Kłopoty Polki, która po informacji o śmierci ojca chciała jak najszybciej dostać się do kraju, rozpoczęły się już wcześniej. Kupując przez internet bilety dla siebie, męża i dziecka użyła profilu, który założyła przed ślubem na swoje panieńskie nazwisko. Błąd zauważyła sama kupująca tuż przed odlotem. Nie mogąc skontaktować się z pomocą klienta linii Ryanaira, kupiła dla siebie nowe bilety na prawidłowe nazwisko – za Interia Fakty.
Kolejna przeszkoda ujawniła się tuż przed wejściem do samolotu. Jedna z pracownic linii zauważyła, że Polka jest w zaawansowanej ciąży. Był to już 32. tydzień cyklu ciążowego, czyli sytuacja, w której wymagany jest dokument pozwalający kobietom w zaawansowanej ciąży na lot. Według przepisów linii lotniczych Ryanaira:
Jeżeli ciąża nie jest zagrożona i wkracza w 28. tydzień, przyszła matka zobowiązana jest przedstawić zaświadczenie lekarskie wypełnione przez lekarza lub położną. Zaświadczenie powinno być wystawione na nie wcześniej niż dwa tygodnie przed planowanym wylotem i okazane przy odprawie paszportowo-bagażowej lub na bramce przed wejściem na pokład.
Pracownicy Ryanaira nie pozwolili Polce wejść na pokład. Kobieta ma ogromny żal do linii lotniczych, że nie podeszły do jej przypadku bardziej elastycznie i przez to nie udało jej się pożegnać ojca. W sytuacji nagłej, w jakiej się znalazła kobieta, nie miała szans na dopełnienie wszystkich niezbędnych formalności związanych z lotem. Do tej pory też nie udało się jej uzyskać odpowiedzi na prośbę o zwrot kosztów za podwójnie zakupione bilety.
Komentarze 65
Miała wystarczająco dużo czasu na załatwienie tego poprawnie. Zasady są zasadami.
no co Ty, przecież to Kobieta, do tego jeszcze w ciąży, trzeba podejść elastycznie...
Z tego regulaminu wynika że musiała spełnić dwa warunki, żeby wymagać zgody lekarza na lot? Oni ja tam na lotnisku badali?
#3 pierwsze zdanie oznajmujące.
Jak widac, nawet najprostsze reguly dla niektorych kobiet sa niemozliwe do ogarniecia.