze "ze srodka" tematu bo gotowaniu siedze po uszy. I polskim (lata doswidczen) i innym (kilka lat) - i to co uwazam za najciekawsz w tradycji kulinarnej to to o czym pisal wyzej prymityw - poznawanie.

Ta pisanina wyzej jakiejs niedouczunej autorki na temat brytyjskiego zarcia, majaca raczej na celu go obrzydzenie (ktorego polakom obrzydzac nie trzeba bo sa generalnie na NIE jesli chodzi o obce kultury kulinarne ) , nie ma sensu gdyz autorka praktycznie wogole nie dotyka temu "brytyjskiego jedzenia". Bo za takie nie mozemy uznac fasto foodow ani sniadania. Jak juz pisalem to tak jakby o polskiej kuchni pisac omawiajac poranny jogurt z bananem i zapiekanke z budki. Owszem sa to popularne "potrawy" ale w zaden sposob nie trafily ani nie trafia do kanonu "polskiej tradycji kulinarnej". Czyli ten artykul jest bez sensu.

Dyskusja rozwinela sie mniej wiecej tak:
1.czesc osob popiera przemycone tezy w ww jako sluszne i nieuchroniie prowadzace do tycia , jednoczesni wychwalajac polskie przyzwyczajenia kulinarne, ktore absolutnie ale to absolutnie nie sa zdrowsze ani lepsze. Sa inne.
Ale jak ktos tu dodla - przyzwyczajenia to nie jest cos co mozna nazwac kuchnia.

2.dyskusja potoczyla sie w kierunku wyzszosci ,nizszosci czegos miedzy czyms, a ja ciagle twierdze ze w kuchni angielskiej, szkockiej czy ogolnie brytyjskiej sa niesamowite sprawy, tylko trzeba chciec je poznac. Tak jak w kuchni polskiej wcale najcudowniejsza potrawa nie sa pierogi. Albo sadzone jajko.

3.nie mozna sie nie zgodzic ze wiekoszosc ludzi zre. Boli tylko troche ze polskie gowniane zarcie tutaj jest wychwalane pod niebiosa przez ludzi ktorzy uwazaja ze jest o wiele lepsze od globalnego zarcia ktorym wiekszosc tubylcow sie tutaj faszeruje.

By pisac o brytyjskim ,tradycyjnym jedzeniu trzeba by go sprobowac. Co naprawde polecam :)
Boli takze ze masa ludzi je byleco bylejak i byle gdzie. Sa jednak ludzie (np ja) ktorzy uwielbiaja zarcie, i kazde naprawde dobre, swieze, z checia sprobuja.
Agnes - polecam dobrego steka, w dobrej knajpie, z dobrymi frytkami i duszonymi w gravy warzywami. I zmienisz zdanie na temat tutejszego jedzenia.

A ta cala globalizacja, smieciow markety, fastfoodowe zarcie, to temat rzeka...
Jesli steka jem - wole szkocka wolowine. Pierogi z polskiej maki i sera. Tak samo sernik. Tunczyk zdecydowanie w portugalii. Pizza na sardynii. A bagietki ...
z piekarni za rogiem :D

Jestesmy tym co jemy :)

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#9009.10.2010, 03:56

PS uwielbiam cukier. a od 8 lat waze mniej wiecej tyle samo - 68 kg :P
A gwarancja tego z wiem co jem jest prosty i zasadniczy fakt: sam to robie. Nie uzywam sosow w proszku,vegety tez nie, jedynie oliwe kupuje juz wytloczona :D

Sadze ze pozorna wyzszosc jakiejs tam polskiej tradycji kulinarnej prezentowanej tutaj, w szkocji ,przez polakow nad tubylcza tradycja zarcia wynika po pierwsze z obracania sie polakow w pewnym, nazwijmy to niewymagajacym ,srodowisku i nade wszystko nad tym ze my jako narod zmuszony do wiekszego kombinowania chocby w dziedzinie kulinariow przez wieki, po prostu wiele umiejetnosci wynieslismy z domu.
Na pewno dostep polskich dan gotowych tez wplyw ma na to ze polacy po prostu gotuja jedzenie w domach, tubylcom raczej sie nie chce.
Ale to sie zmienia.. z trwoga obserwuje fakt ze lawinowo wzrasta spozycie wszelkich dan gotowych polskich - np pierogow,dan w sloikach itd itp. A nie oszukujmy sie - one sa tak samo gowniane jak fasola z puszki. Daja moze tylko zludna nadzieje ze jedzac takie pierogi za 2 funty z paczki zywimy sie nieco lepiej niz jedzac pizze z mikrofali marki tesco...

Tak czy siak - sa miejsca gdzie mozna dobrze zjesc, wystarczy sie rozejrzec.. edynburgh jest pod tym wzgledem swietnym miejscem bo jest tu mase dobrych ,nagradzanych, miejsc z typowymi dla roznych kultur daniami.
Sa takze przepisy ktore mozna w domowym zaciszu przygotowac i naprawde byc zachwyconym z efektu.
W koncu sa takze znajomi z roznych stron swiata z ktorymi mozna by pokombinowac o jakiejs wymiane kulinarnej. Co polecam, bo wlasnie z takiej wymiany tradycyjnych dan z ludzmi ktorych tutaj poznalem narodzila sie moja pasja do pozerania innych smakow i niecodziennych dan :)

Amen. Definitywny amen!!

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#9109.10.2010, 03:56

stek? to taki kawalek zdechlej krowy palony na czyms goracym?

Hm... faktycznie.... dobry przyklad na wykwintnosc jedzenia.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#9209.10.2010, 04:05
syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#9309.10.2010, 04:36

Gdyby zyrafy jadaly w Anglii:

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#9409.10.2010, 08:01
Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#9609.10.2010, 11:33

Angielska kuchnia jest jedynie ubogą krewną gastronomicznych potęg i tyle w temacie

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#9709.10.2010, 12:23

syn.szefa
#94 | Dziś - 08:01

Znakomity dokument!!

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#9809.10.2010, 13:12

no wlasnie synu.szefa - i to jest "point" - bo jak tu dyskutowac o bogactwie kulinarnym roznych tradycji kulinarnych z takim podejsciem ?
Nie dyskutujemy o koncernach, jakosci jedzenia, choc uwierz mi sa ludzie ktorych kiepska jakosc zarcia z koncernow nie dotyczy.

Milego dnia:)

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#9909.10.2010, 14:19

SCRIBE77, tez uwazam, ze filmik spod nr 94 jest jednym z najbardziej przystepnie i lekko, choc rzeczowo opowiadajacych o truciznach, ktorymi nas sie faszeruje w majestacie prawa.

podobny, tyle, ze zawezony do samego cukru i syropu glukozowo-fruktozowego i z doglebna analiza biochemiczna znajdziesz w google - jego tytul to "sugar the bitter truth"

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#10009.10.2010, 14:26

syn.szefa
#99 | Dziś - 14:19

Dzieki za znakomite naukowe opracowania i przepraszam ze cie narazam ze sie zleca emitowe troll'e i ci nawtykaja od konspiracji cukrowych i BOG wie jeszcze od czego.

Juz go odpalam i zgrywam

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#10109.10.2010, 14:30

Hej! Ogladalem go niegdys! Znamienity film.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#10209.10.2010, 14:33

Ejj no, fajnie jest czasem humor sobie poprawić schrupaniem snickersa :)
Cole też lubie byle nie light

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#10309.10.2010, 14:40

DzieckoWeMgle
#102 | Dziś - 14:33

Tak jak podaje jeden z powyzszych dokumentow. Spozywanie slodkich rzeczy moze dac efekt sub-narkotyczncy o mocy 1/10 rzeczywistego.

Jeszcze bardziej jest to potegowane slodkosciami na bazie narkotykow jak kofeina/ teina lub mleko ktore w samo sobie zawiera pochodne morfiny jako naturalny element sluzacy podporzadkowaniu mlodych osobnikow rutynie pobierania pokarmu od matki.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#10409.10.2010, 15:00

Ale tłuszcze białka cukry witaminy są podstawowymi skłądnikami diety, skoro mowa o cukrach sa one budulcem i zapasem energii dla naszych ciał.
No przeciez nie tylko z owoców fruktozami nalezy sie opychać. W mojej kuchni bialy cukier oczyszczony (a przy tym bardziej słodki) zniknal juz dawno. Zasmakowalem w tym brudnym z trzciny :)

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#10509.10.2010, 15:19

DzieckoWeMgle
#104 | Dziś - 15:00

Cukry o lancuchach jedno molekularnych tzw. proste to nic innego jak puste kalorie i nie nalezy ich mylic z cukrami zlozonymi ktore wraz z dawka blonikka jaka towazyszy im w naturze sa znakomitym czynnikiem utrzymujacy odpowiedni poziom cukru we krwi.

Natomiast wczesniej wspomniane cukry (weglowodany) proste (te ktore tak propagujesz) daja hiper strzal cukru do krwiobiegu ktory nie utrzymuje sie dlugo lecz do godziny spada niemalze do zera.
Ten niezdrowy manewr nadwyreza trzustke ktora musi dac natychmiast duza dawke insuliny regulujacej ta nawalnice cukru, natomiast pozniej watroba sie meczy bo musi na koniec procesu ratowac organizm przed kompletna utrata cukru i zaczyna uwalniac z siebie zapasy cukrow.

Trzecia sprawa jest to ze przy tym "ataku" cukrow prostych na organizm tracimy mnostwo wapnia (niezbednego do innych waznych procesow metabolicznych) aby znetralizowac kwasowosc krwi spowodowana tym naglym atakiem.

Czwarty czynnik to jest to ze proste cukry zaburzaja wlasciwosc chemiczna tluszczow ktora uruchamia receptor odpowiedzialny za poczucie sytosci.

Po piate: cukry nie sa budulcami organizmu ale tylko paliwem.

Po szoste: czysty, rafinowany cukier podraznia sluzowke na wielu odcinkach przewodu pokarmowego

PS: Gratuluje przejscia na brazowy, nierafinowany cukier trzcinowy. To krok w dobrym kierunku ale docelowo polecam kompletne wyeliminowanie cukrow prostych z jadlospisu.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#10609.10.2010, 15:27

Mimo wszystko nie ruszaj się w góry bez tabliczki gorzkiej chociaz czekolady :)

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#10709.10.2010, 15:30

Ja poprosze pelnozarniste suchary na ta okolicznosc ;-)

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#10809.10.2010, 15:43

Kiedyś robili w telewizorni testy co skutkuje wieksza dawka energi podczas wspinaczki górskiej osłabłym turystom.
Słodzik vs czekolada.
Słodzik zadzialal nieznacznie szybciej, natomiast czekolada dluzej o nieeebo dluzej.

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#10909.10.2010, 15:52

A kto mowi o slodziku - przepraszam ale mylisz pojecia.
Slodzik ma znikome kalorie. Slodzik sam w sobie z zalozenia ma nie miec kalorii ale smakowac jak cos bardzo kalorycznego (jak cukier) czego chcemy uniknac.

To tak jak z mechanizmem ratowania cukrzyka od zapasci poprzez podanie mu natychmiast puszki coli - ale to niczego nie udowadnia oprocz wlasnie tego ze kombinacja rafinowanego cukru z kofeina w formie sodowej majacej kwasny odczyn (co umozliwia ominiecie wstepnej "kwasnej" fazy zoladkowej) jest eksplozja cukru w krwioobiegu.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#11009.10.2010, 16:05

Sorry ale od dluzszego czasu spieram sie z pewną zmorą w innym wątku i chcac nie chcąc wytraciła mnie z równowagi.
Nie myle pojec i jesli mam wybór wole gozką kawe wypic niż ze słodzikiem z aspartamem.
Kto wymyslił dietetyczna Cole i po co?

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#11109.10.2010, 20:13

Królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym (Rz.14:17)

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#11209.10.2010, 20:14

Wieprzowinka jest pyszna

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#11309.10.2010, 20:25

"Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia, bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu! Są to tylko cienie spraw przyszłych a rzeczywistość należy do Chrystusa".
(Kol 2:16-17).
Widzisz Scribe nie przejmował bym się az tak bardzo.

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#11409.10.2010, 21:31

List do Rzymian mowi o jedzeniu wszystkiego co izraelici MOGA jesc zgodnie z biblia, natomiast byli i tacy ktorzy jeszcze to zawezali do na przyklad korzonkow i warzyw bedac przekonania (i idac w slad za Dawidem Prorokiem) ze utrzymaja dzieki temu lepszy stan psychofizyczny. List ow mowi ze to juz zalezy od chrzescijanina podlug jego wlasnego przekonania czy zawezi swoja diete do warzyw i nabialu, czy do samych warzyw lub nawet stricte do samych surowych warzyw i owocow.

Leviticus 11:47
"You must distinguish between the unclean and the clean, between living creatures that may be eaten and those that may not be eaten."

Natomiast jedzeni swini jest ewidetnym grzechem w Bibli:

Leviticus 11:
7And the pig, though it has a split hoof completely divided, does not chew the cud; it is unclean for you.
8You must not eat their meat or touch their carcasses; they are unclean for you.

Deuteronomy 14:
8The pig is also unclean; although it has a split hoof, it does not chew the cud. You are not to eat their meat or touch their carcasses.

Isaiah 66:15-17
"See, the Lord is coming with fire, and His chariots are like a whirlwind; He will bring down His anger with fury, and His rebuke with flames of fire…Those who consecrate and purify themselves to go into the gardens, following the one in the midst of those who eat the flesh of pigs and rats and other abominable things—they will meet their end together, declares the Lord."

I pamietaj ze BOG dzieki odkryciom naukowym ponownie pozwala pozytywnie zrewidowac swoje wytyczne w sprawch zywieniowych, ktorych ty sie tak zaciekle zapierasz aby sluzyc swojej cielesnosci.
Niech ponizsze bedzie dla ciebie ostateczna przestroga:

1 Corinthians 3:
16 Know you not that you are the temple of God, and that the Spirit of God dwells in you?
17 If any man defile the temple of God, him shall God destroy; for the temple of God is holy, which temple you are.

PS: takich ustepow, jak tu podales (Kol 2:16-17), nie ma w Bibli .

Freya
1 671
Freya 1 671
#11509.10.2010, 21:42

ale wy zabawni jestescie , oczerniacie samych siebie (swoja kuchnie i kobiety lol, tylko do tego tematu dotarlam)szczuple dziewczeta na ukrainie i bialorusi? hmm moze dlatego ze tam bieda az piszczy...z tego co ja zauwazylam to dziewczeta polskie sa chude a nie szczuple :/ mowie o polsce. no wiec moze by tak nie oczerniac? roznicataka miedzy kuchnia polska a brytyjska ze polacy jedza to co polskie, mozna pojsc do knajpy albo baru mlecznego i zjesc sobie polskie danie, daleko nie trzeba szukac. a w uk? hmm w zyciu nie widzialam (oprocz restauracji hotelowych) tutaj zadnej knajpy serwujacej typowo brytyjskie jedzenie, jakims cudem widze tylko fish&chips, chinskie knajpy, indyjskie i rozne inne i hamburgery ;) moze ta kuchnia jest tak niesmaczna ze nikt tego nie chce jesc heh nawet brytyjczycy

Freya
1 671
Freya 1 671
#11609.10.2010, 21:45

aha bedac w restauracji zamowilam stek, byl to suchy kawal miesa obok lezaly jakies rosliny (niby surowka;)) i rowniez suche ziemniory. wszyscy sie zajadali tylko ja nie wiedzialam co z tym stekiem począc, żułam i żułam. mmm wykwintne danie ;)

Freya
1 671
Freya 1 671
#11709.10.2010, 21:47

a na dworcu w Glasgow tak smierdzi ze stoiska z pie'ami ze musze zatykac nos ;) nie wiem jak komus moze to przejsc przez gardlo ;)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#11810.10.2010, 01:02

freya, a gdzie bylas?? jak wysmazony stek zamowilas?? ile zaplacilas??

ponizej spis restauracji w Edi serwujace szkocka kuchnie...

http://www.list.co.uk/places/restau...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#11910.10.2010, 01:02

wynik 62...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#12010.10.2010, 01:03

btw. kto stoluje sie na dworcach, oprocz golebi i bezdomnych??

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#12110.10.2010, 04:44

Freya, a co rozumiesz przez szczuple?
wiesz, nie uwazam by wskaznik BMI 25, ktory tutaj uchodzi za kanon szczuplego ciala, mogl byc do takowych zaliczony...

Nikt Polek nie obraza. W porownaniu do przecietnej Brytyjki sa rzeczywiscie nieco szczuplejsze. Jednak w zestawieniu z prawidlowa waga ciala, wyglada to z roku na rok co raz gorzej, za co wine ponosza glownie koncerny spozywcze, dodajace do wszystkiego co raz wiecej cukru, mleka i slodzikow.
Daje im to pewnosc, ze konsument wroci niebawem po wiecej; duzo wiecej i bardzo niebawem.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#12210.10.2010, 04:57
syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#12310.10.2010, 04:59
syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#12410.10.2010, 05:20
syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#12510.10.2010, 05:47
PsychoPatek
Edinburgh
1 503
#12610.10.2010, 11:44

A ja tam lubię tutejsze jedzenie. Nie ma wg mnie nic lepszego na kaca niż "full scottish breakfast", haggis też mi pasuje, no przyznam, nigdy nie jadłam fish&chips, ale każdy ma swoje odpały. Lubię tutejsze pieczenie, pasuje mi duża ilość indyka, poza tym stałam się wielką fanką tutejszych zup, są znacznie prostsze i mają konkretny smak, a nie jak nasze Polskie, na wszystkim.. Zresztą właśnie zrobiłam sobie zupę z butternuta z chilli, i będę radośnie szmać w ramach obiadu. Nie lubię Yorkshire Pudding, czy pure z rzepy, ale pasuje mi nieco mniejsza ilość przypraw, za to konkretnych, wtedy jedzenie ma bardziej, jak to powiedzieć, "ukierunkowany" smak.
A, i ja akurat schudłam po przyjeździe tutaj, nie jem fast foodów, moją jedyną słabością jest chińszczyzna, którą sobie czasem dawkuję.
Co do grubasów, u mnie w pracy jest tylko kilka bardzo otyłych osób, ale w teamie nie mam nikogo z nadwagą, chyba wszystko zależy od świadomości i klasy społecznej, wiadomo, że biedniejsi ludzie zażerają się gotowcami, bo nie stać ich na gotowanie, a warzywa są relatywnie drogie.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#12710.10.2010, 17:28

A teraz film, ktory powinien byc wyswietlany w supermarketach na telebimach przy stoiskach z mlekiem:
Swietny wyklad profesor Campbella, tlumaczacy szokujaco wysoka korelacje miedzy dziennym spozyciem kazeiny i niektorych innych bialek zwierzecych a rozwojem nowotowrow.
Warto obejrzec i warto przestac pic mleko, jesli ktos jeszcze te wydzieline krowich cyckow w siebie wlewa.

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#12812.10.2010, 00:36

Podobaja mi sie takie dokumenty ktore nie dosyc ze ukazuja zdrowotny aspekt naszych nawykow zywieniowych ale rownierz ukazuja strone polityczno-ekonomiczna owych zjawisk socjologicznych i to jak powszednim chlebem w tej sferze jest konspiracyjne dzialanie korporacji i rzadu aby zarobic jak najwiecej kosztem naszego zdrowia.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#12912.10.2010, 00:44

widzisz, scribe, to nawet nei jest konspiracja!
Robili to w bialy dzien, a kazdy moze sprawdzic, ze Donald Rumsfeld byl dyrektorem handlowym w firmie Searle w czasie gdy prowadzil lobbing na rzecz zakazanego wowczas aspartamu.
Mozna to sobie sprawdzic w googlach, wikipedii i wszedzie indziej.
Zadna to tajemnica, ze ta wlasnie dzialalnosc i taka skutecznosc przysporzyly mu wdziecznosc najzamozniejszych inwestorow w Ameryce, a to zazwyczaj owocuje lukratywna robotka gdzies w zaciszu bialego domu.
Jako ciekawostke, prosze sobie sprawdzic w jakiej to firmie farmaceutycznej ma Rumsfeld rowniez wiekszosciowe udzialy i szczepionke przeciwko jakiej wyimaginaowanej chorobie, produkowanej przez owa firma, tak chetnie zakupil w ramach umow rzadowych rzad USA.

Najfajniejsze jest to, ze wiekszosc szemranych interesow jest jawna. Po prostu nikt nie jest w mediach zainteresowany robieniem z tego afery, skoro afery te glownie dotycza wlascicieli i mocodawcow owych mediow.

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#13012.10.2010, 01:18

syn.szefa
#129 | Dziś - 00:44

Przepraszam jak tak zabrzmialo.
Powodem tego jest ze termin 'konspiracja' powoli, w skali globalnej, kieruje sie w kierunku semantyki jezyka angielskiego

angielksa 'konspiracja'
to dzialania jednostki lub grupy ludzi we wlasnym interesie (czesto na szkode innych) ktore sa skrzetnie ukrywane
LUB po prostu nie rozglasniane co powoduje niedoinformowanie opinii publicznej

polska 'konspiracja'
to dzialania grupy ludzi (zawsze na szkode innych) ktore sa skrzetnie ukrywane.

Poza tym konspirowanie jest terminem prawniczym w panstwach anglosaskich i ludzie lawinowo w krajach zachodnich sa skazywani za tego typu proceder w sadach powszechnych.

W polskiej leksyce prawdopodobnie najblizszym terminem oddajacym powyzsze bedzie 'bezpodstawne wzbogacenie sie' lub 'dzialanie na szkode'

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#13112.10.2010, 01:21

Czyż nie zostałeś zdekonspirowany RayNon?

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#13212.10.2010, 01:24

Nigdy nie ukrywalem ze jestem Ray Nonexistent

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#13312.10.2010, 01:25

Ale to przemilczałeś :)

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#13412.10.2010, 01:27

Za duzo popijasz jak siedzisz na Emito i ci umknelo uwadze, ot co.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#13512.10.2010, 01:35

a gdzie tam...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#13612.10.2010, 01:38

hie hie, kto by pomyslal, ze mnie ray rozbawisz, tfu scribe mialo byc...

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#13712.10.2010, 09:44

Kto was i wasze tresci zniesie na trzezwo musi miec łeb konia

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#13812.10.2010, 09:45

Ray ty nie pijesz prawda?

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#13912.10.2010, 11:56

Aerobic made in uk

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#14012.10.2010, 12:21

dziecko we mgle, ludzie otyli do tego stopnia, co ta pani z twojego video, sa na calym swiecie.

Zagadnij, co dominuje w ich diecie?
owoce i warzywa, czy gotowa zywnosc, slodziki, napoje, mleko i mieso?

Gimnastyka nic niestety nie pomoze. Sam czesto widze, jak niejedna grubaska po bieganiu wciaga na jeden raz litrowa butle powerade, czyli okolo 50 gram cukru!

A wszystko, powyzej 5-7 gram cukru na dobe, zostaje przetworzone bezposrednio w tluszcz.

Najgorsze jest to, ze najslodsze napoje reklamowane sa jako te wskazane dla sportowcow. To jest wlasnie skandal.
Te wszystkie powerade, glocazade, redbulle itp, maja zdrowo powyzej dziesieciu lyzeczek cukru w sobie.

Moja rada dla otylych: wyeliminowac z diety cukier i mleko, oraz ograniczyc spozycie pieczywa do minimium. Ograniczyc zjadane mieso, jesli ktos nie chce go zupelnie wykreslic ze swego menu, oraz wprowadzic jak najwiecej blonnika, owocow i warzyw.
Po otylosci zostanie ledwie wspomnienie.

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#14112.10.2010, 13:48

DzieckoWeMgle
#138 | Dziś - 09:45

Prawda

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#14214.10.2010, 07:08
syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#14314.10.2010, 08:09
Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#14414.10.2010, 09:25

Kiedyś ziemia rodziła plony przez rok a przez rok odpoczywala dzis musi dawać plony na okrągło

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#14514.10.2010, 09:32

Soje genetycznie modyfikowaną kupimy w kazdym hipersklepie w uk z napisem organic

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#14614.10.2010, 09:37

Sanepid gdyby wpadł do kazdej fastfood- budy w Aberdeen to 99.9 proc z nich byloby zamknięte

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#14714.10.2010, 09:40
Dabadamco
45
#14814.10.2010, 10:10

sanepid to by pozamykał praktycznie wszystkie restauracje,knajpki czy budy hahaha a jedzenie w UK faktycznie-jest ochydne

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#14914.10.2010, 14:42

A to cikawe spostrzezenie, gdyz w jukeju nie ma instytucji podobnej do sanepidu a nie sadze by ilosc zatruc pokarmowych byla wieksza niz w polsce.. i jak to dziala ?:)

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#15014.10.2010, 14:55

DanyKochany
#149 | Dziś - 14:42

JAK SPRAWDZI vs JAKBY SPRAWDZIL

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#15114.10.2010, 15:55

W 2007 roku w Polsce bylo 15.241 przypadkow zatruc pokarmowych, zas w tym samym roku w Anglii i Walii (bez Szkocji) bylo 92.000 zatruc.

Dobrze wiedziec, co, Danny?

http://www.nhs.uk/conditions/food-p...

http://www.gis.gov.pl/userfiles/fil...

Agnes80.
1 625
Agnes80. 1 625
#15214.10.2010, 17:24

LOL
Dany, wystarczy trochę poczytać, nieprawdaż?

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#15314.10.2010, 17:27

92.000
Ze szkocją byłoby 192 tyś

Agnes80.
1 625
Agnes80. 1 625
#15414.10.2010, 17:34

Najprawdziwsza prawda. Syf, kiła i mogiła w tutejszych barach szybkiej obsługi, jedną szmatą blaty, stoły i podłogi wycierane. Wlazłam kiedyś do takiej jednej knajpki bo mi niedobrze z głodu było a do domu miałam jeszcze kawałek, momentalnie mi się jeść odechciało. Fuj;>

PsychoPatek
Edinburgh
1 503
#15514.10.2010, 18:19

jest instytucja podobna do sanepidu, przez jakiś czas pracowałam w jedzeniu - kontrolują dość dokładnie. Co do brudu, to zależy chyba od miejsca, ale jakoś aż tak wielu masakrycznie brudnych kawiarni nie widziałam, musicie mieć strasznie złe doświadczenia..

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#15614.10.2010, 18:50

Tylko ze kazda wizyta jest zapowiedziana tydzien wczesniej ze niby jak przyjda zeby szef byl na miejscu

PsychoPatek
Edinburgh
1 503
#15714.10.2010, 18:55

W zasadzie to tylko pierwsza, jak coś nie jest dopełnione, to robią "naloty". Ja akurat byłam sama w trakcie kontroli.

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#15814.10.2010, 22:41

syn.szefa
#143 | Dziś - 08:09

Zeby uzupelnic obraz zagadnienia warto obejrzec nastepujacy film ktory z reszta wyskakuje jako alternatywny clip przy ostatnim odcinku powyzszego

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#15915.10.2010, 03:20

#151 uwielbiam takie manipulowanie faktami.. nie to zebym wytykal bo nie stoje po niczyjej stronie, ale jak juz wysilasz sie na wyszukanie jakichs informacji to przynajmniej rzetelnie do tego podejdz.

W linkach ktore przytoczyles jak wol jest podane iz:
- w 2007 w anglii i walii (ok 55mln ludnosci) zanotowano ok 92 000 przypadkow zachorowan zwanych "food poisoning". To jest bardzo ogolne pojecie i dosc pojemne.

- w 2009 w polsce (38 mln ludnosci) zanotowano blisko 20 000 przypadkow BAKTERYJNEGO zatrucia pokarmowego... To jest ogromna roznica!

ciekaw jestem czy sa jakies porownawcze raporty. Synu jesli chcesz byc uczciwy porownaj np ilosc zatruc salmonelloza w obu krajach.

Znam doskonale funkcjonowanie i wymagania obu instytucji zajmujacych sie higienia w miejscach powiedzmy "zywienia zbiorowego" - i w polsce i tutaj. Uwazam ze tutejsze instytucje i przepisy sa o wiele lepiej skonstruowane, wiecej: odpowiedzialnosc i koszty zwiazane z ew zatruciami zrzucaja bezpardonowo na winowajcow. Co jest bardzo wlasciwa droga, a nie branie wymazow bakteryjnych z widelcow :)

I nadal uwazam ze kuchnia brytyjska (nie ta z fish & chips) jest godna poznania. Absolutnie nie jest lepsza czy gorsza niz polska - jest po prostu inna!

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#16015.10.2010, 04:19

Swoja droga czytajac dane sanepidu (zmusilem sie bo zaciekawila mnie pozycja nr 4 w zestawieniu - salmonellozy i pozycja nr32)
i do bakteryjnych przyczyn zatruc pokarmowych dodasz zakazenia powodowane przez wirusy (np w przytoczonym ciebie linku zakazenia rotawirusami , ktore czesto jest kwalifikowane jako zatrucie pokarmowe, wystapily w polsce ok 22 tys razy), toksyny, zanieczyszczenia chemiczne, pasozyty i pierwotniaki lub pozostalosci srodkow chemioterapeutycznych w pozywieniu ( a tego w raporcie nie ma) to wyjdzie ci kilkakrotnie wiecej przypadkow niz podane przez ciebie liczba15000.

Dane NHS ktore przytaczasz odnosza sie ogolnie do zdiagnozowanych zatruc pokarmowych przez rozne czynniki. Jak sadze.

Dane sanepidu ktore przytaczasz wyodrebniaja tylko bakteryjne zatrucia pokarmowe a np zakazenia rotawirusami (w ilosci ponad 20 tys rocznie) ktore czesto odbywaja sie wlasnie przez pozywienie jest sklasyfikowane zupelnie odrebnie. Co ciekawe w raporcie sanepidu ostra choroba wywolana salmonella jest sklasyfikowana odrebnie jako salmonelloza (moze i slusznie) w ilosci 9 tys przypadkow w 2009. Tak samo z wirusowymi zakazeniami jelitowymi ktore rownie dobrze moga byc spowodowane zjedzeniem zakazonego pokarmu - ilosc 32 tys.
A biegunki dzieci?
Wszystko zalezy od tego co brytyjczycy zakwalifikowali jako zatrucia pokarmowe - jesli wchodzi tam i sraczka i wirusowe zapalenia jelitowe to podane przez ciebie dane odnoszace sie do polski lekka reka mozna by z 15 tys zmienic na ponad 80 tys przypadkow.

Porownujac te nieco zmodyfikowane ilosci z iloscia mieszkancow obu krajow to sytuacja sie zmienia, nieprawdaz?
Ale to ciagle jest gdybanie, jak znajdziesz porownanie ogolnych przypadkow zatruc pokarmowych w obu krajach, to dopiero moze dan nam obraz sytucji, wiec prosze nie manipuluj faktami. Bo to sie nie godzi:)

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#16115.10.2010, 04:24

Psychopatek - moze ty skoro pracowalas w branzy tutaj mozesz zdobyc wiarygodne dane dot np zatruc bakteryjnych w UK ? :)
bo az mnie teraz ciekawosc wielka ogrania jak to naprawde sie ma tutaj i w polsce :)

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#16215.10.2010, 07:21

Dany, w UK zakazenia wirusowe nie sa wliczane do grupy "food poisoning". Zlaiczane sa do niej praktycznie wylacznie zatrucia spowodowane bakteriami: salmonelli, campylobacter, e coli, itp.
92000 przypadkow dotyczylo ludzi doroslych - jak wyczytasz w artykule napisano, ze w istocie bylo ich znacznie wiecej, gdyz nie wszyscy ida do lekarza z biegunka, a niektorzy przychodza do pracy pomimo zatrucia.

Dlatego wlasnie uwazam, ze porownanie obydwu liczb jest jak najbardziej na miejscu.

O ile poziom higieniczny w szanujacych sie restauracjach jest zupelnie zadowalajacy, o tyle w barach, sklepikach z mydlem i powidlem oraz w malych, lokalnych barach, czesto przypomina stan higieniczny bud z wietnamskim zarciem na stadionie dziesieciolecia za dawnych czasow.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#16315.10.2010, 07:34

http://www.pttz.org/zyw/wyd/czas/20...

Na stronie 385 masz wykres pokazujacy ilosc zatruc pokarmowych wszystkich typow w kilku krajach europejskich na wykresie.
Dla Polski w 2004 roku widac, ze bylo to okolo 40 przypadkow na 100.000 mieszkancow.

W Walii w tym samym czasie bylo to ok. 120 przypadkow na 100 tysiecy mieszkancow.
http://www.wales.nhs.uk/sites3/page...

Rowniez i w tym zestawieniu wychodzi, ze dzialalnosc organizacji typu Sanepid wychodzi na zdrowie calemu spoleczenstwu.
Mysle, ze sprawdzanie wyrywkowe malej gastronomii przede wszystkim byloby tu na prawde zbawienne, gdyz jakosc epidemiologiczna towarow w duzych sklepach i restauracjach nie budzi najmniejszych nawet zastrzen.

Male jednak sklepiki i kanciapy w frytkownica, w ktorych tutaj zywi sie wiekszosc mieszkancow, to juz osobna historia.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#16415.10.2010, 07:38

notabene, czy widziales, aby w malym barze osoba majaca kontakt z pieniedzmi nie miala kontaktu zywnoscia?
w Polsce Sanepid z buta wlepia drakonska kare jesli przyuwazy, ze osoba majaca kontakt z banknotami naklada jedzenie.
Tutaj, to standard w malych barach, niestety.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#16515.10.2010, 11:15

Szwedzi wycofali z punktow gastronomicznych aluminiowe gary już 20 lat temu, Polska 10 lat temu zaczela, tu zas aluminium dominuje.
A juz potrawy kwasne jak pomidorowa czy gotowana kapusta przygotowane w takich naczyniach stają sie bombami rakotworczymi
Podczas podgrzewania w takim garze, do potraw wytrąca się aluminium, co przy dłuższym ich stosowaniu, staje sie dla naszego zdrowia trochę jakby bardzo szkodliwe.

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#16615.10.2010, 15:12

#164 - nadal nie przytoczyles wiarygodnych danych - wiecej: to co piszesz to ladnie ubrane w slowa gdybania. Sanepid w polsce stawia na bezwgledna czystosc i miliony przepisow, tutaj stawia sie na logike i bezpieczenstwo. Ja pracuje w tej branzy tutaj, przepracowalem lata w polsce. Podstawa tutaj jest eliminacja wszelkich niebezpiecznych drobnoustrojow dzieki temperaturze.
Ale to wszystko to twoje gdybania przeciwko mojej praktyce.

Synu, sprawdz ile w uk przecietnie jest zatruc salmonella. W polsce jest to ok 18 tys ciezkich i lzejszych przypadkow rocznie.
Z tego co wyczytalem w Uk to sa dziesiatki przypadkow. Nie dziesiatki tysiecy, po prostu dziesiatki..

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#16715.10.2010, 15:22

to co przedstawiles w pierwszym linku to ilosc zatrus spowodowana paleczkami salmonelli w polsce i kilku krajach UE. to co przedtsaiwles w drugim linku, to ilosc zatruc bakteryjnych w walii.
Caly czas to manipulowanie faktami by poprzec jedyna slusza teorie: w UK jest syf i brud i tut wladze nie maja pojecia jak wlaczyc z brakiem higieny ; w polsce jest sytuacja stabilna i logicznie utrzymywana w ryzach przez nieoceniony sanepid.

Synu, w polsce chorobliwa biegunke rocznie wedlug szacunkow lekarz ma ok pol miliona dzieci. Jesli chcesz ze mna podyskutowac, po prostu przedstaw rzetelne dane. Ja wiem ze takie sa.. a nie opierasz sie swoich widzimisie. Temat przerobilem praktycznie przez ost 8 lat mego zycia zawodowego, wiec takie gdybanie juz nawet nie smieszy ani irytuje :]

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#16815.10.2010, 17:11

Dany, no to tu masz czarno na bialym, wprost ze strony PZH (panstwowy zaklad higieny)

W roku 2007 zarejestrowano 399 ognisk zatruć/
zakażeń pokarmowych, w których zachorowało 6513
osób.

http://www.pzh.gov.pl/oldpage/przeg...

A teraz ze strony NHS:
During 2007, there were 92,000 reported cases of food poisoning in England and Wales

http://www.nhs.uk/conditions/food-p...

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#16915.10.2010, 17:18

Acha, masz tam tez tabele wszystkich chorob, wirusowych, bakteryjnych, a nawet zatruc alkoholowych.
Po podsumowaniu za rok 2007, z przypadkami sraczki, czerwonki, duru brzusznego, zatruc pestycydami, chorob pasozytniczych i czego tam jeszcze, w 2007 masz lacznie 46.000 przypadkow.

A przeciez dane brytyjskie mowia wylacznie o zatruciach pokarmowych, a nie o tasiemcach, czy zatruciu pestycydami.

Chocbys wiec nie wiem jak naginal dane do swoich potrzeb, dane mowia wyraznie, ze w Polsce jest mniej zatruc niz w UK, czy to ci sie podoba, czy nie.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#17015.10.2010, 17:29

W tym samym dokumencie, wydanym przez PZH widzisz ilosc zatruc Salmonella: w 2007 roku w Polsce odnotowano ogolem 1862 przypadkow zlokalizowanych w 164 ogniskach.
(strona 7 z 8)

W Anglii i Walii natomiast w 2005 roku bylo 11529 przypadkow, co uznano za postep w porowaniu z 31480 przypadkow w 1997 roku.

W samej malej Szkocji, w 2005 roku na sama salmonelloze chorowalo 1127 osob!!

http://www.defra.gov.uk/foodfarm/fa...

PsychoPatek
Edinburgh
1 503
#17115.10.2010, 19:17

DanyKochany, już od dość dawna nie pracuję w branży, nie miałam już siły na prowadzenie knajpy, a wszystkie papiery jakie były zostawiłam w starej pracy, więc nie mogę Ci pomóc.
Coś tam było o pieniądzach i nakładaniu jedzenia - tutaj też są jasne wytyczne, że po przyjęciu płatności należy umyć ręce, bądź nałożyć nowe rękawiczki, przepisów jest bardzo wiele, i również zgadzam się z przedmówcami, że wielu właścicieli je ignoruje. Ja mam dobre doświadczenia z jedzeniem "na mieście", ale to może dla tego, że inaczej patrzę na takie miejsca, i jak coś mi nie gra, to nawet nie wchodzę, może to zboczenie zawodowe, nie wiem :)

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#17215.10.2010, 22:01

Synu, juz by zakonczyc ta donikad idaca dyskusje - to ze pzh informuje o 164 ogniskach zatruc , zupelnie nie oznacza ze taka byla ogolna ilosc zatruc, prawda? na samym poczatku przytoczyles raport sanepidu za 2009 rok w ktorym czarno na bialym jest zatruc ciezkich salonella 9 tys i lzejszych tez ok 9 tys. Tylko salmonella. Jesli dostane odpowiedz na mojego blagalnego maila od osoby ktorej autorstwa statystyki przytaczales, to to beda potwierdzone dane. I wtedy ci przedstawie czarno na bialym. Szacunkowe dane - niestety nie zwerifikowane- od jednego z wspolautorow jednego z podanych przez ciebie dokumentow, mowia o okolo 200 tysiacach przypadkow rocznie -ciezkich i lzejszych zatruc pokarmowych - tyle ze nie sa to dane sanepidu i podobnych sluzb- tylko dane sluzby zdrowia.
I mniej wiecej ta liczba podobno utrzymuje sie od lat. Narazie czekam ,jesli sie doczekam, na maila od osoby analizujacej przypadki zatruc pokarmowych w polsce i w UE(jakas tam praca ).
Interesujace wnioski od wspolautora , brzmia mniej wiecej tak:
- jest wielka zaleznosc miedzy iloscia zatruc a specyfika zywieniowa danego narodu
- zdecydowana wiekszosc zatruc ma miejsce w prywatnych gospodarstwach domowych i wynika z uzywania zainfekowanych SWIEŻYCH produktow
- polska i kraje dawnego blokuwschodniego zdecydowanie przoduja w rankingach, ale autor zwraca uwage ze roznice biora sie z przedewszystkim z innej metody pozyskiwania danych,
- zaznacza ze te ilosci sa dosyc nornalnym stanem i zupelnie sa niegrozne. grozne sa zas zatrucia zbiorowe, ktorych w polsce coraz mniej sie zdaza, na zachodzie europy zas coraz gorzniejsze wydaja sie ogniska zatruc "przemyslowych".

Wszystko to jednak sa -jak mi autor zaznaczyl- dosc luzne wnioski, bo temat jest trudny,chocby ze wzgledu na specyfike danych sanepidu i danych pochodzacych ze sluzby zdrowia.

Jesli otrzymam potwierdzone dane - zapeniam ze je tu zamieszcze wraz ze zrodlem. A narazie nie widze sensu w poglebianu dyskusji tylko na podstawie wlasnych doswiadczen.
Tak czy inaczej 15 tys przypadkow zatruc w polsc ktore podales moga dotyczyc ew zatruc jednym rodzajem bakterii, bo byl by to ewenement na skale swiatowa przy 38 mln populacji ludnosci :)

milego wieczora zycze :)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#17316.10.2010, 00:32

Mniam, mniam:P...

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#17416.10.2010, 06:31

czyli PZH klamie jak pies, tak? ;)

Zauwaz, ze oprocz ilosci ognisk, masz podana w nawiasie laczna ilosc przypadkow salmonellozy, ktorych bylo 1.862 w Polsce, zas w UK 11.529.

Nie ja te dane tam wpisalem, zrobil to Polski Zaklad Higieny oraz NHS.

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#17517.10.2010, 22:27

Synu..chlopcze zadalbys sobie choc trud przeczytania wstepu do tabeli na ktora sie powolujesz- kolejnej juz zreszta..
Napisane jest jest tam procz ilosci ognisk wystepowania i ogolnej ilosci zatruc , iz dane te dotycza zarejstrowanych ognisk zakazen powyzej 4 i wiecej przypadkow..
Czyli tak jak myslalem , dane te nie odzwierciedlaja ogolnopolskiej ilosci zatruc pokarmowych , lecz albo zatrucia zarejtrowane przez sluzby sanitarne, albo ogniska tych zatruc czyli np zaklady gastronomiczne, fermy sprzedajace zarazone jajka czy tego typu sprawy.

Tak czy inaczej odnoszac sie do :
"Nie ja te dane tam wpisalem, zrobil to Polski Zaklad Higieny oraz NHS." - tu masz zupelna racje , jedynie interpretacja tych danych nastrecza ci problemy.
Jak wyzej wspomnialem - i trudno logicznie myslacym osobom z tym sie nie zgodzic, probujesz porownac dane podane przez brytyjska sluzbe zdrowia z danymi podawanymi przez polskie sluzby sanitarne (na poczatku sanepid, teraz pdpierasz sie danymi PZH).
Sadzisz ze sanepid albo PZH rejstruja wszystkie zgloszone lekarzom wszystkich szczebli przypadki zatruc pokarmowych?
Wypadaloby zdobyc porownawcze dane, wiec albo dane sluzb sanitarnych UK, albo dane resortu zdrowia polski.

Na poczatku dyskusji majacej wykazac o niebo lepszy stan sanitarny polskich "jadlodajni" wykazales ze sanepid podaje ok 15 tys przypadkow zatruc w 2009 roku. Na moja delikatna korete ze mowisz tylko o przypadkach zatruc bakeryjnych, podajesz kolejne linki, ktore podaja zupelnie inne liczby.

W twojej przedostatniej wypowiedzi (170) podajesz linka w ktorym, po przeczytaniu wstepu, ktory nota bene potwierdza moje wczesniej tu umieszczane tezy, jest tabela ktora mowi o oglonej ilosci przypadkow zatruc pokarmowych ZAREJESTROWANYCH przez PZH w polsce.
Cytat ze wstepu do tabeli pierwszej w ktorej podano ogolna ilosc zarejstrowanych (ponizej sa podane zrodla tych danych ):
"Opracowanie przedstawia sytuację epidemiologiczną
zatruć i zakażeń wywołanych czynnikami przenoszonymi
drogą pokarmową w Polsce, powodujących
powstawanie ognisk. Od połowy roku 2004 rejestrowane
są ogniska, w których doszło do zachorowania
2 lub więcej osób, a od 2005 r. dane takie dostępne są
dla całego roku."

A jesli nie jestes na bakier z matematyka, to liczbe okreslajaca zapadalnosc na 100 tys mieszkancow porownaj z liczba przypadkow i czarno na bialym ci wyjdzie ze dane sanepidu ani PZH nie dotycza

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#17617.10.2010, 22:40

WSZYSTKICH zdiagnozowanych przypadkow zatruc pokarmowych w polsce, jedynie te ktore PZH uznal za epidemiologiczne (z jakiejs przyczyny caly dokument na ktory sie powolujesz powastal w Zakladzie Epidemiologicznym).
Bawiac dalej sie matematyka, dodajac same zanotowane przypadki zatruc w obszarze "ognisk" , wynika z tej tabeli niezbicie iz bylo ich w 2007 roku w polsce ok 66 tys przypadkow. 66 tys przypadkow zatruc pokarmowych osob w ogniskach w ktorych doszlo do zachorowania 2 lub WIECEJ osob. A co z posotalymi przypadkami?
Pozostale przypadki latwo sobie wyliczyc bbiorac pod uwage liczbe zapadalnosci na 100 000 ludnosci. Jesli sobie to dodasz i uwzglednisz biegunki dzieci do lat 2 wyjdzie ci ogolna liczba zapadalnosci na zatrucia pokarmowe przypadajaca na 100000 ludnosci polski. zakladajac ze w polsce mieszka ok 38 mln osob, z publikacji ktora sie podpierasz wynka , ze mniej wiecej ponad pol miliona osob rocznie (a na pewno w 2007 roku) dotyka zatrucie pokarmowe.

Zaluje ze zmarnowalem tyle cz informacji ze zrodla o ktorym wczesniej wspominalem wynika ze przecietnie w polsce rokrocznie notuje sie ponad 200 tys zatruc wszelkich pokarmowych i ponad pol miliona zatruc u malych dzieci obiawiajacych sie taka czy inna biegunka i sadze ze mniej wiecej to samo wynia z naalizy przedstawionego przez ciebie dokumentu.

I zastanawiam sie w jaki sposob teraz podwazysz to co pisze, bo to juz robi sie lekko schizofreniczne :D

dorann74
14 008 343
dorann74 14 008 343
#17718.10.2010, 00:12

temat z sufitu, kuchnia angielska,czy szkocka to nie Mc Donalds-zapewne wiekszosc do tego porownuje,bo tylko tam bywa. Wystarczy wejsc do w miare dobrej restauracji szkockiej by sie o tym przekonac.Kocham dobra kuchnie polska, ale to nie powod by byc ignorantem totalnym w kraju gdzie sie mieszka i plesc takie bzdury jak w niektorych komentarzach.
Dupa rosnie of fast food i slodyczy a nie od normalnej kuchni i od najtanszego gowna z lodowki w markecie, bo zazwyczaj taniocha ma najwiecej chemi w sobie i hormonow.

dorann74
14 008 343
dorann74 14 008 343
#17818.10.2010, 00:14

sorry nie temat, komentarze "ignorancj"i

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#17918.10.2010, 02:28

dorann74 twoj wpis wlasnie na temat tyle, ze dyskusja sie rozmyla na inne warstwy dotyczace jedzenia...

dorann74
14 008 343
dorann74 14 008 343
#18018.10.2010, 03:25

aj, bo jak sie czyta "madrosci" lasek ,ktorych szczytem atrakcji jest KFS albo osiedlowy Fish&Chips to normalnego czlowieka ch... strzela (przez "ch" oczywiscie) na te bzdury

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#18118.10.2010, 06:16

o dobra Danny, zebys juz nie meczyl kalkulatora swoimi mrzonkami, tu masz gotowe raporty z poszczegolnych krajow sporzadzone dla WHO, gdzie dane sa standaryzowane:
http://www.who.int/foodsafety/publi...

Wedlug raportu WHO w Polsce w 1999 roku bylo lacznie 34794 przypadkow wszelkich zatruc pokarmowych (food borne infections), zas w Szkocji w tym samym czasie bylo ich 11531

http://www.bfr.bund.de/internet/8th...
http://www.bfr.bund.de/internet/8th...

W osmiokrotnie mniejszej od Polski Szkocji bylo 3 razy mniej zatruc, czyli sa one tutaj prawie ze trzykrotnie czestsze!

A swoja droga w raporcie WHO dla Anglii i Walii laczna ilosc zatruc z wykresu wskazuje na blisko 90.000 przypadkow...

No i jak Danny - WHO tez gamoie i dane zle podali??

dorann74
14 008 343
dorann74 14 008 343
#18218.10.2010, 09:41

Syn. szefa jak na razie to ja tu w Aberdeen sie zatrulam chcac wspomoc polska inicjatywe i na swojego pecha weszlam do nowej,polskiej "restauracji" . Tydzien rzygalam jak kot po czyms co milo byc pannini.Bylo czysto, ladnie, tylko menu jak z czasow PRL i chyba tej samej swiezosci.

PsychoPatek
Edinburgh
1 503
#18318.10.2010, 18:04

Ja ostatnio trochę częściej jem na mieście, i jak na razie nie mogę powiedzieć złego słowa o miejscach, w których się stołuję.. A dodam, że żołądek mam słaby, więc od razu jak coś jest nie tak, to efekty są takie jak obrazowo opisała Dorka ;]

DanyKochany
2 101
DanyKochany 2 101
#18419.10.2010, 00:49

synu, nigdzie nie podwazalem w zaden sposob danych ktor prezentujesz, natomiast podwazalem nadinterpretacje tyche, namietnie przez ciebie uprawiana :)

To jak ty widzisz swiat, lub czego nie widzisz, to nie moj problem i nie zamierzam z tym polemizowac ani tym bardziej walczyc :)

Niestety nie odwiedzam za duzo miejsc z jedzonkiem w edim , wiec mam srednio aktualne dane na temat ciekawego zarelka, ale ostatnio jadlem pierogi we wrocku i nie polece nikomu sieci pierogarni z ktorych jedna umiejscowiona jest vis a vis dwroca kolejowego we wrocku :]