Nie udowodni dlatego w tym momencie to "nasz" problem.Motocykl teoretycznie byl caly czas w UK.
Kolejna sprawa-odzyskanie odszkodowania przy dzwonie,stluczce.Juz mi sie nie chce liczyc miesiecy ile kumpel szarpie sie za wypadek ze szkotka,wjechala mu w dupe.
Bus,znasz go.To ten z czarnego GSXRa
Nie wiem dokladnie,nie jestem prawnikiem.Wiem tylko ze jest wiecej pierdolenia jak to warte i wole zaplacic UK ebezpieczenie niz kombinowac pod gorke jak kon z wozem pelnym wegla.Za pelen pakiet lacznie z ubezp.pasazera,kombinezonu za 1600F,kasku za 500,ubezpieczeniem od nie ubezpieczonych kierowcow itp gowien,za SP1 z 17tej grupy ryzyka placilem 1000F za pierwszy rok,pozniej spadlo do 600.
Nie wiem jakie sa gusta koleszki.Ja akurat kupilem SP1 nigdy jej na oczy nie widzac wczesniej.Okazalo sie ze ma wieksze jaja jak te papierowe Shite1 i inne masowe rzedowki.Kazdy kto na nia wsiada zostaje porazony.Zaplacilbym kazda kwote za to uczucie.Ale autor postu nie dysponuje takim sianem a do tego nie wie sam co kupic.Ja juz z drogowymi moto mam coraz mniej.Za nudno.Za malo rozwojowe takie jezdzenie powyzej 200,lewo,prawo,lewo,prawo.Wymiotow dostaje od takiego przechylania.Czas ukurwic sie w gorach,wyssac motocykl z blota,zobaczyc wydoki z polany i wyznaczyc kolejna trase na przeprawe przez rzeke,po kamieniach pod gorke.
Poza tym mam juz wiecej metalu w sobie niz terminator od tych wszystkich wypadkow na scigaczach.Na drodze raz zaliczysz paciaka i motor zgruzowany.
KTMa w terenie traktuje jak scierwo a on jak na zlosc-jakby chcial jeszcze.Mam po kilka dzwonow dziennie w terenie,wstaje,wysysam sie z blota,odczepiam galazki z ciuchow i jade dalej.Konddycja,dieta,cwiczenia,praktyka.To wszystko mobilizuje.Wieeeeeele ludzi zostawia drogi na rzecz hard enduro.
#45 tak zgadza sie enduro to piekna sprawa ale jak dla mnie to nauka jazdy od nowa :) dwa razy probowalem sie "przejechac" motocyklami kumpli i jak dla mnie to jest za duzy obled z moca 180bhp w gsxr tak nie przeraza jak 60 w rasowym enduro, ja akurat mialem tylko proby na exc 450 i na husabergu 660 supermoto , obydwa oednie wala po "definicji" przyspieszenia chociaz ten awaryjny ponoc husaberg wydawal mi sie wieksza bestia no alenie nadawal sie w teren na tych felach.
Zgadzam sie z katem. Podejrzewam ze szybko bede mial to samo odczucie. Jezeli chodzi o hajs za ubezpieczenie hm... gdybym wiedzial czego naprawde chce to zapewne placil bym wiecej, tak mam z samochodem za ktory tez place fest ubexpieczenie,ale nie wiem wiec nie chcesie pakowac w mega koszta nie bedac oewien ze beda zadowolony. Do 600f za rok byloby ok, ale zaden liter sie w tym nie zmiesci.
Przekladka felg z enduro na supermoto to ok.5 minut roboty.KTM jest tak skonstruowany ze jakikolwiek serwis zajmuje minuty.Stare Husaberki to wielkie swiniaki.Teraz KTM jest wlascicielem Husaberga wiec praktycznie to samo z tym ze husaberg jest niebieski a KTM pomaranczowy:) Takie sprzety to w 99 procentach single a to oznacza moment obrotowy a to znowu oznacza banana na ryju.Jak kupilem swoje pierwsze enduro to byl w takim stanie jakby wyjechal z salonu.Teraz jest porysowany,zgruzowany,pognieciony a nadal twierdze ze to moj najlepszy motocykl jaki kiedykolwiek mialem.Nie ze wzgledu na niezawodnosc a zabawe jaka mi daje!!! To uczucie kiedy konczysz dzien bo juz jest ciemno,ledwo stoisz na nogach,przedramiona Ci sie trzesa ze zmeczenia,wypiles juz 4 litry napoju,jestes ujebany jak gornik ale dalej chcesz i zalujesz ze sie dzien skonczyl...
ten 450 byl taki?
Obraz nedzy,rozpaczy,braku nadziei i wolania o pomoc...
http://www.emito.net/galeria/kat525...
Hej!
Zdalem niedawno prawko na motor i zastanawiam sie co by tu nabyc. Na poczatek cos taniego (ok.1300f). Jakies pomysly? Ktos ma cos ciekawego?jezdzic umiem, mam doczynienia z dwoma kolkami od dziecka, tyle ze z mniejszymi (125cc). Choc sercem jestem w terenie (cross) i na czyms typu cruiser, napoczatek pewno bedzie cos uniwersalnego typu fazer. Pozdrawiam